Cmentarz dla Lalek

Nieco inna wersja dawnego tekstu z NSzO

 

  

W przydomowym ogródku, w cieniu rozkładu pokrzywionych gałęzi obumarłej jabłonki, pewna dziewczynka ma ulubione miejsce. Jest tam przytulny cmentarz, na którym z lalkami bawi się w chowanego.

     

Trochę ją rączki bolą, od kopania dalszych dołków, plastikową, nadłamaną łopatką, lecz pomimo to, niezłomnie realizuje swoje postanowienie. Jako zdrowo myśląca dziewczynka, zdaje sobie sprawę, że będą potrzebne nowe, cierpliwie czekające dołki, gdyż wiele już farszem lalecznym wypełnionych. Będąc też wielce rezolutną, wypracowała też pewną tradycję, jak najbardziej pasującą do zaistniałych okoliczności.

     

Polega ona na tym, że po pewnym czasie, nieruchome mieszkanki dołków, które już tam leżą kilka dni i wyglądają w mniemaniu Zuzi, cuchnąco i nieładne, zakopuje niżej, a na wierzch misternie układa suche gałązki, upaprane w błocie. Odgrywają bardzo istotną rolę kości z resztkami ciał, co z lalek pozostały.

  

Po jeszcze dłuższym leżeniu, wciska trupie kanapki niżej, zakrywa ziemią i sypie na wierzch kakao, wykradzione uprzednio z kuchennej szafki. Ono z kolei symbolizuje zasłyszaną maksymę: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”

      

Rodzice nie chcą jej w tym pomagać, tylko pytają do znudzenia zdziwieni, w co ty się bawisz. Ona odpowiada, że jest panią grabarz cmentarną. Babcia jednak więcej rozumie, tłumacząc córce i zięciowi, że mają dawać dziecku święty spokój, oraz lalki, bo jak się od małego obezna ze śmiercią, to jak dorośnie, będzie jej o wiele snadniej, gdyby co. Dlatego na brak wkładów, narzekać nie może.

    

Ma ma też inne wypracowane zasady, w ładnej główce, z uroczymi blond, loczkami. Przecież nie uchodzi zakopywać niewinnych, do rany przyłóż lalek. Muszą sobie na to zasłużyć, niestosownym zachowaniem, lecz niektóre są do bólu, rozkoszne, pocieszne i na wszystko Zuzi przytakują.

 

Dlatego, a to jedną podszczypnie, a to drugiej w paluszek przywali, a jeszcze innej rozszarpie sukienkę. Wtedy się fajnie złoszczą i są bardzo nieznośne, a nawet płaczą przeraźliwie za głośno, a za to należy się kara. Najpierw niewielka, na przykład wydłubanie oczka, a zaś, trochę większa, chociażby rozcięcie sekatorem, brzuszka. Taki prolog tego, co ma nastąpić później, czyli kara ze skutkiem dogłębnym.

   

– Chodź dziecko do domku. Później skończysz zasypywać – krzyczy mamusia, do córeczki. – Twoja ciocia chrzestna do mnie dzwoniła, że mam natychmiast wracać, gdyż jest w naszym domku i chce nam pokazać jakąś niespodziankę.

– A jak weszła – pyta dziewczynka, pomiędzy jednym rzutem ziemi, a drugim, na niewielkie zawiniątko w dołku.

– No przecież wiesz, że ma klucz.

– Wiem, bo już byłam u cioci. Pokazałam moje lalki. Dołożyła swoją, żebym się z nią pobawiła. Ciocia teraz szykuje wiele pysznych jedzonek w kuchni, więc wyniosłam niegrzeczną lalkę za tamten krzaczek, ale tam już jej nie ma, tylko tu w grobkach, bo wiesz mamusiu, ja nieznośne lalki, lubię w częściach chować. Najpierw rączkę odcinam i do dołka, później drugą i do dołka.

     

– Dziecko. Jak ty wyglądasz. Cała jesteś umorusana. Dopiero teraz widzę. O Boże...

  

– Tak samo z nóżkami. Na końcu główkę odrywam. Chociaż z lalką od cioci, to miałam nie lada problem. Strasznie się darła i nawet kupę uwaliła. Pewnie ze strachu, przed zasłużoną karą. Spociłam się jak mysz. Musiałam siekierką tatusia odrąbywać. Jak dorosnę, to będę mieć więcej sił. Mówię ci, pysznie to wygląda, gdy wiele dołków zajętych przez jedną trupkę…

  

...mamo, co robisz, nie wykopuj, psujesz mi zabawę, a tak się namęczyłam… ostrzegam, biegnę za krzaczek po ostre wspomaganie, a ty masz przestać… wróciłam, nie przestałaś... jesteś bardzo niegrzeczna, jak zły piesek, co na czterech rozkopuję mój ukochany cmentarz… stoję przy tobie, lekko zgięta w jedną stronę... słyszysz, masz w tej chwili przestać…

Średnia ocena: 3.1  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Pasja wczoraj o 15:51
    Masakra. Mała bezwzględna morderczyni. Co będzie jak wyrośnie?
    Jak zwykle u ciebie czarny humor.

    Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi wczoraj o 21:19
    Pasja–Dzięki:)–U mnie, jest jak jest. Trochę tak, trochę inaczej:)–Pozdrawiam:)
  • ZielonoMi wczoraj o 17:56
    Rośnie mała psychopatka. Xd
  • Marzena wczoraj o 17:57
    Nieprawda moja córka robiła to samo i jest adwokatem
  • Dekaos Dondi wczoraj o 21:21
    ZielonoMi–Dzięki:)–Sądzę, że reguły takiej nie ma. Różnie to bywa:)–Pozdrawiam:)
  • Marzena wczoraj o 17:57
    Skradełeś albo odgadłeś moje wspomnienia, niesamowite ja tak miałam z córką i synem
  • Marzena wczoraj o 18:06
    Owszem miałam chwile zwątpienia jak mała czteroletnia dziewczynka o wyglądzie aniołka, blond włoski i niebieskie oczka, obcinała lalkom części ciała, miałam czasem strach przed oczami jak mój syn zapchał jej plasteliną lalkę Baby Born i nie można było już jej nakarmić bo miała pełne usta i jeszcze była cała porysowana długopisem, bałam się jak mój syn grał na komputerze w grę w którą i ja grałam nazwę zaraz sobie przypomnę, ale on zamiast budować domki i dbać o ludzi, o rodziny z dziećmi tworzył coś w rodzaju getta i czekał aż wszyscy umrą z głodu. Byłam przerażona jak znalazłam cały arsenał broni oczywiście imitacja ale jak oryginał, w schowku łóżka mojego małego dziecka🙈 ale były też dobre chwile kiedy bawili się razem bez zniszczeń, tylko że to trwało krótko. Boże co ja z nimi przeżyłam. Dzisiaj jestem z nich dumna, bo to dwójka wspaniałych ludzi. Mimo tego że po przejściach są pełni empatii i..... Kocham ich
  • Bettina wczoraj o 18:10
    Haha. Pierwszy rok polonistyki.
  • Dekaos Dondi wczoraj o 21:24
    Marzana–No całkiem ciekawe przeżycia. Dzieciaki potrafią wymyślać przeróżne rzeczy,
    co nie musi oznaczać, że coś złego z nich wyrośnie:)–Pozdrawiam:)
  • Marzena wczoraj o 18:11
    ,,The Sims" to super gra. Ale chyba nie dla wszystkich dzieci 🙈🙈
  • Bettina wczoraj o 18:14
    Realista nas nauczył.
  • Marzena wczoraj o 18:53
    Bettina naprawdę
  • Marzena wczoraj o 18:13
    A najlepsze że zawsze był winny pies, bo to ponoć on odgryzał lalkom rączki i nóżki. Mój biedny Robin czarny jak węgiel. Była jeszcze lalka Barbie w ciąży ale już nie wnikam co się z nią stało 🙈
  • Marzena wczoraj o 18:14
    Nie wnikałam,*
  • Marzena wczoraj o 18:20
    Dzieci mają różne pomysły, za czasów komunizmu moja młodsza siostra chodziła po zewnętrznej stronie parapetu a mieszkaliśmy na czwartym piętrze a raz rozpaliła ognisko pod nieobecność rodziców, rozpaliła je w mieszkaniu za łóżkiem. Boże co moja musiała przejść🙈Ja w tym wszystkim zawsze ułożona i grzeczna. Ale to zawsze działa odwrotnie. Teraz... no jest jak jest. Nie będę siebie negatywnie oceniać. :)
  • Marzena wczoraj o 18:52
    mama*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania