Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 34

Przynajmniej w domu Ari, przy jej rodzicach mogli dalej czuć się swobodnie, ponieważ pani Ewa i pan Leon widzieli tak jak pragnęła tego ich córka. Była to najsłabsza strona ożywiania materii obumarłej i stanowiła dowód, że zmarłej osobowości nie można przywrócić w pełni do życia. Ich ciała funkcjonowały, byli mili, mądrzy oraz uprzejmi, lecz brakowało w nich własnych cech charakteru, jakich wcześniej nabyli przy dorastaniu. Obydwoje stali się kimś na kształt sztucznej inteligencji, która choć jest rozumna to nie posiada w sobie pragnień odczuwania piękna i wzruszeń. Tylko oni, w przeciwieństwie do maszyn, byli w ciele człowieka i za ludzi się uważali.

Wojsław przez dłuższą chwilę przypatrywał się poparzonym czubkom swoich palców. Wyraźnie dostrzegał niewielkie czarne punkciki, z których wydobywała się cała energia. Jednak po jej ustaniu, błyskawicznie przypominały niewielkie strupki, jak po nakłuciu igłą. Skóra w tym miejscu nie była wrażliwsza na ciepło i dotyk, jakie zawsze występuje w takich miejscach po oparzeniach. Postanowił nie tracić czasu na zastanawianie się nad niezwykłym i niewytłumaczalnym przepływie potężnej energii przez swoje ciało. Znacznie bardziej jego skupienie i zaangażowanie było potrzebne w innym miejscu.

Skorupka czuł, że musi opuścić bezpieczne pomieszczenie, ponieważ odczuwał silną potrzebę dokładnego sprawdzenia całej enklawy w jakiej się znaleźli za sprawą Ari. Bardzo niepokoił się sposobem przeniknięcia aniołów do wnętrza obszaru chronionego przez pramatkę. Ktoś, lub coś musiało im to umożliwić, a może mieli przy sobie jakieś prastare artefakty i one im dawały swobodne przejście przez bariery ochronne. Niestety nie miał jak tego sprawdzić i nawet gdyby ich nie odesłał do piekła, też by ich nie przeszukał z obawy, że uruchomi jakiś nadajnik, który mogli mieć ukryty w odzieży.

Uzurpator z pewnością wysyłając swoich zaufanych do specjalnych poruczeń, wyposażył ich w nieznane jeszcze współczesnym ludziom środki łączności i kontroli. Mógł się w swojej ocenie mylić i niepotrzebnie wyolbrzymiał problem, lecz nie chcąc popełnić błędu dmuchał na zimne. Wolał wszystko dwa razy sprawdzić, co było znacznie lepszym rozwiązaniem niż ponownie dać się zaskoczyć. Kolejne takie starcie mogło dla nich skończyć się tragicznie, ponieważ napastnicy z pewnością zostaną poinformowani jaki koniec spotkał wcześniej wysłaną dwójkę.

Zanim wyszedł z galerii, podszedł do niepozornie wyglądającego kindżału. Kilkakrotnie opuszkami palców dotknął pięknego ostrza. Kiedy podjął decyzję, ściągnął go ze stojaka razem z wiszącą obok pochwą wysadzaną klejnotami. Bardzo ostrożnie ostrą stal schował w pokrowcu, by w ten skromny sposób zabezpieczyć jego śmiercionośne ostrze. Jeszcze przez chwilę trzymał w dłoniach bardzo starą broń, wykutą z meteorytu pochodzącego z granic kosmosu i zastanawiał się czy dobrze robi. Kiedy przeanalizował wszystkie za i przeciw podszedł do Primy i powiedział.

- Primo Hyadum z rodu Tau z gwiazdozbioru Byka pragnę wręczyć tobie broń, która będzie chronić ciebie i Wybrankę. Zawsze wydobywaj ostrze tylko w słusznej sprawie i w razie konieczności. Nigdy nie wyciągaj ostrza nadaremno, ponieważ z braku krwi przeciwnika zapragnie napić się twojej. Dopóki pozostanie w uśpieniu stanowić będzie jedynie ozdobę i uwierz mi, że najlepiej by było, żeby tylko ten kindżał tym się stał. Jednak gdy go dobędziesz i zaczniesz się bronić, on sam dokończy dzieła niszczenia, nawet gdy ty polegniesz, ponieważ ma w sobie niezwykłą moc.

Niewysoka istotka ze skrzydłami motyla bardzo przejęła się słowami odmienionego Wojsława, który na jej oczach ściągnął do pomieszczenia kawałek Słońca. Jego energią dezaktywował napastników i przypadkiem mało nie spalił jej skrzydełek. Sukienką, poprzepalaną w kilku miejscach, nie przejmowała, się właśnie nią zasłaniała otrzymane, bezcenne skrzydła, ponieważ lot bardzo się jej spodobał. Wydaje się dziwne, lecz przez krótką chwilę przebywania w powietrzu zdała sobie sprawę, że przestworza są jej prawdziwym żywiołem. Wcześniej w postaci szczura strasznie bała się wysokości i oddalała się od ziemi tylko w stanach wyższej konieczności. Ponadto bardzo podobał się jej prezent ozdobiony szlachetnymi kamieniami, był taki kobiecy i ona choć się strasznie bała, przyjęła go z ochotą.

- Wstrzymaj się jeszcze chwilę z przyjęciem daru – powiedziała Ari.

- Dlaczego? – zapytała zaskoczona Prima.

Ari nic nie odpowiedziała, tylko otwartą dłonią przesunęła od góry do dołu po zniszczonej kreacji. Natychmiast pod wpływem tego gestu sukienka Primy naprawiała się zmieniając kolor na dopasowany do śmiercionośnej ozdoby. Dopiero pod koniec pojawiły się na jej bosych stopach pantofelki podobne fasonem do baletek. Kiedy odebrała od Skorupki kordzik i zapięła pasek, Ari ozdobiła jej głowę pasującym do całości diademem. Tym drobnym gestem chciała wieloletniej towarzyszce wynagrodzić jej zasługi.

Prima pragnęła zobaczyć swoje odbicie i w tym celu podeszła do szklanej gabloty, w której umieszczony był legendarny Excalibur. Miecz ten został wykłuty przez obłąkanego kowala z fragmentu śmiercionośnej gwiazdy, która została przez nienawidzącą ludzi rasę zesłana jako broń zagłady przed milionami lat na Ziemię. Pomimo znacznego spalenia podczas przechodzenia przez atmosferę i rozerwaniu na niewielkie kawałki po uderzeniu w góry granitowe, zachowała jedną z wielu swoich właściwości. Każdy atom całym sobą nie cierpiał ludzkości i dążył do jej zniszczenia. Gdyby tylko miecz był wolny z pewnością nie jednego człowieka by przeciął w pół jak króla Artura. Zbliżenie się Primy wywołało w nim nerwową reakcję. Gdyby tylko był w stanie z pewnością rozbiłby szklane wiezienie. Jednak z braku miejsca sam nie mógł tego dokonać i liczył na uwolnienie przez jakiegoś chciwego człowieka. Wielokrotnie na przestrzeni wieków odzyskiwał wolność i doprowadzał do rzezi.

Wojsław po zapewnieniu Ari uzbrojonej ochrony, natychmiast zaplanował kolejne posunięcie, ponieważ nadmiar energii, jaki posiadał nie pozwalał mu na bezczynność. Dawno tak świetnie się nie czuł i przypomniał sobie kiedy ostatnio miał takie samopoczucie, wywołał tym skojarzeniem na swoich ustach uśmieszek. Prawdopodobną przyczyną doskonałego samopoczucia była krążąca w jego żyłach adrenalina. Kiedyś przed każdym startem w zawodach nie potrafił spokojnie usiedzieć na miejscu i szykował się do wyścigu. Teraz też miał przeciwnika, który jak na razie był nieuchwytny, więc pragnął tą niekorzystną sytuację zmienić i przejąć inicjatywę.

- Azyn, twierdziłeś, że jesteś doskonałym wywiadowcą, więc teraz masz szansę to udowodnić, ponieważ potrzebny jest mi lotniczy zwiad.

- Lecz ja nie potrafię latać – odpowiedział były szczur.

- Masz okazję się nauczyć, jak wyjdziemy na zewnątrz – mówiąc to Skorupko wykonał zachęcający gest.

Azyn jeszcze niepewnym krokiem skierował się do wyjścia z galerii. Stopniowo uzyskiwał równowagę i zyskiwał pewność utrzymania ciężaru jego nowego ciała przez dziwaczne ptasie nogi. Jednak nie chcąc pokazać, jak bardzo boi się wzbicia w przestworza, powstrzymał się od dodatkowych uwag.

- Jestem ciekawy czy teraz po tej przemianie będę potrzebował jedzenia i picia do życia jak dawniej? – Azyn zadał pytanie Wojsławowi, nie chcąc myśleć o czekającym go zadaniu.

- Nawet nie próbuj czegokolwiek jeść lub pić, ponieważ może tobie zaszkodzić przez swoją nie przyswajalność. Teraz masz organizm podobnie nieprzystosowany jak u twoich dalekich przodków. Podobnie, jak Prima nie pochodzisz z Ziemi. Pierwsi przedstawiciele waszych ras przylecieli tutaj w kapsułach przesiedleńczych w odstępie tysiąca lat. Prawdopodobnie szybko by wszyscy zginęli, lecz pramatka im bardzo sprzyjała i wzniosła ich na drugi szczebel ewolucji. Niezmiennie polega on na zmianie sposobu pozyskiwania energii do życia. Szczebel podstawowy potrzebuje karmy, którą organizm przekształca na paliwo do egzystencji. Jednak część organizmów pozyskują energie życiową z wody, powietrza, wiatru, ciepła i zimna. Właściwie dookoła nas jest niewyczerpane źródło energii, tylko niewiele organizmów żywych jest w stanie ją pozyskiwać. Obydwoje już doświadczyliście dobrodziejstwa funkcjonowania bez konieczności konsumpcji.

- Dlaczego teraz jesteśmy inni? – zapytał Azyn.

- Podczas przemiany waszych gatunków w szczury nie specjalnie wysilano się. Uzurpator i jego świta chciała się was pozbyć i zmusili naznaczoną do nadania wam takich samych ciał. Tylko nie przewidzieli, że wasze gatunki nie wymieszają się podczas krzyżowania. Zadziałało prawo pramatki, która nie zezwoliła na pewne gatunkowe krzyżówki. Wy jesteście tak samo potraktowani, jak psy i wilki , więc po kilku pokoleniach wracacie do ras wyjściowych.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Masz wyobraźnię :) Ciekawy pomysł z tymi pradawnymi gatunkami i ich przemianami w inne.
  • Pasja 21.10.2018
    Witam
    Świat fantasy w twojej wyobraźni jest częściowo podobny do naszego. Dwa światy równoległe i walka o przeżycie, o byt. Ciekawie prowadzisz akcję ciekawie opisujesz etapy ewolucji i co następuje wraz z upływem czasu.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania