Poprzednie częściSzare istnienie – Prolog
Pokaż listęUkryj listę

Szare istnienie cz. 73

– Kurwa, tu też gówno się tnie? – wściekała się blondynka, waląc pięścią w deskę rozdzielczą. – Kupowałeś samochód razem z Kennym? – burczała.

– Nie rozwalaj mi samochodu! – wkurzył się Jimmy.

Laura się uśmiechnęła.

– Złom z odzysku, trzysta stopni, kurwa – pyskowała Susan i Laura w tym momencie pomyślała o osobie w bagażniku.

Poczuła się dziwnie, bała się, że to może się odbić na zdrowiu dziewczyny.

– Ej, a jeśli coś jej się stanie? Jest naprawdę gorąco. – Stwierdziła, niepewnie spoglądając na sąsiadkę.

– Nic jej nie będzie, najwyżej schudnie – odparła radośnie Sue, nie przejąwszy się wcale położeniem Amber. – Poza tym młoda, wyluzuj, już dojeżdżamy.

Laura zamilkła i minutę później Susan zaparkowała przy domu bruneta. Nastolatka spięła się już maksymalnie, świadoma, że Amber zaraz opuści bagażnik. Wiedziała, że dziewczyna za to zajście będzie miała pretensje tylko i wyłącznie do niej i nie napawało jej to optymizmem.

– Mała, idziemy. Chyba jednak powinnaś zacząć pić kawę. – Uśmiechnięty Jimmy otworzył drzwi wozu. – Nie bój się, przecież jesteś z nami, chyba Susan już coś ci na ten temat powiedziała. – Uspokajał nastolatkę, wiedząc, co ją gryzie.

– Ale Jimmy… ale to wszystko znowu będzie moja wina – rzekła w końcu Laura, chcąc wreszcie to z siebie wyrzucić.

– Przestań., chodź. – Chłopak pociągnął ją delikatnie za rękę, Laura wysiadła i moment później bagażnik był już otwarty.

– Wyłaź, szmato! – nakazała Susan z manierą sadystycznego psychopaty.

Po chwili uwięziona niezgrabnie opuściła bagażnik, lecz gdy tylko się wyprostowała i zobaczyła Laurę, znieruchomiała, a cała krew momentalnie odpłynęła z jej twarzy. Chyba właśnie zrozumiała, w jakim położeniu się znalazła, o czym świadczył strach, który wymalował się na jej obliczu. Laura jednak nie wyglądała lepiej, także natychmiast zbladła i odwróciła wzrok. To jednak nie przeszkadzało Amber, aby nadal stać i wgapiać się w nastolatkę, jakby jeszcze nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje.

– Kurwo, co ją obcinasz?! – ryknęła Sue, zamaszyście uderzając ją w twarz.

I nagle stało się coś, czego zapewne by się nie spodziewali – Amber zerwała się jak oparzona i rzuciła do ucieczki. Starała się, jak mogła, nie zabiegła jednak daleko, bo Sue bardzo szybko ją złapała i za włosy przywlekła z powrotem.

– Kurwo, ja ci dam – burczała, przeprowadzając wygiętą w dziwnej pozie Amber przez bramkę. – No ruszcie się! – Odwróciła się do pozostałych, gdyż zastygli w bezruchu.

– Będzie pozamiatane, wariatka już się odpaliła. – Zaśmiał się Jimmy, chwycił rękę brunetki i poprowadził ją do mieszkania.

 

– Dziwko niemyta, ucieczek ci się zachciewa?! – wrzasnęła Susan, tak mocno popchnąwszy Amber w głąb pokoju, że ta przewróciła się na podłogę.

Miko przybiegł z sypialni Jimmy’ego i dopadł do pokrzywdzonej, myśląc, że to zabawa. Susan szybko chwyciła obrożę i odciągnęła pieska.

– Nie dotykaj jej, też chcesz dostać wścieklicy? – Zaśmiała się złośliwie i oddała zwierzaka gospodarzowi, po czym znów zawisła nad dwudziestodwulatką.

Siedzący na kanapie Billy z Emmą jak w transie patrzyli to na Sue, to na stojącą w progu parę, i w końcu na Amber, czekając na dalsze wydarzenia.

– Kurwo, pytałam o coś?! – wydarła się blondynka, kopiąc w żebra leżącą dziewczynę.

– Nie – wystękała przerażona Amber, łapiąc się za bok.

– Ty, spokojnie, bo zaraz ci tu zejdzie – zadrwił wesoło Jimmy i posadził wystraszoną Laurę obok jej przyjaciółki, mając nadzieję, że to ją trochę uspokoi.

– Niech schodzi, zasłużyła – rzekł niespodziewanie Billy, który chyba zdążył już co nieco zapalić.

– Siadaj tu, kurwo, będziemy pić wódkę. – Rozradowała się Susan, wskazując Amber krzesło; chyba bardzo dobrze się w tej chwili bawiła.

Nie trzeba było dwa razy powtarzać, Amber natychmiast się podniosła i usiadła przy stole. Gapiła się pod nogi, nie miała odwagi spojrzeć na starszą dziewczynę. Susan zamaszystym krokiem udała się do kuchni i po chwili postawiła kieliszek przed nosem „więźnia”, stukając nim dość głośno. Starsza z brunetek nieprzyjemnie się wzdrygnęła.

Sue zapełniła pięć szkieł i szybko opróżniła swoje.

– Chlaj! – rozkazała

Amber bez sprzeciwu wypiła wódkę – ręce latały jej na wszystkie strony. Billy podał obecnym ich kieliszki i Laura w okamgnieniu nerwowo przechyliła swój. Nastolatka, widząc obecne zachowanie Susan, zaczęła się jej najzwyczajniej w świecie bać.

– Co, kurwa, teraz trzęsiesz pizdą? – zapytała Sue, ponownie łapiąc Amber za włosy i zadzierając do góry jej głowę. Nie mogła przecież nie zauważyć jej poszczególnych odruchów. – Gdzie twoja hardość, co? Spójrz na nią! – Agresywnie ścisnęła policzki dziewczyny i skierowała jej wzrok wprost na twarz Laury. – I co?!

Amber milczała.

– Młoda, chodź tu – nakazał blondynka, nie spojrzawszy nawet na młodszą dziewczynę.

Ta kompletnie przyrosła do kanapy, nie będąc w stanie zrobić jakiegokolwiek ruchu i w tej chwili zaczęła żałować, że dała się namówić na tę „imprezę”.

– No chodź, nie wymiękaj – powtórzyła szorstko Sue, więc Laura, chcąc nie chcąc wstała i podeszła do blondynki, wzrokiem szukając u Jimmy'ego pomocy.

Ten się jednak nie wtrącał, stał jak posąg przy stole, operując surową miną.

– Przypierdol jej – zarządziła bezkompromisowo Sue.

Nastolatka zamarła.

– No wal. – Rozległ się wesoły śmiech.

Dziewczyna nadal nie reagowała, wciąż coś ją blokowało, sprawiając, że nie była w stanie uderzyć Amber.

– No dawaj! – Blondynka znacznie podniosła głos i to wystarczyło, bo nastolatka uderzyła w końcu prześladowczynię, lecz zrobiła to tak ślamazarnie, że Susan z miejsca zawyła dzikim śmiechem.

– A co to miało być?

– Ale.. ale ja nie mogę – wydusiła Laura, mając nadzieję, że dziewczyna da jej już spokój.

– Kurwa, nie możesz? A ona mogła? Przypierdol jej albo ja przypierdolę tobie – zagroziła gorzko Sue.

Tym razem pchnięta surowością dziewczyny Laura nie buntowała się już, tylko wzięła zamach i z całej siły przyłożyła prześladowczyni po twarzy. Strach spowodował, że teraz naprawdę się postarała, gdyż Amber przy akompaniamencie głośnego plaśnięcia aż odrzuciło głowę, a i nastolatka poczuła palący efekt uderzenia na swojej dłoni.

– No nieźle! – Rozweselił się Billy. – Ma do tego dryg. A niby taka niepozorna. – Śmiał się jak wariat.

– No widzisz? Jak chcesz, to potrafisz. Jestem z ciebie bardzo dumna – rzekła z powagą Sue, poklepując Laurę po plecach. – I jak ci się, suko, podoba zamiana ról? – Uniosła podbródek pokrzywdzonej – wściekłość pomieszana z lękiem malowały się na jej twarzy.

Laura stała jak kołek, przyswajając swędząco-piekące pulsowanie dłoni, Amber siedziała z zadartą głową i spuszczonym wzrokiem, a Billy nadal chichotał, w końcu Jimmy widząc, że to wszystko idzie w złym kierunku, a konkretnie, że Laura się boi, wmieszał się w to wszystko, stając przy wkurwionej blondynce.

– Dobra, Cicha, wypijmy, zdążysz jej jeszcze naklepać. – Delikatnie odsunął ją od Amber, pociągnął Laurę za rękę i sadzając nastolatkę na miejscu, zaraz usiadł obok.

– Kurwo, nie myśl, że to już koniec – warknęła niezadowolona Sue, wystawiając palec przed nosem dwudziestodwulatki i spokojnie zasiadła z boku stołu.

– Ładnie, nie ma co, ale żeś jej przyjebała – stwierdził Billy, gapiąc się na Laurę. – Suka deptała, deptała, w końcu nadepnęła na odpowiedni odcisk – warczał.

Nastolatkę odrobinę zdziwiło jego zachowanie, wcześniej nigdy nie był taki opryskliwy, a przynajmniej nie tak bardzo. Rozumiała jednak, co się stało w jego życiu i tym sobie tłumaczył jego nagłą przemianę.

– Dobra, pijmy, nie dam rady na trzeźwo patrzeć na tę zdzirę – zarządziła Susan i zapełniła kieliszki po raz drugi, i za chwilę trzeci. Laura z Emma wypiły tylko po jednym, chłopacy się jednak nie patyczkowali i dzielnie wtórowali Susan.

– Przecież wolałaś piwo – rzekł do Laury Jimmy, łapiąc jej dłoń.

– Mogę wypić wódkę, ale aby nie za szybko – odparła Laura, wiedząc, że mocny alkohol szybciej ją rozluźni.

– Suko, masz jakieś zioło? – zapytała najstarsza z dziewczyn, rzucając w Amber pustą paczką po fajkach i odpalając skręta, którego z niej wyjęła.

– Nie mam – wybełkotała brunetka głosem zbitego psa.

– Przecież Chris ostatnio ci dał, już nie masz? Jesteś ćpunką? Ale trawa? Dziwki zazwyczaj szprycują się… a raczej są szprycowane marnej jakości prochem, więc dlaczego ty nie? Czyżbyś była ekskluzywną dziwką? – szydziła perfidnie Sue bez cienia uśmiechu na twarzy.

Laura zerknęła na Jimmy’ego, który czując jej wzrok, także na nią spojrzał, lecz nadal się jednak nie udzielał, objął ją tylko ściślej. Nastolatka widząc, że nikt nie reaguje, zerknęła na Emmę, ale ta mruczała coś z Billym, zupełnie zaabsorbowana spotkaniem.

– No co? Odebrało ci mowę? – ciągnęła Sue, kopiąc Amber w kolano.

Dziewczyna w dalszym ciągu siedziała jak posąg, struchlała ze strachu. Laura dobrze wiedziała, co teraz czuje i mimo że niedawno znajdowała się w o wiele gorszej sytuacji, którą dziewczyna tylko nakręcała, powoli zaczęło robić się jej żal.

– Śliczna, no co ty, ty tak na poważnie? – Jimmy wystawił twarz przed nosem nastolatki, perfekcyjnie odczytując jej myśli.

– Co jest? – zapytała jak zawsze ciekawska Sue.

– Mała chyba się nią przejęła, uwierzysz?

– Jeszcze nie ma powodów… ale już niedługo – rzuciła bardzo wymownie Susan, oddając chłopakowi skręta.

– Zapal. – Jimmy podał trawkę Laurze, która, o dziwo, wzięła ją bez sprzeciwu i delikatnie się zaciągnęła.

Wiedząc, że i tak nic nie zdziała, i tłumacząc sobie, że przecież Amber wyrządziła jej tyle krzywd i nie powinna się nią martwić, postanowiła nie zawracać sobie już nią głowy, a przynajmniej chciała spróbować to zrobić.

Zakaszlała się po tym dymku, dając chłopakowi któryś już dziś z kolei powód do wybuchu radości, lecz zignorowała go i gdy pociągnęła po raz drugi i trzeci, dopiero wtedy oddała mu używkę.

– Ma-ła zno-wu się na-wa-li. – Ucieszył się chłopak, zaczepnie wyśpiewując każde słowo i bacznie czekając na jej reakcję.

– O to bądź spokojny, mam umiar – odparła spokojnie Laura, nie dając się sprowokować.

– Tak, umiar… – Emma się „obudziła”, chichocząc.

– Patrzcie, luksusowe dawanie dupy nadal milczy. Chyba jest bardzo skromna. – Sue znów się uruchomiła, szczerząc zęby. – Kurwa, jak ja cię nie lubię, wiesz? – Znów kopnęła Amber. – A jeszcze bardziej lubię się nad tobą pastwić, jesteś zupełnym gównem, zerem, śmierdzącą bohaterką, która rzeczywistości nic nie umie i nic nie może. Wyżywasz się na słabszych, w wolnym czasie wypinasz dupę na lewo i prawo, to cały twój zajebany styl, wielkie, kurwa, nic. Dziwię się tylko tym wszystkim facetom, jakim cudem nie bali się ruchać taką wywłokę? Nie zastanawiałaś się, czy nie masz przypadkiem jakiegoś weneryka? Kurwa, wyjebałaś całe miasto, powinnaś się przebadać – kontynuowała Sue, solidnie wspomagana działaniem marihuany.

Laura parsknęła śmiechem. Amber spojrzała na nią spod byka i mimo że starała się zrobić to dyskretnie, Susan nic nie umykało.

– Co, kurwa, coś nie gra? – warknęła i Amber natychmiast uciekła wzrokiem, lecz Susan chyba to nie zadowoliło, bo natychmiast zerwała się z miejsca i ruszyła w stronę sypialni bruneta, w którym niegdyś spała Emma.

– Czego tam? – Zaśmiał się gospodarz.

– Kurwa, mam pomysł! – odkrzyknęła rozanielona blondynka, unosząc w górę ręce i po chwili schowała się w pokoju.

 

– Już jakaś głupota wpadła jej do głowy, na twoim miejscu zacząłbym się martwić – rzekł Billy, przecinając Amber krzywym spojrzeniem.

– Spierdalaj – burknęła pod nosem Amber.

Chłopak jednak to usłyszał, więc zerwał się jak oparzony i chciał ruszać w stronę dziewczyny.

– Billy! – Zareagowała natychmiast Emma, która poderwała się wraz z nim i wyskoczyła przed nos chłopaka, łapiąc go za ramiona.

– Coś szczekałaś? – zapytał młodzik, zaglądając na Amber znad ramienia ukochanej.

Bez odpowiedzi.

– Kurwa, widzisz? Taką miałaś nad nimi władzę – wskazał po kolei obie nastolatki – a teraz gdyby nie one – sugestywnie objął Emmę – wpierdoliłbym ci tak, że by cię rodzona matka nie poznała. Ale jeszcze raz warknij, szmato, to cię połamię.

Laura spojrzała na przyjaciółkę, lecz ta tylko wzruszyła ramionami, również zaskoczona zachowaniem chłopaka.

– Kurwa, nie mogę znaleźć – rzekła nagle Sue, wkraczając do pokoju. – Nie, suko, nie myśl, że ci się upiecze – rzekła do Amber, lekko uderzając ją w potylicę. – Jimbo, zawsze była w górnej szufladzie, gdzie jest?

– Czego ty szukasz?

Sue szepnęła chłopakowi mu coś do ucha i Jimmy natychmiast parsknął śmiechem.

– Poważnie? – Chichotał, kierując wzrok na Amber, która mimo swojej niedawanej butności, w tym momencie wyglądała na bardzo zaniepokojoną. – Jest w szafie na górze.

Susan ponownie schowała się w sypialni, z której w towarzystwie Miko wróciła bardzo szybko, trzymając w dłoni pudełko.

– No, mam! – rzekła z dumą, uśmiechając się od ucha do ucha, w pełni rozanielona.

Opakowanie nie było firmowe, tylko zwykłe, jasnobrązowe, więc obecni nie wiedzieli, co jest w środku. Po minie uwięzionej jednak można było stwierdzić, że chyba domyśla się zawartości. Miko położył się obok nóg Laury i natychmiast został pogłaskany.

– Jimmy, daj mu wody – poprosiła dziewczyna i po chwili obok kuchennej ściany stała duża miska napełniona przeźroczystą cieczą.

– Pewnie położył się tam, bo tam jest chłodniej – Jimmy wyjaśnił kwestię „zameldowania” pieska i spojrzał na Sue. – Chris się wkurzy – rzekł, wskazując głową pudełko, po czym wstał i podał Laurze kieliszek i napój.

– Nie wkurzy się, przecież nic jej nie będzie. Wkurzyłby się, gdybym wydziarała jej na czole: „ekskluzywna kurwa”. – Zaśmiała się Susan. – Ty, a wiesz, że to niegłupi pomysł. Całe miasto wiedziałoby wtedy, że jest niedoruchana, a jeszcze, jakbym dodała: „z chorobą weneryczną”? Nie, lalka? – Spojrzała na Amber. – Co mi dasz za to, żebym tego nie robiła? Jimbuś ma maszynkę, więc nie widzę problemu.

Amber milczała jak zaklęta, lecz oczy błyszczały strachem. Nie mogła być przecież pewna, czy Sue, gdy popije i coś zażyje, naprawdę tego nie zrobi.

Zadzwonił telefon najstarszej dziewczyny.

– Nie waż się ruszyć, rozumiesz? – nakazała swojej ofierze i po chwili wyszła z domu.

– Śliczna, zjesz coś? Nagrzeję twojego steka – zapytał Jimmy, spojrzawszy na Laurę.

Pokiwała potakująco głową.

– No, śliczna, apetyt ci wraca. Bardzo ładnie. – Rozradował się Jimmy. – No i do wódki wypadałoby coś przegryźć i myślę, że na ciepło będzie najlepsze. – A może zrobimy grilla? Zjadłbym rybę – stwierdził chłopak.

– Grilla? Ale jak będzie siedział z tą kurwą za domem? Nie wiesz, że tu ściany mają uszy? – wtrącił Billy.

– No to została patelnia grillowa, ale ty zrobisz. Tobie to wychodzi, u mnie zawsze albo surowe albo wysuszone na wiór. – Zaśmiał się brunet. – Ale czekaj, przecież mamy tu kucharkę – spojrzał na Amber. – Ty, ruro, umiesz zrobić rybę? Przecież pracowałaś w knajpie.

Cisza.

– Dadaj, mówię, bo zaczynasz mnie powoli wkurwiać! – ryknął Jimmy, który z miną zbira nagle doskoczył do Amber i zamachnął się na nią.

Zasłoniła twarz.

– Jimmy! – krzyknęła Laura, której coraz bardziej zaczynała współczuć dziewczynie, tym bardziej, że wiedziała, na co stać chłopaka.

Usiadł, niezadowolony.

– Nie rozumiem cię, piękna, naprawdę – mruknął pretensjonalnie, na powrót obejmując nastolatkę, która do tej pory ani razu nie zaprotestowała.

– Nie słyszymy odpowiedzi – ponaglał spokojnie Billy.

– Nie umiem, jak się tym nie zajmowałam – odparła w końcu gardłowo Amber, która chyba zrozumiała, że struganie chojraczki nie ma sensu.

– Przydałby si… – wyskoczyła nagle Laura, lecz w porę ugryzła się w język.

Jimmy spojrzał na nią nieco demonicznie, ale nie skomentował. Trzasnęły drzwi i Amber na powrót zbladła, widać panowie nie wywoływali u niej takiego strachu jak Sue. Laura absolutnie się temu się dziwiła, przecież od dawna wiadomo, że kobiety są bardziej zgryźliwe, gdy im się zalezie za skórę, a jeszcze z charakterem Susan?

– Dobra, zaopatrzenie dostarczono! – oświadczyła pełna szczęścia Sue, kładąc na stole srebrne zawiniątko.

– Ja zrobię – zaoferował się natychmiast Billy, który chyba uparcie chciał wykręcić się z kucharzenia.

– To co z tą rybą? – Jimmy wznowił temat.

– Rybą – Zapytałą Sue.

– Zjadłbym, rybę. Ale dobra, chuj w to, zjem swojego steka – burknął chłopak i poszedł do kuchni, podgrzać jedzenie.

– Nagrzej wszystko! – poprosiła Sue. – Co tam, suko? Nudzisz się? – Blondynka spojrzała na Amber. – Spokojnie, wieczorem cię wypuszczę i będziesz mogła nadrobić zaległości. Z barku jebania jeszcze nikt nie umarł – drwiła.

Laura spojrzała na dziewczynę – zeszkliły jej się oczy. Sue skierowała wzrok na nastolatkę.

– Młoda, co cię tak dręczy? – zapytała dziewczyna, wskazując głową Amber. – Naprawdę ci jej szkoda? Jimbo mi mówił, że słaby z ciebie charakterek, ale to nie zmienia faktu, że szmata nie miała oporów, żeby cię dręczyć. Ja o wszystkim wiem, więc tym bardziej nie rozumiem, czym się przejmujesz. I nie czepiaj się Chudego, że mi powiedział, zmusiłam go. I wiesz co? Na twoim miejscu, gdybym miała taką okazję jak dziś, skopałabym ją jak psa... choć psa się nie kopie. Nie rozumiem, kurwa, nie kumam, jak mogłaś to zrobić, dziwko? – Zniesmaczona do bólu Sue znów spojrzała na Amber. – Do cholery, przecież też jesteś kobietą, jak tak można, szmato? No kurwa mać… – wkurzała się. – Ale wiesz? Mam dla ciebie identyczną… ale nie – lepszą rozrywkę. Pojedziesz dziś do „Lagoon” i tam, gwarantuję ci, zobaczysz, czym jest… – Susan przelotnie spojrzała na Laurę i nie dokończyła. – I obiecuję, że osobiście dopilnuję, żeby cię BARDZO słodko potraktowali – dodała z soczystym akcentem i chwyciła butelkę.

Laura słuchała dziewczyny w niemałym osłupieniu. Sue definitywnie nienawidziła Amber, do tego zdawałoby się, że mówi jak najbardziej poważnie.

Tylko dlaczego tak uparcie się za nią wstawia, przecież dopiero co ją poznała.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Joan Tiger 2 miesiące temu
    Laura jakoś się przemogła i uderzyła wredotę. Tak myślę, co jeszcze by musieli jej zrobić, aby wyzwolić w niej agresję? To współczucie jest dla mnie niezrozumiałe, przy doznanych krzywdach. Boi się i raczej tak już zostanie. Będzie cierpieć i zaszyje usta.
    Spodziewałam się mocniejszej akcji, a tu jakieś delikatne spiny. Ubliżają jej i tyle. Czy oni muszą wszystko załatwiać dopiero, jak się nawalą i naćpają. Skoro Sue jej tak nie lubi, to na co czeka i toleruje Amber. Była nakręcona na mordobicie i nagle klapnęła na tyłek. Zielonka koks im podrzuć na stół i niech wreszcie zaczną działać.😁
  • ZielonoMi 2 miesiące temu
    Cierpliwości. A Laura jest, jaka jest, nie ona jedna jest taka. Mi też, czytając, robi się trochę żal tej biednej Amber. XD
  • Joan Tiger 2 miesiące temu
    ZielonoMi, powinni jej zrobić to samo i by było na równi. Oni jednak dręczą psychicznie.
  • ZielonoMi 2 miesiące temu
    Joan Tiger Tak? To zobaczysz. :D
  • Joan Tiger 2 miesiące temu
    ZielonoMi, masz przewagę, bo wiesz, co będzie dalej. 😘 Ja tylko sobie gdybam. Skoro żal ci Amber, to coś tam dalej będzie na jej korzyść. Na pewno ją pokiereszują i może powróci Jay i będą kolejne spiny. W każdym razie Laura na pewno jeszcze nie jest bezpieczna. Ale mi mózg paruje od rozkmin. 😅 Daleko jeszcze do finału?
  • ZielonoMi 2 miesiące temu
    Joan Tiger Rozkminiaj, maleńka, do woli. :D Niedaleko, 170 stron. Wiem, długie, ale i tak sporo skróciłam. Brutalu nie skracałam, wedle życzenia.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania