Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 136

Witaj, Basiu!

Podobno najwięcej zapamiętujemy do 30-stego roku życia, tak więc im jesteśmy starsi tym mniej tego dochodzi. Szklanka się napełniła, a to, co się dzieje później wylewa się, stąd może tak wiele starszych osób z detalami opowiada o tym, co przeżyło jako dwudziestolatkowie, a zapominają o tym co im się wczoraj mówiło. Jeśli tak jest, to ty powinnaś to wszystko przyswoić, w końcu i emocjonujące, a i wiek predysponuje, by to akurat znalazło się na samym wierzchu. Zresztą nie wierzę byś o tej wyprawie do Rzymu mogła zapomnieć, te wszystkie dni, a i noce pełne przemyśleń, gdzie każdy szmer był wyczuwalny.

Proszę, proszę, to sobie większą przerwę zrobiłaś, skoro losowo wybierasz stacje na których wysiadasz. Można by powiedzieć, że jak się bawić to tak z przytupem, bez specjalnej logiki i asekuranctwa. W ten sposób omijasz przeznaczenie, jakim było planowe zwiedzanie, a wchodzisz na drogę nowego losu, który niekoniecznie był przewidziany. Choć na upartego to już sama myśl o przerwaniu pracy, by odbyć podróż na południe Włoch jest sprzeniewierzeniem się idei, jakiejś zapisanej drodze. Oczywiście, jeśli w to wierzysz, bo większość uważa, że sami decydują o sobie, bo po to dano im wolność, by nie szli po ciemnej stronie księżyca. Tak zazwyczaj mówią ci, co wstają rano i nie mogą się zdecydować w którym kierunku skierować swe kroki, co zrobić, by zdążyć wszystko załatwić.

To jest naprawdę prawdziwy przyjaciel, bo kto by inny dzwonił, pytał o samopoczucie, życzył spokojnej nocy, jak nie ratownik Giovanni. Dla mnie jest takim wybawicielem od momentu tej nocy, gdy cierpliwie słuchał twego płaczu, gdy nie uciekł a czekał na prawdziwe oblicze człowieka, bo według mnie, to właśnie kłopoty pokazują nasze jestestwo. Nawet się z nim zgodzę, a w zasadzie z jego tezą, że jesteś jak wirujące piórko na wietrze, które nie potrzebuje dużego ciągu, by móc przemieszczać się po tym padole łez. Tak i ja uważam, że tobie wystarcza chwila, jakiś przebłysk dobrego nastroju i już jesteś w swoim żywiole, jakbyś nie miała kryzysu, a tylko zły sen.

Ty to jesteś wariatka, zamiast spać to ty sobie z pokoiku hotelowego na morze patrzyłaś, wciągałaś powietrze, świeżą bryzę, licząc na przypływ, który przyniesie pełno listów w butelkach. Ciekawy jestem, jakby tak naprawdę coś się wynurzyło z tej głębi, taka wiadomość od nieszczęśliwej panienki, czy twoja nieposkromiona natura nie podsunęłaby ci informacji o świetnym temacie do książki. Aż strach pomyśleć, że ta przesyłka mogłaby dryfować z Australii, bo jak mniemam, to nie stanowiłoby żadnego problemu by poznać nadawcę i dociec sedna jej sytuacji. Choć tak w głębi duszy, to sam bym był podekscytowany, czemu ja to dostrzegłem, jak bardzo to jest też i moja sprawa.

Każde nowe miejsce, nowy zakątek sprawia radość, potęguje uczucie spełnienia, że znowu odkrywam, zdobywam, doświadczam. Nie wiem jak ty, ale ja zawsze szukam jakiegoś wzniesienia, by zobaczyć panoramę, dojrzeć topografię okolicy, spojrzeć na toczące się życie. Myślę o swej rodzinie, znajomych, co porabiają, czy się nie nudzą, zajmują swoimi sprawami, bo ja się zawiesiłem i chcę by to trwało i trwało. A najciekawsze jest w tym to, że ciężko mi się przemóc do wyjścia z domu, a co dopiero wyjazdu, a tak umiem docenić takie chwile.

 

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam, Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Kicz 10.11.2016
    Czasami wyjście z domu jest jedyną szansą, jaką może sobie dać człowiek na poczucie radości.
  • Robert. M 11.11.2016
    Gdy przeczytałem Twoje spostrzeżenie, to stwierdziłem, że można to uznać za życiową sentencję, a jak wiadomo z czymś takim po prostu trzeba się zgodzić......Dziękuję za pamięć, to bardzo mile z Twojej strony.
  • Miła 11.11.2016
    Czekam na kolejną część
  • Robert. M 11.11.2016
    A ja właśnie teraz po przeczytaniu twej wiadomości dorzucę tą, która jest wynikiem dzisiejszych przemyśleń.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania