Opow *** Spełnienie
Błyszczy w słońcu wyprostowany i zapraszający. Jego podłużna gładka powierzchnia, wilgotna i zupełnie naga, sprawia, że moje oczy i zmysły wirują w ekscytującym szaleństwie, a ciało drży, niczym wściekła osika na wietrze.
Tyle czasu wyobrażałam sobie tę chwilę na przeróżne sposoby. A teraz stoi przy mnie, tylko dla mnie. Tak blisko, że nawet wyruszać w drogę nie trzeba. Na wyciągnięcie ręki oraz spragnionych, wyczekujących ust. Dotykam go dłonią, by poczuć jego twardość i śliskość, zanim zrobi się miękki i sflaczeje jego powab. Teraz oczekiwanie nie to co kiedyś, gdy było męczące i bolesne. Specjalnie je trochę przedłużam, by wzmocnić swą radość i przeróżne ciarki w znaczących zakątkach, gdyż jestem pewna, że cel mnie nie zostawi. Nie rozpłynie się jak cukrowa łódka, by za moment zniknąć w odmętach.
Cóż ja widzę? Wygląda na spoconego, co jeszcze bardziej potęguję i rozkosznie rozpierdziela, wilgotne bąbelki buzującej wyobraźni. Dosyć podnieconego czekania. Cholera jasna. Już nie mogę dłużej wytrzymać. Pragnę go wreszcie złapać ręką i za chwilę włożyć do ust. Żeby mnie tylko to apogeum rozkoszy nie rozsadziło wewnętrznie. Nie szkodzi. Warto zapłacić taką cenę, za tak wiele podłużnego szczęścia.
Zaczynam go wkładać. Wolniutko, by nie zapeszyć. Czuję przyjemny szelest, na wewnętrznej stronie warg. Ociera w trybie posuwisto-zwrotnym, dokładnie to co ma, gdyż się do tego przyczyniam i jest mi z tym dobrze. Wiem, że mi nie ucieknie. Swoją obecnością we mnie sprawia, że czuję się spełniona a mój apetyt, znajduję swoją prawdę i zaspokojenie. Połykam, rozpuszczam, gutam. Połykam, gutam, rozpuszczam. Nie spieszno mi. Pieszczę ciemcianiem, wytęsknione kubki smakowe, by trwało to wszystko dłużej i dłużej. Smutno mi trochę, bo jest coraz mniejszy. Ale to nic. Wiele mam go w sobie.
Dlatego też, bardzo dziękuję w myślach mojej przyjaciółce, za to, że przez tyle lat, trzymała dla mnie w zamrażalniku, loda "Bambino''
Komentarze (13)
Ale pogmatwałeś temat. Skojarzenia jak najbardziej trafione. I koniec zwieńczył dzieło. Połechtałeś moje kubki smakowe lodami bambino. Ale gdzie dostać takie lody. Kiedy to było.
Dziękuje za wspomnienie
"gutam. Gutam" - tu kończysz i zaczynasz tym samym słowem
Faajnie to opisane. Oddziałujesz na wyobraźnię czytelnika i do końca nie wiadomo o co chodzi. Z humorem i pomysłem. Podoba mi się bardzo, bo kiedyś brałam udział w takich zajęciach i trzeba było sobie wyobrazić, że jest się bąbelkiem (ktoś czytał tekst), a potem to namalować. Taki tekst, który porusza zmysły :-)
Podoba mi się i poproszę jednego, bo to tak nieładnie kusić, a potem nic.
Pozdrawiam.
"gdyż jestem pewna, że cel nie zniknie. Nie rozpłynie się jak cukrowa łódka, by za moment zniknąć w odmętach." tu masz zniknie/zniknąć zbyt blisko.
Pozdrówka!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania