Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 33

Kobiety dwóch odmiennych ras, które tylko pozornie były podobne do siebie, wpadły sobie w ramiona, jak najlepsze przyjaciółki. Widocznie żadnej nie przeszkadzało, że jeszcze przez chwilą jedna z nich była szczurem. Skorupka tylko przez chwilę przypatrywał się tym czułościom i wsłuchiwał się pierwsze wymiany jeszcze chaotycznych zdań, ponieważ dla niego ważny był czas. Teraz już wiedział, jak bardzo musi się spieszyć, nim komórki bezpowrotnie nie obumrą. Bez chwili zwłoki podszedł do Azyna i przykucnął w podobnej pozie, jak wcześniej przy jego partnerce. Proces naprawy jego ciała był trudniejszy, gdyż był rozcięty po skosie i z tego powodu musiał naprawiać większe fragmenty uszkodzone przez czarną stal i postępującą śmierć. Niestety nie były to wszystkie problemy z jakimi musiał się borykać, doszły jeszcze inne, które powstały w wyników eksperymentów naukowych dokonywanych w laboratoriach na jego przodkach. Tylko on potrafił ocenić jak wewnętrznie komórki gryzonia zostały przez naukowców zmienione i ile wysiłku musi włożyć w ich reaktywacje. Czas zbyt szybko mijał, a naprawa Azyna trwała. Wojsław powinien zaprzestać przywracania szczura do pierwotnej postaci i stworzyć Azyna na nowo, tak by było znacznie łatwiej i szybciej. Jednak gdyby tak postąpił, mógłby nie uzyskać takiej samej świadomości i wtedy powstałby ktoś inny. Zaprzestał swojego wysiłku dopiero wtedy gdy był pewny ukończenia dzieła. Sam był ciekawy jak teraz będzie wyglądał nowy Azyn w ciele swoich przodków z przed setek tysięcy lat. Wstrzymał przepływ energii i popatrzył na swoje dzieło. Azyn był podobnego wzrostu, co Prima, lecz był pozbawiony trzeciego oka i jego skrzydła łudząco przypominały jastrzębie. Podobnie jak Prima jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że obydwoje są z innego gatunku. Zajmie im trochę czasu uświadomienie odmienności, chociaż wcześniej nie zdawali sobie z tego sprawy będąc w identycznych ciałach.

- Jak się czujesz? – zapytał leżącego.

Azyn zamrugał oczami, wyciągnął najpierw jedną rękę z czterema palcami pozbawionymi paznokci, potem drugą. Dokładnie je obejrzał zginając paluchy i zaskoczony powiedział.

- Nie mam pazurów.

- Do czego są one tobie potrzebne? – zapytał Skorupko.

- Teraz jeszcze nie wiem, lecz małemu gryzoniowi bardzo się przydawały do poruszania i zdobywania pokarmu.

- Masz za to mocne w nogach – powiedział człowiek i powstrzymał się od dodania, że Prima ma nogi zdecydowanie zgrabniejsze.

Azyn jeszcze leżąc uniósł prawą nogę.

- Wygląda jak u drapieżnego ptaka. Tylko czy na tym da się w ogóle chodzić? – dokończył pytaniem.

- Wstań i sprawdź – odpowiedział Skorupko i pomógł stanąć przyjacielowi.

Azyn chodził w koło raz w lewo, a raz w prawo sprawdzając swoje niezwykłe stopy. Początkowo poruszał się niezgrabnie i miał problemy z zachowaniem równowagi, co sprawiały umieszczone na plecach skrzydła.

- Czy tak wyglądali moi dalecy przodkowie? – zapytał Ari, gdy dostrzegł ją w towarzystwie nieznanej istoty.

- Prawdopodobnie tak – odpowiedziała i dodała.

- Tylko pramatka mogłaby na to pytanie odpowiedzieć, albo odkrycie jakiegoś antycznego fresku przedstawiającego Naznaczone i świtę.

Następnie zainteresował się swoimi skrzydłami. Jednak w pomieszczeniu bał się wzlecieć i jego wysiłki ograniczyły się do kilku poruszeń oraz kilkakrotnego składania.

Skorupko przestał interesować się byłymi szczurami, którym przywrócił odebrane przez Uzurpatora ciała i rozmawiającą z nimi Ari. Miał teraz jeden wielki problem musiał pozbyć się zwłok aniołów i śmiercionośnych narzędzi w jakie zostali wyposażeni na misję. Samo wywleczenie ich z galerii i zakopanie nawet głęboko, w jego ocenie nie załatwiało problemów, wręcz je akumulowało. Zawsze ktoś mógł wszystko wykopać. Nawet gdyby nie przywrócił aniołów do życia, to mógł wykorzystać ich broń. Zmuszony był rozprawić się z nimi w sposób ostateczny, a tego nawet spalenie na stosie nie gwarantowało. Zwykłe może i nie, lecz gdyby podnieść przy nich temperaturę przynajmniej do pół miliona stopni z pewnością by się udało. Prawdopodobnie gdzieś przeczytał, lub usłyszał o tej metodzie. Jednak był pewny, że jest skuteczna. Tylko czy on jest w stanie tego dokonać wykorzystując moce jakie otrzymał z medalionu. Jeszcze kilkanaście minut wcześniej gdyby tak pomyślał z pewnością uznałby siebie za wariata. Teraz dokonał czegoś niesamowitego i zarazem niewytłumaczalnego ze szczurami. Jeszcze pragnął, a właściwie musiał poznać możliwości i ograniczenia otrzymane w prezencie, jakie w tej chwili posiadał. Gdyby chociaż miał jakiegoś nauczyciela albo mistrza, który mógłby go ukierunkować, ewentualnie udzielić rady z pewnością skorzystał by z niej bardzo chętnie. Niestety nikogo takiego przy nim nie było i zdany był tylko na siebie oraz na łut szczęścia.

Wojsław potrzebował do realizacji zaplanowanego celu, wyjątkowo dużo energii i osobiście nie znał miejsca, z którego mógłby ją uzyskać. Pobliskie linie energetyczne, tak jak zdecydowana większość w całym kraju, była w opłakanym stanie i wyciągniecie z nich megawata było niemożliwe bez ich uszkodzenia. Przynajmniej dla niego było to jasne jak słońce.

- Właśnie, Słońce! – krzyknął głośno, czym zwrócił na siebie uwagę pozostałych w pomieszczeniu.

Ari, Prima i Azyn patrzyli z zainteresowaniem na mocno podekscytowanego Skorupkę prawie jak na wariata. Mężczyzna wymachiwał rękami, mówił coś do siebie i podejmował jakieś niezrozumiałe decyzje. W pewnym momencie znieruchomiał, stanął w rozkroku, złączył ręce i wyciągnięte dłonie skierował w kierunku martwego anioła. Nagle z palców trysnęły gorące płomienie. Temperatura musiała być bardzo wysoka, ponieważ nawet ich włosy zaczęły się tlić. Jak najszybciej odsunęli się w najdalszy koniec pomieszczenia i patrzyli z rosnącą grozą. Najpierw jeden anioł, po nim drugi i kolejno ich miecze zmienili się w plazmę, czyli gazy rozgrzane do tego stopnia, że atomy zostają odarte z elektronów i zmieniają się w naładowane elektrycznie jony. Podczas stapiania mieczy pojawiła się na krótko zielona linia spektralna pochodząca od silnie zjonizowanych atomów żelaza, które straciły połowę swoich elektronów. Skorupka w swoim dziele niszczenia musiał osiągnąć temperaturę miliona stopni, więc nie było niczego niezwykłego, że patrzącym było bardzo gorąco.

Nawet po wstrzymaniu energii temperatura była tak wielka, że obserwatorzy dalej tkwili na swoich miejscach bojąc się ruszyć z miejsca, żeby nie ulec poparzeniu. Powoli temperatura opadła i nic nie wskazywało na wcześniejsze pobojowisko. Gdyby ktoś w tym momencie wszedł, nie zauważył by niczego w pomieszczeniu niezwykłego. Może i samo wnętrze nie uległo zmianie, lecz żywi przebywający w środku owszem. Ari już wcześniej uległa przemianie, jako pierwsza z całej czwórki. Wojsław był drugą osobą i to on przemienił Primę i Azyna z istot czteronożnych w postacie dwunożne latające. Dopiero jak zagrożenie minęło mogli popatrzeć spokojnie na siebie i ocenić zmiany jakie w nich się dokonały. Ari była najbardziej ludzka i spokojnie mogła uchodzić za kobietę. Skorupko otrzymał podczas swojej przemiany szpiczastą głowę i ciało kulturysty, twarde niczym stal. Prima gdyby założyła płaszcz, chustę i zakryła trzecie oko oraz włosy grube jak sznurki, mogła od biedy w czasie silnego mrozu być wzięta za przemarznięte dziecko. Azyn tylko lecąc bardzo wysoko przy słabej widoczności mógł uchodzić za ptaka. Nawet jego twarz z bliska trochę przypominała ptasią, lecz pozbawioną dzioba i pełną ostrych zębów.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pasja 08.10.2018
    Witam
    Skorupko okazał się bardzo dobrym fachowcem. Posiadał nadprzyrodzone siły, które pozwoliły mu wskrzesić szczury i zniszczyć anioły i narzędzia. Czy połączy ich coś więcej niż przyjaźń?

    Pozdrawiam ciepło
  • Po przemianie bohaterów otwiera się cały wachlarz możliwości do rozwoju dalszej opowieści...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania