Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę 163

A rozsmakowałem się, a żebyś wiedziała. Ale to tylko i wyłącznie Twoja wina, bo miast mnie strofować, przyklaskujesz memu ciągowi na ćwierćinteligenta. A ze mną jak z dzieckiem, będziesz udawać, że jesteś zainteresowana tym, co robi z zabawkami, to nie odda póki nie padnie ze zmęczenia. Nie wiem czy mi uwierzysz, ale ja doszedłem do wniosku, że takie wklepywanie swoich przemyśleń, jako źródło zarobku jest fenomenalną sprawą. Siedzisz sobie z lampką wina, dym z cygarka drażni tęczówkę, a ty ze śmiechem na ustach dopisujesz swoje fantazje. Gorzej jest chyba być osobą stojącą pod ostrzałem, bo kasa kasą, ale jak taki pismak śmieszek wydrukuje swoje insynuacje i podda w wątpliwość Twoją percepcję myślenia, to pewnie wpadasz do redakcji rozczochrana jak Chopin po koncercie i bijesz na oślep. Mogłabyś o tym pewnie wiele mi opowiedzieć, ale z grzeczności nie będę dopytywał.

Ale ja tu o prozaizmach, a mam po wczorajszym wieczorze ( zauważ, że była sobota a ja zamiast balować, wolałem Twoje opowieści ) mam kolejne sprawozdanie. Taraułłłł. Cieszysz się?

Niedziela to taki dziwny dzień, wszystko wolniej się odbywa, czas nie gra roli, a wszelkie czynności, mogą spokojnie zostać odsunięte na kiedyś, no chyba, że chodzi o….rosół. Mieć taka sąsiadkę jak owa babka, to wręcz marzenie, dzięki niej to chce się wstawać, bo jak ona przypomni sobie, że nie samym piciem człowiek żyje, a czasem trzeba i coś zjeść, to tylko koczować przy oknie, by przyfilować każdy szczegół.

W żadnym wypadku się z niej nie nabijam, miała kobieta ciężki tydzień, więc i kanisterek strzelił w sobotnie lusterkowo-samotne party. Choć trzeba przyznać, że ma babina zdrowie, takiego spustu by tyle wydoić, to nie jeden trenujący w te klocki może pozazdrościć.

Tak w niedziele po wyjściu przed dom, to i menu szybko się określa, wystarczy tylko złapać i …no właśnie, tu pojawia się problem, bo kogucina, okazuje się mieć nieco inne zdanie na temat swojej przyszłości. Postanawia zawalczyć o swą przyszłość, licząc, że do swojego CV dopisze jeszcze parę przypilnowanych podopiecznych.

Podziwiam go, w sposób, co prawda egzaltowany, ale jednak bardzo pomysłowy, zaciągną ją w krzaczki, pokazał jak to jest się poczuć obskubanym( względnie rozebranym) Popatrz jak to w chwilach ekstremalnych wychodzi kreatywność, nawet u koguta dała znać. Nie chcę być wulgarny, ale jeśli nie dała dupy, to, co najmniej ją spiekła, bo kto mieczem wojuje…

Zawiodła mnie babka, bo liczyłem, że będzie szukać jakiejś koncepcji, chytrego planu, a ona poszła w kimono, a miałem ją za takiego walczaka. Troszeczkę straciła w moich oczach, choć za usprawiedliwienie mogę przyjąć fakt, że alkohol mógł uderzyć w tętnice po takiej szamotaninie. Liczę więc, że jutro rano wstanie i zacznie co zaczęła, a mądrzejsza o doświadczenie winko wypije po fakcie, czyli precyzyjnym zlokalizowaniu kogucika i….

I tak na koniec na poważnie: Widać, że masz ciągotki do prozy, bo rozwinęłaś wiersz, że całkiem, całkiem fabuła wyszła, co nam czytelnikom wyszło na dobre, bo zamiast skondensowanej formy łyknęliśmy o kilka fraz więcej.

Zastanawiam się, czy aby nie był to taki spontan i miałaś już koncept, a tu pod wpływem chwili, palce poleciały same po klawiaturze i wyszło ciut dłuższe.

Niby nie ma, co opisać podczas takiej czynności, ale widać, że jak ktoś ma wenę to pociągnie temat. Brawo… I za przeproszeniem, nie rób scen pisząc, że nie umiesz rozśmieszać…

Trzymaj się Basiu. Miłego wypoczynku. Kacper

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania