Trzecie Oko - Rozdział Trzydziesty Ósmy
Dość długo szukała innej drogi, którą mogłaby trafić do ogrodów. Przy końcu jednego z korytarzy znalazła klapę, która znajdowała się na suficie. Miała cichą nadzieję, że prowadzi poza zasięg terenu Obozu, jednak myliła się.
Otaczały ją różnorodne rośliny. W ciemności wyglądały dziwacznie. Wydawały się obce, jakby to były inne rośliny…
- Nie, dzisiaj pewnie nikogo nie zo… - usłyszała męski głos
Ktoś się zbliżał, ale nie rozpoznawała tego głosu.
- Ej! Ktoś tam jest!
Światło latarki na moment oślepiło ją. Podniosła rękę, żeby zakryć oczy. No to wpadła.
- Ona wygląda dokładnie jak Irma…
- Co ty gadasz! Ona nie żyje.
Wzburzona kłótnia dwóch mężczyzn dała jej szansę do ucieczki. Na kuckach przeszła obok nich, schowała się za krzakiem i puściła się biegiem do bramy.
~
Kobieta podeszła do nich i ściągnęła kaptur z głowy. Fioletowe włosy zatańczyły na jej głowie razem z wiatrem. Uśmiechnęła się na powitanie i spojrzała na wielki wór na plecach Avy.
- Widzę, że nie żartowałaś z tą pilną sprawą. – zaśmiała się – Chodźcie. Porozmawiamy gdzie indziej.
Lil na szczęście mieszkała bardzo blisko rozwidlenia dróg. Jim szedł obok niej, milcząc jak grub.
Przechodząc pod gałęzią wierzby zjechali małym tunelem w dół i znaleźli się przez drzwiami domu czarownicy. Otworzyła je i wpuściła do środka swoich gości.
Jak zwykle panował tu porządek. Ava często bywała u Lil, ponieważ Angelina wysyłała ją po różne rzeczy. Broń, ubrania…
Jim zaoferował, że zrobi herbaty, a one w tym czasie pozałatwiają sobie swoje sprawy. Poszedł im na rękę.
- Pokaż co tam masz. – zachęciła
Ava wysypała ostrożnie zawartość worka i czekała na reakcję Lil. Na początku dziewczyna wytrzeszczyła oczy, potem zaczęła oglądać pojedyncze opakowania.
- Widzę, że zrobił sobie duże zapasy… - mruknęła
- Da się coś z tym zrobić? – spytała z nadzieją
- Pewnie. – Lil uśmiechnęła się i sięgnęła po szklany pojemnik. – Co nieco się przerobi, z kilkoma poeksperymentuję, a resztę się zostawi na później.
Obydwie zaczęły się śmiać.
Kiedy stół został opróżniony, z drugiego pomieszczenia usłyszały krzyk chłopaka.
- Cholera, co za wstrętny, podstępny…!
Wszedł do pokoju, postawił dwa kubku z herbatą na blacie i odwrócił się do dużego futrzanego pająka. Wyciągnął rękę w jego stronę i powiedział:
- Nigdy więcej nie gram z tobą w karty!
- Coś poważnego? – Lil parsknęła śmiechem.
- Ten twój futrzany kolega oszukuje! W proste gry! A kiedy się ze mną kłócił to mnie dziabnął!
Dziewczyny zaniosły się śmiechem, a zaraz potem dołączył do nich Jim. Pająk odwrócił się i poszedł w kąt pokoju, na swoje posłanie.
Po tym małym „incydencie” cała trójka pogrążyła się w rozmowie. Rozmawiali tak długo, że nie zauważyli kiedy nadszedł nowy dzień. Powoli zaczynali zbierać się do domu, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Spodziewałaś się dzisiaj jakiś gości? – spytał podejrzliwie Jim
- Nie…
Dziewczyna podeszła do drzwi i lekko je uchyliła.
- Wiem, że nie będziesz chciała ze mną rozmawiać, ale… - Kobieta zajrzała do środka. – Chodzi o Danger. – zniżyła głos do szeptu
Komentarze (1)
"sprawą. – zaśmiała się" - Zaśmiała*
"milcząc jak grub." - grób*
"Przechodząc pod gałęzią wierzby zjechali" - przecinek po "wierzby"
"- Pokaż co tam masz. – zachęciła" - ta kropka wędruje na sam koniec. I przecinek po "pokaż"
"postawił dwa kubku" - kubki*
"A kiedy się ze mną kłócił to mnie dziabnął!" - przecinek po "kłócił"
"że nie zauważyli kiedy nadszedł" - po "zauważyli"
"Chodzi o Danger. – zniżyła głos do szeptu" - ta kropka wędruje na koniec
Tym razem błędów trochę więcej, ale nie przeszkadzały za bardzo w czytaniu. Liczyłam jednak trochę na część nakierowaną bardziej na Abigail, ale trudno, poczekam :D Za tą zostawiam 4,5 czyli 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania