Trzecie Oko - Rozdział Jedenasty
Przez chwilę nie wierzyła, co właśnie przeczytała. Te wszystkie zdarzenia, te wszystkie uczucia opisywała jej matka. Siedziała i wpatrywała się w dziennik, jakby mógł pokazać coś więcej. Ona nie była człowiekiem!
Kim mogła być? Sama nie wiedziała. Ukryła twarz w dłoniach. Jeśli to wszystko działo się z perspektywy czasu, to nie mogła nawet liczyć na to, że jej rodzice żyją.
Czuła się okropnie. Znów miała nadzieję, że odnajdzie swoich rodziców, a tu znów rozczarowanie. Nie pamiętała ich, chociaż bardzo chciałaby pamiętać.
Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi. Wstała i podeszła do nich. Nie miała teraz ochoty z nikim rozmawiać, ale to był taki odruch. Pociągnęła za klamkę. W progu stała jej ciocia.
- Chodź, ktoś chciałyby z tobą porozmawiać.
~
Angelina skierowała ją do salonu, a sama poszła do gabinetu. Dziewczyna poszła we wskazane miejsce i zastała w nim gościa.
Była to drobna dziewczyna o krótko ściętych fioletowych włosach i czarnych oczach. Na ramiona miała narzuconą jakąś szatę z kapturem, więc nie widziała jej ubrań.
Nastolatka uśmiechała się.
- A jednak miał rację… - powiedziała, jakby do siebie. Spojrzała na zdezorientowaną Abi. – Gdzie moja kultura! – lekko puknęła się w głowę. – Lil jestem. – wyciągnęła do niej rękę.
Niepewnie uścisnęła ją. Przed oczami mignęło jej jakieś dziwne światło, obraz. Jakby… Wspomnienie…
Gość tylko się uśmiechał, a drobna rączka ścisnęła jej rękę bardziej.
~
- To jednak ten ród istnieje? – spytała brązowowłosa kobieta trzymająca malutkie dziecko na rękach. – To… To jest niemożliwe. Dawno przecież wyginęli…
- Fakt, ostatnim potomkiem tej rasy był Thomas – zgodził się starzec. – ale nigdy nie powiedziano, że ta rasa wyginęła.
- Czy to możliwe, że nasza córka może być… - zaczął mężczyzna stojący za kobietą.
- Nie jest to wykluczone. – przyznał znów mędrzec. – Najprawdopodobniej wasze dziecko, jest właśnie potomkiem z przepowiedni.
Komentarze (5)
- ,,lekko puknęła się w głowę. – Lil jestem. – wyciągnęła do niej rękę'' - ''lekko'' i ''wyciągnęła'' z dużej litery :)
- ,,rączka ścisnęła jej rękę'' - powtórzenie ;D
- ,,wasze dziecko, jest'' - bez przecinka ;3
Jestem pełna podziwu! Oprócz tych, nie znalazłam żadnego błędu :) Za krótka część, domagam się więcej :D Poza tym, długo Cię nie było :c Widzę jednak, że robisz postępy i ogromnie się cieszę :) Daję 5
"Znów miała nadzieję, że odnajdzie swoich rodziców, a tu znów rozczarowanie." - usunęłabym pierwsze "znów"
"Nie pamiętała ich, chociaż bardzo chciałaby pamiętać." - bez drugiego "pamiętać"
"Nie miała teraz ochoty z nikim rozmawiać, ale to był taki odruch." - bez "teraz", zbędne słowo i znowu lepiej na nie uważać w czasie przeszłym
"Chodź, ktoś chciałyby" - chciałby*
"tej rasy był Thomas – zgodził się starzec. – ale nigdy nie powiedziano, że ta rasa" - rasa x2
"Czy to możliwe, że nasza córka może być…" - nawet, jeśli nie skończył zdania, to po trzech kropkach znak zapytania
Troszkę gwałtowne są te przeskoki czasowe w ostatnich częściach. Znów kilka błędów się pojawiło, dlatego zostawiam 4, ale czytam dalej, bez obaw :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania