Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 41

Ogrom zniszczeń na całej planecie przerażał, a skutki użycia nowoczesnych broni odczują wszyscy, nawet ci ukryci w najlepszych schronach. Tylko im nie groziła śmierć głodowa, ponieważ znacznie wcześniej zgromadzili w bunkrach ogromne zapasy. Potrafili też dzięki badaniom, pod pretekstem podboju kosmosu, hodować z komórki macierzystej organy, które nie służyły do przeszczepów tylko do konsumpcji. Jednak znaczna większość ludzkości została pozbawiona jakiejkolwiek ochrony i zaprowiantowania. Niedługo ci, co przeżyją, opuszczą prowizoryczne schronienie i wyjdą w poszukiwaniu jedzenia na napromieniowaną Ziemię. Część do końca pozostanie w podziemiach i skorzysta z jedynie dostępnej żywności, zjadać będą na początku ciężko rannych, starych i chorych.

Wojsława przerażał brak perspektyw przeżycia ocalałych zwierząt i ludności. Gdyby tylko wiedział w jaki sposób nieść pomoc z pewnością z tej wiedzy by skorzystał. Jednak sam nie jest w stanie udźwignąć takiego ciężaru, potrzebował rady przyjaciół. Zanim powiedział o swoich planach, uniósł głowę i spojrzał na towarzyszy. Widok był przerażający, Ari pogrążona w żałobie opłakiwała stratę rodziców. Prima gładziła swoje złamane skrzydełko, niczym najlepszego przyjaciela. Natomiast Azyn po locie nad napromieniowanym obszarem wyglądał jakby miał za chwilę odejść z tego świata.

- Prima może spróbuję tobie pomóc i spróbować naprawić złamane skrzydełko – zaproponował Skorupko.

Uśmiech jaki zobaczył w odpowiedzi na swoje słowa wystarczył mu za odpowiedź. Doskonale zdawał sobie sprawę, że dopóki nie podejmie próby to nie będzie wiedział, czy enklawa pramatki ucierpiała jedynie w wyniku wstrząsów i fali cieplnej oraz uderzeniowej po detonacji ładunków jądrowych.

Pełen wątpliwości podszedł i wziął dłonie Primy w swoje. Kiedy się skoncentrował sięgnął po energię enklawy. Początkowo jej nie wyczuł, pełen obaw zaczął szukać i dopiero po dłuższej chwili trafił na zasilającą ją żyłę energetyczną. Jednak była ona przerwana i nie dochodziła do zbiornika zasilającego, przypominającego w uproszczeniu źródło wodne, z którego można było później czerpać do woli.

- Musisz mi pomóc bez względu na wszystko, nie zabieraj swoich dłoni, ponieważ do naprawy łącza pramatki potrzebuję twojej wewnętrznej energii, ponieważ mojej nie wystarczy do usunięcia uszkodzenia. Niestety nie wiem jakim skutkiem taka próba może się dla nas zakończyć.

Była szczurzyca nie wystraszyła się jego słów tylko hardo popatrzyła w oczy mężczyźnie i powiedziała.

- Zaczynaj i tak nie mamy nic do stracenia, a zaniechanie naprawy może nas zbyt dużo kosztować.

Skorupko sięgnął do swojego wnętrza, zebrał całą własną energię i sięgnął po Primy. Kiedy połączył obie, skierował strumień na przerwaną żyłę energetyczną. Wysiłek nie przyniósł spodziewanego rezultatu, ponieważ ich połączona energia była niewystarczająca. Zwiększył szybkość przesyłu, lecz dalej było jej za mało. Powoli tracili siły, przepływ się zmniejszał, próbował przerwać kontakt, lecz nie był w stanie. Żyła trzymała ich niczym imadło, on i Prima zaczęli tracić siły. Jeszcze mogli trwać tylko chwilę nim oboje padną martwi. Jednak zanim tak się stało otrzymali nowy zastrzyk energii pochodzącej od Azyna. Jednak i w takim zespoleniu było jej za mało.

Ari widziała jak trójka jej przyjaciół traci szybko siły i zaczyna chwiać się na nogach. Powoli ich ciała traciły spójność i przeradzały się w pył. Takiego widoku nie chciała oglądać i szybko dołączyła do nich. Lewą ręką dotknęła pleców Wojsława, przytuliła się do Primy, a drugą dłonią złapała ramię Azyna i wysłała do nich całą siebie nie zastanawiając się, co się z nią stanie przy takim poświęceniu. Pod wpływem jej uczuć proces rozpadu przyjaciół został zatrzymany, a połączona energia z każdą chwila zwiększała swoją moc. Prawdopodobnie takie zespolenie i wzajemne oddanie zyskało przychylność samej pramatki, ponieważ ich wzajemna moc zwiększała się błyskawicznie. Kiedy osiągnęła maksymalną moc przerwana żyła energetyczna połączyła się ze zbiornikiem zasilającym enklawę i bez ich udziału zaczął następować proces rekonstrukcji. Gruz ponownie łączył się w większe fragmenty i zajmował własne miejsce w ścianach. Belki i deski drewniane odzyskiwały z popiołów kształt przed spaleniem. Niczym dobrze wytresowane cyrkowe zwierzęta wypełniały wcześniej zajmowane miejsca. Nawet dachówki z rynnami powróciły na dachy. Tylko rodzice Ari dalej pozostali martwi, widocznie ich pramatka nie chciała po raz kolejny przywrócić do życia.

- Ari pozwól mi ich pochować, z pewnością zasłużyli sobie na wieczny odpoczynek – powiedział Skorupko.

Naznaczona chciała krzyknąć – nie – lecz coś ją powstrzymało i zastygła z otwartymi ustami. Trochę czasu jej zajęło przemyślenie słów Wojsława, albo wcześniej sama podjęła taką decyzję. Jednak teraz wahała się i zastanawiała się czy to nie ona chce pozbyć się starych rodziców. Podejmując wielki wysiłek z trudem powiedziała.

- Dobrze.

Wojsław nie dał jej szansy na zmianę decyzji, szybko podszedł do leżących na trawie ciał rodziców Ari i wyciągnął w ich kierunku otwarte dłonie. Zaczerpnął sporo energii ze zbiornika energetycznego enklawy i skierował strumień na Ewę i Leona. Kiedy płomień dotknął ciał zaczął przemieniać się w zielone mało przezroczyste szkliwo. Skorupko nie przerywał dopóki gruba warstwa Tektytu nie pokryła obojga. Ari podeszła do sarkofagu z naturalnego szkliwa i pochyliła się nad mogiłą rodziców. Widocznie pramatka podzieliła jej ból, ponieważ w jednej chwili Tektyt przerodził się w wielki blok górskiego kryształu.

Uwagę Skorupki przyciągnął ruch na skraju enklawy. Popatrzył uważnie w tamtym kierunku i zobaczył kilka wilków. Musiały być podczas detonacji ładunku jądrowego oddalone zaledwie kilka kilometrów od centrum, ponieważ nosiły na sobie wyraźne ślady przypaleń i silnego napromieniowania.

Prima podążyła za wzrokiem Wojsława i wyraźnie podekscytowana powiedziała.

- To nasi sprzymierzeńcy.

Skorupko był zaskoczony jej słowami dlatego zapytał.

- Masz na myśli szczury i wilki?

- Nie tylko, przymierze zostało zawarte po opanowaniu siedziby Rady przez Uzurpatora i ma na celu przywrócenie prawowitej władzy.

Wojsławowi takie wyjaśnienie wystarczało by rannym wilkom udzielić pomocy. Dlatego nie zważając na konsekwencje przekroczenia granicy enklawy, przeszedł ją i na rękach przeniósł pojedynczo do wnętrza zwierzęta. Będąc w środku sięgnął do źródła i naprawił uszkodzone tkanki. Wilki po interwencji Skorupki szybko stanęły na nogi i stara samica zapytała.

- Komu zawdzięczamy ocalenie i wyleczenie ran?

- Wojsławowi opiekunowi Naznaczonej. Ja jestem Prima, to jest Azyn, tam klęczy Ari – wskazując ręką mówiła Prima.

- Dziwny zbieg okoliczności – powiedziała wilczyca językiem wspólnym dla wszystkich ras i dodała – Prima i Azyn to szczury, które według krążących w watahach legend, są wieczne.

- Tak było dopóki Wojsław nie przywrócił nam prawdziwych ciał, których pozbawił nas Uzurpator zaraz po przewrocie – dodała była szczurzyca.

Wszystkie wilki słysząc niezwykłe wyjaśnienie Primy prawie jednocześnie skierowały łby w kierunku mężczyzny.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pasja 15.12.2018
    Witam
    Straszne pobojowisko powstało po pożarze. czy tak wyglądać ma apokalipsa. Czy życie ludzi będzie zależeć od zwierząt.
    Wojsław zapunktował u wilków i u Ari.

    Pozdrawiam serdecznie
  • Każda wojna, nawet ta w słusznej sprawie, niesie z sobą koszty i straty, nie do przyjęcia...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania