Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 55

Sasquaty wyprowadzanie na pastwiska oraz zaganianie podopiecznych do obory opanowały do perfekcji. Tak było w porze letniej, a jak karmienie przebiegało w okresie zimowym tego pragnął dowiedzieć się Skorupko, ponieważ nigdzie w pobliżu nie było stodoły czy spichlerzu. Cały kompleks ograniczał się do wielkiego , może i niezwykłego, lecz jednego budynku. Zaspokojenie swojej ciekawości musiał odłożyć na później, gdy zamiast możliwości zadania pytania od jednej przedstawicielki usłyszał.

- Zostańcie ze dwie godzinki w tym miejscu i poczekajcie na nas. Musimy nakarmić pozostałą część stada. Inaczej z głodu i pragnienia zniszczą oborę próbując wydostać się na zewnątrz.

Nawet nie czekała na odpowiedź tylko odwróciła się do niego tyłem i robiąc krok znikła, jakby oddalała się z ogromną prędkością. Zaledwie po chwili widział zaledwie maleńki punkcik. Pozostali z plemienia jakby kierowani komendą albo niesłyszalnym sygnałem postąpili identycznie. Nietypowy sposób konwersacji był dla niego kłopotliwy może dlatego, że gdyby on potrzebował, żeby ktoś na niego poczekał, zapytałby się i czekał na odpowiedź.

- Wpadłeś jej w oko – powiedziała śmiejąc się stojąca dwa kroki z lewej strony za nim Ari.

Wojsław nigdy nie miał sposobności na zapoznanie się z kobiecym poczuciem humoru i nie potrafił odróżnić takich delikatnych docinków od mówienia serio. Dlatego często wolał nic nie odpowiedzieć niż stworzyć okazję do nowych żartów. Najszybciej i najsprawniej powody albo okazje do nowych docinków pod jego adresem wynajdywała Prima. Natomiast on nie potrafił rzucić z siebie balastu nabytych uprzedzeń, co do intencji płci przeciwnej. Ciągle wydawało mu się, że one chcą mu zaszkodzić, a nie wprowadzić dobry nastrój. Tym razem jednak podjął wyzwanie Naznaczonej i odpowiedział.

- Jeszcze dodaj, że z mojego powodu jest gotowa się wydepilować.

Kiedy to mówił nie wiedział czy nie przesadził i nie obraził uczuć poczucia wartości niewiast. Śmiech Azyna powiedział mu, że przynajmniej jemu ta uwaga się spodobała, lecz on się nie liczył, ponieważ od zmiany postaci wiele znajdował powodów do radości. Znaczna część z nich bawiła tylko jego, a pozostali nie widzieli w nich niczego zabawnego.

- Akurat na to bym nie liczyła – odpowiedziała Prima i dodała – Zdążyłam zauważyć, że owłosienie Sasquatów spełnia ważną dla nich funkcję i nie myślę o ochronie przed zimnem, czy ciepłem, albo spełniającego funkcje ozdoby. Futro ich jest żywe, lecz inaczej niż owłosienie ludzi, szczurów albo innych zwierząt. Oni są całością i gdyby pozbyli się owłosienia odczuliby to bardziej niż ty jakbyś stracił wszystkie zęby. Przypuszczam, że nie byliby w stanie dalej funkcjonować, tym bardziej używać swoich niebywałych umiejętności.

- Czy zauważyliście jaki spory dystans od obory z turami zachowują wilki i kruki – zmienił niespodziewanie temat Skorupko.

- Nie interesują was moje spostrzeżenia odnoszące się do naszych nowych przyjaciół – powiedziała oburzona Prima.

- Pozwólmy im mieć przed nami sekrety, ponieważ mają prawo do tajemnic o swoim gatunku – rzekła Ari i dodała – teraz powinniśmy dowiedzieć się, dlaczego nasi latający i czteronożni towarzysze tak się dziwnie zachowują.

Wojsław i Ari chcieli w tym samym czasie uzyskać informację, co mogą im na temat dziwnego budynku powiedzieć zwierzęta, ponieważ mogliby zapytani w drugiej kolejności zmienić swoje spostrzeżenia by wykazać się mądrością i z tego powodu nie powiedzieć prawdy. Ari poszła zapytać kruki, które czuły do niej jako wybranki pramatki, znacznie większy respekt niż przed Skorupko. Kiedy wrócili ponownie spotkali się tylko w czwórkę i pierwsza jak było w zwyczaju pytanie zadała Naznaczona.

- Czego dowiedziałeś się od wilków?

- Kiedy zapytałem to odpowiedzieli, że w pobliżu Sasquatów i tego czegoś – nie nazwali obory w taki sposób w jaki zazwyczaj określają budynki spełniające funkcje stajni – czują silny przymus zachowania jak największego dystansu. Kiedy nie respektują i podchodzą, wtedy odczuwają barierę ochronną, która powoduje, że czym bliżej się znajdują ich samopoczucie się pogarsza w postępie geometrycznym. Podobnie tak się dzieje gdy z ciekawości zbliżali się do pasącego tura i zauważył to jakiś pilnujący Sasquat. Wystarczało jego spojrzenie i byli zmuszeni się wycofać. Takie próby podejmowały wszystkie osobniki ze stada i nawet niegroźne dla turów najmłodsze odczuły na sobie coś w rodzaju klapsa. Dlatego wolą trzymać się najdalej nie tylko od obory, lecz i od ludzi z nieznanego lasu, jak określiły Sasquatów – a ty czego się dowiedziałaś?

- Kruki, jak z pewnością zauważyliście są z natury ciekawskie i do tego spostrzegawcze. Jednak gdy próbowały podlecieć w pobliże pasących się turów traciły siłę nośną pomimo, że skrzydłami machały znacznie szybciej niż w normalnych warunkach jest to konieczne. Dlatego musiały się wycofać inaczej spadały jak kamień na ziemię, coś identycznego napotykały jeszcze w trzech miejscach. Jednym z nich był masyw trójgarbi gdzieś miedzy Jagodnikiem i Mrowicą. Drugi obszar znajdował się w paśmie Lesistej czyli niedaleko miejsca gdzie obecnie przebywamy. Trzeci największy i z tego powodu najbardziej niebezpieczny występował w Górach Sowich. Jednak dokładnie w tym miejscu nic takiego nie miało miejsca. Dlatego kruki postanowiły dokładnie sprawdzić część gór kamiennych, na których przebywamy. Dzięki temu przynajmniej wiemy, że anomalia towarzysząca oborze przemieściła się do tego miejsca. Pozostałe przez ostatni tydzień dokonały nieznacznych korekt i w zasadzie tkwią w miejscu.

Rozpoczęła się dyskusja przyjaciół, która miała wyjaśnić w jaki sposób udało się Sasquatom przenieść oborę w to miejsce po zalesionym i górzystym terenie. Rozmowa została przerwana przez ponowne przybycie Sasquatów. Nieobecni byli tak jak mówiła przedstawicielka ich gatunku prawie przez dwie godziny i prawie natychmiast pierwszy z poznanych podszedł i zapytał.

- Uzgodniliście w jaki sposób zamierzacie pomóc nam zaopiekować się turami?

- Jeszcze nie, lecz gdy to zrobimy z pewnością was poinformujemy – odpowiedziała Ari i zapytała – czy możesz nam w szczegółach opowiedzieć gdzie byliście i co robiliście przez czas waszej nieobecności.

Sasquat dokładnie opowiedział jak przebiegał proces karmienia zwierząt i określił dokładnie gdzie to się odbyło. Miejsca lokalizacji dwóch pozostałych obór znajdowały się dokładnie gdzie wskazały kruki. Tylko ani słowem nie wspomniał o przemieszczeniu tej stojącej nieopodal. Ari nie chciała naciskać i nie tylko swoją ciekawość postanowiła zaspokoić później.

- Teraz proszę zostaw nas na chwile samych, żebyśmy mogli dokończyć omawianie kilku spraw nie dotyczących was – powiedziała Naznaczona.

Stwór z nieznanego lasu, jakby określiły to wilki, nieznacznie się ukłonił i odszedł do swoich pobratymców. Ari, gdy oddalił się na sporą odległość, zwróciła się do Primy i Azyna.

- Zaledwie dla was na chwilę z opiekunem zaniemówimy. Przez ten czas udamy się w podróż, a wy zapewnicie w tym czasie nam ochronę, przez mówienie do nas jakbyśmy was w skupieniu słuchali. Gdyby cokolwiek się w tym czasie wydarzyło dotknijcie nas, a w ułamku sekundy wrócimy.

Byłe szczury szczerze zapewniły o dołożeniu wszelkich starań, żeby postronny widz nie zauważył ich oddalenia. Wtedy ciała Ari i Wojsława zastygły w pozie skupienia, a w rzeczywistości zmorzył ich sen, który przeniósł ich w odległe miejsce.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pasja 05.04.2019
    Witam
    Bardzo skomplikowane jest zapewnienie ciągłości gatunków, a w szczególności turów. Czy uda im się przedsięwzięcie z oborami? Zobaczymy.
    Ciekawe zakończenie w zastygnięciu.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Ja chciałem a pro po kruków, nie dość, że są ciekawskie ale tez pioruńsko inteligentne. W naturze czasem wygłupiają się w zabawach jak nie przymierzając, ludzie. Kiedyś widziałem film jak jeden udawał martwego i zjeżdżał w zimie z górki, aby za każdym razem na nią wlatywać i robić swoje przedstawienie od początku. Masz tu dużo trafnych spostrzeżeń, jeśli chodzi o zwierzęta.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania