Poprzednie częściSzare istnienie – Prolog
Pokaż listęUkryj listę

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Szare istnienie cz. 30

Akurat wszedł Toby z zakupami i od razu przystanął, zadziwiony widokiem podnoszącego się z podłogi kumpla.

– Nie zadawaj się z nim, bo od dziś jest deptany wszędzie, i jak chcesz śmiało poruszać się wśród ludzi, rzuć też syf i ścierwo w postaci jego osoby – wyjechał od razu wkurwiony blondyn. – A teraz nalej, bo nie dam rady, rozjebał mnie maksymalnie – dodał, wyjął z reklamówki papierosy i zaraz już palił.

Jay się podniósł i usiadł obok Laury, której, jak można się było spodziewać, serce zabiło mocniej. Chris wstał i podał nastolatce kieliszek oraz napój. Toby dziwnie spojrzał na Laurę, dziewczyna miała wrażenie, że jest zazdrosny o zachowanie wobec niej brata Amber.

– Co ją obcinasz? Szkoda ci wódki? – Chris w lot zauważył zachowanie młokosa. Chyba wypada poczęstować dziewczynę... czego byście tu z nią nie robili – dodał.

Laurze natychmiast ciarki przeszły po plecach, tekst był bardzo bolesny i znaczący zarazem, że chłopak nie zdecyduje się jej pomóc. Od razu zbladła, blondyn natomiast wyjął telefon i po chwili krótko i na temat rzucił do rozmówcy: „bądź za dziesięć minut”.

Dziesięć minut picia, palenia, rozmowy Amber z bratem i jeszcze jednej działki kokainy upłynęło Laurze zdecydowanie za szybko, zwłaszcza, że prześladowcy byli już mocno podpici. Po upływie kilkunastu minut usłyszeli klakson samochodu i Chris podniósł się z miejsca. Brunetka chciała wstać za nim i spróbować jeszcze w jakikolwiek sposób uciec, ale Jay przytrzymał ją za koszulkę i posadził na miejsce. Serce waliło już tak mocno, że nie wiadomo, czy w tej chwili była przerwa między kolejnymi uderzeniami, a myśli plątały się jak szalone – były ich tysiące.

– Zostajesz z tym cwelem? – zapytał zdziwiony blondyn widząc, że Amber nie wstaje.

– Mam jeszcze sprawę, poza tym jest jeszcze młody, nie? Co się burzysz? Spadaj już i zostaw mi kilka fajek, bo ma dwie! – odpysknęła wzburzona dziewczyna.

– Masz, kupię sobie. – Chłopak dał jej prawie całą swoją paczkę i szybko opuścił domek.

Gdy tylko przekroczył próg, Amber zerwała się z miejsca, podeszła do brunetki i zaczęła okładać ją pięściami po głowie. Zszokowana Laura ledwo zdążyła zasłonić się rękoma i zwinąć w kłębek.

– Zajebana kurwo! – wydarła się napastniczka. – Nigdy więcej nie waż się podbijać do mojego brata, rozumiesz?! Zatłukę cię tu, dziwko! – wyła, bijąc brunetkę jak wariatka, w końcu młody wmieszał się w to wszystko.

Amber była tak rozjuszona, że ledwo ją odciągnął.

– Puszczaj, zajebię szmatę! – wyrywała się i chyba naprawdę zrobiłaby krzywdę nastolatce, żeby w końcu Jay nie podniósł się z miejsca.

– Zostaw, ma już dość. – Odsunął dziewczynę pod sam stolik, czyli około dwóch metrów.

– A ty wypierdalaj! I nigdy więcej nie mów o mojej rodzinie, rozumiesz?! Chris ci tego nie daruje, bądź tego pewien! – Amber darła się na całe gardło.

– Uspokój się, wypijmy – uspokajał ją Toby, dopiero wtedy przysiadła na krześle.

Laura leżała i płakała z zasłoniętą głową. Ciosy były bardzo mocne, do tego Amber poobijała jej ręce, którymi zasłaniała się dziewczyna.

– Chciałeś pić? To polewaj, na co czekasz – burknęła starsza z dziewczyn, gdy nagle Laura, nie z tego, ni z owego, zerwała się do pozycji siedzącej.

– O co ci, kurwa, chodzi?! – zagrzmiała. – O Franka?! To weź go sobie, tylko że on ma cię w dupie! Czego ty, do chuja, ode mnie chcesz?! Przyjebałaś się do mnie w pracy, bo nie miałaś do kogo, czy się po prostu nudziłaś?! Niektórzy mają rację, jesteś wywłoooką! – krzyczała zapłakana i kompletnie rozbita już psychicznie nastolatka.

Wszyscy, jak jeden mąż, postawili oczy w słup i natychmiast zaniemówili.

– O kurwa! – wyskoczył ze śmiechem młodzik, który cały czas stał przy Amber. – Nieźle!

Prześladowczyni patrzyła chwilę z niedowierzaniem na Laurę i po chwili zaczęła donośnie rżeć.

– Ty, kurwa, ona dobrze się czuje? – Spojrzała na Toby’ego, nadal nie mogąc uwierzyć w to, co się stało.

Śmiała się chwilę, ale zaraz wstała.

– No nie, no ja zajebię tę szmatę, nie będzie mnie tu, dziwka, obrażać – fuknęła, ale nie zrobił nawet jednego kroku w kierunku dziewczyny, bo młodzik bacznie stał na straży.

– Siadaj, kurwa, przecież widzisz, że jej odbija. Dziwisz się? Dostała po ryju, to jej w końcu nerwy puściły. Siadaj, mówię i się nie ruszaj! – zagrzmiał, posadził kumpelę na miejscu i teraz on podszedł do Laury, która na powrót zwinęła się w kłębek, zasłaniając głowę.

To nic nie dało, zaraz ją posadził i po chwili miał jej twarz w dłoni.

– Słuchaj, mała kurewko. Przestań podburzać atmosferę, bo sam ci wpierdolę, rozumiesz? Za mało jeszcze oberwałaś, że stać cię na takie wyskoki? – zapytał chłodno.

Brunetka już ochłonęła i znów ogarnął ja strach. Milczała, przerażona widokiem chłopaka.

– Słyszałaś?! – ryknął Toby, mocno ściskając jej policzki. Był już pijany, jak wszyscy zresztą.

– Dooość, kuuurwaaa! – zareagował w końcu Jay, zrywając się z miejsca, chwycił nastolatkę za fraki, rzucił o ziemię i zaczął kopać, gdzie popadnie.

Znowu się skuliła, krzycząc przepełnione bólem, niezrozumiałe słowa, ale on był jak w amoku.

– Kurwo, wprowadzasz zamieszanie?! – darł się, zadając kolejne ciosy, lecz teraz chyba i Amber się wystraszyła, bo po chwili z pomocą młodzika odciągnęli sadystę od dziewczyny.

– Jebana suka! – wyburczał Jay, podszedł do stołu i zaczął zbierać z niego wszystkie rzeczy, które po chwili zostały postawione przy ścianie. – Dawaj ją tu! – rzucił do kumpla, podniósł dziewczynę i powalił na mebel, po czym wykręcił jej ręce do tyłu i mocno przycisnął głowę do blatu.

– Nieee, proszęę cięę, błaaagam cięęę! – krzyknęła przerażona nastolatka, wierzgając na stole, co było raczej bezsensowne.

– Trzymaj ją! – wrzasnął Jay i Toby zaraz złapał Laurę w takim samym uchwycie.

– Nieee, proszęęę cięęę, błaagaam cięę, nieee rób tego, proszęę cięęę! Pomocyyy! – apelowała rozhisteryzowana dziewczyna, płacząc, lecz nadal bez skutku. Po chwili starszy z chłopaków zaczął ściągać jej spodnie.

– To będzie dobre! – Zaśmiała się Amber, chwyciła telefon nastolatki i zaraz go włączyła.

Jeansy brunetki właśnie zjechały w dół.

– Proooszęę cięęę! – Próbowała jeszcze Laura, ale był to już raczej tylko chrapliwy szloch. Prooo...

– Zamknij się, kurwo! – ryknął młodzik, brutalnie przyciskając jej twarz do blatu i mocno wykręcając rękę.

Ryknęła z bólu, głuchym przytłumionym odgłosem, nadal wyrywając się, jak tylko może.

– Nie wierć się, suko, bo będzie jeszcze gorzej! – zagroził Jay.

Dziewczyna się uspokoiła, zalewała się tylko łzami, ciężko nabierając powietrza przez przytkane usta.

– Ładuj w dupę, niech poczuje, co to prawdziwa rozkosz! – drwił wesoło małolat i Laura ponownie zaczęła ruszać się na stole, kręcąc głową na „nie” – Uspokoisz się?! – syknął Toby, agresywnie uderzając jej twarzą o mebel.

Jay posłuchał kumpla i po chwili brutalnie wszedł w nastolatkę. Dziko zawyła z bólu i mocno wygięła się na stole. Napastnik się nie patyczkował, natychmiast zaczął ostro ruszać się w dziewczynie, która za każdym kolejnym ruchem zdawała się krzyczeć coraz głośniej przez zamknięte usta, wylewając z oczu hektolitry łez.

– Ależ jesteś ciasna! – Zaśmiał się gwałciciel, przerywając na chwilę, ale zaraz wznowił katowanie.

– Czekaj, wyślemy to dla jej księcia. – Zarżała wesoło Amber i uruchomiła nagrywanie.

Facetów kręciła od brzucha w dół, ale dziewczyna widoczna była cała; dwudziestodwulatka nie była przecież głupia, no i chciała, aby film wyszedł profesjonalnie. Nagrała minutę, od razu wysłała Frankowi i natychmiast wyłączyła telefon.

– No, szmato. To myślę, że teraz twój kochany będzie miał dziś udany koniec dnia i noc – drwiła, wystawiając twarz przed nosem ofiary.

– Ja tam? Dobrze ci robi twój pan? – zapytał szyderczo Jay, ale Laura leżała już kompletnie zobojętniała, pojękując tylko z bólu resztkami sił. – Kurwa, pytałem o coś?! – zawył oprawca i wbił się w dziewczynę do samego końca.

Jęknęła nieco głośniej, ale jej prezencja zaraz wróciła do stanu sprzed chwili. Chłopak poruszał się jeszcze kilka chwil, wydał głośny euforyczny wydech i wysunął się z dziewczyny.

– Dziwka jest ciasna jak cholera. Więcej cię nie słucham – wyjechał z pretensją do Toby’ego, zapinając spodnie, po czym podszedł do alkoholi i z butelki napił się wódki.

– No? Na co czekasz? – Spojrzał na małolata.

– A co mam ruchać, zwłoki? – oburzył się chłopak.

Jay wziął napój, otworzył nastolatce usta i zaczął go powoli wlewać. Po chwili dziewczyna się zakrztusiła.

– No widzisz, żyje. Dawaj, nie marudź – naciskał i w końcu młodzik usłuchał kolegi. Brunetka już nawet nie pisnęła.

Chłopak skończył bardzo szybko i także zaczerpnął alkoholu. Amber siedziała i paliła papierosa, wielce usatysfakcjonowana widokiem leżącej na stole, kompletnie umęczonej dziewczyny.

– Dobra, spierdalamy, nie róbmy przypału – rzekł Jay.

– A co z nią? – zapytał Toby.

– A co mnie to , kurwa, obchodzi?

– A jak tu zdechnie?

– A niech zdycha, jebie mnie to.

– Nie zdechnie. Dostała kilka kopniaków i dwa chuje, nic jej nie będzie. Spierdalamy – zarządziła Amber, zabrali alkohole i po chwili już ich nie było.

Minutę później jednak Jay wrócił i podszedł do półprzytomnej Laury. Poklepał ją po twarzy, lecz ona nadal miała zamknięte oczy. Polał dziewczynę wódką, wtedy mruknęła prawie niesłyszalnie.

– Słuchaj, kurewko! Wróciłem, aby ci przypomnieć, że nas tu nie było, w ogóle nas nie znasz, nie widziałaś na oczy, rozumiesz?! Bo jak się pochwalisz, to powtórzymy zabawę, a jeśli mnie zgarną i nie będę mógł się tobą zająć, znajdą się do tego odpowiednie osoby, kumasz? I ostrzegam i informuję – wtedy ta zabawa nie będzie już taka słodka, jak dziś, rozumiesz? – powiedział jej prosto w twarz.

Nastolatka nie reagowała.

– Rozumiesz, suko?! – Oprych chwycił twarz dziewczyny i wylał na nią jeszcze więcej alkoholu.

– Taaak – szepnęła Laura, lecz tak cicho, że ledwo usłyszał.

– Grzeczna dziewczynka – rzekł wesoło Jay, poklepał nagi pośladek brunetkli, ucałował ją w policzek i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

A co w tym czasie robił Frank?

 

FRANK

 

Dziesięć minut przed godziną piętnastą, gdy na zewnątrz paliło temperaturą ponad trzydziestu stopni, na kuchni mimo iż nie była ona rewelacyjne odrestaurowana, klimatyzacja działała bez zarzutu i brunet mógł spokojnie pracować. Lokal był podobnego typu, tylko nieco większy, czystszy, no i klientów było więcej, a dokładnie rzecz biorąc – chłopak nie zapieprzał ostro, ale zawsze miał coś do roboty, więc się przynajmniej nie nudził.

– Frank, długo jeszcze?! – krzyknęła z sali Megan, trzydziestotrzyletnia barmanka, właścicielka lokalu.

– Dwie minuty!

– Ta to się zawsze niecierpliwi, co jej dolega?! Ma ADHD?! – Zaśmiał się Danny, współpracownik Franka i chłopak barmanki zarazem. – Daj jej surowe, niech powie klientowi, że za pół ceny, ale usmażyć musi sobie w domu! – Cieszył się wysoki ciemny blondyn z drugiego końca kuchni.

Frank się zaśmiał, ale nie skomentował. Piknął dźwięk wiadomości, ale chłopak nie zareagował, tylko zamieszał ziemniaki, które po minucie zapakował do wielkiego pojemnika, zaniósł na bar i dopiero wtedy się sięgnął po telefon, oparłszy się wysoką szafkę z naczyniami. Ukazało mu się: „Odebrano wiadomość MMS od: Laura”. Bardzo się zdziwił, dziewczyna nie zwykła wysyłać mu zdjęć, bo to o nich w tej chwili pomyślał. Wcisnął: „Otwórz” i pojawiło się: ”Film 001”. Jeszcze bardziej się zdezorientował, ale zaraz wcisnął: „Odtwórz”.

Plik ruszył i brunet natychmiast przyjął pozycję „na baczność”. Stojąc w bezruchu, gapił się w ekranik jak zahipnotyzowany, jakby nie wierzył w to, co właśnie widzi. Gdy film dobiegał końca, przewinął do początku, jakby chciał się upewnić, że znowu zobaczy to samo. Po chwili ponownie oparł się o szafkę i osunął w dół, opierając czoło o dłoń. Łzy już leciały po twarzy, ale nadal wpatrywał się w telefon, w totalnym, jak można było sądzić, szoku. Nagle zerwał się do pionu, wyłączając film i biegiem ruszył do szatni.

– Frank! – krzyknął Danny, ale on już był w korytarzu, a pół minuty później przebrany.

Wybiegł z szatni i gdy przebiegał przez salę, barmanka także krzyknęła do niego, ale on albo tego nie słyszał, albo zignorował, bo bez słowa opuścił lokal i wskoczył do samochodu.

– Kurwaaa! – Przywalił w kierownicę, uderzając płaczem, ale zaraz odpalił i ruszył w kierunku miasta.

Kliknął numer dziewczyny, ale telefon był wyłączony. – Kurwaaa! – powtórzył, wciskając gaz coraz mocniej.

Jechał jak wariat, wycierając co chwila mokre od łez oczy. Wiedział, że nie jest bezpiecznie tak jechać, ale za nic w świecie nie mógł się uspokoić, poza tym jak najszybciej chciał dojechać na miejsce. Po niecałych dziesięciu minutach z piskiem opon zatrzymał się pod komisariatem i nie zamknąwszy nawet samochodu, migiem wpadł do środka. Stanął przed dyżurnym, ignorując dwie czekające przed ladą osoby i zagrzmiał:

– Gwałcą dziewczynę! Dostałem to dziesięć minut temu! – po czym dał mu telefon z włączonym już filmem.

Czekający ludzie nie reagowali. Gliniarz wziął komórkę i wgapił się w film.

– Zna pan to miejsce? – zapytał, też chyba w niemałym szoku.

– Gdybym znał, nie traciłbym czasu na przyjazd tu!

– Proszę się uspokoić. Jak ma na imię ta dziewczyna i gdzie mieszka?

– Kurwa, szukajcie jej, czy to ma teraz znaczenie, gdzie mieszka?! – zawył brunet, machając rękoma przed nosem policjanta.

– Proszę się uspokoić! Potrzebne mi jakieś zdjęcie – rzekł mężczyzna.

– Kurwa, nie mam. Chwileczkę, proszę oddać mi telefon.

Zaraz go dostał i wykręcił numer Travisa, ale ten nie odbierał.

– Proszę dać mi tę komórkę – rzekł policjant widząc, że chłopak nie może się dodzwonić i zaraz ją otrzymał, Skopiujemy film i wydrukujemy zdjęcie – dodał facet i wyszedł.

Frank czekał jak na szpilkach, maksymalnie już zdenerwowany. Czekał dwie, cztery, osiem minut, ale koleś nie wracał.

– Proszę się nie denerwować, ani zawsze mają tu takie zamieszanie – powiedział nagle siwy starszy pan, stojący obok chłopaka.

– Zamieszanie? Czy on nie widzi, co się dzieje? Kurwa, pół dnia będzie teraz drukował zdjęcie – burknął już pod nosem brunet, kręcąc się w kółko obok lady, w końcu policjant się zjawił i oddał chłopakowi telefon.

– Dobrze, jak ma na imię ta dziewczyna? – zapytał.

– Laura Anderson! – ryknął Frank. – Róbcie coś, do cholery!

– Dobrze, przyjęliśmy zgłoszenie, a teraz proszę spokojnie czekać.

– Kurwa, zgłoszenie?! Oni ją tam katują, jakie zgłoszenie?! To kiedy zamierzacie się ruszyć?! – wrzeszczał wkurwiony chłopak.

– Rozesłałem zdjęcie wszystkim patrolom, będą jej szukać.

– Kurwa, gdzie szukać, jak?! Przecież widział pan, że to jakieś pomieszczenie, w takich miejscach szukajcie!

– Niech się pan nie denerwuje, wiemy, co robimy.

– Kurwaaa! – ryknął Frank i biegiem opuścił komendę

Wskoczył do wozu i ruszył jeszcze szybciej. Jechał jak wariat, mijając auta jak na torze wyścigowym i po kolejnych niecałych dziesięciu minutach zatrzymał się obok basenu. Pędem ruszył przed siebie, ale zaraz zatrzymał go Chris.

– A pan dokąd? Tam jest kasa. – Uśmiechnął się.

– Puść mnie, do Travisa, Laura ma kłopoty!

– Poczekaj – rzucił ochroniarz i zaraz nacisnął guzik szczekaczki. – Travis, jakiś koleś do ciebie, mówi, że coś z młodą. Jesteśmy przy bramie – rzekł po chwili. – Zaraz przyjdzie – oznajmił Frankowi, który już się cały trząsł.

Ratownik zjawił się po chwili i nawet nie zdążył otworzyć ust, bo brunet rzucił, rozhisteryzowany:

– Kurwa, ubieraj się, musimy jechać! Ktoś gwałci Laurę!

Travis postawił oczy w słup, nie bardzo rozumiejąc, o co chodzi i czy dobrze słyszał.

– Jak to „gwałci?” Kto, gdzie? – zapytał po chwili Travis. – O kurwa!– Nagle załapał i biegiem ruszył do szatni, z której obrócił w minutę.

Wskoczyli do auta i Travis już chciał coś powiedzieć, ale Frank wcisnął mu telefon w dłoń.

– Włącz – wymamlał i chłopak uruchomił plik.

Mina, jaką zrobił, gdy film się zaczął, była nie do opisania. Podobnie jak Frank, gapił się w telefon jak w transie i oczy zaszły mu łzami. Brunet ruszył.

– Kurwa, skąd ty to masz?! – zapytał oszołomiony ratownik.

– Dostałem około trzeciej z jej telefonu. Byłem na policji, ale dupy nie ruszą, a jak ruszą, to chuj wie, kiedy!

– Jak dzwoniłem do niej około dziesiątej, odebrał jakiś typ i powiedział, że nie może rozmawiać, bo uprawia seks. Na początku myślałem, że to żart, ale po chwili zacząłem się zastanawiać. Złośliwość, z jaką to powiedział, aż paliła w uszy. Kurwa, a jeśli oni to robią od rana? Kurwa mać.

– Nie wiem, róbmy coś! Frank już krzyczał. – Kurwa, zajebię ją, zajebięęę! Zapierdlę kurwęęę. Wszystko wszystkim, ale to?! Dziwka już nie żyje, jebana suka, nieee żyjeee! – przeklinał Amber, drąc się na całe wnętrze auta. – Kurwa, przecież oni ją tam torturują. Ona tak krzyczała, płakała... A jak to jeszcze trwa? – rzucił Frank, znowu płacząc.

– Daj, ja poprowadzę, zatrzymaj się – rzucił Travis i brunet natychmiast posłuchał chłopaka, zamieniając się z nim po chwili.

– Myślisz, że to jej sprawka? – zapytał ratownik.

– Kurwa, a czyja?! Zajebię sukę, przysięgam na wszystko!

– No nie wiem – kontynuował Travis. – Młoda wczoraj strasznie dziwnie się zachowywała. Obraziła gości, pożarła się z matką, bo koniecznie chciała wyjść, a jak ta nie chciała jej wypuścić, to ją odepchnęła i spierdoliła. Z kim ona mogła się spotkać?

– Nie mam pojęcia. A Emma?

– Emma? Emma dzwoniła do niej wczoraj po dwunastej, to młoda orzekła, że nie wraca, bo pije wódkę i zaśmiała jej się w twarz. Mówi, że to raczej nie była tylko wódka, bo bardzo dziwnie się zachowywała. Może źle myślę, ale ona raczej zna ją trochę lepiej ode mnie.

– Jedź do niej – nakazał Frank i po kilku minutach parkowali pod domem blondynki, a chwilę później pukali do drzwi.

– Travis? Co wy tu robicie? Coś się stało? – zapytała osłupiała gospodyni, gdyż miny chłopaków były, jakie były. – Wejdźcie. – Uchyliła szerzej drzwi.

– Em, czy wiesz coś, co też powinienem wiedzieć? – zapytał chłodno ratownik, ignorując zaproszenie.

– Czyli? – bąknęła bardzo zdziwiona, ale i zaniepokojona dziewczyna.

– No właśnie nie wiem, liczę, że ty mi powiesz. Z kim młoda miała się wczoraj spotkać?

– Travis, co się dzieje, co się stało? – dopytywała Emma, gdyż ton głosu chłopaka był takim, jakiego jeszcze nie słyszała.

– Pokaż jej – rzucił do Franka ratownik.

– Jesteś pewien?

– Pokaż!

Frank włączył film i dał Emmie telefon. Dziewczyna natychmiast zakryła rękoma usta, zszokowana tym, co widzi.

– Boooże – wystękała i się rozpłakała.

– No więc... – naciskał Travis.

– Ona... ona poznała jakiegoś typa, a raczej nie poznała, tylko zaczepił ją w sklepie, a potem w domu. Pisał do niej, dzwonił, bała się go i to chyba do niego pojechała – wystękała w końcu Emma. – Ale dlaczego? Nie wiem, naprawdę... nie wiem – dodała i rozpłakała się jeszcze bardziej.

– To dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! – zagrzmiał Travis.

– Spokojnie – upomniał go brunet, łapiąc za ramię.

– Bo mnie prosiła. Ona nie chciała, abyście się w to mieszali. Ja naprawdę, żebym... żebym wiedziała, że to może się tak skończyć, ja... Ja przepraszam! – bąkała dziewczyna.

– Do cholery, dziewczyno, trzeba było mi powiedzieć! Przecież by się nie dowiedziała, ale miałbym na nią oko, rozumiesz?! – wydarł się ratownik, wstrząsając załamaną blondynką.

– Ej, kurwa! – zagrzmiał Frank, łapiąc tym razem przedramię ratownika. – Uspokój się!

– Kurwa mać, jak mam się uspokoić?!

Emma już nie płakała, a wyła, po chwili jednak Travis ją przytulił.

– Dobra, przepraszam, nie powinienem się unosić. – Ściskał ją mocno.

– Ja naprawdę nie chciałam – bełkotała dziewczyna.

– Już w porządku – Travis mocniej objął nastolatkę. – Dobra, musimy jechać. Wiesz, co to za miejsce, gdzie to może być?

– Nie mam pojęcia, ale jak dzwoniłam, to było dość cicho. Gdyby była w mieście, usłyszałabym.

– To musi być jakaś speluna, widziałeś, jak wygląda. Ale co? będziemy szukać w każdym mieszkaniu w mieście? Poza tym jakieś to małe, jak na mieszkanie, choć w sumie jakiś pokój mógłby to być – rzekł do Franka ratownik.

Blondynka powoli uspokajała się w uścisku chłopaka.

– Bez ani jednego mebla? Chociaż widać było niewiele, tylko... – mruknął Frank i głos mu zbladł.

– No to co, kurwa, robimy?! – Uniósł się Travis.

– Jedziemy! – rzekł stanowczo Frank, ale Emma zaraz zapytała:

– Mogę jechać z wami?

Brunet spojrzał na ratownika i ten po chwili namysłu kiwnął głową na tak.

– Dobra, chodź.

– Tylko zamknę drzwi.

– Będziemy w samochodzie – oznajmił brunet i ruszyli do auta, w którym po chwili pojawiła się Emma.

– Gdzie chcesz jechać? – zagadnął Travis.

– Najlepiej po prostu zapytać, nic innego nie wymyślimy – odparł złowrogo Frank.

– Kogo zapytać? – dociekał zdezorientowany ratownik, lecz Frank nie odpowiedział, choć jego wyraz twarzy był bardzo nieciekawy.

Travis i po kwadransie dotarli do dużego osiedla.

– Wątpię, żebyś ją znalazł – wyjechała od razu blondynka.

– Znajdę!

Po chwili kierowca wjechał w osiedlową uliczkę.

– Rozglądajcie się – poprosił i Travis zwolnił.

– Frank, to nie jest dobry pomysł. Przecież wiesz, co tu się dzieje i z kim ona się obraca – drążyła pasażerka.

– Możesz wysiąść.

Dziewczyna zamilkła. Brunet uważnie się rozglądał, wypatrując Amber, lecz minął już kwadrans, a jej nigdzie ani śladu.

– Travis, zatrzymaj się! – krzyknęła nagle blondynka, strasząc młodego faceta, który zaraz stanął.

– Tamten gość, widzicie? On był z nią na basenie – oznajmiła Emma, wskazując chłopakom idącego naprzeciwko z reklamówką piwa, wysokiego typa.

Gdy koleś ich wyminął, Travis zawrócił i wolniutko ruszył za nim. Po chwili oprych skręcił za blok i zatrzymał się przy pierwszej klatce. To tam znaleźli Amber – stała z Tobym i paliła papierosa.

– Poczekajcie – rzucił brunet i już chciał wysiadać, ale Travis go zatrzymał.

– Kurwa, pojebało cię? Chcesz wyłapać?

– Nie wyłapię – rzekł spokojnie Frank i szybko opuścił auto.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Joan Tiger 3 miesiące temu
    No, poszłaś na całość. Prawdziwa sadystka z ciebie zielonka. I pomyśleć, że takie rzeczy dzieją się na świecie co najmniej raz na godzinę, albo i częściej. Wystarczy popatrzeć na te biedne dzielnice USA i nie tylko.
    Po tym, co jej zrobili Laura umarła, ale narodzi się nowa i kurewsko inna od tej poprzedniej. Świetna część, chociaż brutalna. 😉
    Teraz, niech chłopaki zaciskają pasa i jak najszybciej do niej dotrą, bo ledwo zipie. Kuźwa, ja chyba nie mam serca, albo mi już kompletnie skamieniało, bo nawet nie jest mi jej żal.
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    Nie lubisz jej to, to nie żal. Brutal musi być i jeszcze będzie.😁
  • Pasja 3 miesiące temu
    Dowalili już całkiem do pieca, a Laura dostała dobrego kopa. Teraz wzmocniona stanie na nogi i zacznie nowe życie. Czy chłopaki dojadą na czas? A może ktoś inny się napotoczy?

    Pozdrawiam
  • ZielonoMi 3 miesiące temu
    😘

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania