Poprzednie częściSzare istnienie – Prolog
Pokaż listęUkryj listę

Szare istnienie cz. 77

– Piękna, chodź, zajdziemy jeszcze do sklepu – poprosił chłopak, widząc, że Laura już kieruje się w stronę jego domu.

Chodziła odrobinę niezgrabnie, a oczy już jej błyszczały. Nie była jednak jeszcze pijana, ale podpita i owszem.

Nie sprzeciwiała się, tylko udała z chłopakiem do najbliższego sklepu. Już nie chowała się za czapką, głowę trzymała prosto

– Co bierzemy do picia? – zapytał chłopak.

– Sok żurawinowy.

– Ok, a coś jeszcze?

– Nie.

Jimmy kupił trzy soki i kilka batoników. Po wyjściu ze sklepu od razu wręczył Laurze małą granatową tekturkę.

– Wziąłem za dwie dychy, myślę, że na razie wystarczy, a potem się dokupi – wyjaśnił szybko.

– Jimmy, ale ja tak nie chcę – Zaprotestowała dziewczyna.

– Mała, musisz mieć doładowany telefon, jak gdziekolwiek zadzwonisz? Nie rób problemów z głupot, ok? – tłumaczył spokojnie chłopak.

– Oddam ci za tą kartę – poinformowała Laura.

– Dobrze, piękna, wrzuć na luz.

 

Laura, gdy tylko postawiła nogę w salonie, natychmiast parsknęła śmiechem – wygląd Amber rozbawił ją do granic. Wszyscy obecni zamilkli, siedzieli tylko i patrzyli na wariacje dziewczyny. Laura przemknęła na paluszkach, idąc przy samej kanapie i zaraz usiadła obok Emmy. Śmiała się nadal, nie patrząc na nikogo, nastolatka zachowywała się, jakby nagle postradała rozum.

W końcu pierwsza pękła Sue i także uwolniła z siebie gromką wesołość.

– Jimbo, paliliście coś? – Brechała.

Zaprzeczył ruchem głowy.

– Laura… – Zaśmiała się do dziewczyny, lecz ta milczała, nijak nie mogąc się uspokoić.

– Przepraszam – rzuciła nagle, wstała i szybko umknęła do łazienki.

Tam dała upust jeszcze większej radości. Po dłuższej chwili chichotów i pisków postanowiła się jednak uspokoić, lecz gdy tylko wyobraziła sobie poszarpane włosy prześladowczyni – co robiła oczywiście celowo – śmiech znów wypływał z jej ust.

– Piękna. – Jimmy zapukał do drzwi.

– Już idę – rżała nastolatka, spoglądając w lustro – twarz zrobiła się już cała czerwona.

– Mogę wejść?

– Tak.

Chłopak wlazł do środka i zamknął za sobą drzwi.

– Laura, co ci? – Objął dziewczynę.

– Nic… sama nie wiem, jakoś tak… – Laura ledwo wydusiła.

– Fajnie, że ci wesoło, bardzo mnie to cieszy. Chcesz tu jeszcze posiedzieć, czy idziemy?

– Zaraz przyjdę.

– Co pijesz? Drinka?

– A sok jest zimny?

– Nie jest z lodówki, ale jest dość zimny.

– To wypiję z kieliszka.

– Ok – Jimmy ucałował nastolatkę w policzek i wyszedł.

Laura znów pomyślała o Amber i mimo że niedawno naprawdę szkoda jej było dziewczyny, wesołość jej nie opuszczała. Chichot podbił trawę, co w połączeniu z wypitym alkoholem sprawiło, że nastolatka w tym momencie już całkowicie się wyluzowała.

Przemyła twarz, umyła spocone lekko od upału dłonie i wyłoniła się z toalety. Zanim usiadła, spojrzała jeszcze na Amber. Dziewczyna też na nią zerknęła, lecz zrobiła to bardzo dyskretnie, nie poruszywszy głową nawet na centymetr. Nienawiść falą wylewała się z jej wzroku, lecz to rozbawiło Laurę jeszcze bardziej.

– Przepraszam – powtórzyła, nie patrząc na towarzyszy.

W mniemaniu nastolatki Amber wyglądała w tym momencie jak mała wzburzona dziewczynka. Była ewidentnie wściekła faktem, że ma ofiarę pod nosem, a nic nie może zrobić. To wszystko, cała obecna prezencja prześladowczyni wypychała na wierzch całą radość, którą Laura starała się, jak mogła, utrzymać na wodzy.

– Trzymaj. – Sue podała jej kieliszek i napój, który brunetka szybkim ruchem przechyliła.

Trochę się uspokoiła i w końcu uniosła twarz. Wszyscy wpatrywali się w nią z szerokimi uśmiechami na twarzach.

– No co? – zapytała, usiłując słowami powstrzymać kolejny wybuch radości.

– Nic, też bym zwył – usłyszała od Łysego, który stał przy oknie z piwem w dłoni i popalał papierosa.

– Mała, pogadam z Diablo, ok? Zaraz wracam – rzekł Jimmy i wstał.

– Spoko – wymamlała Laura, usiłując przywrócić swoje usta, które wciąż złośliwie wyginały się w łuk, do naturalnej pozycji.

– Brałaś coś? – zapytała w końcu Emma, kompletnie zaskoczona tą nagłą przemianą przyjaciółki.

Laura nie odpowiedziała.

– Młoda, poważnie, paliliście coś? – zapytała Susan.

– Nie, wypiliśmy tylko drinka – odparł wesoło Laura. – Ale chętnie zapalę – dodała.

Jej obecny stan, jej radość i luz bardzo jej się podobały i nabrała ochoty, aby jeszcze bardziej się ogłuszyć i zwariować.

– No proszę, cóż za przemiana! – skwitowała Susan, wyraźnie zadowolona z faktu, że małolata się rozluźniła i zaczyna zachowywać się jak człowiek. – Młoda, ale ze szkła, bletki nam się skończyły. Zapomniałam wam powiedzieć, żebyście kupili.

– Ok – zapiszczała Laura, znów dyskretnie zaglądając w stronę Amber. Oparła się o kanapę i spojrzała na Łysego – wciąż jej się przyglądał, operując miłym uśmiechem.

– Nogi cię nie bolą? – zapytała nagle.

Zaskoczony chłopak uniósł brwi i za moment jego uśmiech przekształcił się w śmiech.

– Nie, mam mocne nogi. No, ale skoro chcesz… – zripostował i zaraz posadził tyłek obok nastolatki.

Nie wzruszyło jej to ani trochę. Sama już nie wiedziała, co jest grane. Ponownie spojrzała na Emmę – ta nie odrywała od niej wzroku.

– No co? – napuszyła się rozanielona dziewczyna. – Coś jest nie tak?

– Wiesz, że zachowujesz się teraz, jakbyś nażarła się koksu? – stwierdziła Emma, która nadal nie mogła pojąć, co się stało i że w ogóle się stało.

Znała przecież Laurę na wylot i nie spodziewała się, że aż tak się odpali, a przynajmniej nie tak szybko.

– A to tak jest po koksie? To ja chętnie spróbuję – odparowała luźno Laura.

– Kurwa! – Dobiegło z sypialni i towarzystwo chwilowo się wyciszyło. – No bladź!

Billy zniknął w kuchni i po chwili wręczył Susan fifkę.

– Dzięki. No, łądnie, młoda chce koksu. – Zaśmiała się.

– Nie chce! – odparła szybko Emma.

– Chcę – rzekła Laura, nadal szczerząc zęby.

– Poważnie? – Sue spojrzała na nastolatkę. – Mogę zadzwonić – dodała.

– Nie, nie chcę, jaja sobie robię – zamruczała wesoło Laura, której chyba naprawdę coś się przestawiło.

– Trzymaj. – Susan podała jej zapalniczkę i nabite szkło, z którego Laura bez zastanowienia zaczerpnęła razy trzy, kaszląc przy tym i prychając. – Wolę cię zdecydowanie w takim wydaniu – pochwaliła najstarsza z dziewczyn, strzelając w Laurę pełnym sympatii wzrokiem.

Trzasnęły drzwi i Jimmy pojawił się w pokoju.

– Co tam robisz?! – Natychmiast wesoło huknął do Łysego.

– Siedzę, nie widać? Mówiłem ci chyba że się z nią umówiłem, a że nie mówiłem, kiedy i gdzie…? – ironizował olbrzym.

– Nogi go zabolały, pół dnia podpierał ścianę – oświadczyła Laura, która nabierała coraz większej ochoty na głupie paplanie.

– Mała… – Zaśmiał się Jimmy, także zaskoczony jej nagłą „ewolucją”.

Nie odpowiedziała, zachichotała tylko. Jimmy nie wyganiał kumpla, tylko wziął stojące obok Amber krzesło i usiadł obok Susan.

– To ziółko było chyba czymś podbijane, mnie też ostro wymóżdża – stwierdziła Sue. – Młoda chce spróbować gwiezdnego pyłu – dodała.

– CO? – Wzburzył się Jimmy. – NIE MA MOWY!

– Nie chcę, żartowałam – wyjaśniła spokojnie Laura, widząc, że brunet bardzo się zdenerwował.

– Dobra, Jimbo, ja spadam. – Łysy podniósł się z miejsca.

– Diablo poszedł do sklepu naprzeciwko.

– Ok, to na razie. Miłej zabawy – Łysy pożegnał wszystkich – zwłaszcza Emmę – soczystym uśmiechem i ruszył w stronę drzwi.

– Idę z tobą! – Amber zerwała się z krzesła.

– Gdzie, kurwa?! – Susan szybko ją zatrzymała.

– Łysy! – Amber uderzyła soczystą pretensją, widząc, że chłopak przystanął w miejscu, ale nie reaguje.

– Przykro mi, ale Sue jest tak samo moją kumpelą, jak Chris kumplem, więc nie zamierzam się między nich wpierdalać. Niech załatwiają to między sobą – rzekł spokojnie chłopak, grzebiąc resztki nadziei dziewczyny. – Poza tym z tego, co wiem, za darmo nie oberwałaś – dodał z powagą.

– Łysy, kurwa! – Próbowała jeszcze Amber, o mało już nie płacząc, wyglądała w tej chwili jak nic niewarty śmieć.

– Jimbo, chodź, zamknij drzwi. – Tyle otrzymała w kwestii odpowiedzi.

– Łysy, zadzwoń do Chrisa! – rzuciła zrozpaczona Amber.

– Nigdzie nie dzwoń! – nakazała surowo Sue, lecz kolos nie odpowiedział żadnej z nich, tylko zamknął za sobą drzwi.

Miko, słysząc zamieszanie, dopiero teraz pojawił się w pokoju; towarzystwo zupełnie zapomniało, że jest w domu. Piesek napił się jedynie wody, wymusił od Laury krótkie głaskanie i zniknął tak szybko jak się pojawił.

– Gorąco mu, dlatego śpi sobie w chłodzie – wyjaśnił Jimmy. – I jak widać, nie łazi za tobą, czyli czuje się tu bezpiecznie.

Susan przekręciła klucz i za chwilę zawisła przed Amber, która stała jak posag przy oknie i bała się poruszyć.

– Co ty, kurwa, robisz widowisko? – warknęła. – Ku twej wiadomości – Łysy nie przeciwstawi się ani mi, ani Chrisowi, rozumiesz? Za bardzo się szanujemy.

Brunetka milczała, nie patrzyła na Sue. Laura przez moment siedziała lekko oszołomiona tym zrywem prześladowczyni, po chwili jednak znów się roześmiała, głupawka jej nie opuszczała. Ta twarda, pyskata, „rządząca” Amber wyglądała w tej chwili, jakby chciało ją tu zgwałcić co najmniej dwudziestu facetów.

– Wiesz co? – Sue, słysząc Laurę, także zarechotała. – Kurwa, wszystkiego bym się spodziewała, dosłownie wszystkiego, ale nie tego, co w tej chwili zrobiłaś. Co, myślałaś, że Łysy cię zabierze? Taka osiedlowa superbohaterka, kurwa nie do zdarcia, i pozwoliłaś sobie na to, żeby tak stracić twarz? Poniżyłaś sama siebie do tego stopnia, że już bardziej się chyba nie da. Żałosne – dodała i usiadła na swoje miejsce. – Siadaj, kurwo, i mi się nie ruszaj – rozkazała cierpko i chwyciła butelkę.

Amber posłusznie zajęła miejsce i zaraz spuściła wzrok, chyba zrobiło jej się totalnie głupio. Nie dość, że nie udało jej się uciec, to przy okazji okazała swoją całkowitą słabość, to musiało wywołać wstyd.

– Znikamy na chwilę, ok? – rzekł nagle Billy i zaraz zamknęli się z Emmą i Miko w sypialni.

– Uuu, coś się szykuje. – Zaśmiał się Jimmy, przytulając Laurę, która po chwili wypiła kolejny kieliszek.

Cieszyła się nadal. Czuła się w tej chwili tak dobrze, jak nigdy i przestała dziwić się Emmie, że także dała się ponieść imprezie w ich towarzystwie.

– Strasznie mocna ta trawa – przemówiła znienacka nastolatka, głosem ewidentnie szpanując, że się nawaliła.

– To źle? – zapytała Sue.

– Nie, bardzo dobrze.

– No to dobrze. – Susan się zaśmiała i odpaliła papierosa.

Laura znowu skierowała wzrok na Amber, lecz teraz nie było w tym ani krzty dyskrecji, wręcz przeciwnie, gapiła się na dziewczynę z czystą pogardą. Spojrzała na fryzurę dziewczyny i radość ponownie wzrosła, nastolatka za nic w świecie nie mogła pohamować swoich zwariowanych odruchów.

– I co się, kurwo, cieszysz? Nagle zrobiłaś się taka odważna? – wyjechała nagle Amber, której już puściły nerwy.

Cała trójka, totalnie zaskoczona, natychmiast skierowała na nią wzrok.

– A ty taka malutka? – odpowiedziała złośliwie Laura, tracąc swój uśmiech. – Ale wszystko w miarę możliwości, prawda?

Amber już się nie odezwała.

– O, kurwa, ale cię przydeptała! – krzyknęła Sue. – No, Jumbuś, jednak młoda umie otworzyć gębę.

– Nie bój się, jak chce, to umie – rzekł dumny chłopak.

– No, mała, diabełek z ciebie wychodzi, widzę – mruknął Jimmy, tuląc do siebie dziewczynę.

Laura uśmiechnęła się skromnie i Sue polała kolejne kieliszki.

– Za szybko dla mnie – rzuciła Laura.

– To nie pij? Wypijesz, jak nabierzesz ochoty. – odparł Jimmy.

Laura ponownie popatrzyła na Amber. Tak, jak kiedyś bała się na nią chociażby spojrzeć, tak teraz coś ciągnęło jej wzrok w kierunku dziewczyny. I nagle Amber zrobiła coś niespodziewanego – wykonała kółeczko palcami i uśmiechnąwszy się perfidnie, kilka razy przesunęła przez nie palec wskazujący drugiej dłoni, co miało złośliwie przypomnieć Laurze o tym, co się stało.

Nastolatce puściły nerwy, jak oparzona zerwała się z miejsca, doskoczyła do Amber i z głośnym: – Ty zajebana suko! zaczęła okładać ją pięściami po głowie. – Ty kurwo, szmato, odwal się w końcu ode mnie, rozumiesz?! Nienawidzę cię, kurwa, nienawidzę! – wrzeszczała, tłukąc prześladowczynię cios za ciosem, zupełnie straciła nad sobą panowanie.

Amber, bojąc się Sue, nie zrobiła nic, zasłoniła tylko głowę. Susan z Jimmy nie reagowali, patrzyli tylko na to zjawisko z szeroko otwartymi ustami.

– Co tu się dzieje? – Billy z Emmą, słysząc wrzask nastolatki, wystawili głowy przez drzwi, wtedy dopiero Laura się opamiętała i zatrzymała w miejscu, gapiąc się na Amber i oddychając ciężko.

– O żesz ty – wydusiła w końcu oszołomiona Sue, patrząc to na Laurę, to na Jimmy'ego, a jej wesoły uśmiech zamienił się teraz w zupełnie niewytłumaczalną minę.

Spowodowana niemałym szokiem cisza chwilę trwała, w końcu Jimmy poderwał tyłek i podszedł do Laury.

– Mała, chodź – poprosił troskliwie, obejmując dziewczynę w pasie.

Nie sprzeciwiała się i po chwili siedziała już na swoim miejscu. Otrzymała kieliszek, który natychmiast wypiła; ręce jej drżały.

– Już, piękna, ok? – zapytał łagodnie chłopak, zupełnie nie wiedząc, co o tym myśleć.

– Nienawidzę jej – powtórzyła brunetka, wstała i sama polała kolejne kieliszki.

Ręce dygotały, przez co oczywiście porozlewała wszystko dookoła.

– Daj to. – Jimmy odebrał jej butelkę.

– Przepraszam. Daj coś, sprzątnę to – poprosiła nastolatka, wspaniały humor, który miała zaledwie minuty temu, zniknął.

– Dobra, siadaj, sam sprzątnę.

Laura znów spojrzała na Amber – oczy jej błyszczały, najwidoczniej brunetka rzetelnie przyłożyła się do zadania. Laura też czuła kołek w gardle i zaczęło zbierać jej się na płacz. Cały czas stał jej w oczach gest rywalki, wywołując okropny żal.

– Śliczna – Jimmy objął nastolatkę, zauważywszy jej szkliste oczy.

– Wszystko ok.

– Piękna, co się stało? Przecież miałaś taki dobry humor – dociekał chłopak, dobrze wiedząc, że coś musiało się wydarzyć.

– Nic, to chyba ta trawa…

Jimmy nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo Sue nagle zerwała się z miejsca i w mig doskoczyła do Amber. Szarpnęła ją za resztki włosów i mocno zadarła głowę dziewczyny. W oczach starszej z brunetek pojawiło się przerażenie.

– Co jej zrobiłaś? Co pokazałaś? – zapytała Sue głosem demona mordu.

– Nic – wystękała Amber.

– Mów, kurwo, pókim dobra.

– Ale naprawdę nic, przysięgam – sepleniła Amber.

Wiedziała, że Laura nic nie powie, a jeśli Susan się dowie, co zaszło, będzie miała kłopoty.

Sue chwyciła ze stołu resztki wódki, ścisnęła policzki dziewczyny, rozchylając jej usta i zaczęła wlewać do nich alkohol. Nie trzeba było długo czekać, żeby ofiara zaczęła się dławić, więc Susan widząc, że Amber sobie nie radzi, nadal trzymając ją za żuchwę, wylała jej resztę na twarz. Dziewczyna zaczęła prychać, mocno zaciskając powieki, sporo wódki dostało się do oczu.

– Kurwo, jesteś mi winna flaszkę. A teraz gadaj – Sue puściła ofiarę.

Cisza.

– Ty kurwo zajebana! – Blondynka się zdenerwowała, pchnęła nogą Amber, kolejny raz powalając ją razem z krzesłem i zaczęła kopać. – Szmato niemyta, nie odpowiadasz, suko?! Zatłukę cię tu i teraz, gnido! – grzmiała dziewczyna, traktując dziewczynę to z uniesionej nogi, to normalnie, jak popadło. Po chwili jednak chwyciła brunetkę za fraki, prężnie podniosła do pionu i trzasnąwszy jej plecami o ścianę, poczęstowała kopniakiem w brzuch.

Gdy Amber się pochyliła, zaraz otrzymała z kolana w twarz. Znów zaliczyła podłogę, lecz Sue nie odpuszczała, bo gdy tylko dziewczyna upadła, znów zaczęła ją kopać, zachowywała się jak psychopatka. W drzwiach ponownie pojawiła się głowa Emmy i Billy'ego.

– Zajebię cię! – wyła Susan, wciąż tłukąc leżącą pod oknem brunetkę, po czym znienacka chwyciła krzesło i z całej siły przywaliła nim w Amber.

Cios był potężny, ale i mebel mocny, bo został w całości, odpadła jedynie lewa tylna nóżka.

– Cicha! – Zszokowany Jimmy zerwał się z miejsca i migiem odsunął rozjuszoną blondynkę, która już przymierzała się do zadania drugiego ciosu. – Odjebało ci? Zabijesz ją.

Sue była już dość mocno podpita, pewnie dlatego tak jej odpaliło. Przez cały ten czas Amber nawet nie pisnęła, leżała tylko zwinięta w maleńki kłębek.

– Puszczaj, zatłukę kurwę i będę miała z głowy – buntowała się Sue, która rozchodziła się już na całego.

– Zostaw, zobacz. – Chłopak wskazał głową pobitą dziewczynę, która leżała już niemal bezwładnie, oddychając ciężko.

Z ust i nosa sączyła się krew.

– Puszczaj, kurwa! Nie jest jeszcze w takim stanie, jak młoda, więc mam jeszcze trochę zapasu. Puszczaj, mówię, dziwka gorzko zapłaci za swoje czyny – wyrywała się rozjuszona Susan.

– Chodź, wypijemy, uspokój się. – Brunet objął przyjaciółkę i zaczął odciągać.

– Suko, kurwo ty... – Sue machnęła jeszcze nogą, ale już nie sięgnęła.

– Sue, zajaramy? – Wtrąciła się w to wszystko łagodnie Laura, która już nie była smutna, ale w kompletnym szoku.

Susan spojrzała na nią tak chorym wzrokiem, że dziewczynę się wzdrygnęła.

– Kurwa, szmata… – bluzgała pod nosem Sue, wyszarpując się brunetowi i bardzo niezadowolona usiadła na swoje miejsce.

– Ty kurwo ty… – warknęła jeszcze i agresywnie rzuciła w Amber pustą butelką.

Ta uderzyła o ścianę i rozbiła się na kawałki tuż nad leżącą dziewczyną.

– Cicha, chcesz mi powybijać szyby?! – Wkurwił się Jimmy.

– Nie, chcę wybić ją… ubić!

– Śliczna, idź, przynieś wódkę z lodówki, boję się zostawić tę wariatkę tu samą – poprosił Jimmy, więc Laura zaraz spełniła prośbę.

– A wy co, kurwa, stoicie?! To jakieś widowisko?! – fuknęła do sterczącej w drzwiach pary. – Dziesięć pięćdziesiąt od osoby – dodała i teraz się uśmiechnęła.

Billy pociągnął Emmę za rękę, posadził obok przyjaciółki, ukucnął obok Amber i chwycił w dłoń jej pobitą twarz.

Jęknęła cicho.

– Kurwa, Sue, ta menopauza to groźniejsza choroba niż mogłoby się wydawać – zadrwił chłopak, lecz z jego głosu wynikało, jakby trochę szkoda zrobiło mu się pobitej dziewczyny. Zapewne nie spodziewał się aż takiej agresji, choć sam niedawno nie zachowywał się lepiej.

– Chodź, wstań – rzekł do Amber i chwycił ją pod ramię.

Wszyscy spojrzeli na niego, zaskoczeni, lecz on mając to głęboko w poważaniu, po chwili dźwignął dziewczynę z podłogi i ruszył w stronę kanapy. Ta już ledwo szła, gdyby jej nie trzymał, zapewne znowu by upadła.

– Podsuń się! – poprosił ukochaną i posadził brunetkę z samego brzegu. – A ty się nie ruszaj! – wystawił palec przed nosem Sue i zniknął w kuchni.

Emma przesunęła się na środek mebla.

– Trzymaj. – Billy wrócił i przyłożył do twarzy pobitej wilgotną czystą szmatkę, którą Amber przycisnęła ręką.

– To jeszcze nie koniec. Jeszcze nie było ruchania – rzekła Sue, machając butelką przed twarzami znajomych. – Zaraz zadzwonię do ZIZI, ona mi pomoże. – Zaśmiała się, celowo akcentując wspomniany pseudonim.

Laura natychmiast spojrzała na Amber – znów była przerażona.

– Tak, kurwo, zadzwonię do Zizi i się zabawimy – kontynuowała Sue i podała Laurze lufkę.

– Pojdę, kupię bletki – rzekł nagle Billy i podniósł się z miejsca. – Idziesz? – Spojrzał na Emmę.

Dziewczyna się podniosła i po chwili wyszli.

– No co, suko, nie jesteś zadowolona? – wszczęła katowanie Sue, polewając alkohol. – Przecież nie jebałaś dziś, chcę wyświadczyć ci przysługę. Czy rozmiar będzie dobry, pani luksusowa. – Znów zamachała butelką. – No i Zizi… dawno cię nie widziała, na pewno tęskni.

Półprzytomna Amber siedziała w ciszy ze spuszczoną głową.

– Przecież siedzi – wtrącił Jimmy.

– Nie siedzi, wyskoczyła miesiąc temu – odparła Sue. – A ty młoda nie przesadzasz? – Rozradowała się, widząc, że Laura się zapomniała i ciągnie już piątą chmurę.

– O kurde, przepraszam. – Laura z radością na ustach szybkim ruchem oddała brunetowi trawę, robiąc pociesznie niewinną minę.

– Młoda się usmali, to i humorek wróci. Dajcie suce – poprosiła Susan, podając kumplowi kieliszek. – I widzisz, ruro? – znów zagadała do Amber. – Obrywasz coraz gorzej, szmacą cię jak ścierwo, a nadal nie wpadłaś na to, żeby powiedzieć chociażby głupie „przepraszam”. Nie pomyślałaś, że to mogłoby dużo zmienić?

Amber nadal milczała, była wykończona i fizycznie, i psychicznie. Nie dała rady wypić, więc Jimmy po chwili dał jej drinka ze słomką

– Kurwa, wywłoka jebana. I jeszcze drinki dostaje. Dzwonię do Zizi – oświadczyła Sue, z gracją pociągając z lufki, która zaraz odłożyła i chwyciła tlącego się w popielniczce papierosa.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Joan Tiger 2 miesiące temu
    Zielonka, co zrobiłaś z Laurą? Całkowicie inna osoba. Jednak jak to mówią: „ Z kim przystajesz, taki się stajesz” to prawda. Laura wyskoczyła do Amber – no, no. Sue to diabeł wcielony i wystarczy cokolwiek, aby ją podkręcić. Nieźle wyładowała napięcie na Amber. Jak tak dalej pójdzie, to dziewczyna o własnych nogach stamtąd nie wyjdzie. Dobrze, że chłopaki są, bo… :)
  • ZielonoMi 2 miesiące temu
    Zasłużyła szmata, a jeszcze za mało oberwała. Też wolę Laura na wesoło, to może już jej tak zostanie?🤣

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania