Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Cień żołnierza - fragment 4

Słońce już dawno wstało. Przed oczami grupy, pojawiły się mury. Wykonane głównie z drewna, połączonego z kamieniem i metalem. Otaczał on las, najwyższe korony drzew przewyższały i tak wysoki mur trzykrotnie. Byli kilka set metrów przed wejściem, gdy zaczęli słyszeć krzyki z każdym krokiem coraz głośniejsze.

 

- Pata dre clawi! - echo tego zdania rozniosło się po całej okolicy.

- Pata czana krada. Zawal gr prada baha – krzyknął do kogoś na dole.

 

Uchodźcy podeszli do wejścia, jednocześnie z góry celowało do nich dwóch żołnierzy. Po chwili brama się otworzyła, najbliżej pustkowia było dwóch mężczyzn otwierających drzwi. Za nimi stało dwóch żołnierzy z włóczniami, zaś za ich plecami stał mężczyzna z wyglądu przypominającego króla.

 

- Krada fa pofaja – powiedział mężczyzna na murze.

- Wytaf, tef todaf besostr. – powiedział władca, kierując swe słowa do Ellie – Co tef rataf? Dobraf, wef nef wolof wana wramaf! - powiedział ze złością, lecz w oczach widać było ojcowskie łzy.

- Wem, tafan afe nef chada o za tota je dre wofali. Una san umfah, prefa opran sej ot. Dobroh da lafaj grafan – pokazała na ciało Victora.

- Ellie! Ellie! - krzyczała kobieta biegnąca w kierunku zbiorowiska.

- Matko! - krzyknęła w odpowiedzi. Zrobiła krok do przodu, lecz na znak króla żołnierze zablokowali jej drogę.

- Ellie, co ty tu robisz? – spytała kobieta podobna do Ellie właściwie, gdyby nie jej wiek wyglądałaby tak samo.

- Oni – wskazała wzrokiem na żołnierzy – uratowali mnie. Jeden z nich, za nie długo umrze. -Potrzebuje pomocy medyków.

- Kalier mafi wer jaha lasa be casa tas hafu – powiedział mężczyzna do kobiety, matki Ellie.

- Hafu czana, zaja tas chefer? - spytała zdenerwowana.

- Jese remet regafi! Taf ! - twardo powiedział mężczyzna.

- On musi trafić do szpitala! - przerwał dyskusje Frank.

- Tafan prefa! - powiedziała Ellie.

 

Mężczyzna machnął ręką do żołnierzy, którzy wzięli ciało i zanieśli w głąb lasu, zostawiając ich samych.

 

- Chodźcie – powiedziała Ellie, do żołnierzy i wraz z królową weszli do środka. Mężczyźni, którzy otworzyli bramę, teraz z jeszcze większym trudem ją zamknęli. Strzelcy rozeszli się na swoje stanowiska, a grupa gapiów rozeszła się, szepcąc do siebie.

- Co teraz? - spytał Frank.

- Dotrzemy do chaty, to wam wszystko opowiem – odpowiedziała królowa.

 

Jak powiedziała, tak też było. Całe królestwo było pokryte drzewami. Zajmowało każdą wolną przestrzeń. Ścieżki były pokryte korą drzewną, zaś przy nich stały latarnie. Mieszkania stworzone z cegieł, piachu i traw lub liści z zewnątrz zdawały się bardzo małe. Ludzie omijali z daleka i władców i nowych przybyszów. Szli długo, przynajmniej godzinę. Przez drogę Frank myślał, jak nawiązać kontakt z rządem wojskowym. Hube jedynie obserwował. W ciągu jednej chwili wiedział już, w jaki sposób budują domy, słabe i mocne strony muru, a nawet gdzie i w jakim momencie następuje zmiana warty. W końcu dotarli do celu. Stali przed wejściem do największego budynku. Był całkowicie inny od pozostałych budowli. Wszystkie ściany pokryte były płaskorzeźbami przedstawiającymi życie każdej grupy społecznej oraz walki z tajemniczymi nieznanymi nikomu stworzeniami. Spadzisty dach był prawie jedną trzecią całego budynku. Przed wejściem, widniały dwa drewniane posągi kobiety i mężczyzny. Kobieta trzymała palącą się pochodnie, zaś mężczyzna włócznie, której to ostrze również się paliło. Ku zaskoczeniu przybyłych ogień, był prawdziwy, a nie jedynie jego holograficzną kopią.

 

- Jak to zrobiliście, że te rzeźby się nie jeszcze nie spaliły? - spytał zaciekawiony Hube. Każdy jednak udawał, że nie rozumie, co powiedział. Jedynie Ellie odwróciła się na chwilę. Spojrzała na niego, tak jakby chciała go zabić, tyle razy ile liter było w jego pytaniu.

 

Władca osobiście otworzył drzwi, przekręcając klucz w zamku. Każdy z nich wszedł do środka. Wnętrze było całkowicie inne. Oczywiście znów głównym elementem wystroju było drewno, ale teraz podłoga była obłożona równym i czystym kamieniem. Wiele elementów wystroju jak na przykład meble posiadały lekkie zdobienia szczerym złotem.

Pośrodku stał ogromny ciężki stół, na którego krótszy stronach stało po jednym bogato zdobionym krześle. Na dłuższych krańcach było po sześć krzeseł podobnych kształtem, lecz w ogóle niezdobionych.

 

- Sfana tef heka – powiedział król, który teraz zdawał się być przyjacielsko nastawiony dla nowo przybyłych.

- Możecie zdjąć maski – przetłumaczyła Ellie – na terenie osady jest wystarczająco tlenu, by móc normalnie oddychać.

- No dobra – powiedział Frank. Wcisnął przycisk na skroni, po czym hełm zmieniając nieco swój wygląd, stał się kapturem. Hube zrobił to samo.

- Dobraf, dobraf – powiedział król, z dziecięcy szczęściem – cafah nu jegas! - za klasnął głośno dwa razy – sefel.

- Siadajcie – przetłumaczyła królowa.

 

Wszyscy usiedli do stołu. Król przy krótszym krańcu naprzeciw drzwi zaś królowa po drugiej stronie. Po bokach najbliżej władcy usiedli Frank i Hube, po drugiej stronie przy matce usiadła Ellie.

 

- Maran, gdal Kiritan? - spytała Ellie.

- U saba – odpowiedziała.

- Zafaj gof. Nah jegas sa maha – powiedział meżczyzna.

- Kiritan, ilaf not stof! - po tych słowach, najpierw z góry, potem po schodach słychać było dźwięk szybki, małych kroków. Po chwili, na parter zszedł około sześcioletni chłopak, który gdy tylko zobaczył gości, stanął jak wryty.

 

Wtedy tuż obok szpitala słychać było wybuch. Wszyscy stanęli od stołu. Frank i Hube od razu wyszli z budynku. Reszcie zajęło to trochę dłużej. Gdy wyszli, zobaczyli krajobraz zniszczenia i śmierci. Rakiety spadały coraz częściej. Dom, który by się nie palił był niemal rzadkością. Ludzie zaczęli się, dusić a wojskowi pomagali rannym. Wtedy jedna z bomb spadła prosto w królewski dom. Runął jak domek z kart, przygniatając królewską rodzinę oraz nowo przybyłych żołnierzy. Po kilku minutach ogień trawił już całe miasto, dopalając drewniane ruiny oraz ludzi.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • SwanSong 08.02.2022
    Zamiast robić słownik, popracowałbyś nad ortografią, interpunkcją, poprawnymi wypowiedziami i ich zapisem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania