Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 50

Mężczyzna był w widoczny sposób zadowolony z przyciągnięcia uwagi zgromadzonych i wzbudzenia zainteresowania nowym tematem. Jednak pomimo świadomości o uspokojeniu początkowych obaw grupy spowodowanych niezrozumiałym przez nich własnym pojawieniem, nie wykonał nawet najmniejszego ruchu w celu zmiany niekomfortowej postawy klęczącej przed nimi. Jakby pozycja w jakiej przebywał mu odpowiadała, albo drugim wytłumaczeniem było, że dla niego stała się w jakiś sposób wygodna.

- Chcąc wyjaśnić muszę ponownie cofnąć się do początku lat trzydziestych ubiegłego wieku, gdy jeszcze w wielkiej tajemnicy hitlerowskie Niemcy skrępowane postanowieniami zwycięzców wielkiej wojny, szykowały się do nowego podboju świata. Właśnie wtedy setki ekspedycji naukowych nowych Niemiec wyruszyły w najdalsze zakątki naszego globu w poszukiwaniu dla innych legend. Chcieli dla siebie zdobyć Arkę Przymierza, Świętego Grala, mityczne włócznie, tarcze, przepowiednie i całą masę magicznych przedmiotów. Każda grupa miała swojego opiekuna, wysokiego rangą oficera SS, który dobierał zespół z najbardziej oddanych sprawie naukowców Tysiącletniej Rzeszy. Często nie byli to najwybitniejsi eksperci, lecz fanatycy gotowi zamordować każdego kto im się przeciwstawi. Ekspedycje przemierzyły wszystkie kontynenty penetrując z pomocą sympatyków, albo ludzi przekupnych muzea, starodruki bibliotek i zdobywając na czarnym rynku artefakty. Pieniędzy i kosztowności nie brakowało na ten cel, ponieważ źródła finansowania pochodziły ze zrabowanych majątków żydowskich. Kilka grup szpiegowskich złożonych z emigrantów niemieckich, penetrowało Amerykę Północną. Głównym zadaniem było zdobywanie dokumentacji technicznej najnowocześniejszego sprzętu i wiadomości wywiadowczych. Największym zainteresowaniem cieszyły się zakłady lotnicze, przemysł stoczniowy i poligony testujące najnowocześniejszą broń. Wywiadowcy z rasy panów nie wszędzie mieli możliwość dotarcia nie wzbudzając podejrzliwości amerykańskiego kontrwywiadu. Dlatego najwyższe dowództwo postanowiło wykorzystać wszystkich niezadowolonych z polityki wewnętrznej i skorzystali z podludzi. Najlepszymi szpiegami w terenie okazali się autochtoni zgromadzeni w rezerwatach i przywiezieni czarni niewolnicy. Czarna społeczność dalej była nawet w stanach północnych traktowana jako ludzie drugiej kategorii i pełniła funkcje podrzędne. Najwięcej czarnych robotników pracowało w grupach sprzątających i z racji wykonywanej pracy mieli ułatwiony dostęp do pomieszczeń biurowych, nawet do tajnych kancelarii. Krótkie przeszkolenie wywiadowcze przeprowadzone przez oficerów abwery, wyposażenie w sprzęt i płacenie za często niezrozumiałe zdjęcia dokumentacji technicznej zaowocowały wielkim strumieniem danych spływającym do naczelnego dowództwa. Najbardziej wartościowymi szpiegami na terenach leśnych i pustynnych byli Indianie, którzy białych traktowali dalej jak wrogów, ponieważ z ich rąk doświadczyli jedynie zła. Sprawozdania z przeprowadzanych przez armie stanów zjednoczonych i uzbrojonych przybyszów za oceanu czystek rodzimej ludności docierały do Berlina. Tam na podstawie tych danych i raportów z brytyjskich obozów koncentracyjnych powstały założenia eksterminacji ludności narodów podbitych szczególnie wschodnich terenów. Pewnego dnia do sztabu dotarł niezwykły meldunek, który wzbudził zainteresowanie samego dowództwa. Wywiadowca donosił w nim o spotkaniu z niezwykłym osobnikiem. Opisywał człekopodobną dwunożną istotę wysoką na trzy metry nie mającą ogona i pokrytą gęstym, krótkim futrem koloru zmiennego od czerni do rudego brązu oraz jasnego i srebrzystego. Posiada głowę podobną do goryla, z niskim czołem i dużymi oczami. Niestety nie wiedział czy prowadzi nocny tryb życia, lecz spotykał go w nocy. Jego przewodnik indiański przekonywał go, że Sasquatch wydaje melodyjne głosy przypominające mowę i potrafi wydzielać silny, bardzo nieprzyjemny zapach, a i tak śmierdzi mniej od białego człowieka. Sztab bardzo zainteresowała wzmianka o zmienności koloru gdyby można było w obliczu zbliżającej się wojny zastosować taką technologie na polu bitwy z pewnością część żołnierzy stałaby się niewidoczna przy odpowiednim doborze kamuflażu. Odwrotna depesza nakazywała pojmać kilka osobników i przetransportować do Rzeszy. Z pomocą Indian zadanie zostało wykonane, jednak oni sami poczuli się oszukani i zerwali współpracę z Niemcami. Naukowcom hitlerowskim nie udało się rozwikłać tajemnicy zmienno kolorowości zwierząt, a po zabiciu jednego osobnika w celu przeprowadzenia badań, pozostałe osobniki obojga płci w tajemniczych okolicznościach zniknęły, zabierając z laboratorium swojego już rozkrojonego.

- Chce nas pan przekonać, że zwierzę Sasquatch istnieje w Europie? – zapytał kruk siedzący na gałęzi, widocznie nie dopuszczał do swojej świadomości, że coś może żyć o czym jego gatunek nic nie wie.

- Umyślnie posłużyłem się nazwą nadaną przez Indian i w ich języku Sasquatch oznacza mityczne zwierzę. Sama nazwa jest bardzo myląca, ponieważ każde zwierzę można nie tylko zobaczyć, a jeszcze upolować. Jednak od chwili pojmania przez nazistów kilku przedstawicieli gatunku, pomimo kilkudziesięciu tysięcy relacji naocznych świadków ze spotkania Wielkiej Stopy w górach skalistych, w rejonie Wielkich Jezior, na Wschodnim Wybrzeżu i w południowych stanach oraz na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Kanady nie zdobyto najmniejszych dowodów na ich istnienie. Chociaż sądząc po całkiem sporej ilości spotkań na dużym obszarze, populacja Sasquatch musi na tamtym terenie liczyć przynajmniej kilka tysięcy. Pomimo zaangażowania sporej liczby tropicieli przeszukujących lasy przez wiele lat, nigdy nie znaleziono kawałka kości czy włókien z futra należącego do Sasquatch, jedynie przypisywane im odchody…

Nagle stojąca do tej pory i przysłuchująca się Ari wykonała gest ręką do złudzenia przypominającym odganianie się od muchy. Zaraz po nim powietrze na chwile zatrzymało się, klęczący mężczyzna przerwał mówienie. Obok niej po drugiej stronie od Skorupki zmaterializował się wysoki na ponad dwa metry włochaty stwór. Wojsław w ułamku sekundy był przy nim i do krtani delikatnie docisnął czubek miecza. Najmniejszy ruch ze strony przybysza skończyć się mógł rozcięciem przełyku.

- Co masz nam do powiedzenia przybyszu? – zapytała Ari.

Z gardła jego wydobyły się odgłosy przypominające goryla.

- Przestań udawać i mów, co masz nam do przekazania, skoro wyświetliłeś nam realny hologram? – przerwała jego wystąpienie Ari i wykonała gest kojarzący się ze zrywaniem kwiatków na łące.

Wtedy po jej słowach klęczący mężczyzna rozpłynął się w nicości i wszyscy inni mogli przekonać się, że Ari miała rację. Trawa w tym miejscu powinna być zagnieciona pod jego ciężarem, a nic takiego nie było. Zjawa była zbyt realna żeby dla patrzących była jedynie widmem. Wcześniej słyszeli przerywany oddech, czuli zapach, szczególnie wilki i to one były najbardziej zaskoczone.

- Przed przybyciem białych na statkach z żaglami, nasza rasa z ludźmi utrzymywała luźne lecz przyjacielskie kontakty. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że to się zmieni. Stało się jednak inaczej gdy przybysze zaczęli za pomocą broni palnej wybijać tysiącami bizony. Im nie chodziło jedynie o przetrwanie, dla nich liczyły się tylko skóry. Mięso gniło porzucone na prerii, a rodzima koczownicza ludność przymierała głodem i była mordowana przez zdobywców skalpów. Trofea z głów dorosłych i dzieci skupował rząd ustanowiony na podbitych ziemiach przez przybyszy. Początkowo nie ingerowaliśmy w ten nierówny konflikt, ponieważ nas on nie dotyczył. Jednak gdy Indianom, tak jak bizonom, groziło całkowite wymarcie, roztoczyliśmy opiekę nad nimi. Dzięki naszym zabiegom odtworzono z nicości bizony, a tubylców zamknięto w rezerwatach. Ten sposób był bardzo niehumanitarny, lecz jedynie w taki sposób mogliśmy ocalić ich język, zwyczaje i przywiązanie do ziemi ojców.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Masz sporą wiedzę jak widzę historyczną i to nie tylko z zakresu twardych udowodnionych naukowo faktów, ale i taką z pogranicza teorii spiskowych nie do końca udowodnionych rzeczy.
    Ta część spokojnie mogłaby otworzyć zupełnie nową opowieść.
    (gwiazdki później bo z mojego telefonu nie da rady)
  • Pasja 16.03.2019
    Witam
    Sasquatch ciekawie opowiada o człowieczym samounicestwieniu się i doprowadzanie do ginięcia ludzkiego gatunku. Technika i nieludzkie eksperymenty przerażają. Ale czy jesteśmy w stanie temu zapobiec? Żądza pieniądza i pragnienie górowania nad światem, rządzenia i czerpania dla siebie korzyści nawet kosztem czyjegoś życia przesłania ludzkie odruchy. Brak empatii i odczłowieczenie doprowadza nas do obrzydliwych decyzji.
    Pozdrawiam
  • Pasja 16.03.2019
    ten komentarz przenoszę pod 51
  • Pasja 16.03.2019
    Witam
    Wspaniale przemycasz w świat fantasy historii naszych czasów. Przedstawiłeś niemiecki przemysł niszczenia jednostki ludzkiej i nawiązujesz do współpracy z Indianami. Niemcy zapoczątkowali fanatyzm i podporządkowanie ludzi jednemu człowiekowi jakim był Hitler.
    Wiele tych eksperymentów pozostaje do dziś nie odgadnionych do końca. Jego poddani żołnierze byli cały czas karmieni amfytaminą i na haju byli bardzo posłuszni.
    Wielkie uznanie za znajomość i kierunek opowieści.

    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania