Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Cień żołnierza - operacja "hangar"

Późny wieczór, port oświetlało jedynie kilka lamp. Kilkadziesiąt osób zaangażowanych w załadunek jednego z niewielu transportowców. Na każdą osobę potrzebną przy załadunku, przypadało trzech żołnierzy.

Przyjechali pick-upami, dziesięć kilometrów przed portem. Utworzyli wcześniej ustalone grupy, od dziesięciu do trzynastu żołnierzy. Jedynie snajperów było czterech. Po trzy grupy z lewej i prawej strony portu. Dwie miały stworzyć ogień zaporowy, trzecia miała zacząć napierać. Czekali na sygnał, zamaskowani w piachu. Dwie wieże obserwacyjne wroga, na każdej po dwóch żołnierzy. Synchronicznych strzał i po chwili leżeli w kałuży krwi. Ich miejsce zajęli snajperzy. Wszyscy byli gotowi.

Cienie, rozpoczęli operację “kontener”.

 

- Widzę cel - odezwał się najmłodszych żołnierz cieni, Wiktor. - Kontener, przy lewym dźwigu.

Obok młodego snajpera stał André z lornetką, rozstawioną na statywie.

- Pięciu żołnierzy wokół - usłyszeli przez radio, głos André. Usłyszał Wiktor i pozostali snajperzy. - Skup się młody, odbezpiecz karabin.

- Potwierdzam lokalizację celu - odezwał się strzelec z drugiej wieży. - Przełączam na telewizję.

- Zamieć, jak sytuacja? - przez głośniki hełmu słychać było generała oddziału Cieni. Weterana i zasłużonego męża stanu.

- Lewa strona, trzech żołnierzy przy wjeździe - odezwał się obserwator z drugiej wieży.

- Wiking, co z prawą? - spytał, generał. -

Czterech, przy wjeździe. Lampa nad nimi.

- Tam zaczniemy. Siwy, widzisz cel?

- Tak - odpowiedział, snajper z drugiej wieży.

- Cyborg, lampa. Czekaj na sygnał.

- Mam cel - Wiktor odezwał się po chwili.

Lewa, przygotować się. - rozkazał dowódca. - Prawa, przygotować. Cyborg, strzał.

 

Huk strzału, ucięty. Ścięty jak drzewo przez drwala. Długi jak mrugnięcie oka. Światło lampy, umarło jak światło nadziei na pozytywny koniec wojny.

Było jak przewidział generał. Przysypiający ochroniarze, ocknęli się i zaczęli obserwować otoczenie. Jeden pobiegł w kierunku centrum portu. Minęła minuta, pięć, kwadrans. Uspokoili się, może stwierdzili, że żywot żarówki po prostu się zakończył.

 

- Coś mi nie pasuje... - powiedział niepewnie Frank.

- Siwy, o co chodzi? - odezwał się André.

- W kontenerze jest pięć osób, miało być dwóch.

- Kontener jest zamknięty? - chciał upewnić się dowódca.

- Tak.

- On musi zginąć, to nasza ostatnia szansa - odezwał się Wiktor.

- Wiem, Cyborg, wiem - westchnął generał. - Prawa strona, pozbądźcie się żołnierzy przy wejściu. Wiking, pilnuj otoczenia, Cyborg bądź gotów do wsparcia. Siwy, Zamieć czekacie na drugi sygnał. Zaczniecie ostrzeliwać kontener.

- Generale - wtrącił Wiktor. - Powinniśmy w dwójkę go ostrzelać.

- Nie. Lewa strona na trzeci sygnał, rozpocząć szturm.

- Generale - odezwał się Frank - możemy ponieść straty.

- Zgadzam się - odezwał się głos żołnierza z dołu.

- Wykonać rozkaz. Teraz.

 

Chór czterech stłumionych strzałów ciszy, a na koniec upadek czterech ciał w rytmie śmierci. Reakcji zero. Grupa żołnierzy z prawej flanki, punktu widzenia snajperów. Przeszła na pozycję leżących ciał. Czterech żołnierzy, zostało zastąpionych jedenastoma komandosami Cieni.

Sygnał drugi. Frank, trafił w pierwszą osobę chowającą się w kontenerze. Przeładował, strzelił do drugiej. Chybił. Zdążyła schylić głowę. Na dole rozniosła się panika.

Sygnał trzeci. Lewa strona otworzyła ogień. Dwa oddziały, strzelały jakby z lasera. Zdawało się, że ich magazynki nigdy się nie kończyły. Trzecia grupa, dostała się bliżej i praktycznie zza pleców ostrzeliwała poprzednich.

Generał wydał polecenie, aby prawa strona również otworzyła ogień. Zamknęli ich w kotle.

Wiktor strzelił.

 

- Kurwa, co ty robisz? - odezwał się André.

- Dzięki, Cyborg - odezwał się Frank. - Kontener zlikwidowany. Powtarzam. Kontener zlikwidowany.

- Oczyścić teren i potwierdzić zgon - rozkazał dowódca.

 

To było jak strzelanie do kaczek. Zostało kilku. Kto pierwsi? Snajperzy czy ci na dole?

Nagle jeden z Cieni upadł, potem drugi. Zasadzka. Z innych kontenerów, wyszli żołnierze. Zaczęli strzelać, przewaga liczebna, zaczęła przeważać na stronę wroga. Port przestał być miejscem operacji specjalnej, stał się miejscem śmierci Cieni.

André, pociągnął za ramię Wiktora, ewakuowali. Uciekli do miejsca zbiórki, z miejsca skąd przybyli. Czekali tam kierowcy, na wypadek takiej sytuacji. Ufortyfikowali się, odczekali kilka minut, udało się przetrwać jeszcze kilku żołnierzom. To był koniec. Koniec operacji, koniec legendarnego oddziału Cieni.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania