Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 83

Witaj Basiu!

Jak tak się przyjrzę mojej przeszłości, to trudno nie zauważyć, że zbyt łatwe rezygnowanie z obowiązków, nie przyniosło korzyści. Te twoje dzieciństwo, to jawi mi się jako bardzo twórcze, porównałbym je do „szkółki niedzielnej.” Wiedziałem, że jako dziewczyna, to przejmiesz schedę, po mamie, ale ta opieka nad dziećmi sąsiadki podczas wakacji, to udzielanie korepetycji w ciągu roku szkolnego. Może to przez taki model życia byłaś z nami szczęśliwa, zaaferowana, chętna do działania, szukająca wyzwań. Po tych obowiązkach, chciałaś pewnie odreagować, zabawić się, by te rutynowe statyczne czynności cię nie przygniotły. Teraz dopiero widzę, jak można wiele dać z siebie, co procentuje nawykiem do samorealizacji, pędem do pokonywania nowych wyzwań.

Z tej analizy dzieciństwa, wynika, że dobre wejście w dorosłość, zaczyna się już w nastoletnim odpowiedzialnym wykonywaniu poleceń. Dzięki twoim rodzicom, którzy nakłaniali cię do doskonalenia się w danych czynnościach manualnych, w późniejszych latach, zwłaszcza małżeństwa, miałaś lżej, bo byłaś przygotowana na trud. A wiesz, że to może być prawda, bo gdy spojrzy się na dzisiejsze problemy małżeństw, gdzie młode osoby, rezygnują z powodu nadmiaru obowiązków. Nie wiem, czy się zgodzisz ze mną, ale to rodzinne przebywanie, takie podpatrywanie się w obowiązkach, no coś wspólnego, to wiele dokonało. Bo podświadomość, zaakcentowała, tą jedność, te spojrzenia, słowa, uśmiech, a później nagrodę w niedzielne przedpołudnia, gdzie było widać efekt tygodniowych starań.

W czwartek rozmawiałem z panią Marią, tą co pracuje w Fortunie, która mi powiedziała dokładnie co i ty, że dziś, to elementarnym problemem, jest brak czasu. Wyobraź sobie, że od sierpnia, czyli jej imienin, nie może dogadać się, co do terminu spotkania jej i koleżanki. Zawsze coś staje na przeszkodzie, multum spraw, które wykluczają przybycie jednej z nich do lokalu, gdzie zawsze upamiętniają podwójne imieniny. Niby tyle jest sprzętu do łatwiejszego funkcjonowania domu, do przemieszczania się w terenie, a dawniej mimo ich braku, ludzie umieli się wyrobić i spotkać. Ot, ciekawostka, że miało zaoszczędzić czas, a ku ironii, brakuje go, więc się pytam, na co go tracimy, jeśli nie na znajomości?

Ja też mam z tym problem, że nie umiem rozplanować sobie czasu wolnego, mam wrażenie, że go marnuję, zbyt wielkim rozdrobnieniem. A najciekawsze jest to, że nim dostane chwilę wolnego, to w głowie wir, rozbudowany plan, co do minuty. Ale co do wyrzutów sumienia, że mógłbym w tym czasie zarobić kasę, zrobić pożyteczne czynności, to ze wstydem, ale przyznaje, że ich nie mam. Może to wynik samotności, gdzie po pewnym czasie stałem się egoistą i nie liczę się z zaspokajaniem potrzeb innych, możliwością uszczęśliwiania innych.

Takie zwalanie na sam stres, że to jest głównym winowajcom naszej apatii, bierności wobec aktywności towarzyskiej, to pójście na łatwiznę. Czasy co prawda zwariowane, ale wiem po sobie, że sam się nakręcam, robię wszystko w pośpiechu, nawet sprzątam, nie mówiąc już o pracy. To powoduje, że później wmawiam sobie, że zrelaksuję się klikaniem, po stronach z idiotycznymi filmikami, wpisami i zasypiam niby szczęśliwy. Wiem powiesz, że tak większość robi, a czasy kameralnych spotkań, to mogę do opowieści z lamusa wpisać.

Ale skoro większość nie jest usatysfakcjonowana po niedzielnym wypoczynku, to coś jest na rzeczy.

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 18.09.2016
    No i jest kolejna część!! :)
  • Robert. M 18.09.2016
    A no jest, tak sobie wklepałem kilka słów, a nuż się komuś będzie nudzić i sobie przeczyta. Fajnie , że Ci się chciało wstąpić.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania