Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Cień żołnierza - fragment 37

Jacob - dwie godziny po wyjściu żołnierzy

 

- Jacob, przyniosłem ten nóż - powiedział Giovanni, stojąc w progu do pokoju byłego żołnierza. - Nadal nie jestem pewien, czy to dobry pomysł.

- Mój dziadek ukrył w tej kurtce dokumenty. Ważne dokumenty - rozłożył kurtkę na ziemi - a teraz daj ten nóż - wyciągnął rękę po ostrze.

- Nawet jeśli są tam dokumenty i będą mogły zakończyć wojnę. Co zrobisz dalej? Pójdziesz pod mur i powiesz, że możesz zakończyć wojnę? - usiadł na podłodze, naprzeciwko Jacoba. - Zginiesz przy pierwszej okazji.

- A to niby czemu? - spytał zdziwiony.

- Zadaniem żołnierzy jest chronić nas cywilów. Z resztą wiesz i chwała im za to. Jednak, kosztem tego są lepsze warunki życia, wszędzie indziej niż tutaj. Dlatego takim zainteresowaniem stał się przemyt do Lasu. Bywali jednak tacy, którzy próbowali przejść przez mur graniczny.

- Po co? Skoro i tak by tych ludzi zawrócili.

- Nie wiem co by było, bo nikomu nigdy się nie udało. Na początku najczęściej po prostu spadali ze ściany. Przy dobrych wiatrach, wracałeś połamany, a twoje kości dobrze się zrosły.

- No dobra, dobra, a co to ma wspólnego ze mną? - spytała, akcentując w głosie znudzenie.

- Od dłuższego czasu muru pilnują żołnierze i jest ogromna szansa, że prędzej cię zawrócą lub odstrzelą. Wszystko zależy na kogo trafisz.

- Coś wymyślę. - Poprawił chwyt noża i rozciął wnętrze kurtkę - A teraz zobaczmy co my tu mamy.

- Oby to było tego warte - powiedział do siebie Giovanni.

- Dalej, dalej - mówił, szukając ręką po wnętrzu kurtki. - Dalej, dalej..

- Jacob, może nic w niej nie ma? A nawet jeśli, po tylu latach..

- Jest, mam coś - wyciągnął pogniecioną i pożółkłą kartkę. - Kurwa!

- Co jest? - ożywił się Giovanni. - Jacob, pokaż to - sięgnął ręką po kartkę.

- Właściwie, nie ma co się dziwić. Po tylu latach, nie ma co się dziwić.

- Papier pożółkł, a tusz wyblakł. Co teraz zamierzasz?

- Mógłbym spróbować jakoś to odczytać, ale to i tak na nic. Cokolwiek tam zapisał, już się tego nie dowiem.

- Takie jest życie, chłopie - Giovanni wstał, jednocześnie chwytając kurtkę. - Zszyje ci ją, a ty wypakuj w końcu ten karton.- Wyszedł z pokoju.

Jacob oparł się ręką o łóżko i z zaciśniętymi zębami wspiął na nie. Usiadł na brzegu łóżka, sięgając po pudło. Po kolei wykładał zawartość obok siebie. Papiery z zapisaną historią, fragmenty artykułów z gazet, kilka nagród i odznaczeń zdobytych w czasie służby. Jednak ku szczęściu i smutku Jacob znalazł w środku list z przeszłości. Go schował głęboko do szafki obok łóżka. Ostatnimi rzeczami jakie wyciągnął była dożywotnia recepta na powtórkę leku, jak i sam lek. Pełne opakowanie. Wstał z łóżka, poukładał pozostałe rzeczy. Zajęło mu to dłuższą chwilę. Potem zajął się ubraniami kupionymi wraz Giovannim. Chował je do szafy, tej samej co list. Koszulki, bluzy, spodnie, bielizna. Wszystko co było potrzebne i na każdą okazję. Według szybkiej rachuby Jacoba, wystarczyłoby to na dwa, może trzy tygodnie. Oczywiście uwzględniając, że pogoda będzie się dostosowywać do jego ubioru. Z całej odzieży mężczyzna cieszył się z czystej bielizny. Oczywiście, że używanej ale czystej. Bez brązowych lub żółtych plam i jakościowo nie odbiegających zbytnio tej z wojska.

Po wszystkim w ręce trzymał jeszcze receptę i lek. Te schował w tym samym miejscu co list, głęboko pod warstwą ubrań. Po wszystkim zszedł na dół.

 

- O jesteś - powiedział zdziwiony Giovanni. - Natasha poszła coś załatwić w piekarni, nie znam się na tym. Obiecałem jej pomóc, więc…właściwie to już wychodzę. Wrócimy za jakieś pół godziny. Poczekasz, nie?

- Może wam pomogę? - podszedł bliżej aby oprzeć się o blat stołu.

- Nie. - Pauza w jego wykonaniu była jedną z tych dłuższych, a on sam wyglądał, jakby się zastanawiał się. - Widzę jak wyglądasz, jak wrócimy to zmienimy bandaże. Drzwi zostawię otwarte, niespodziewamy się gość więc możesz się zdrzemnąć czy coś. Cześć - wyszedł z domu.

- Taaa, oczywiście – powiedział do siebie, gdy drzwi się zamknęły. Usiadł przy stole i zaczął czekać.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania