Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 38

Kiedy nastał, ranek w całym pałacu panowała napięta atmosfera. Kobieta, która miała prowadzić modlitwy już czekała na Sułtanki w sali głównej. Jednak Kader ociągała się z pójściem na modlitwy.

 

- Kader dobrze wiem, że dzisiejszy dzień jest dla Ciebie trudny. Ale nie możesz nikomu dać po sobie poznać, że wiesz o ty, że Persi dziś odwiedzą Seraj. - Mówiła, Felicja, upinając jej włosy.

 

- Wiem. Ale jak mam być spokojna skoro Perski książę zażąda biżuterii, którą podarował mi Sułtan. Chyba że, powiem mu.... Nie mogę mu o tym powiedzieć. - Ciągnęła, rozmowę blondynka wstając.

 

- O czym nie możesz mu powiedzieć? - Zapytała, że zdziwieniem Wenecjanka, podając Kader maleńki diadem i czarną chustę.

 

- Przysięgnij na wszytskie świętości, że nikomu o tym nie powiesz. - Zarządała, Kader, zakładając diadem.

 

- Przysięgam. - Rzekła Felicja.

 

- Podobno w Seraju znajduje się Perska księżniczka. Nie znam dokładnie jej historii, dlatego musisz jakimś sposobem poprosić Samira w moim imieniu, aby sprawdził to w archiwum. - Szybko powiedziała Kader.

 

- Nie wierzę. Jeśli to prawda to mamy asa w rękawie. Oczywiście postaram się z nim porozmawiać. - Odparła Wenecjanka.

 

- Pamiętaj, nie mamy dużo czasu. Po południu, kiedy Sułtan będzie, w meczecie a Valide na pewnie będzie, czuwać przy łóżku Fatmy pójdziemy do mojej nowej komnaty i rozmowny się z Persem. - Rzekła Kader.

 

- Widzę, że masz jakiś plan. - Odrzekła, Felicja po czym razem z Kader wyszła z komnaty.

 

A w sali głównej panowała ponura atmosfera. Kolorowe jedwabne zasłony zostały zastąpione szarymi ciężkimi materiałami. Na podwyższeniu siedziała Valide, Sułtanka Seniorka i Bigel. Kiedy Kader do nich podeszła Bigel dziwnie się uśmiechnęła.

 

- Witaj Pani. - Przywitała się blondynka i zajęła wyznaczone miejsce.

 

- Kader widzę, że już zdążyłaś skorzystać klejnotów, które do ciebie nie należą. - Uszczypliwym tonem powiedziała Bigel.

 

- Nie martw, się do ciebie też nigdy nie będą należeć. - Odcięła jej się Kader.

 

- Jak wy się zachowujecie? Milczcie! - Ostro rzekła Valide.

 

- Uwaga nadchodzi Jasemin Sułtan. - Krzyknął Selim Aga.

 

Wszystkie niewolnice wstały, Kader zresztą też.

 

- Witaj matko. - Przywitała się Jasemin i ucałowała dłoń matki.

 

- Witaj córko. Usiądź obok mnie. - Odpowiedziała jej Valide.

 

- Byłam u Fatmy, nie za dobrze z nią. Cały czas powtarza " A mogłam być dziś w spokojnych krainach". Nie wiem, o co jej chodzi. - Szepnęła Jasemin do ucha Binnaz.

 

- Nie wiem, o czym mówisz? A teraz módl się. Może Gece była głucha i głupia. Ale zmarłym należy się szacunek. - Skarciła córkę Valide.

 

Po chwili ciszy Sułtanka Seniorka szepnęła Kader do ucha.

 

- Bądz spokojna Valide wyjeżdża dziś do rezydencji nad Bosforem. Musi sprawdzić, czy jest odpowiednia dla Sułtanki Fatmy. - Cicho powiedziała Seniorka.

 

- Skąd wiesz, co dziś się stanie? - Zapytała blondynka.

 

- Żyję tu tak długo, że ludzie Valide są mi oddani bardziej niż jej. Ale nikt prócz Ciebie i mnie nie może o tym wiedzieć. - Przykazała jej Seniorka.

 

Kader pokiwała głową na znak, że zrozumiała. Podczas kiedy w haremie trwały modlitwy Samir na prośbę Kader szukał w archiwum informacji o Perskiej księżniczce.

 

W tym samym czasie Emre był już na osmańskim targu. Aby nie dawać nic po sobie poznać on i jego ludzie wmieszali się w tłum.

 

- Książe mam nadzieję, że odzyskamy, to co nam się należy. - Powiedział Mehmet najlepszy przyjaciel księcia.

 

- Mam nadzieję. Martwi mnie tylko wróżba tej staruszki. - Odpowiedział Emre.

 

- Kto wie, kim ona była. Może to zwykła wariatka. Albo szpieg Turków. - Odparł Mehmet.

 

- Nie ona wiedziała o rzeczach z tej legendarnej przepowiedni. Wiem, bo gdy ojciec wyjechał, na polowanie sprawdziłem to w archiwum. - Szybko wytłumaczył mu Emre.

 

- Więc jeśli to prawda to nasz kraj zyska potężnego Szacha i jeszcze potężniejszą Królową. W której żyłach popłynie krew wroga. - Odparł Mehmet i razem z księciem udał się do kawiarni.

 

Gdy w haremie zakończyły się modlitwy, Kader jakby nigdy nic zaczekała, aż według zwyczaju trumna nieboszczki zostanie wyniesiona z pomieszczeń haremu. Następnie udała się do swojej komnaty.

 

- Kader dobrze, że już jesteś. Samir kazał mi to Ci przekazać. - Rzekła Felicja, podając jej karteczkę.

 

- Mam nadzieję, że znalazł, coś co przekona Persów. - Oznajmiła blondynka i następnie zaczęła czytać list.

 

" Dziewczyna, której poszukują, persi ma na imie Gulseren. Została porwana dwanaście lat temu, powinna mieć blizne na lewym przedramieniu. Emre też ma taką. „

 

- Felicja przynieś mi jedną z ładniejszych sukienek i tę biżuterię. Wiesz, o której mówię. - Powiedziała blondynka, ściągając z głowy chustę i diadem.

 

- Tak. A tak przy jest jeszcze coś. Sułtanka Jasemin kazała Ci przekazać, że jej ludzie będą Cię pilnować. Podobno dostała, informacje od swoich szpiegów o tym, co planują persi. - Szybko powiedziała Wenecjanka i poszła po suknie.

 

Po około dwudziestu minutach Kader była gotowa na konfrontacje z Emre. Ubrana w pomarańczową suknię i owianą legendą biżuterie ruszyła do swojej nowej komnaty. Kiedy była już na miejscu serce biło jej jak oszalałe. Nie wiedziała, czego może się spodziewać, gdy przekroczy próg komnaty. Jednak nie mogła się wycofać. Nie teraz. Weszła więc do środka i jakby nigdy, nic stanęła na przeciw Perskiego Księcia.

 

- Witaj Kader. Wyglądasz cudownie. - Brzęknął Emre.

 

- Nie przyszedłeś tutaj rozmawiać o moim wyglądzie. A o tych błyskotkach. - Odrzekła, blondynka patrząc mu w oczy.

 

- Owszem Kader wyjedz ze mną do Presji. Tym sposobem ty zajmiesz, należne Ci miejsce a klejnoty wrócą tam skąd przybyły. - Mówił Książę.

 

- Emre powiedziałam Ci, że stąd nie wyjadę. Mam tu coś do załatwienia. - Odpowiedziała, Kader ruszając w stronę nieużywanego dawno kominka.

 

- A więc to prawda, co ludzie mówią na targu. Podobno jak lew walczyłaś o życie Padyszacha. - Smutno powiedział Książę.

 

- To nie tak. Ja musiałam naprawić w ten sposób czyjeś błędy. - Próbowała mu tłumaczyć blondynka.

 

- Czyje błędy chciałaś naprawić? Czyje? - Zapytał Emre.

 

- Ty i tak tego nie zrozumiesz. Twoje życie od zawsze wyglądało jak bajka. A ja musiałam walczyć o to, co mam teraz. Ty w przeciwieństwie do mnie nie straciłeś rodziny. Nikt Cię nie porwał i nie wywiózł do obcego kraju. A to, co każdego dnia spotyka mnie ze strony Valide i jej pupilki to przechodzi ludzkie pojęcie. - Szybko powiedziała, Kader odwracają się i podchodząc do Emre.

 

- Naprawdę? Ja straciłem siostrę... - Próbował dokończyć pers, ale Kader mu przerwała.

 

- Straciłeś swoją siostrę dwanaście lat temu. Z tego, co wiem, to Twoja siostra ma na lewym przedramieniu bliznę. A ty podobno też ją masz. Mogę pomóc Ci ją znaleźć, ale klejnoty zostają w moim posiadaniu. - Mówiła spokojnie blondynka.

 

Emre nie wiedział co odpowiedzieć. Patrzył na Kader i wiedział, że to nie jest ta sama słaba osoba, którą spotkał wtedy na targu. Ten pałac nauczył ją walczyć o swoje. Jednak najbardziej bolało go to, że jego ukochana zostanie żoną Padyszacha.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pasja 02.08.2017
    Porobiło się, ale chyba Kader idzie w dobrym kierunku. Odszukać siostrę Emre. No i wróżba staruszki? Pozdrawiam 5
  • Tina12 02.08.2017
    Czy dobrym to się okaże. :)
  • Margerita 02.08.2017
    pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania