LBnR 97 - Pogrzeb
Przestała liczyć noce wspólnota pijana,
Nie bacząc nawet zimy w łajdackiej gonitwie.
Kolejne dni mijają od mroźnego rana
Kiedy śmierci zaznał wódz w jarlów słodkiej bitwie.
Przygotowano ucztę godną, między fale.
Postawiono długi stół dla braci dziesięciu.
Na burtach powieszą tarcz przekrwione korale,
miecz dzierżąc w dłoniach i róg obcięty bydlęciu.
Czekają przeto męża wraz z żoną w żałobie.
Kondukt rychło się zbierze w fortecy na grani.
Król zawinięty runem w bogatej ozdobie.
Zaprawieni wojacy w skóry przyodziani.
Niosą ciało chojraki, wielu wśród nich rannych.
Sprowadzą orszak żlebem, w kierunku grobowca
gdzie czeka cała armia żołnierzy oddanych.
U boku króla wszyscy walczyli do końca.
Złożyli równo trupa. Wiosłują łagodnie.
Ucztować będą z bratem, którego kochali,
pragną opić zwycięstwo z obietnicą zgodnie.
Porankiem przyjdzie wspólnie kroczyć po Valhalli.
Na brzegu stoi młodzian. Dwunasta już wiosna.
Uśmiech na twarzy zdradza sznurek pereł równych.
Jemu przypadnie władać, to wizja radosna,
lecz chce najpierw pochować rodziców okrutnych.
Noc odbarwiła niebo. Las między szczytami
z drugiej strony zatoki wtopił się w mroku toń.
Księżyc z wolna wychynął z głodnymi wilkami.
Smyrgnęło zwierzę płowe, za nim wataha w gon.
Trzeba zwieńczyć pochówek. Synek łuku dobył.
Wzniósł wysoko nad głowę skwierczącą pochodnie.
Nad tłum pisnęła gwiazda. Trafił lustro wody.
Syknęło. Światło zgasło. Następną wyciągnie.
Kolejny pisk w powietrzu dał życie iskierce.
Ta poleciała wyżej, sięgnie swego celu.
Spadła na środek łodzi przebijając serce,
wywołując wśród braci gromki wybuch śmiechu.
Na brzegu towarzystwo cięciwy napięło.
Posłali krople ognia. Pojaśniała łuna.
Zbliżają się Valkyrie, przecinając niebo,
zabiorą wojowników i z królową króla.
Całą załogę łodzi strzały poraniły.
Kobieta tam gdzie stała wyzionęła ducha.
Płomienie roztańczone w słup się ułożyły.
Od pożaru zakrzepła rozbrukana jucha.
Smród palonego rogu zasnuł okolicę.
Jednak nie kończą uczty, a śmieją się bracia.
Radość gorąca płynie, krzepi potylicę.
W pamięci został obraz ostatniego starcia.
Okrzyki ich radosne, prują ciszę nocną.
Zaniesione daleko, po szczytach tańcują.
Opadły rozwrzeszczane w puszczy głuszę mroczną.
Po łąkach kwietnych w jarze beztrosko harcują.
Jeden po drugim zaśnie z uśmiechem na twarzy.
Ostatni co przy zmysłach zadmie w donośny róg.
Oznajmi niskim tonem Wikingom wzdłuż plaży,
że przybył na spotkanie potężny Gromów Bóg.
Komentarze (12)
Pozdrawiam ?
Też lubię takie klimaty.
Szkoda, że serial Wikingowie o Ragnarze spotkał los kończonego na siłę.
Był rewelacyjny do pewnego momentu. Moim zdaniem był potencjał, żeby to kontynuować.
Jako bonus jedna z bardziej klimatycznych scen w mojej ocenie:
https://www.youtube.com/watch?v=l2TSYkaPU1I
Gdyby tak teledysk, z muzą odpowiednią i projekcją owych strof↔Pozdrawiam?:)
Miłej lektury i dobrej zabawy z Literkową.
Zapraszamy na Forum:
https://www.opowi.pl/forum/glosowanie-literkowa-bitwa-na-rymy-bez-w478/
Głosujemy do 30 czerwca /czwartek/ godz. 23.59
Dziękuję za udział i zapraszam do czytania, komentowania i zagłosowania!
Literkowa
Dzięki za odwiedziny!
Pozdrawiam
Cieszę się, że się podobało. Również pozdrawiam 😃
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania