Poprzednie części: Wiersz - Pasują do wszystkiego.
wiersz - nóż
krawędź cierpliwa była prosta
polerowana na lustro idealnie
oddzielała jedwab i skórę
bez wysiłku chleb mięso i masło
rdzawa warstwa trąci abnegacją
przecież to nie kunszt
codzienny rytuał raczej
zapomniany
przewlekle niezabliźnione rany
zadane beztrosko jątrzą
pęcznieją puchną pieką
przeganiają spokój
Następne części: wiersz - oda do śmierci wiersz - praranoja społeczna
Komentarze (21)
''krawędź cierpliwa była prosta
polerowana na lustro idealnie
oddzielała jedwab i skórę
bez wysiłku chleb mięso i masło''
Życie na krawędzi, tutaj jakby przyzwyczajenie do takiego życia, niebezpiecznego, zagrożonego, a nawet celebracja (polerowanie na lustro idealne). Następny wers też jest ciekawy ''oddzielała jedwab i skórę'', czytam, że zarówno gładkie jak i chropowate powierzchnie, co odbieram jako naleciałości wynikające z doświadczeń, chociaż nie wiem czy to dobre słowo ''naleciałości'', ale w każdym razie chodzi o warstwy, w które gładko można wejść tak są delikatne.
''rdzawa warstwa trąci abnegacją
przecież to nie kunszt
codzienny rytuał raczej
zapomniany''
Tutaj jakby wyrzeczenie się, rezygnacja, która już kiedyś miała miejsce, a teraz powraca. Na razie w rdzawej warstwie... nie objęła całości.
''przewlekle niezabliźnione rany
zadane beztrosko jątrzą
pęcznieją puchną pieką
przeganiają spokój''
Ten fragment najbardziej czytelny... stare rany dają o sobie znać, odbierają spokój...
Ja np. pozostaję z pytaniem ''co dalej'', jak poradzi sobie peel z tym bagażem, czy będzie na tyle silny by zrzucić garb, czy pochłonie go ból, przeżycia...
Być może źle odczytuję, ale tak widzę ten wiersz i taki bardzo mi się podoba...
opowijska żenada
od autora do obiorcy
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania