Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 18

Gdy Kader prawie biegła haremowymi korytarzami spotkała dumnie kroczącą Fatmę.

 

- Witaj Sułtanko. - Rzekła blondynka kłaniając się.

 

- Daj spokój Kader. Musisz mi pomóc, ja naprawdę nie chcę dłużej tkwić w tym czymś, co inni nazywają szczęśliwym małżeństwem. - Wyszeptała Fatma.

 

- Pani jak mam Ci pomóc? Przecież ja nie mogę wpłynąć na decyzję kogokolwiek. - Mówiła lekko zdenerwowana dziewczyna.

 

- Obie wiemy, że mój brat ukradłby dla Ciebie gwiazdę z nieba, gdybyś tylko tego zapragnęła. - Odparła Fatma z uśmiechem na twarzy.

 

- Tylko że ja nie mam w zwyczaju wykorzystywać ludzkich słabości. - Rzekła Kader patrząc w stronę okna.

 

- To pora abyś zaczęła to robić. Bo jesteś pierwszą od czasu Starej Dynastii, z którą liczy się Padyszach. Przemyśl moje słowa. - Wydusiła z siebie Sułtanka.

 

- Dobrze Pani. - Rzekła Kader w stronę odchodzącej Fatmy.

 

Gdy Kader wróciła do swojej komaty nie wiedziała, czy ma płakać, czy się cieszyć. W końcu wywiązała się z obietnicy. Nagle blondynka zauważyła na swoim biurku list. Podeszła szybko do biurka i zaczęła czytać list.

 

- „ Luiza czekam na Ciebie dziś przed wieczorną modlitwą w Starym Pałacu. W komnacie luster. I nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi. „

 

Kiedy dziewczyna przeczytała, list bez zastanowienia poszła do komnaty Sułtanki Seniorki.

 

- Kader co ty tu robisz? - Zapytała zdziwiona Sułtanka.

 

- Wybacz Pani, ale musimy porozmawiać. - Rzekła Kader kłaniając się.

 

- Halime Hatun zabierz resztę służących i zostawcie nas same. - Odparła spokojnie Sułtanka Seniorka.

 

- Jak sobie życzysz Pani. - Odrzekła Halime, nakazując reszcie służących wyjść.

 

Kiedy babcia i wnuczka zostały już same, Kader klękła na kolana i zaczęła płakać. Sułtanka nie wiedząc co robić podeszła do wnuczki.

 

- Moja droga co się stało? - Zapytała Seniorka.

 

- Ja nie wiem już co robić. Najlepiej jak zacznę od początku. - Odpowiedziała blondynka po czym wszystko dokładnie opowiedziała babci.

 

- Kader musisz raz na zawsze rozprawić się z Jakubem. A jeśli chodzi o Fatmę i Samira to na pewno coś wymyślimy. - Rzekła, Sułtanka podając wnuczce szklankę wody.

 

- Ale ja nie wiem gdzie jest to miejsce, gdzie szkło zostało docenione. - Mówiła przez łzy Kader.

 

- Wiesz, tu w pałacu jest taka szklana komnata. I jeśli się nie mylę, to przed wyjazdem do Persji twoja matka była właśnie w tej komnacie. Ale ty tam nie możesz iść osobiście. Tam, aż roi się od straży. - Mówiła nerwowo Seniorka.

 

- Ale ja nie mogę nikogo narażać. - Szepnęła Kader.

 

- Mam zaufanego Age, służy mi od lat. Idź do siebie i czekaj na wieści. Ja zajmę się wszystkim. - Mówiła, Sułtanka siadając na sofie.

 

- Dobrze, ale nie mamy dużo czasu. - Szepnęła Kader wychodząc.

 

Kader tak jak jej kazała, babcia wróciła do siebie, przebrała się i usiadła na tarasie. Kiedy nagle usłyszała czyjeś kroki.

 

- Kto tu jest?! - Zawołała, blondynka wstając z niewielkiego fotela.

 

- To tylko ja. - Odparł Padyszach, podchodząc do Kader.

 

- A wybacz, mam dziś kiepski dzień. - Rzekła Kader ponownie siadając.

 

- Nie tylko ty masz kiepski dzień. Ale chyba się domyślam, że powodem naszego złego samopoczucia jest moja siostra. - Mówił Murat, siadając w fotelu obok.

 

- Nie wiem dokładnie, o co chodzi, ale z tego, co mi Fatma mówiła to ona nie jest szczęśliwa. - Rzekła blondynka.

 

- Ale ja nawet nie wiem czemu ona chce się rozwieść z Davudem. W każdym małżeństwie zdarzają się kryzysy. Ale to nie powód, by się rozwodzić. - Mówił zmartwiony Sułtan.

 

- Otóż to. Ale dalej nie wiem jak jej udowodnić, że Davud za nią szaleje. Może ty masz jakieś pomysły? - Zapytała poddenerwowana Kader.

 

- Niestety nie. Dlatego przyszedłem do Ciebie. - Mówił smutny Padyszach.

 

- Ja uważam, że przyda się im chwila oddechu od siebie. Wmyśli Fatmę do Edirne a Davuda może na jakąś wojnę. W ten sposób ich córka nie dowie się nigdy o tych przykrych zdarzeniach. - Odrzekła blondynka.

 

- Kader jesteś genialna. - Rzekł, Sułtan szynko wychodząc z komnaty.

 

W tym samym momencie na taras weszła Felicja.

 

- Jakiś Aga kazał Ci to dać. - Odparła Felicja, podając blondynce flakonik.

 

- Nareszcie, Felicjo dziś przed wieczorną modlitwą musimy dotrzeć do Starego Pałacu. Mam tam coś do załatwienia. - Mówiła szybko Kader wyjmując z szuflady sztylet. I polewając rączkę sztylety płynem z flakonika.

 

- Czy ty zamierzasz zrobić to, co myślę? - Zapytała przestraszona Felicja.

 

- Nie do końca. Felicja zabierz torbę. I ruszamy w drogę! - Zawołała Kader wybiegając z komnaty.

 

W tym samym czasie w Starym Pałacu Jakub rozmawiał z Valide w jednej z niezamieszkanych komnat.

 

- Pani, jeszcze dziś ona zniknie z Twojego życia raz na zawsze. - Mówił Jakub, bawiąc się pierścionkiem.

 

- Lepiej byś się skupił na zadaniu, a nie na zabawie tym świecidełkiem. Bo o ile mi wiadomo, raz już Ci uciekła. - Odparła Binnaz podchodząc do okna.

 

- Pani musisz mi uwierzyć, że ona ma wiele do stracenia. - Mówił dalej Krymski Poseł, odkładając pierścionek do pudełka.

 

- Obyś miał rację, bo jeśli nie uda Ci się jej z tond zabrać. To gorzko tego pożałujesz. O wilku mowa. - Wycedziła przez zęby Binnaz.

 

- Co? Ale do wieczornej modlitwy zostało jeszcze półtorej godziny? - Rzekł zdziwiony Jakub, wstając z krzesła.

 

- Idź do niej i zajmij ją czymś. Muszę przecież jakoś wyjść. - Powiedziała stanowczo Valide.

 

- A więc żegnaj Sułtanko. - Odparł Jakub, wychodząc z komnaty.

 

Kiedy Kader weszła, do pałacu poczuła strach i dreszcze przechodzące po plecach. Jednak bez zastanowienia otwarła najbliższe drzwi. A tam jej oczom ukazała się przepiękna lustrzana sala. Wszędzie wisiały złote i srebrne lustra. A pośrodku sali stały kryształowy stół i krzesła.

A przez olbrzymie okna wpadało światło, które rozświetlało całą komnatę tworząc spektakl świetlny.

 

- O Luiza jednak przyszłaś. - Powiedział Jakub, podchodząc do Kader.

 

- Chyba nie rozmawiasz, z moim duchem. - Odpyskowała blondynka podchodząc do stołu.

 

- Lubię, jak się złościsz. A wiesz co jest najlepsze w tym wszystkim, że już jutro będziesz tylko moja. - Szepnął Kader do ucha Jakub.

 

- Do jutro jeszcze daleko. A ja nie jestem już tym samym człowiekiem co kiedyś. - Oznajmiła Kader podchodząc do okna.

 

- Rozumiem, a teraz proszę weź to. - Powiedział Jakub, dając jej pierścionek.

 

- A no przecież to ten, który mi obiecałeś jeszcze tam na Krymie. Ja też coś dla ciebie mam. - Odrzekła, blondynka wyjmując z torby sztylet, który trzymała na ostrze.

 

- O widzę, że i ty się postarałaś. - Powiedział Jakub, chwytając sztylet.

 

- Wiesz, czasem się zastanawiam, jak by się potoczyło nasz życie. Gdyby nie ten najazd. - Mówiła wolno Kader. A serce waliło jej jak młot.

 

- Pewnie teraz byłabyś jedną z najbogatszych kobiet na Krymie. - Odrzekł Jakub, oglądając sztylet.

 

- Przecież już do dzieciństwa byliśmy sobie pisani. - Rzekła Kader z ironią.

 

- Wiesz, tam na Krymie po najeździe zapanował chaos. A ludzie, którzy pozostali przy życiu stali się dla siebie wrogami. - Mówiła Poseł Krymski.

 

- A co się stało z ciałami moich rodziców? - Zapytała cicho blondynka patrząc w podłogę.

 

- Twój ojciec został pochowany na lokalnym cmentarzu, obok swoich rodziców. A ciało twojej matki zabrali Turcy. Czemu mi nie powiedziałaś, że twoja matka jest no wiesz... - Mówił Jakub, lecz Kader nie pozwoliła mu dokończyć zdania.

 

- Bo nie wiedziałam, że jest ostatnią ze Starej Dynastii. Ale jak to zabrali? Przecież i tak nie mogła liczyć na pogrzeb z honorami, a ciało nie wytrzymałoby tyle. - Szybko mówiła Kader.

 

- Oni zabrali, ją na inną łudź niż żywych. Tamta łudź miał i żagle i wiosła. Z tego, co wiem do Stambułu dotarło, serce twojej matki, a ciało w wątpliwym stanie pochowane zostało gdzieś w Edirne. - Mówił Jakub cichszym niż przed tem głosem.

 

- Z kąt to wiesz? Zresztą ja i tak nigdy nie zapalę świeczki na grobie rodziców. - Mówiła płacząc Kader.

 

- Przecież wracasz na Krym. A tam nikt nie zabroni Ci zapalić świeczki na grobie. - Mówił, Jakub ciężko dysząc.

 

- Ja nie wracam. Zostaje tu, aby pomścić moją rodzinę. - Powiedziała stanowczo blondynka.

 

- Coś ty mi zrobiła? - Zapytał Jakub, kaszląc krwią i upadając na kolana.

 

- Zrobiłam to, co musiałam. Nie zostawiłeś mi wyboru. One i tak by nas zabiły, nie znasz ich. - Mówiła Kader klękając obok swojego niedoszłego męża.

 

- Ale ona dała mi słowo. Binnaz nie zrobiłaby, w końcu mój ojciec pomógł jej zatuszować zbrodnie ojca Sułtana. - Szeptał Jakub.

 

- Co? Ona zabiła swojego męża. Ale jak? - Zapytała blondynka chwytając Jakuba za ręce.

 

- On wyjechał szukać syna Gece, a tam został ranny. Ale rana była tylko powierzchowna, więc Binnaz kazała medykowi otruć męża. - Mówił resztkiem sił Poseł.

 

- Powiedziałeś, że zabiła ojca Sułtana. Ale on był też ojcem jej córek. I jaką mam pewność, że nie kłamiesz? - Zapytała Kader

 

- Poza mną i moim ojcem wie jeszcze o zabójstwie Sułtanka Fatma. A dalszą część zagadki musisz rozwiązać sama. Żegnaj Luizo, nie mam żalu. - Odrzekł Jakub, po czym skonał.

 

- Jakubie źle Cię oceniłam, ty chciałeś mnie ratować z siedliska żmij. A ja... Dość tego Kader pozbieraj się, teraz masz podwójną motywację do zemsty. - Mówiła, blondynka sama do siebie zabierając ostrożnie sztylet.

 

Tymczasem w Seraju Valide i Bigel urządziły zabawę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Margerita 02.01.2017
    pięć jak zawsze o matko kochana ktoś tu kogoś zabił?
  • Tina12 02.01.2017
    No i to dopiero początek.
  • Margerita 02.01.2017
    Tina12
    Ola to już wcale się nie odzywa a wiesz, że dwa wydawnictwa odrzuciły jej Dziedzictwo? Tak przynajmniej mi powiedziała
  • Tina12 02.01.2017
    Margerita
    Jakoś nie spotkałam jej na opowi
  • Margerita 02.01.2017
    Tina12
    ani ja
  • Zozole 04.01.2017
    Ale się porobiło o.o mi to się trochę pomieszalo hihi Czekam i leci 5
  • Tina12 04.01.2017
    Za niedługo wszystko się wyklaruje.
  • Pasja 29.06.2017
    Szkoda Jakuba, chciał ją ocalić. Zdążył wyjawić tajemnicę śmierci sułtana. Co zrobi Kader. Dlatego Fatma szantażuje, bo się o otruciu. :-)
  • Tina12 29.06.2017
    Oj Fatma jeszcze sporo namiesza.
  • Desideria 29.07.2017
    Jednak trucizna matki się przydała, szkoda jednak Jakuba, bo chciał dobrze. Nawet jeśli by ją zabrał to coś by to dało? Przed przeznaczeniem nie ucieknie. 5
  • Tina12 29.07.2017
    Ona cały czas przed nim ucieka.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania