Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 5

Kader podeszła więc do szklanego pudełka i ostrożnie otwarła je kluczykiem. Po czym odwróciła się i pytająco patrzyła na Sułtanę.

 

- Pani, co mam zrobić. - Zapytała dziewczyna patrząc nie na Valide, lecz na łuk.

 

- Jako to co? Masz odkryć jego tajemnicę. Pamiętaj tylko, że róża, która jest w wazonie na stoliku jest, ci bardzo potrzebna. - Rzekła Sułtanka, palcem wskazując na niewielki stoliczek.

 

Kader podeszła więc do stoliczka i wyjęła z wazonu różę. Po czym wróciła na swoje poprzednie miejsce. Gdy już chciała, dotknąć łuku przypomniało się jej, jak ojciec jej opowiadał o zatrutych łukach. Podeszła więc ostrożnie i dotknęła łuku płatkami kwiatu. Nagle do komnaty weszła Huma.

 

- Pani twój syn cię wzywa. - Powiedziała zadyszana kobieta.

 

- Już idę. A ty Kader mam nadzieję, że rozwiążesz zagadkę. Huma idziesz ze mną. -

Rzekła, Sułtanka wychodząc z komnaty.

 

Nie wiedząc co dalej począć Kader usiadła ma schodku prowadzącym na podwyższenie. Cały czas myślała o swoim zadaniu. Nagle przypomniała sobie o liście, jaki napisała jej matka. Wyjęła więc liścik z woreczka i zaczęła czytać list następującej treści.

 

" Moja droga Luizo, jeśli czytasz ten list to zapewne jesteś tam z kąt ja uciekłam. Pewno już wiesz, że jestem Sułtanką Seturb córką świętej pamięci Sułtana Ossmana i Sułtanki Melek. Krymskiej niewolnicy przywiezionej do piekła w wieku szesnastu lat. Gdy pisałam, ten list łzy ciekły mi po twarzy jak wodospady. Nie potrafię znaleźć słów, aby opisać co czułam przez ten cały czas, gdy cię okłamywałam. Nikt nie wróci ci tych osiemnastu lat. Pewnie spodziewarz się, że wszystko ci opowiem. Ale nie ma na to czasu. Powiem tylko tyle, jeśli jakimś cudem uda ci się dostać do komnaty Valide Sułtan. Pod żadnym pozorem nie dotykaj łuku! Weź do ręki różę i przyłóż ją do miejsca, w którym trzyma się łuk. A dowiesz się, że nie tylko róże mają kolce. Kochana córeczko ukryłam dla ciebie w pałacu wskazówki, które pomogą ci jakoś przeżyć w tym piekle. Lecz pamiętaj, każdy list masz spalić! A wracając do wskazówki... Znajdziesz ją tam gdzie róże dotykają bramy do rajskiego ogrodu.”

 

Kader nie mogła przestać płakać. Cały czas myślała o tym, że gdyby nie te wieczne tajemnice nie doszłoby do tego. Gdy blondynka obtarła, już łzy zauważyła, że w kominku naprzeciwko toaletki pali się ogień. Wstała więc i podeszła do kominka. Z wielkim bólem serca wrzuciła do w wesoło tańczońcy ogień list. Przez chwilę patrzyła, jak papier wydaje ostatnie tchnienie. Gdy z litu nie zostało już nic, podeszła do miejsca gdzie stał łuk. Chwyciła więc róże i delikatnie chwyciła łuk trzymając jednak w ręku róże. Po chwili róża zaczęła więdnąć. Kader nie wiedziała, co ma dalej robić. Nagle zauważyła nóż, który leżał obok tacki z jabłkami. Szybko podeszła więc do stoliczka i chwyciła nóż. Następnie ostrożnie rozcięła skórzaną część łuku przeznaczoną do trzymania. Blondynka długo nie mogła sobie poradzić z łukiem. Jednak po chwili udało się jej. Kader zakręciło się w głowie, gdy zdała sobie sprawę, że igrała ze śmiercią. Otóż do miękkiej skóry przymocowane były igły nasączone trucizną. Nagle Kader usłyszała kszyki. A gdy wybiegła na taras przez otwarte drzwi oniemiała. Zobaczyła coś, co na zawsze zmieniło jej życie.

 

- Ani kroku dalej, bo Twoja Sułtanka nie doczeka do wieczornej modlitwy! - Krzyczał zamaskowany mężczyzna trzymający młodą czarnowłosą kobietę.

 

- Puszczaj mnie! Jestem Sułtanką Selen! Matką księcia Mustafy! - Przeraźliwie krzyczała czarnowłosa.

 

- Puść ją! - Krzyczał jakiś strażnik.

 

- I co Sułtanko gdzie twój Padyszach? - Mówił, napastnik przyciskając kobiecie nóż do gardła.

 

- Puść ją! - Krzyknęła postać przechodząca wchodząca przez bramę ogrodu.

 

- O Sułtan Murat! A może i nie sułtan! Bo o ile mi wiadomo to tylko twoja pra babka była sułtańską córką! - Darł się w niebogłosy bandyta.

 

- Zamilcz psie! - Krzyczał Padyszach.

 

Kader działając, pod wpływem impulsu chwyciła, do ręki łuk i strzały.

 

- No dalej Luiza. Robiłaś już takie rzecz tylko, że zamiast do ludzi strzelałaś do zwierząt. - Szeptała sama do siebie.

 

I stanęła na tarasie. Starając się ustawić łuk tak, aby trafić prosto w napastnika. Gdy blondynka szykowała się od strzały z ogrodu wciąż dochodziły krzyki.

 

- Straże! Zabić go! - Krzyczał Sułtan.

 

- Pamiętaj zginę razem z nią! - Wyrykiwał barbarzyńca śmiejąc się pod nosem.

 

Wtedy Kader zdecydowała się na oddanie strzału.

 

- Padyszachu rządzisz wszystkim, a nie potrafisz.... - Nie zdążył dokończyć zdania, ponieważ strzała wbiła mu się szyje.

 

- Muradzie! - Krzyknęła, Sułtanka Selen przytulając się do Sułtana.

 

Sułtan odruchowo spojrzał na taras, lecz Kader już tam nie było. Siedziała na podłodze na środku komnaty Valide Sułtan. Trzymając w ręku broń. Podczas gdy blondynka siedziała w komnacie, napastnik wydając, ostatnie tchnienie krzyknął.

 

- Padyszachy całego świata! Do twojego domu zawitało światło! - Krzyknął ostatkiem sił bandyta.

 

- Straże zabrać go i wyrzucić do Bosforu! A ty Selen chodź ze mną. - Powiedziała Sułtan przytulając swoją sułtankę.

 

- Muradzie znajdź tą dziewczynę, która mnie uratowała. Bowiem zawdzięczam jej życie. - Szeptała czarnowłosa.

 

- A s kąt wiesz, że to była dziewczyna? - Zapytał ze zdziwieniem Padyszach.

 

- Widziałam kontem oka. - Dodała kobieta.

 

- Znajdę ją moja Sułtanko. - Szeptał do ucha Selen Sułtan Murad.

 

W ty msamym czasie do komnaty wróciła Sułtanka Matka.

 

- Kader? Jak Ci sie udało rozwiązać zagadkę? I czemu trzymasz łuk w ręce? - Mówiła blada jak ścina Binnaz.

 

- Pani ja tylko... - Nie dokńczyła zdania Kader.

 

- Kader idź już! Mam teraz inne sprawy na głowie! - Krzyczała Valide.

 

- A co z zamachem na tą kobietę w ogrodzie? - Nieśmiało spytała Kader wstając z ziemi.

 

- Jakim zamachem?! Huma! - Krzyczała, Sułtanka siadając na tronie.

 

- Tak Pani. - Odrzekła kalfa kłaniając się.

 

- Kader zostaw nas same. - Rzekła Valide wskazując blondynce drzwi.

 

Kader wyszła więc posłusznie i pobiegła wprost do sali głównej. A tam czekała na nią niespodzianka.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Dużo się działo. Kader i Selen ledwo uniknęły śmierci. Ciekawie opisane. Widziałam chyba dwa błędy i kilka literówek. Zostawiam 5.
  • Tina12 04.11.2016
    Dzięki
  • Margerita 05.11.2016
    spodziewarz powinno być spodziewasz
    55555 mega dużo się działo
  • Tina12 05.11.2016
    Dzięki
  • AndreaR 11.11.2016
    Takich rogasi masz więcej.. Popraw je bo rażą w oczy.:)

    - A s kąt wiesz, że to była dziewczyna? - Zapytał ze zdziwieniem Padyszach.

    - Widziałam kontem oka. - Dodała kobieta.
  • Pasja 28.06.2017
    Zaczyna podbijać pałac. Pewnie będzie faworytą. Jakie znaki odnajdzie, trzymasz napięcie i za to 5z
  • Tina12 28.06.2017
    Oj znajdzie dużo znaków. Które staną się jej przekleństwem.
  • Desideria 28.07.2017
    Podobają mi się dialogi, bo są takie naturalne :)
    Ciekawe jakie znajdzie wiadomości i co czeka ją dalej 5 :)
  • Tina12 28.07.2017
    Co ją czeka, nic dobrego :)
  • Igniis 12.08.2017
    Zaskakujący rozdział :d

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania