Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 48

Witaj Basiu!

Jak by tak wszystko brać na serio, i spróbować żyć według zaleceń, to może i by człowiek nie chorował, był szczupły, miał wymuśkaną cerę, był po prostu jak model. Tylko jak tak posłucha się tych kobiet, co latami żyją w stresie, przestrzegają godzin snu, wyliczają kalorie, a nawet przy uśmiechu mają wyrzuty sumienia, bo to pożywka dla kurzych łapek, to się odechciewa. Nie dajmy się zwariować, mamy inną budowę ciała, przemianę materii, co jest oczywiście do nadrobienia, ale tak jak nie wszyscy będą wirtuozami gry na skrzypcach, tak nie każdy będzie miał talię jak Ariana Grande. Nie mówię, żeby nie biegać, nie kręcić kula hop, a jeść co popadnie, ale nie zaczytujmy się w schematycznych artykułach. Zgadzam się z tobą, że mnie jako facetowi, to łatwo się śmiać z boczków, bo to nie my mamy ubierać się w kuse sukieneczki z odsłoniętymi plecami. Ale z przekory powiem, że jednak wolę kilka centymetrów więcej, byle umiała ze mną rozmawiać, i koniec pani Basiu rozmowy.

Słucham teraz elektro dance i jest mi tak strasznie przykro, że jesteś tak daleko i nie możesz ze mną wypić kawy. Niedziele są takie nostalgiczne, chce mi się czasem wyć, bo wszystko jawi mi się jako niekończące pasmo powtórek, po których następuje samotna noc z poniedziałkowym budzeniem do tego co już było.

Czym jestem starszy tym bardziej doceniam książki, a zwłaszcza ich autorów, mam kilku których sposób narracji, przekaz jest mi bardzo bliski. Identyfikuję się z jego bohaterami, czując więź emocjonalną, nie zapominając, że to jej bądź jego myśli. Zdarza mi się, że czytając jakiś fragment, frazę, mam usilne pragnienie poznać tą osobę, zadać pytania, ale nie takie pod publiczkę, ale rozwijające głębię danej myśli. Ludzie którzy mi mówią, że czytają tylko gazetkę z „Biedronki”, są dla mnie ubodzy duchowo, jest mi ich po prostu żal. Nie mówię tego z ironią, ale autentycznym współczuciem, bo ich świat wewnętrzny, to proste zwyczaje, bez rozwijania treści, rozmyślania, fantazjowania ze słowem.

Antykwariaty i te wszelakie pozycje, ten zapach przynoszony z domu i zostawiony wraz z książkami. A ile w tym siebie, upodobań, bo i zakładki z serduszkami, podkreślenia, wpisy, podziękowania. Jakie to musi być smutne dla danego człowieka, gdy znajdzie podarowaną powieść i zobaczy swój charakter pisma z adnotacją –„ Dla kochanego Norberta, za to, że podzielił się ze mną swymi spostrzeżeniami na temat literatury”. Za kilka złotych oddajemy część siebie, te chwile, gdy po spotkaniu wczytywaliśmy się w zawartość merytoryczną, myśląc o swej sympatii, ba! Wierząc, że to ona do nas mówi. Gdy tak to przeglądam, to mam obraz tych ludzi, ich upodobań, jak posilają się barszczem, którym naznaczyli czcionkę, jak szybko im się znudziła, gdy odnajduję posklejane strony.

Dziękuję, za kolejna porcję refleksji i przepraszam, że tak smęciłem, ale to wynik dnia, niedziela i ten spokój to doprowadza mnie do tego typu wynurzeń. Ale po południu się rozkręcę, jak spotkam tych maniaków nocnych uciech, to sprowadzą mnie na ziemię. Ich podboje miłosne, eskapady samochodowe, powroty z pustymi kieszeniami i ciężkimi głowami, to nie jest do opisania. A właśnie, może byś kiedyś napisała o zwyczajach życia kawalerskiego, tak bez ogródek, co ty na to?

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 14.08.2016
    Super!!!!!!!!! :)
  • Robert. M 14.08.2016
    Dzięki, nawet trafiłem czasowo na twój wpis. Tematy to dziś były niedzielne, takie luźne

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania