Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 28

Bigel długo siedziała i bez sensu wpatrywała się w beztroski lot ptaków. Gdy tak siedziała, przypomniała się jej młodość. Młodość, którą przerwała śmierć ojca. A matka, aby ratować os śmierci głodowej siebie i młodsze dzieci sprzedała ją do pałacu. Po skrzydła Binnaz Valide Sułtan. Tam to właśnie z córki marynarza stała się częścią haremu. Mając zaledwie czternaście lat wiedziała o wszystkich koligacjach rodzinnych Ossmanów, znała etykietę i została służącą samej Valide. Lecz cały czas, jej serce przepełniał żal, że jej matka sprzedała ją jak jakiś przedmiot. Wtedy jednak obiecała sobie, że kiedyś odnajdzie rodzinę i pokaże, im kim teraz jest. Jednak pozycję w haremie osiągnęła własnymi siłami. Sułtana spotkała po raz pierwszy, gdy miała siedemnaście lat, na przyjęciu z okazji osiemnastych urodzin Sułtanki Fatmy. I niby nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu niewolnice widywały Padyszacha setki razy w życiu. Jednak pozycja Bigel była minimalnie lepsza od reszty dziewczyn. Była bowiem jedną z najbardziej zaufanych służących Valide. Bigel nigdy nie zapomniała, gdy po skończonej zabawie Binnaz wezwała ją do siebie.

 

- Bigel, dziś szczęście uśmiechnęło się do Ciebie. Jeśli niebo Ci będzie sprzyjać, za jakiś czas nie będziesz zwykłą służącą, lecz Sułtanką. - Oznajmiła Valide, wręczając jej maleńkie pudełko.

 

- Jak to? Sułtan ma setki kobiet, to nie możliwe, że wybrał mnie. - Zapytała zdezorientowana dziewczyna.

 

- Widzisz, cuda się zdarzają. W tym pudełku jest amulet chroniący przed złem. Noś go zawsze ze sobą. A teraz idź z Humą, ona udzieli Ci odpowiednich wskazówek. - Rzekła Valide siadając na tronie.

 

- Niech Ci Bóg wynagrodzi Pni. - Odparła Bigel, kłaniając się.

 

Słowa Valide były prorocze. Sułtan zakochał się w Bigel, prawie codziennie wzywał ją do siebie. Zabierał na polowania. A rok później na świat przyszedł Książę Yasuf. Cały Stambuł dziękował Najwyższemu za dar w postaci następcy tronu. Lata mijały, Bigel stała się drugą najważniejszą kobietą w haremie. Ona i jej synowie Yasuf i Mahmut byli oczkiem w głowie Padyszacha. Dopóki nie pojawiła się Selen. Młodsza, wszechwiedząca Selen. Choć Sułtan zapewniał Bigel, że Selen to tylko jedna z wielu. Ona wiedziała, że jej miejsce powoli zastępuje właśnie nowa faworyta. Sułtanka była cierpliwa, słuchała rad Valide jednak czarę goryczy przelała wiadomość o ciąży Salen. Tego było już za wiele, Bigel razem ze wspierającymi ją służącymi i agami postanowiła pozbyć się dziecka. Wszystko szło po ich myśli, dopóki do Tolkapy nie przybyła Sułtanka Yasemin, by spędzić ostanie miesiące ciąży u boku bliskich. Jej mąż, wraz z Padyszachem wyjechał stłumić bunt na granicy z Persją. Sułtanka Jasemin i Salen szybko sie zaprzyjaźniły. Co wprawiło Bigel w jeszcze większą złość. Pewnego wieczoru Sułtanka Bigel kazała pozbyć się problemu. Kazała dolać do kieliszka Salen wywar, który spowoduje, że dziecko w jej dziecko urodzi się martwe. I intryga powiodłaby się, gdyby nie nowa służąca, która pomyliła kieliszki. Na domiar złego przyszła wiadomość, że mąż Sułtanki Jasemin nie żyje. Od tej pory Bigel udawała, że nie robi na niej wrażenia widok Salen. Aż do dnia porodu, kiedy to martwe dziecko urodziła właśnie Jasemin, a nie Salen. Na domiar złego Salen stała się matką księcia. Valide wiedziała, kto stoi za zabójstwem nienarodzonego dziecka. Jednak zabroniła komu kol wiek o tym wspominać. Całe Imperium pogrążyło się w żałobie. Sam Sułtan nie wiedział jak pocieszyć siostrę. Wtedy to Sułtanka Jasemin i Salen o całe zajście obwiniły Bigel. Która tłumaczyła się, że nie miałaby celu zabijać dziecka Sułtanki. Padyszach uwierzył w tłumaczenia, jednak Salen nie dawała mu spokoju. Dlatego Murat zaczął trzymać ją na dystans. Nie mieścił mu się w głowie, że jego Bigiel mogłaby zrobić coś takiego. Jakiś czas później wszystko wróciło prawie do normy. Tylko Jasenin przy wyjeździe, wykrzyczała Bigiel w twarz.

 

- Przeklinam Cię, mam nadzieję, że poczujesz to samo co ja. - Wykrzyczała prosto w twarz Bigel Sułtanka Jasemin.

 

Po tych wydarzeniach życie Bigel zmieniło się. Niczego nie robiła już na własną rękę. W ten oto sposób ponownie zyskała sympatię władcy. I powoli uczyła się żyć ze świadomością, że miejsce w sercu Sułtana na dobre zagrzała Salen. Jednak słowa Jasemin spełniły, się Książę Sulejman urodził się martwy. A jego siostry Nur nie potrafiła pokochać. Gdy Młoda Sułtanka wspominała dawne czasy, znów zaczęła płakać.

 

- Ach, Bigel od czasu twojego przybycia tutaj minęło piętnaście lat, a od narodzin twojego oczka w głowie jedenaście. Oj Yasuf, obyś nigdy nie musiał walczyć z przyrodnim bratem o władze. - Szepnęła sama do siebie.

 

Nagle podbiegł do niej jej najstarszy syn Książę Yasuf. Jednak nie był już tym małym bezbronnym dzieckiem, którego narodziny świętował cały kraj. Miał już dziesięć lat i był już przygotowywany do samodzielnego rządzenia Saruchanem-to jest prowincją następcy.

 

- Momo! Czy to prawda, że tata, to znaczy Sułtan jest chory? - Zapytał czarnowłosy chłopiec, siadając obok Bigel.

 

- Mój lwie, tata jest Padyszachem, władcą świata. Jakaś byle choroba go nie pokona. - Mówiła, Sułtanka płacząc.

 

- Nie płacz mamo, bo i ja zacznę płakać. Chciałem przyjść i dotrzymać towarzystwa Tobie, Valide i Sułtance Fatmie, ale Melek powiedziała, że nie może mnie narażać. - Szepnął Książę, przytulając się do matki.

 

- Synku, jesteś moim największym skarbem. Ty i twoje rodzeństwo jesteście przyszłością Imperium. - Szepnęła do ucha księcia Bigel.

 

- Wiem, że jestem najstarszy. Od kąt skończyłem sześć lat ty i babka uczycie mnie historii naszej rodziny. A nauczyciele uczą mnie i braci zasad panujących w Imperium. - Mówił Książę Yasuf, poważnym tonem.

 

- Synku, ty nawet nie wiesz ile jeszcze wojen przed nami. Proszę, obiecaj mi jedno, gdy kiedyś nadejdzie czas i staniesz się Sułtanem nie zabijesz Mahumta, a Nur nie wydasz za tego, kogo nie pokocha. - Mówiła przez łzy Sułtanka.

 

- Mato, ja nigdy nie skrzywdzę ani moich braci, ani siostry. - Odparł Yasuf.

 

- Mój dzielny lew. A teraz proszę, idź z Melek. Melek, zabierz księcia! Niech się przewietrzy. - Zawołała, Bigel ocierając łzy.

 

Gdy Melek i Yasuf wyszli, z komnaty Sułtanka wyjęła liścik od Hassana. I zaczęła go czytać.

 

- " Pani tak jak kazałaś, odwiozłem Sarę do Wieży Panny. I wróciłem do Persji. Nie martw się o jej bezpieczeństwo dba Korkut. Jeśli już jestem w temacie Persjii, to Omer nie wstrzymał przygotowania do wojny. Ma zamiar zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. A jest jeszcze coś. Książę Emre chce odnaleźć swoją siostrę, która według moich ustaleń jest jedną z nowych dziewczyn w haremie.

Twój sługa Hassan. „

 

Gdy Bigel czytała, list na jej twarzy na przemian pojawiała się radość i zaskoczenie. Nie miała chwili do stracenia, natychmiast spaliła list w kominku. I wyszła na taras, z którego widać było Wieżę Panny.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pasja 02.07.2017
    Rozdział ukazuje postać Bigiel, i jej żal do matki. Może te blizny powodują, że jest taka bezwzględna. Zresztą w haremie wygrywa silniejszy. Hierarchia zmusza do intryg i morderstw. No i ta siostra Emre? Pozdrawiam 5
  • Tina12 02.07.2017
    Tak harem to świat wiecznych intryg. A siostra jeszcze odegra istotną rolę.
  • Margerita 17.07.2017
    pięć
  • Desideria 30.07.2017
    Ciekawe czy książę odnajdzie siostrę, pojawia się coraz więcej postaci 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania