Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 9

Ari była w szoku i nie wiedziała początkowo, co właściwie widziała. Z ciała leżącej na podłodze wróżki wypływała krew i rozlewała tworząc sporą kałużę. Oczy dziewczynki jeszcze nie skupiły się na tym strasznym widoku, gdy po niesamowitym krzyku udręczonej, dołączyła druga nieprzytomna kobieta, a zaraz po niej kolejna. Stos znanych jej skatowanych pań rósł i nagle z ust Ari wydobył się niewyobrażalny głośny krzyk, zagłuszający inne w tym i wydawane przez katowane. Dźwięk roznosił się we wszystkich kierunkach drażniąc zmysły nawet głuchych. Powoli przedostawał się w głąb Ziemi do samego jej jądra, lecz znacznie szybciej przemieszczał się do góry. Kamienne ściany z najtrwalszego granitu, z których była zbudowana siedziba Rady pod wpływem akustycznej fali zaczęły drżeć i wibrować. Mikro wstrząsy przenikały dalej, wnikały w materię i rozrywały ją od wewnątrz. Gruba warstwa lodu dochodząca obecnie do trzech kilometrów leżąca na siedzibie Rady, która powstawała przez tysiące lat z milionów gigaton zamarzniętej wody, stale się rozrastając i pokrywając od chwili przewrotu już cały kontynent, nagle zaczęła pękać początkowo pojedynczymi zygzakami, a po chwili przerodziła się bardzo liczne na wzór pajęczyn i naruszyła zwartą strukturę lodu.

Krzyk Ari spowodował początkowo obsypywanie się pojedynczych ziarenek piasku z tynku ze ścian, by po chwili przerodzić się w suchy strumień grubego pyłu spadający na głowy stojących w komnacie. Pierwszy oprzytomniał i zareagował władca.

- Natychmiast uciszcie ją, bo nam wszystko rozwali !

Dwóch skrzydlatych mężczyzn stojących najbliżej, zgodnie z poleceniem, doskoczyło do dziewczynki. Jeden z nich otwartą dłonią zasłonił usta dziecka, lecz dźwięk dalej roznosił się z taką samą intensywnością, a może i większą. Dlatego drugą ręką złapał tył głowy i obiema dłońmi podobnie jak imadło ściskał z całych sił główkę. Gdy wydawało się, że zgniecie za chwilę jej czaszkę, wtedy rozległ się pisk, który dla Ari brzmiał.

- Na pamięć pramatki, bronić wybranki !

Nagle z najmniejszych szczelin i ze wszystkich kierunków władcę i jego dworzan, szczególnie dwóch trzymających Ari, zaatakowały wilki, hieny, kojoty, szakale, szczury, lisy, oraz cała masa innej zwierzyny ciesząca się złą reputacją, a z góry sępy, kruki i nietoperze. Aniołowie zareagowali z iście szatańskim refleksem i sięgnęli po miecze energetyczne, które zapłonęły ogniem. Napastnicy masowo konali przy każdym dotknięciu broni, lub pod wpływem bijącego żaru. Wokół siepaczy tworzył się mur z dymiących ciał. Wtedy do dziewczynki po trupach pokonanych podbiegły dwa szczury, wykorzystując moment, że anioły zabijały wszystkich znajdujących się po przeciwnej stronie.

- Ari uciekaj, biegnij jak najszybciej do mamy tam będziesz bezpieczna! – wołała do niej Prima, gdy w tym czasie Azyn ząbkami szarpał rękaw jej sukienki, żeby choć trochę oprzytomniała.

Dziewczynka przestała krzyczeć i spojrzała na zwierzątka, pomrugała oczkami na widok znajomej pary. Pod wpływem wrodzonego impulsu szukania u matki obrony przed niebezpieczeństwem odwróciła się i łapiąc rączkami za dymiące ciała, zaczęła po nich wspinać się na górę. Natomiast po przeciwnej stronie, jej oswobodziciele jeszcze bardziej wzmocnili atak na jej oprawców, dając jej czas na niezauważoną ucieczkę. Anioły swoimi ognistymi mieczami wywijały intensywnie i depcząc po poległych parły na przód chcąc plugastwo całkowicie zniszczyć.

Ari przemieszczając się na czworakach po spalonych ciałach, w końcu dotarła do posadzki wolnej od ciał. Ponaglana do pośpiechu przez szczury, stanęła na nogach i zaczęła biec w kierunku wyjścia z komnaty, z którego było dojście do najbliższego tunelu. Przed samymi wielkimi drzwiami gdy z rozpędu chciała je pchnąć, żeby się otwarły, za swoimi plecami usłyszała pisk szczurów, które wcześniej osłaniały ją od płomieni z tyłu. Półprzytomna z wysiłku zatrzymała się i odwróciła, wtedy usłyszała pełen bólu głos Azyna.

- Zostaw nas, uciekaj, jesteś najważniejsza, ratuj siebie.

Samice zobaczyła pierwszą, leżała bez ruchu kilka metrów dalej, była mocno przypalona i nie dawała oznak życia. Ari bez zastanowienia podbiegła do Primy, pochyliła się i podniosła ją. Rozejrzała się i spostrzegła samca, jego również nie zostawiła bez pomocy. Kiedy trzymała w obu rękach szczury za ogony, zrobiła zwrot i uciekała najszybciej jak potrafiła w kierunku drzwi. Wtedy dostrzegł ją władca dalej siedzący na tronie, który za pomocą berła palił ogniem atakujące stworzenia. Podwyższenie zapewniało mu doskonały widok i możliwość rażenia nawet pod ścianami wielkiej komnaty. Nagle kątem oka dostrzegł uciekające dziecko i za wszelką cenę chciał ją ukarać za zniszczenie jego wspaniałej rezydencji. Pełen wciekłości, nie panując nad swoimi emocjami, rzucił berłem za dziewczynką, lecz już z daleka wdział, że chybił. Berło poleciało za wysoko i trafiło w ścianę po prawej stronie. Przed samymi drzwiami biegnącą dosięgła wielka kula ognia jaka powstała podczas pękania berła. Ari poczuła na sobie żar i jednocześnie ból od uderzenia w drewniane zdobienia. Drzwi uchyliły się nieznacznie, lecz wystarczająco by przepuścić uciekinierów, którzy po chwili poczuli ulgę pod wpływem chłodu korytarza. Wrota za ocalonymi z pożogi zatrzasnęły się z hukiem i nie przepuściły goniących Aniołów próbujących ich pojmać.

Ari pod wpływem okropnego bólu dochodzącego z przypalonej prawej strony, oraz ze zmęczenia zrobiła jeszcze dwa kroki i upadła bez czucia na posadzkę korytarza. Szczury podobnie jak ona ucierpiały i przez dłuższą chwilę leżały bez ruchu. Pierwszy oprzytomniał Azyn, który najmniej ucierpiał. Słysząc odgłosy jakie dochodziły za zamkniętych drzwi uświadomił sobie, że niebezpieczeństwo jeszcze nie minęło i musi działać pomimo bólu jeżeli chce Wybrankę ocalić.

- Wstawajcie, musimy uciekać – mówił chodząc od jednej leżącej do drugiej.

Pierwsza oprzytomniała Prima i wlokąc swoje niewładne tylne nogi wydostała się z pod Ari. Dziewczynka dłużej pozostawała bez ruchu, jej obrażenia były znacznie poważniejsze od samicy szczura. Prawie całą prawą stronę miała spaloną prawie do kości i gdy się poruszała, z ran sączyła się krew. Zadziwiające i zastanawiające byłoby dla fachowca od oparzeń samo przeżycie z takimi ranami, ponieważ z punktu medycznego nie powinno się to wydarzyć.

Prima oglądała swoje ciało, a właściwie to co z niego zostało. Już nie wyglądała tak pięknie i majestatycznie jak wcześniej. Doskonale zdawała sobie sprawę, że po powrocie na dwór będzie tylko ciężarem i żaden z jej wcześniejszych adoratorów nie będzie zabiegał o jej względy. Rodzina chcąc oszczędzić sobie patrzenia na kalekę, umieści ją na dalekiej prowincji, albo u ubogich krewnych. Nagle jej plany na wspaniałe życie z możliwością przejęcia tronu, legły w gruzach i odleciały gdzieś daleko. Przynajmniej dla niej najlepiej będzie jak zaszyje się gdzieś w mysiej dziurze i we wspomnieniach arystokracji pozostanie jako ta, która poległa w obronie Wybranki. Wtedy powstaną o niej ballady, a historię o jej życiu zapiszą złotymi zgłoskami.

Azyn najmniej pokiereszowany z całej trójki stał niedaleko od Primy i patrzył na nią, a jego wcześniejsza niechęć do niej, przerodziła się prawdziwy podziw. Przed sobą miał kogoś nietuzinkowego, widział w niej doskonałą partnerkę dla prawdziwego przywódcy ich rasy, którym w niedalekiej przyszłości zamierzał się stać.

Ari wstała z posadzki tunelu i zachowując się mechanicznie jak robot, zaczęła oddalać się od drzwi, za którymi był hałas świadczący, że podjęto próbę ich wyłamania.

- Chodź kochana pójdziemy za Wybranką – powiedział Azyn do Primy i pomógł jej wejść na swój grzbiet.

Ari szła na przedzie, a za nią Azyn obciążony Primą. Powoli traciła swoje nadprzyrodzone zdolności i nie zdawała sobie z tego sprawy. W czasie marszu nikt nic nie mówił oszczędzając wątłe siły. Wędrowcy przed sobą mieli do pokonania tysiące kilometrów i dopiero po wyjściu z tuneli poczują się trochę bezpieczniej. Z każdym kolejnym krokiem oddalali się od zrujnowanej siedziby Rady, ich rany przestawały krwawić i powstawała na wierzchu spieczona elastyczna powłoka. Dziewczynka paskudnie w tej nowej skórze wyglądała, doskonale nadawała się do straszenia niegrzecznych dzieci, natomiast dorośli na jej widok wkrótce mieli odwracać głowy.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pasja 26.04.2018
    Ucieczka, ale czy dziewczynka podoła dojść do domu. Przecież jest mocno pokiereszowana. Pewnie rusza też za nią pościg. Czy szczury przeżyją?
    Ciekawa i dobrze napisana część. Fajne opisy.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Taka dosyć ostra część, sporo akcji, i to takiej bardzo wyrazistej. Chyba jedna z lepszych części.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania