Poprzednie częściSzare istnienie – Prolog
Pokaż listęUkryj listę

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Szare istnienie cz. 28

Spojrzała – Emma, po czym niepewnie zerknęła na reakcje chłopaków, nie wiedząc, czy odebrać.

– To jak już go odzyskałaś, to z niego korzystaj – wyskoczył Billy, patrząc na brunetkę dziwnym wzrokiem.

– Młody... – upomniał Jimmy. – Coś ci powiedziałem?

Telefon śpiewał nadal, więc Laura wstała i wyszła przed chatkę.

– Co jest? – zapytała, nadal nie mogąc uwierzyć w telefon przyjaciółki.

– Kurwa, co ty odpierdalasz?! – zawyła blondynka. – Gdzie jesteś?! Twojej matki nie ma, a Travis szaleje!

– Niech szaleje, gówno mnie to obchodzi – odparła Laura, chichocząc cicho pod nosem, gdyż marihuana coraz bardziej wkręcała jej się do głowy, przez co przyjaciółka wydała jej się nagle strasznie zabawna.

– Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie.

– Nie ma takiej potrzeby, tu mi dobrze.

– Jesteś z nim? – Emma nie dowierzała, że niedawno tak się go bała, a teraz urządza sobie z nim bale.

– Nieważne. – Chichot zmienił się w śmiech, kompletnie zapomniała o gościu w domku.

– Kurwa, Laura, nie wkurwiaj mnie i gadaj, zaraz przyjadę! Zobaczysz, to się źle skończy! Tacy goście są mili... do czasu! Ćpałaś coś?! – Emma się wkurwiła.

– Nie, piję wódkę – oświadczyła wesoło Laura.

– Dobrałaś sobie nowe towarzystwo? Proszę ostatni raz: powiedz, gdzie przyjechać?!

– Nie! – zagrzmiała brunetka. Kompletnie jej odbiło i nie myślała już chyba racjonalnie.

– Dobra, to spierdalaj! Tylko mi potem nie mów, że cię pobili, wyruchali, albo zrobili coś innego! Żegnam! – rzuciła zrezygnowana przyjaciółka, tonem głosu udowadniając, że bardzo ją boli obecne zachowanie przyjaciółki, i odłożyła słuchawkę.

– Kurwa, następna będzie mną rządzić No co za ludzie – pomyślała rozdrażniona nastolatka, podburzona działaniem alkoholu. Zaraz jednak ochłonęła, wiedząc, że czas wrócić do chatki.

Ruszyła, bojąc się i nie bojąc zarazem, po czym delikatnie uchyliła drzwi, weszła do środka i grzecznie usiadła obok bruneta.

– Musisz się tak drzeć? Mam tu znajomych Masz szczęście, że to czwartek, w weekend nocują tu ludzie i nasrałabyś mi w życiu Kurwa, co za przypałowy wynalazek – fuknął blondyn, wypijając wódkę, a następnie odpalając papierosa.

– Mały, kurwa, prosiłem... – Zniesmaczył się Jimmy.

– No co, powiedziałem coś nie tak?! Poza tym chyba nie chcesz, żeby ktoś cię tu namierzył? A może chcesz? To dalej jej broń. – Wkurzał się Billy.

Laurze wyśmienity humor przeszedł w okamgnieniu.

– Mała, nie słuchaj go. On do ciebie nic nie ma, po prostu jestem tu na lewo i nie chcemy lipy, sama rozumiesz. – Uspokajał ją brunet, ponownie przytulając.

– Wiem, sorry za te krzyki – wydusiła dziewczyna, mając nadzieję, że typek się w końcu od niej odpierdoli, choć z drugiej strony czuła się przy Jimmym dziwnie bezpieczna.

– Prócz tej komórki dała ci w końcu spokój? – Młodzik nagle zmienił temat, jakby przypieprzania się sprzed chwili w ogóle nie było.

Laurę jakby ktoś trzepnął w łeb, dobrze wiedziała, o kim mówi.

– Nie wiem, już z nią nie pracuję – odparła ciężko.

– Pierdol ją, przejdzie jej prędzej czy później. Po prostu unikaj, w końcu jej się znudzi i znajdzie sobie inną ofiarę. Tu wcale nie chodzi o jej byłego, bo puszcza się na lewo i prawo, więc pizda nie swędzi, po prostu suka ma tak samo pojebane hobby, jaka jest sama – oznajmił chłopak, wywołując u dziewczyny niemałe zaskoczenie tą nagła zmianą podejścia do niej.

Cisza.

– Posłuchaj go. On kiedyś częściej z nią przebywał, ale teraz zmądrzał... w końcu. Dobrze, że się wreszcie opamiętał.

Brunetka była nieco zszokowana tym, że obaj panowie tak jej nie lubią, a może zdanie „nie lubią” jest tu za małe? Jimmy przecież wcześniej się wyrażał się o Amber w ten sposób.

– Dobra, daj jeszcze jednego i spierdalam, rano się umówiłem – poprosił Billy i zaraz dostał kieliszek.. – I Jimbo – cicho! – dodał.

Dziewczyna odetchnęła z ulgą, szczęśliwa z faktu, że Billy już sobie idzie. Nadal milczała. Chłopak wypił i podniósł się z miejsca, odpalając kolejnego papierosa, po czym ze słowami: „na razie” podał rękę Jimmy’emu i ku zdziwieniu nastolatki – jej także – po czym ruszył do drzwi.

– Chcesz gumkę? – zapytał jeszcze Mały, odwracając się przed drzwiami.

– Nie ma takiej potrzeby, jest czysta. – Zaśmiał się brunet, lekko już zakręcony i Laurę na powrót zmroziło, a palące szpile przeszły od stóp do głów.

– Na razie – powtórzył Billy i wyszedł, ale zaraz wsadził głowę do środka i spojrzał na nastolatkę. – I nie myśl, że cię polubiłem, po prostu tamtej ściery nie lubię bardziej – wypowiedział się na odchodne i zamknął drzwi z tamtej strony.

Laura była kompletnie zdołowana, lecz nie jego złośliwością, tylko słowami bruneta. To: „jest czysta”, wypompowało z niej całą chęć do życia, teraz czekała tylko na gwałt lub przymuszenie jej do czegoś.

– Laura. – Potarmosił jej rękę. – Co jest?

– Nic, mogę jechać do domu? – Ledwie wypowiedziała, jakby ktoś wsadził jej w gębę knebel.

– No przestań, przecież żartowałem! – Rozradował się chłopak. – Mam wisielczy humor i pierdolę, co mi ślina na język przyniesie. Nie powinienem cię straszyć, wybacz – tłumaczył się brunet, chichocząc, ale dziewczyna połykała już stojące w gardle łzy. – Śliczna, daj spokój, przepraszam – Jimmy w mig spoważniał, gdyż brunetka wyglądała w tej chwili jak zombi.

Mocno ją objął, chwytając za rękę.

– Laura, nie wypuszczę cię samej. Jest noc i jest niebezpiecznie, poza tym chcę się jeszcze z tobą napić. Wyluzuj, przepraszam, durne żarty – powtarzał się chłopak i zaraz nalał dziewczynie wódkę, chcąc rozwiać tę głupią sytuację, którą sam tak idiotycznie sprowokował.

Wypiła natychmiast, mrucząc: „nalej jeszcze”, co wprawiło bruneta w zadowolenie.

– Dobra, zobaczmy, co za gówno tu przywlekł – oznajmił Jimmy, wydobywając z torby litrową butelkę Absoluta. – No... może nie takie gówno. Mały – zwracam honor! – Zachichotał. – Zjesz coś? Obadajmy – dalej szperał w reklamówce. – Mam szynkę, która wygląda całkiem ładnie, bułki, pomidory i nawet dwa ogórki. O, kurwa!.

Radość chłopaka z każdą chwilą wzrastała i w końcu dziewczyna zdobyła się na uśmiech. Polał następne porcje, podał brunetce i kontynuował:

– Oooo, przytargał nawet ser, ale jest tak ciepło, że się, kurwa, cały skleił! – Zarżał, wymachując plasterkowanym Cheddarem, który wyglądał już jak zbita żółta kupa czegoś. –Ale nie pomyślał, żeby kupić napój, a tu już mało zostało – Spojrzał na Sprite’a. – Trudno, wypiję bez, zostawię tobie. Co zjesz? Wiem, niezbyt wyrafinowane to żarcie, ale mam tylko to.

– Nie chcę, dzięki.

– Na pewno? Zajarałaś, nie masz chęci na przekąskę?

– Nie mam – odparła uczciwie dziewczyna i chwyciła kieliszek.

– Oj, śliczna, najebiesz się i jutro będzie kac. Ale to nic, przeżyjesz. Pójdę, schowam to, o ile ten przedwojenny kloc jeszcze działa – Brunet „obraził” lodówkę i poszedł do kuchni. – No... coś tam działa, bo jest światło, ale jak chłodzi, chuj go wie.

Zaraz wrócił i zasiadł przy dziewczynie, obejmując ją. Przez ogłupiające nieco działanie wódki i trawy nie zwracała nawet uwagi, że ma przecież faceta, a siedzi sobie w uścisku z innym. Alkohol wywalił z niej wszelkie poczucie winy.

– Ale, kurwa, wymyśliłem patent! – Rozkrzyczał się nagle Jimmy. – Jak do jutra zepsuje mi się żarcie i znów wysiądą jebane korki, to będzie pożytek z tego złomu! Postawię sobie naprzeciwko pryczy, otworzę i będę miał lampkę nocną! – wrzeszczał rozbawiony chłopak, nie zważając na prośby kumpla. – Ale jak podłączę ją bez korków? Patent spalony. – Zrobił wybitnie głupia minę.

Laura wybuchnęła śmiechem, po tym tekście nie mogła się już powstrzymać.

– Jak zgłodniejesz, masz powiedzieć, ok? – Jimmy spoważniał.

– Dobrze.

Chłopak odpalił papierosa i za chwilę pili już kolejny kieliszek. Laura rozkręciła się na dobre, lecz po chwili zapytała:

– Nie za szybko?

– Sama narzucasz: „polej i polej”, więc nie ja jestem tu winny – Brunet się uśmiechnął.

– Czy to, co mówią o niej i jej rodzince to prawda? – wyjechała nagle Laura, pałając ogromną już odwagą, humorem zresztą też.

– Czyli co?

Opowiedziała mu w skrócie.

– Skąd o tym wiesz? – Jimmy wywalił oczy, a ton, który wypłynął z ust chłopaka nie wyjaśniał, czy jest zły za to pytanie, czy tylko ciekaw.

– Nieważne – mruknęła dziewczyna, która w mig pożałowała, że zapytała.

– Ważne!

Laura odrobinę się pogubiła, jednak wódka trzymała poziom i strach nie był duży, a praktycznie rzecz biorąc – prawie go nie było.

– Laura. – Jimmy podał jej kolejny kieliszek, choć była już pijana.

Wypiła.

– Koleżanka mi powiedziała.

– A skąd ona wie?

– Jej były tam mieszka.

– Tak, prawda. Dlatego tak, jak powiedział Mały: unikaj szmaty i najlepiej nie łaź sama, choć gdyby się uparła, twoja obstawa nie zrobiłby na niej większego wrażenia – rzekł brunet i odpalił kolejnego skręta, wręczając go towarzyszce.

– Chyba sobie żartujesz?! Kurwa, tamto mnie jeszcze ostro merda, chcesz, żebym zrobiła tu cyrk? – Oburzyła się nastolatka i chłopak ryknął śmiechem.

– Śliczna, a cóż to za słownictwo?! – Nie dowierzał. – No... ale kto to z kim przystaje... – Brechał, gubiąc z ust ziołowy dym.

– Bujaj się! – pyskowała Laura, rozbrajając towarzysza jeszcze bardziej. Była już ostro nagrzana.

– Może jednak coś zjem – poprosiła, myśląc, że jak zje, to trochę otrzeźwieje.

– Już się robi! – rzucił Jimmy i po kilku chwilach wręczył jej dużą składaną kanapkę.

Przekąska zniknęła w okamgnieniu, lecz dziewczyna nadal nie była najedzona.

– Jeszcze jedną? – zapytał brunet.

– Nie, wyjem ci całe żarcie – Laura się zaśmiała.

– Usmażyłbym ci steka, ale nie ma na czym, chyba, że rozpalimy ognisko – oświadczył wesoło Jimmy, wstając, i po chwili dostała dostał drugą kanapkę, która zniknęła tak samo szybko, jak poprzednia.

– No widzisz? Jednak ziółko zrobiło swoje, głody takie, jakie powinny być – Rzekł zadowolony chłopak.

– A dlaczego ty nie jesz? – zapytała nastolatka.

– Nie chcę.

Na tym gadka się skończyła i Jimmy zapalił papierosa. Wypili po kolejnym kieliszku, ale chłopak już od kilku minut widział, że dziewczyna zaczyna jest zmęczona i ma już dość.

– Kładź się, już cię połamało – Wskazał łóżko.

Wódka doskonale spełniała powinność, pijana, odważna nastolatka bez żadnych oporów natychmiast wskoczyła pod koc, nie myśląc, czy coś jej nie grozi, czy czegoś nie zamierza; miała to w dupie. Marzyła, aby w końcu spokojnie poleżeć i żeby jej niezbyt urokliwy stan już minął.

Chłopak zgasił światło, lecz Laura nie mogła zasnąć, trawa sprawiła, że wsłuchiwała się w każdy dochodzący do niej dźwięk, a w tej była ich cała masa. Usłyszała nalewający się płyn, przełknięcie, a zaraz po nim brzdęk zapalniczki.

Czas palenia minął (a tak jej się przynajmniej wydawało) w okamgnieniu i Jimmy po chwili położył się obok. To także olała, strach nie wracał.

– Niestety, śliczna, ale musimy spać razem. Nie ma tu drugiego wyra, a na tej podłodze jest raczej niewygodnie, poza tym jest kurewsko brudna – szepnął brunet.

– W porządku.

Objął dziewczynę w pasie, kładąc rękę pod bluzką, na brzuchu. Nadal nie robiło to na niej wrażenia, alkohol zatarł wszelkie negatywne emocje. Chłopak leżał spokojnie tylko przez moment, po chwili dziewczyna poczuła jego ciepłe usta na swoich. Trawa nie próżnowała, Laurę przeszedł niezwykle przyjemny dreszcz, całkiem inny, niż przy Franku. Odwzajemniła pocałunek i dopiero, gdy dłoń ręka chłopaka powędrowała na pierś, zareagowała i delikatnie odsunęła jego rękę. Odkleił się od nastolatki.

– Śliczna. Przecież nie robimy nic złego, przecież to normalna rzecz – szepnął, lecz zrobił to w tak dobitnie przekonujący sposób, że gdy znów ją pocałował, a dłoń wróciła na pierś, nie zrobiła już nic.

Z sekundy na sekundy całowali się namiętniej, przez co Laura czuła, jak zioło coraz bardziej wkręca jej się do głowy, a pieszczoty stają się takie, jakich jeszcze nie przeżyła.

Brunet się nie patyczkował, za moment ręka wjechała pod stanik, a usta skierowały na szyję. Pieścił ją całkiem inaczej, a może to trawa? Tam też nie zabawił długo, chwilę później zadarł dziewczynie koszulkę i odzież pod nią, po czym natychmiast przyssał się do piersi. Od razu się skrępowała, lecz wstydziła się zaprotestować. Co będzie, to będzie. Może w końcu zobaczę, jak to jest? Przecież nikt się nie dowie – pomyślała kretyńsko i leżąc jak kłoda, czekała na rozwój wypadków.

Nie bała się ani trochę, choć czuła się odrobinę nieswojo, i dopiero, gdy dłoń rozpięła guzik i wjechała pod dolną część ubioru, mocno się napięła, ale i pobudziła.

– Mała, spokojnie, nic ci nie zrobię – Chłopak uśmiechnął się w mroku, całując nastolatkę w usta i zaraz powrócił do piersi.

Obdarował pocałunkami obie krągłości, następnie skierował się na brzuch, składając na nim kilka buziaków, po czym delikatnie zsunął nastolatce spodnie i zjechał do samego dołu. Mocno naprężyła wszystkie mięśnie, cicho jęknąwszy. Poczuła się niesamowicie, a trawa targała nią już we wszystkie strony.

Rozpalał dziewczynę bardzo namiętnie, Laura nigdy czegoś takiego nie czuła, i nawet, kiedy zagłębił w nią palec, nie zareagowała już tak nerwowo.

Mimo że nadal czuła się odrobinę onieśmielona, nie chciała, aby przestał. Po chwili jednak palec się ewakuował, a ręce trafiły pod pośladki, unosząc je delikatnie. Język nie wstrzymywał swoich poczynać, wręcz przeciwnie, ruszał się jak szalony i Laura wydawała z siebie coraz to głośniejsze jęki, których nie umiała już utrzymać na wodzy.

Jimmy, gdy już uznał, że sowicie obdarzył brunetkę czułościami, powrócił ustami na szyję i już chciał działać, lecz dziewczyna wystękała:

– Masz zabezpieczenie?

– Spokojnie – odparł chłopak, także nieco zdyszany.

– Nie chcę tego robić bez zabezpieczenia. – Nastolatka spanikowała.

– Śliczna, nie bój się. Zaufaj mi, wszystko będzie dobrze – szepnął brunet. – Zaufaj mi.

Pomimo obaw, ustąpiła i po chwili chłopak wszedł w nią bardzo ostrożnie. Znów poczuła lekki ból, lecz determinacja bruneta w kwestii głaskania jej intymności była tak duża, że euforia zagłuszyła ten ból, który po kilku chwilach był już prawie niewyczuwalny.

– W porządku? – zapytał ciepło.

– Taa aa ak.

Chłopak się uśmiechnął. Mając świadomość, że nastolatka jest niedoświadczona, wsuwał się w nią bardzo delikatnie, lecz gdy zauważył, że z każdą sekundą stęka coraz głośniej i czuje się dobrze, zaczął poruszać się szybciej. Objęła go za szyję, wijąc się pod jego ciałem, wtedy przyśpieszył, a ręka zaczęła wręcz szaleć. Nie minęła minuta, gdy brunetka wydała z siebie dziwny odgłos i lekko się wygięła, uwalniając z siebie po chwili przepełniony ekstazą, głośny wydech, po czym lekko opadła na łóżko. Jimmy wykonał jeszcze kilka szybkich, głodnych ruchów, po czym wysunął się z nastolatki i umknął do kuchni. Laura, korzystając z chwili, migiem wskoczyła w ciuchy i wróciła pod koc.

Teraz już wiedziała, że zrobili to bez niczego i opanował ją lęk, lecz słowa: „zaufaj mi” nieco ten lęk zagłuszały. Za moment usłyszała szum odkręcanej wody i chwilę później Jimmy przekręcił zamek w drzwiach i położył się obok, opierając na lewym łokciu. Prawą natomiast objął brunetkę, dając jej całusa. Ta nadal odrobinę drżała.

– Jesteś wspaniałą dziewczyną. Szkoda, że nie możesz być moja. Spóźniłem się – mruknął chłopak. – No dobra, ale nie ma co nawijać. Zaraz trzecia, trzeba się przespać – dodał i legł za plecami dziewczyny, wzmacniając nieco uścisk.

Wydusił z nastolatki sporo z używek, więc zaczęło się gdybanie i rozważanie, oczywiście na temat braku zabezpieczenia, i tego, jak mogła, przecież Frank... Nie trwało to jednak długo, zasnęła bardzo szybko.

Usłyszała pociągnięcie za klamkę i za chwilę trzask wyłamywanych drzwi. Natychmiast oprzytomniała.

– Jimmy, obudź się, ktoś idzie! – W panice zaczęła szarpać bruneta, który nie był zbyt chętny powrócić do żywych. – Kurwa, Jimmy! – Wstrząsnęła nim porządnie i w tej chwili zamek puścił.

– O, kurwa! Patrz, kogo ja widzę?! – zawył dobrze zbudowany chłopak.

Laura natychmiast wycofała się do ściany, kompletnie zszokowana tym, kogo widzi. Typek od razu podbiegł do bruneta, który już otworzył oczy, podniósł go za fraki, agresywnie łupnął nim o ścianę i zaczął okładać pięścią po twarzy.

– Co, kurwa?! Myślałeś, że cię nie znajdę?! – zawył.

– Kurwa, puść mnie! – krzyknął zdezorientowany chłopak, który w półleżącej pozycji nie mógł się nawet zasłonić.

– Zatłukę cię, gnido, zajebałeś mój towar! – darł się typ, waląc bruneta raz po razie, jak opętany. – Ty gnoju! – ryczał i po zadaniu jeszcze kilku ciosów, z całej siły łupnął potylicą bruneta o ścianę.

Jimmy odbił się od niej jak piłka, stoczył z łóżka i padł nieprzytomny na ziemię.

– Kurwa, jebany cwel – burknął zdyszany gbur, kopiąc jeszcze chłopaka, ale zaraz spojrzał na Laurę.

– Nie podchodź! – krzyknęła przerażona, trzymając w wyprostowanych rękach broń Jimmy'ego, która latała wraz z nimi na wszystkie strony. – Strzelę! – zagroziła, trzęsąc się w panice; nic innego nie przyszło jej w tej chwili do głowy.

Teraz chciała tylko ratować swój tyłek, nawet, jeśli miałaby go zabić, zwłaszcza, że strach wzmagał fakt, że za nim stał małolat, którego widziała na stadionie i którego panicznie się bała.

Koleś się uśmiechnął i wolno ruszył w stronę dziewczyny. Nacisnęła spust, ale pistolet nie wypalił. Oprych stanął naprzeciwko i spokojnie sięgnął po broń, po czym przestawił z tyłu mały przełącznik i przesunął górną część lufy w tył i w przód.

– Trzeba odbezpieczyć i przeładować. – Wyszczerzył się z satysfakcją, wystawiając pistolet przed nosem nastolatki, po czym z pełnym rozmachem huknął ją zewnętrzną częścią dłoni w twarz.

Momentalnie znalazła się na podłodze, w przejściu między pokojem, a kuchnią. Stanął nad nią.

– Wiesz, że broń to nie zabawka?! – syknął.

Sparaliżowana dziewczyna zaczęła się cofać, a raczej czołgać.

– Odpowiadaj, szmato?! – Koleś podszedł do nastolatki i z całej siły kopnął ją w brzuch.

Jęknęła głośno i zwinęła się w kłębek, cios był niewyobrażalnie bolesny.

– Wiesz, za co? Odpowiada się na pytania. Mówiłem ci, że masz nie zawracać mu dupy? – kontynuował oprawca i właśnie oberwała kolejny raz, tym razem z uniesionej stopy.

Teraz już nie jęknęła, tylko głośno krzyknęła.

– Zostaw, zatłuczesz ją – wtrącił małolat, odciągając kolegę. – Chodź, jest wódka, napijemy się.

Usiedli przy stole. Laura czuła, że zaraz odpłynie, nie wiedziała, czy większy jest w tej chwili ból, czy strach, oba chyba na tym samym poziomie. Bała się ruszyć, poza tym nie bardzo dała radę przez brak oddechu po tym uderzeniu i okropnym bólem lewego boku. Nagle usłyszała z pokoju: – Dzwoń do Czarnej, powiedz, że mamy tu dla niej niespodziankę.

Laurę sparaliżował strach. Jeden bandyta to już za dużo, a tu jeszcze ten małolat i ONA! Skupiła się i słuchała dalej. Po chwili ciszy rozbrzmiało:

– Jest tu twoja koleżanka, może wpadniesz na piwko? – Zarechotał brat Jimmy’ego.

Ponowna pauza w dyskusji, a za moment:

– Już daję.

Gdy koleś pojawił się w kuchni, brunetka natychmiast zasłoniła głowę, kuląc się na podłodze. On jednak nie zaczepiał dziewczyny, przystawił jej tylko telefon do ucha.

– Cześć, szmato. – Usłyszała. – Wybrałaś się na imprezę z chłopakami? To życzę powodzenia. Na pewno nie pożałujesz i gwarantuję, że oni na na bank dostarczą ci wyśmienitej rozrywki. – Amber zaśmiała się szyderczo.

Laura czuła, że zaraz wyjdzie z siebie, dałaby wszystko, żeby teraz był wczorajszy dzień i nie ruszała się z domu.

– No powiedz coś... No... „Mała”... – mruknęła prześladowczyni tonem, jakim mówi się do małego pieska. – No dobra, nie chcesz gadać, trudno, ale i tak porozmawiamy, bo zaraz tam bę...

– Dobra, koniec pierdolenia. – Typ przyłożył telefon do swojego ucha. – Kup wódkę – rzucił i wyłączył rozmowę. – Chooodź tu! – Chwycił Laurę za włosy i przy akompaniamencie krzyku, zaczął ciągnąć do pokoju, po czym rzucił dziewczynę na dywan, w sąsiedztwie stolika. Jimmy nadal się nie ruszał i Laura była pewna, że nic jej już nie pomoże.

– Siadaj! – nakazał oprych.

Ciężko się podniosła, opierając na prawej ręce i zaraz przed jej nos wjechał kieliszek wódki.

– Pij!

Naprawdę próbowała wypić, lecz przez trzęsącą się dłoń pawie całość uciekła bokami.

– Dziwka marnuje towar! – Młodzik głośno się roześmiał

Starszy z chłopaków był jednak niewzruszony, w ciszy chwycił butelkę i nalał Laurze kolejny kieliszek, który zaraz otrzymała.

Kierowana strachem dziewczyna starała się, jak mogła, wypić cały, lecz ponownie jej to nie wyszło i kilka kropli uciekło z ust. Za moment podał jej kubek z napojem, którego też nie zaczerpnęła zbyt wiele.

– Zrobiłaś mu chociaż dobrze? – zapytał, wskazując głową brata.

Laura siedziała ze spuszczoną głową, bojąc się nawet oddychać.

– Kurwo, słyszałeś, o co pytałem? – Typ chwycił ją za włosy, unosząc w górę głowę.

– Taaaak

– Co, „tak”? Że zrobiłaś, czy że słyszałaś? – drwił.

– Zrobiłam.

– No. Jak na dziwkę przystało – wtrącił wesoło młody.

– Ale nie pierdol! – Rozradował się brat Jimmy'go. – Jest bardzo ładną dziwką, mógłbym nawet powiedzieć... zajebistą. Nie dziwne, że Jimbo ześwirował.

Laura spuściła głowę, była już wykończona psychicznie i duszy czuła, jak to się skończy. Alkohol, prochy, do tego koleś, który nie jest raczej zdrowy na umyśle i z tego, co mówił Jimmy, stać go na wszystko, i jego pojebany kumpel – to mieszanka wybuchowa.

– Hej, Laura, nie zawieszaj się. – Usłyszała starszego z nich. – Widzisz, jaki ze mnie cham, nawet się nie przedstawiłem. Jestem Jay, ale możesz mi mówić „Panie”. Od teraz będziesz moją prywatną suczką i zobaczysz, że jak się za ciebie wezmę, zapomnisz o Jimmym – szydził wesoło, podając jej kolejną wódkę.

Brunetka miała wrażenie, że już coś podobnego słyszała, choć głos nie był ten sam, tamten dobrze utkwił jej w pamięci. Uderzenie w twarz wyrwało ją z zaświatów.

– Pij, kurwa, ile będzie czekał! – zawył młodzik, straciwszy nagle dobry humor.

– Zostaw! – zagrzmiał Jay. – Wypij – poprosił, przy czym łagodny ton jego głosu jeszcze bardziej dobił nastolatkę i już nie wytrzymała.

– Wypuść mnie, proszę cię. Nic nikomu nie powiem, przysięgam – wyjąkała i uderzyła porażającym płaczem.

– Płacząca dziwka, zamawiałeś taką? – oświadczył młody, uderzając gromkim śmiechem. – Chociaż może to i niegłupi pomysł. Dziadki biorą policjantki, pielęgniarki, i tym podobne, a ty płaczkę. To coś oryginalnego, naprawdę. Szacunek, koleś!

Zadzwonił telefon nastolatki i ta od razu dziwnie się poruszyła. Jay bez słowa wyjął komórkę z kieszeni dziewczyny i przyłożył do ucha.

Głos szmerał chwilę i Jay rzekł wesoło:

– Ona nie może teraz rozmawiać, uprawia seks.

Głos rozbrzmiał znowu, lecz chłopak już go nie słuchał, tylko zakończył połączenie, po czym wyłączył telefon.

– Zaraz, kurwy, namierzą – wytłumaczył kumplowi i odłożył urządzenie na stojący obok stołek.

To dobiło Laurę, wiedziała już, że cała stąd nie wyjdzie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Joan Tiger 3 miesiące temu
    Trzeba być pojebem, aby lubić takie rzeczy. Chyba jestem. :) No i cnotka niewydymka, wydymana. Widać, Frank za słabo się starał, aby rozpalić nastolatkę. Jimy’emu lepiej poszło. 😊
    Wychodzi na to, że brat Jimmy’ego nawet z podziemi go wyciągnie. Jimmy kiwa brata i za to obrywa. „Pan” nieźle go pokiereszował – nie baczy, czy to brat, czy obcy. Ten kumpel Jay’a, którego Laura się tak boi, jest tutaj takim rozjemcą i wkracza, kiedy Jay’a za bardzo ponosi.
    Laura musi częściej pić, albo ćpać bo staje się odważna.
    Przyjdzie Amber i dopiero się zacznie. To, co dziewczyna przeżyła do tej chwili, to tylko rozgrzewka, a Jimmy, jak się ocknie, będzie zmuszony na to wszystko patrzeć. Wlazła dziewczyna w bagno i muł ciągnie ją ku dnu. Aby nie utonąć, będzie musiała naprawdę główkować.
    Znów skończyłaś rozdział, pozostawiając niedosyt… ☹
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Każdy odważny, jak zaaplikuje co nieco. :D Impreza dopiero się rozkręca, moja droga; i fajnie, że lubisz takie rzeczy. Jesteś babka z pazurem. Zaraz wrzucę jeszcze jedną część.
  • JAM JEST BÓG 3 miesiące temu
    Lepiej dać chłopakom niż robakom....
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Stare konta już zbanowane? :D Paczaj, bo Ci się pomysły na nicki skończą. XD
  • JAM JEST BÓG 3 miesiące temu
    ZielonoMi Zaślepiona niewiedzą kobieto, padnij pokornie przed obliczem pana!
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    JAM JEST BÓG Zmień lekarza, ten Cię oszukuje.
  • JAM JEST BÓG 3 miesiące temu
    ZielonoMi Nie bierz pod włos cwanego królika. Oto słowo pańskie.
  • Pasja 3 miesiące temu
    No, i doczekała się Laura. I dobrego seksu i dobrej imprezy. Bracia? Dziwne, bo zawsze są gotowi wskoczyć za sobą w ogień. To się wpakowała w niezłe gówno dziewczyna. Jay też ma nieźle nawalone. A jeszcze jak Amber dołączy, to będzie jazda. Może wreszcie to, ją czegoś nauczy?

    Pozdr
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Oj, będzie.🥳

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania