Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 33

Kader długo chodziła bez sensu po haremie, aż przy drzwiach prowadzących do swojej komnaty nie spotkała Gulfen.

 

- Witaj Pani, Sułtanka Jasemin czeka na Ciebie. - Rzekła, Gulfem kłaniają się.

 

- Zupełnie o niej zapomniałam. A więc prowadź. - Oznajmiła blondynka smutnym tonem.

 

- Pani wybacz, że ośmielam się zapytać. Ale czemu jesteś taka przygnębiona. Przecież zostaniesz jedną z najważniejszych kobiet w Imperium? - Zapytała Gulfem, która na rozkaz swojej Pani miała dowiedzieć się czegoś więcej o nowej wybrance Padyszacha.

 

- Jestem po prostu zmęczona. Ostatnie zdarzenia kosztowały mnie sporo sił. Tak poza tym to czuję się okropnie, bo musiałam zabić Sarę, by uratować Sułtana. - Rzekła, Kader patrząc przed siebie.

 

- Widzę, że wiele przeszłaś. Całe Imperium mówi o Krymskiej dziewczynie która, choć łamie zasady to tylko po to, by ratować kraj przed ruiną. - Oznajmiła Gulfen.

 

- Naprawdę tak o mnie mówią? Gdyby oni wiedzieli, że życie w tym pałacu to jedna wielka wojna o przetrwanie zmieniliby zdanie. - Odpowiedziała Kader.

 

I tak Kader zaczęła opowiadać Gulfem o swoim życiu, lecz omijała niektóre rzeczy, o których wiedzą nieliczni. Jednak, gdy Kader mijała, się w jednym z korytarzy z Bigel ta niespodziewanie chwyciła ją za rękę.

 

- Pożałujesz, że się urodziłaś przybłędo. Zmienię twoje życie w koszmar. Nie zapominaj, kto jest matką najstarszego księcia. - Wycedziła przez zęby Bigel.

 

- Na prawdę? Lepiej uważaj, na to, co robisz i mówisz. Bo jeśli tylko zechcę, Sułtan o wszystkim się dowie. A Twoje dzieci, gdy dowiedzą się co zrobiła, ich matka podziękują mi za to. - Odpyskowała, Kader wyrywając rękę.

 

- O czym ty znowu mówisz? - Zapytała zdziwiona Sułtanka.

 

- Widzę, że do perfekcji opanowałaś sztukę kłamstwa. O czym mówię? O chorobie sułtana i o twoim udziale w tej sprawie. A teraz wybacz, śpieszę się. - Odezwała się blondynka i wolnym krokiem ruszyła w stronę komnaty Jasemin.

 

- Nie daruję Ci tego przybłędo. Poruszę niebo i ziemię, by kiedyś Twoje dzieci o ile będziesz je mieć dorastały bez matki. - Cicho rzekła Sułtanka.

 

Bigel nie mogła, uwierzyć w to, co usłyszała. Stała jak słup soli, jedyne, o czym teraz myślała, to skąd Kader wie o jej postępku. I tylko czeka na jej błąd. A co jeśli ona nie żartuje i naprawdę odbierze jej dzieci? A co gorsza nastawi jej przeciwko niej? Nagle na myśl przyszło jej, że to Fatma chcąc, wkupić się w łaski przyszłej bratowej zdradziła jej sekret. Jednak poza Fatmą o sprawie wiedziała również Sara, ale ona nie mogłaby zdradzić jej sekretu. Bo gdyby to uczyniła, jej młodsza siostra zostałaby zabita. Nagle Sułtanka zawołała.

 

- Melek! Musimy spotkać się z Hassanem i uzgodnić dalszą strategię. Ale najpierw muszę porozmawiać z Fatmą. - Dodała już ciszej Bigel.

 

- Pani teraz to nie możliwe, on jest w Persji. - Odrzekła służąca.

 

- Jeśli tak to mam nadzieję, że to, co planuje, ten perski Książe jest prawdą. No o ile Hassan się nie mylił. - Rzekła, Bigel ruszając w stronę sali głównej.

 

W tym samym czasie Kader rozmawiała już z Sułtanką Jasemin. Obie siedziały na ciemnobrązowych krzesłach na tarasie.

 

- Pani a tak naprawdę, po co chciałaś się ze mną spotkać? - Zapytała, blondynka odkładając kieliszek na stolik.

 

- Żeby Cię ostrzec przed Bigel. Widzisz, ona kiedyś jak to mi się udało, ustalić przez przypadek zabiła moje dziecko nim się urodziło. - Ze łzami w oczach odpowiedziała Jasemin.

 

- Teraz rozumie czemu jej tak nie nawiedzisz. A zamach na Salen to też była jej sprawka? - Ciągnęła dalej Kader.

 

- Owszem, lecz ty pokrzyżowałaś jej plany. Widzisz, miał Salen miał zabić opłacony przez nią człowiek, ale ty go zabiłaś. Wtedy, kiedy Valide wyszła, z komnaty zostawiając Cię samą testowała Cię. - Powiedziała Sułtanka, dając znać Gulfen by przypilnowała, aby tej rozmowy nie usłyszał nikt niepowołany.

 

- Pani, ale skąd znasz tę historię tak dobrze? Przecież ja o mało nie przepłaciłam tego życiem. - Powiedziała zaskoczona blondynka.

 

- Ten Pałac jest tak pilnie strzeżony, że tylko głupiec się tu nie przedostanie tajemnymi przejściami. - Rzekła, Jasemin śmiejąc się.

 

- A ja głupia myślałam... A zresztą nieważne. Wracając do tej historii z Salen, ty wiesz coś więcej niż ja? - Zapytała ponownie blondynka.

 

- O ile moi informatorzy nie kłamią, to rozwiązałaś tajemnice łuku. I ukryłaś go tak, że do tej pory nikt go nie znalazł. A w zabójstwo Salen wplątana jest i moja matka. Obiecała bowiem Bigel, że jeśli będzie, jej posłuszna to Seraj nie będzie miał innej sułtanki. Lecz jak widać, to się jej nie udało. - Odparła Jasemin.

 

- Pani poza mną jest jeszcze Ayshe faworyta Sułtana, która spodziewa się dziecka. - Oznajmiła Kader.

 

- Znasz takie powiedzenie, że ostatni będą pierwszymi? - Zapytała, Jasemin wstając z krzesła i podchodząc do balustrady.

 

- Znam to powiedzenie. - Rzekła blondynka.

 

- To, czym się martwisz? Życie tutaj to nie ustająca walka o życie. Ile to książąt umierało w murach tego pałacu. Ile Sułtanek popełniało samobójstwa w imię nieszczęśliwej miłości. Widzisz to, że ktoś jest, najstarszym pretendentem do tronu nie oznacza, że go obejmie. - Ciągnęła, swoją wypowiedz Jasemin.

 

- Ale ja nie mam zamiaru zabijać bezbronnych dzieci. A poza tym Książe Mustafa jest dla mnie jak syn. - Szybko odparła, Kader wstając z krzesła.

 

- Spokojnie, czy ja każę Ci kogoś zabijać? Widzisz, jej bronią jest Yasuf, Mahmut i Sułtanka Nur. Którą pewnie wyda za mąż za jakiegoś Paszę, który wesprze Yasufa w drodze po władzę. A ty masz Księcia Mustafę, który traktuje Cię jak matkę. A w przyszłości, gdy dowie się kto zabił jego prawdziwą matkę, na sto procent będzie po Twojej stronie. Oczywiście zostają jeszcze Twoje dzieci, które pewnie już nie długo przyjdą na świat. Czy nie lepiej zaczekać, aż rodzeni bracia odwrócą się od siebie? - Mówiła, Sułtanka Jasemin patrząc na zamyśloną Kader.

 

- Pani ja wiem, że przybyłam do piekła. Ale nie mam zamiaru poddać się bez walki. Sułtan jest dla mnie jak.... najlepszy przyjaciel, powiernik i ukochany. A to stanowi niebezpieczną mieszankę. - Odrzekła blondynka, mając nadzieję, że Jasemin nigdy nie dowie się kogo tak naprawdę kocha.

 

- Zobaczymy za jakiś czas, kto będzie górą Ty czy Bigel. Lecz musisz wiedzieć, że masz moje wsparcie. Możesz wracać do siebie. - Oznajmiła Sułtanka.

 

Kader po tych słowach ukłoniła się i wyszła. Jasemin zaś usiadła na wielkiej sofie obok okna.

 

- Gulfem i co o niej sądzisz? - Zapytała Sułtanka.

 

- Nie jest głupia i wie, coś o Bigel czego nawet my nie wiemy. W drodze tutaj ostro się posprzeczały. - Posłusznie oznajmiła służąca.

 

- A więc Kader mam nadzieję, że ta staruszka nie kłamała i ty jesteś Światłem z przepowiedni. Gulfem powiedz matce, że ja zajmę się zabawą z okazji ślubu Kader i nocą henny. - Powiedziała Jasemin, po czym usiadła przy biurku i zaczęła pisać list.

 

- Jak rozkażesz Pani. - Odparła Gulfem i wyszła.

 

Kiedy Jasemin została, sama wstała, od biurka i podeszła do komody. Z której wyjęła przepiękny złoty pierścionek z ametystowym oczkiem.

 

- Oj Omerze, ciekawe co zrobisz, jeśli się dowiesz, że nie tylko ty wiesz o całości przepowiedni. Ciekawe co zrobisz, gdy Twój syn okaże się jej częścią. A Kader, czyli światło z przepowiedni sprawi, że pokłonią się jej dwa nardy. I jest jeszcze Twoja zaginiona córka. - Mówiła, sama do siebie Sułtanaka patrząc w pierścionek.

 

W tym samym czasie w Persji Emre szykował się do wyprawy. Armia, którą zebrał, miała zabrać z Seraju niepostrzeżenie klejnoty, które kiedyś jego ojciec podarował Sułtance Salen. Od czasu jego ostatniego spotkania z Kader minął miesiąc. Jednak nawet w Persji ludzie mówili o jej odwadze i oddaniu. Nie mogąc wytrzymać tego wszystkiego Emre, wyszedł w przebraniu na targ. Długo włuczył, się od tawerny do tawerny wysłuchując skarg na księcia Emre. Wszyscy porównywali go z Osmańskim Sułtanem.

 

- Szkoda, że nasz Książę nie ma przy swoim boku takiej kobiety jak Sułtan. -Mówił jeden ze stałych bywalców tawerny.

 

- Masz rację, Imperium ma, chociaż następcę tronu. Ale ludzie jest dla nas nadzieja, nasz Książę podobno się zakochał! - Krzyknął jego przyjaciel.

 

Tego było już za wiele i Emre wybiegł, z tawerny niechcący wpadając na staruszkę.

 

- Nic się pani nie stało? - Zapytał Książę.

 

- Synku wszystko ze mną w porządku. - Odrzekła staruszka i chwyciła jego dłoń.

 

- Co pani robi? - Ponownie zapytał Książę.

 

- Jutro spotkasz swoje przeznaczenie. Czeka was wspaniałe życie, jednak nim to nastąpi, ona będzie całym światem dla innego. Jednak on kiedyś się jej wyrzeknie, a ty ukoisz jej serce pozbawione prawdziwej miłości. - Mówiła staruszka, patrząc na jego dłoń.

 

- Pani wybaczy, ale muszę już iść. - Powiedział zdziwiony Emre.

 

- Kiedy znów mnie zobaczysz, przepowiednia się wypełni. - Rzekła staruszka na odchodne.

 

Emre nie wiedział co o tym myśleć. Czy losy jego i Kader ponownie się połączą? Jednak teraz miał misje i musiał myśleć tylko o tym.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pasja 21.07.2017
    Tak jak już pisałam intrygi nie mają końca i Kader musi mieć oczy wokół głowy.Ale jeśli ona jest przepowiednią według ich kultury, to pewnie nic się jej nie stanie. Czy przepowiednia kobiety się spełni, pewnie tak. Tylko kiedy i w jakich okolicznościach. :-)*****
  • Tina12 21.07.2017
    Wszytsko okaże się w swoim czasie.
  • Margerita 21.07.2017
    Bidna Kader w pałacowym świecie, gdzie rządzi sułtan tak niestety jest, że jeśli chce się przetrwać to czasem trzeba nawet zabić.
  • Desideria 30.07.2017
    "Życie tutaj to nie ustająca walka o życie." - powtórzenie, może tak: Życie tutaj to nieustająca walka o przetrwanie?

    To przepowiednia dotyczy też Emera? W sumie to ja im nawet kibicuje żeby byli razem ;)
    Bardzo podobają mi się te przepowiednie, bo to taka mała zapowiedź, co będzie i aż się jeszcze bardziej chce czytać dalej 5 ;)
  • Tina12 30.07.2017
    Ciesze się, że Cie zaciekawiło

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania