Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 34

W czasie gdy Kader rozmawiała z Jasemin, Valide chodziła nerwowo po swojej komnacie. Jej twarz przyprała purpurowy kolor, a w ręce ściskała chusteczkę. Nie wiedziała co ma począć. Przecież w przez setki w tym Imperium żaden Sułtan nie poślubił zwykłej dziewczyny. Jeśli zdarzały się już śluby to zazwyczaj wybranką Padyszacha ze zwględów politycznych stawała się Egipska czy Perska księżniczka. Nagle Binnaz usiadła na Tronie i donośnym głosem zawołała.

 

- Gizem Kalfa! Znajdź Hume i powiedz, że czekam na nią. - Oznajmiła już cichszym tonem Valide.

 

- Jak rozkarzesz Pani. - Odparła Gizem kłaniając się.

 

Kiedy Valide została, już sama wstała i podeszła do biurka. Długo czegoś szukała, aż w końcu z tajnej skrytki wyjęła maleńkie zawiniątko. Gdy już miała, rozwinąć szmatki otaczające przedmiot rozległo się pukanie do drzwi.

 

- Wejść. - Rzekła, Sułtanka chowając zawiniątko za jedwabny pas.

 

- Witaj Sułtanko, podobno chciałaś mnie widzieć. - Powiedziała Huma, kłaniając się.

 

- Owszem, widzisz mam dla Ciebie zadanie. Skoro Kader musi, wejść do naszej rodziny to chce jej coś podarować. - Oznajmiła, Valide rozwijając szmatki, i wyjmując z nich szafirowy naszyjnik.

 

- Widzę Sułtanko, że ona chyba Cię jeszcze popamięta. - Odpowiedziała Huma z szyderczym uśmiechem na ustach.

 

- Owszem, a wiesz, co masz z tym zrobić. Daj znać Bigiel, że muszę z nią porozmawiać. - Dodała z ironią Valide.

 

- Jak rozkażesz. - Rzekła Huma i wyszła.

 

- Oj Kader myślisz, że bycie żoną Murata da Ci władzę. Lecz o pozycji w tym Pałacu decyduje coś innego. Coś, czego ty nigdy nie będziesz mieć. - Mówiła sama do siebie Binnaz, dumnie patrząc w lustro.

 

Jeszcze tego samego dnia Sułtan kazał ogłosić wieści o jego ślubie z Kader na cztery strony świata. Lecz na razie w Seraju trwały przygotowania do pogrzebu Sułtanki Gece. Rozdano chałwę, rozpoczęto modlitwy oraz sprowadzono ciało Gece z Wieży Panny do pałacowej kostnicy. I niby wszystko było w porządku, lecz Kader pod skórą czuła, że słowa Gece się spełnią. Jednak nie chcąc, dać nic po sobie poznać razem z Felicją i Księciem Mustafą przeglądała prezenty, które przysłał jej Sułtan.

 

- Jakie to piękne. - Powiedziała, Felicja przyglądając się bursztynowej koli.

 

- Podoba Ci się? - Zapytała blondynka, dokładnie oglądając komplet szmaragdowo-rubinowej biżuterii.

 

- Bardzo, ty to masz zawsze szczęście. - Odpowiedziała, Felicja odkładając kolie na miejsce.

 

- Jest twoja. Ja i tam mam tak dużo błyskotek, że starczy mi ich do końca życia. - Rzekła Kader.

 

- Na prawdę? Dziękuję Ci. - Odrzekła Felicja z uśmiechem na ustach.

 

- Kader, moja mama, gdy tata- Sułtan przysyłał, jej prezenty zawsze wysyłała trochę rzeczy innym. - Próbował tłumaczyć Kader na swój dziecinny sposób Książe.

 

- Chodzi Ci o resztę haremu? - Zapytała blondynka.

 

- Tak. - Oznajmił Książę, przyglądając się materiałom.

 

- Gulseren! - Zawołała Kader.

 

- Wołałaś Pani. - Odparła nowa służąca.

 

- Daj znać Agą, żeby przynieśli tu jakiś kufer. Mam zamiar rozdać prezenty w haremie. - Rzekła Kader, segregując rzeczy.

 

- Jak rozkażesz. - Posłusznie powiedziała dziewczyna i wyszła.

 

- Fela jeszcze nie miałam okazji Cię zapytać, kim jest właściwie ta dziewczyna? - Zapytała blondynka.

 

- Podobno to właśnie jej ta wiedźma przepowiedziała wielkie zaszczyty, lecz poza tymi murami. A co lepsze, ona nawet nie wie skąd pochodzi. - Odpowiedziała, Felicja, przymierzając kolie.

 

- Ach tak. Mam dziwne wrażenie, że jest do kogoś podobna. - Szepnęła pod nosem Kader i dalej segregowała rzeczy.

 

W tym samym czasie Sułtanka Jasemin wyszła pospacerować po ogrodzie. Na tę okazję ubrała liliową suknię, złoty diadem i kolczyki.

 

- Pani, wysłałam list tak jak prosiłaś. - Poinformowała swoją Panią Gulfem.

 

- Mam tylko nadzieję, że nikt go nie przechwyci. - Odpowiedziała Sułtanka.

 

Nagle jakby z podziemi przed Sułtanką stanął Szambelan.

 

- Witaj Pani. - Rzekł, Samir kłaniając się, i już chciał ruszyć dalej, lecz Jasemin stanęła mu na drodze.

 

- Widzę, że życie w Seraju Ci służy. Ach, gdyby tylko moja siostra się opamiętała i wyleczyła z miłoś i do Ciebie. - Szepnęła Sułtanka.

 

- Pani nie wiem, o czym mówisz. - Oznajmił niepewnie Samir.

 

- Dobrze wiesz o, czy mówię. Ale nie martw, się wiem, że masz ma tyle rozumu, by nie dawać Fatmie ani cienia szansy na waszą wspólną przyszłość. - Rzekła Jasemin, bacznie obserwując reakcje Szambelana.

 

- Pani Sułtanka Fatma ma męża i dziecko. I nie mam, prawa nawet marzyć by spojrzała na mnie przychylnym okiem. - Powiedział Samir.

 

- Czyli nie masz, żadnych obiekcji, jeśli mój brak znajdzie Ci w wśród nowych niewolnic żonę? - Zapytała z ironią Jasemin.

 

- Pani, Sułtan jest dla mnie jak brat. Przyjmę jego każdą wolę. A teraz wybacz, muszę wydać dyspozycje odnoście jutrzejszego pogrzebu. - Rzekł, Szambelan, kłaniając się.

 

- Sułtanko, czyli jak mi się zdaje, masz już jakiś plan. - Zapytała Gulfem, chwilę po odejściu Szambelana.

 

- Owszem, ale to nie pora by o tym rozmawiać. - Oznajmiła Jasemin i ruszyła w stronę stajni.

 

Jeszcze tego samego dnia zdenerwowana Bigel w swojej komnacie żaliła się na swój los Sułtance Fatmie.

 

- Pani, kim ona jest, by już rozdawać prezenty niewolnicą? Ona przecież jest tutaj nikim. - Mówiła zdenerwowana Bigel.

 

- Dobrze wiesz, że już nie długo ona będzie na równi z tobą. - Rzekła, Fatma patrząc na śpiącą Sułtankę Nur.

 

- To się jeszcze okaże. - Powiedziała Bigel, dając, znać Melek by nalała jej szerbetu.

 

- Proszę, tylko nie rób niczego głupiego. - Z niepokojem odparła Sułtanka.

 

- Nie martw się. Tym razem niczego nie zrobię. - Odrzekła Bigel.

 

- Mam nadzieję. Wiesz, co muszę już wracać do siebie. Dobrej nocy. - Powiedziała Fatma i szybko wyszła z komnaty.

 

W głębi serca Fatma czuła, że Bigel i jej matka na pewno już coś wymyśliły. A na dodatek przybyła jeszcze Jasemin, która zawsze spada jak kot na cztery łapy. Gdy była już na schodach prowadzących do swoich komnat na schodach spotkała swoją siostrę.

 

- Fatma jak dobrze Cię widzieć. - Głośniej powiedziała Jasemin.

 

- Witaj widzę, że już się pozbierałaś, po swoich traumatycznych przeżyciach. - Odpowiedziała jej Fatma.

 

- Ja przynajmniej nie zadaję się z morderczynią. Lecz nie martw, się ty też będziesz przeżywać swoje traumy. A być może już je przeżywasz. - Odpyskowała jej Jasemin z uśmiechem na twarzy.

 

- Życzę Ci wszystkiego, co najgorsze. - Rzekła Fatma i odeszła.

 

- Wzajemnie! - Krzyknęła Jasemin i rośwnież poszła w swoją stronę.

 

Jednak obie Sułtanki nie wiedziały, że ich kłótnie ktoś obserwuje.

 

- Hatun wracaj do swoich zajęć! - Krzyknęła Huma.

 

- Wybacz. - Oznajmiła Gulseren, która pilnowała, aby prezenty zostały rozdane.

 

Lecz Gulfem, zaczęła się zastanawiać nad jednym. Dlaczego siostry tak się nienawidzą?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Margerita 24.07.2017
    pięć czy moje testy piosenek maja rzeczywiście w dwóch wersach inną linię melodyczną
  • Tina12 24.07.2017
    Muszę zobaczyć.
  • Margerita 24.07.2017
    Tina12
    W tekście piosenki chociażby Ty mój kociaku
  • Pasja 24.07.2017
    Dalsze spekulacje. Ciekawe, co szykują dla Kader, ale ona jest przebiegła i pewnie nic jej się nie stanie. Pozdrawiam 5
  • Tina12 25.07.2017
    Pożyjemy zobaczymy. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania