Poprzednie częściTrzecie Oko

Trzecie Oko - Rozdział Trzydziesty Trzeci

Rozłożył się na schodach i wlepił wzrok w sufit. Nadal myślał nad tym, co mu powiedziała Ava. Znał ją tyle lat, a ona dopiero teraz wyjawiła w sumie swój największy sekret.

Nie powiedział tego Angelinie. Być może wiedziała o wszystkim od początku. Jimowi też nie mógł powiedzieć. Przynajmniej nie teraz. Marcus wrócił i teraz przechodzi męczarnie.

Kiedy demon leczy, są lepsze efekty, ale to rozcięcie na policzku jest (a raczej było) okropne. Może zastanie mu tylko blizna…

Frontowe drzwi otworzyły się powoli i do Danger ktoś wszedł. Bart dobrze wiedział kto to.

- No proszę, kogo me oczy widzą! – usłyszał ciepły i miły głos

Podniósł się. Miał rację. Wyszczerzył swoje zęby.

- Wróciłeś. Witaj w domu. Angelina na pewno się ucieszy.

Maxim. Nie było go pół roku. Może tym razem uda mu się dłużej zostać. Ciągle wyjeżdżał na spotkania międzynarodowe. Angelina nie dawała sobie rady z prowadzeniem Danger. To on zawsze jej pomagał.

Dopóki nie wybrano go na przedstawiciela.

- Dobrze, że ciebie zastałem. Będziemy mogli spokojnie porozmawiać.

Bart podejrzliwie uniósł brew do góry. Czyżby znów coś się stało w wielkim świecie?

Przeszli do salonu i usiedli w fotelach naprzeciwko siebie. Bart miał bardzo dobre stosunki z mężem Angeliny. Zawsze jako pierwszy wiedział, co się działo na radach, jakie padły propozycje, co zostało zarządzone…

W tym momencie czuł, że coś jest nie tak. Mężczyzna był przygnębiony.

- Coś się stało na radach, prawda?

Cisza.

- Maxim, powiedz prawdę. – zażądał.

- Obiecaj, że nie będziesz się wściekał. – miał poważną minę

- Nie będę, tylko mów już!

- Chcą Jimowi odebrać Marcusa.

Wytrzeszczył oczy. O czym on gadał? Przecież… Jeśli odbiorą mu moc i Marcusa, on umrze. Dusza człowieka, który ma w sobie demona jest z nim połączona. Odebranie mu demona łączy się z tym, że jego dusza, jego uczucia i wspomnienia odchodzą razem z nim.

- Że co?! Czy oni mózgów nie mają?!

- Bart, nie wydzieraj się tak. – skarcił go

- Jak ja mam się nie wydzierać, skoro chcą go zabić?! – Gwałtownie wstał z fotela. – Ty przecież wiesz jak to wygląda! I ty na takie coś pozwoliłeś?!

- Oczywiście, że nie! Odwodziłem ich od tego pomysłu bardzo długo. Ale nie udało mi się to.

Super! Po prostu świetnie! Chłopak ukrył twarz w dłoniach. Czuł się okropnie. Jego najlepszego przyjaciela skazano na niechybną śmierć. Tylko… Za co?

- Wiesz chociaż, dlaczego chcą to zrobić? – spytał łamiącym się głosem.

- Wiesz, demon sam wybiera sobie nosiciela. Marcus jest dość specyficznym przypadkiem, nikt nigdy nie umiał go w pełni kontrolować. Kiedy Marcusa nie było przez te parę dni, narobił bardzo dużo szkód. – Mężczyzna pogładził swój podbródek między zdaniami. – Myśleli, że podoła zadaniu i zdoła temu uniknąć, jednak mylili się.

Chłopak zacisnął dłoń w pięść i rąbnął nią o ścianę. Zrobił w niej piękną wielką dziurę, nie wspominając o hałasie…

- Został ogłuszony i zabrany przez wroga! – wrzasnął – To nie jego wina! Wypuścił go, bo chciał coś przekazać Abigail! Nie wiedzą o tym?!

Cisza.

- No mów!!

Mężczyzna pokiwał głową. I znów znaleźli się w tym samym beznadziejnym położeniu. Nienawidził, gdy podejmowano takie decyzje, szczególnie że tym bucom się tłumaczy sto razy, że zrobiono coś, żeby ratować innych. Oni i tak nie rozumieli.

- Masz zamiar m to powiedzieć?

- Nie muszę.

Jak to nie musi?! Przecież to jest poważna sprawa!

Czyjaś ręka wylądowała na jego ramieniu. Odwrócił się i zobaczył Jima. Nie uśmiechał się, nic nie mówił. Tylko patrzył pustymi oczami, jakby jego twarz była maską.

Po rozcięciu został tylko mało widoczny czerwony ślad. Nie chciał, żeby kolejna bliska mu osoba odchodziła. Byli dla siebie jak bracia.

Wiedzieli o sobie wszystko, ufali sobie bezgranicznie, skoczyliby za sobą nawet w ogień! Byli przekonani, że jeden z nich odejdzie z tego świata wcześniej…

Padło na Jima.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Rasia 01.01.2016
    "usłyszał ciepły i miły głos" - kropka
    "prawdę. – zażądał" - bez kropki
    "wściekał. – miał poważną minę" - kropka. I Miał*
    "tak. – skarcił go" - ta kropka wędruje na koniec
    "Ty przecież wiesz jak to wygląda" - przecinek po "wiesz"
    "Tylko… Za co?" - sugerowałabym za*, bo jednak to jest jedno zdanie z przerwą
    "No mów!!" - albo jeden wykrzyknik albo 3 ;)
    "szczególnie że tym" - przecinek przed "że"
    "Masz zamiar m to powiedzieć?" - chyba miało być im*
    "mało widoczny czerwony ślad" - sugerowałabym przecinek po "widoczny"
    Gratuluję Ci :) Bardzo ładnie wyszła Ci ta część. W miarę długa, treściwa, nie pędziłaś, posłuchałaś rad, ładne dialogi. Te błędy na górze to w większości jakieś pierdółki. Zostawiam 5, super :) Czekam, co dalej :)
  • Dot 01.01.2016
    Łał udało się :) Dziękuję jeszcze raz :D
  • Rasia 01.01.2016
    Nie ma za co, bardzo fajnie widać taki moment znacznej poprawy i cieszę się, że rzucałaś chociaż okiem na te moje listy :)
  • Dot 01.01.2016
    Rasia Zawsze rzucam okiem na takie litanie, bo zawsze się przydają, a przy tym mogę się pośmiać z moich głupich błędów :p

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania