Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 115

Witaj Basiu!

Ja to twoją mamę znam więcej z praktycznych dokonań, typu: wypieki, porządek, ogród, za co mogę postawić najwyższą notę. Jeśli chodzi o konwersację, to zazwyczaj były to lakoniczne słowa, niewykraczające po za podstawową tematykę szkolną. Dla mnie bardziej na pierwszym planie była wzorową gospodynią, dopiero w dalszej perspektywie twoją mamą. Muszę powiedzieć, że mnie to imponowało, że ma taki dystans, nie przepytuje, nie patrzy z niedowierzaniem, bo może coś ukrywają. Czasem, gdy u mnie w domu trwało maltretowanie mego sumienia, zazdrościłem ci, że nie musisz wymyślać perfidnych tłumaczeń, by mieć spokój, bo po prostu wystarczy powiedzieć tyle ile chcesz.

Jeśli już tak poruszamy to zagadnienie, to jestem zaskoczony tym faktem i ciężko mi czasem to sobie przyswoić. Bo jak patrzę na ciebie – nawet tak postronnie – to mam świadomość, że to ty decydujesz o czym chcesz rozmawiać. Dlatego słysząc, że z twoją mamą masz tematy tabu, a w zasadzie poruszacie się w spokojnych rejonach tematycznych, nie zagłębiając się w to, co wymaga zajęcia stanowiska, jest dla mnie nie do ogarnięcia. Może rzeczywiście, taka świadomość, że zawsze radziłaś sobie sama, nie obarczając mamy swoimi sprawami, spowodowała ten dyskomfort, blokadę, by jednak jak już nie sama, to prędzej koleżanka to wysłuchała niż matka.

A więc można starym zwyczajem zacytować moralistę: „ wszystko dobre, co się dobrze kończy.” Twój zły stan psychiczny, ta rozsypka, spowodowała większe rozprężenie, przekroczyłaś ten próg intymności i zebrało wam się na zwierzenia. Nie gniewaj się za to, co napiszę, ale to tak działa, jako pisarka, wiesz, że scenariusze to mają taki właśnie schemat. Najpierw długie okresy gdzie bliskość, czułość, empatia są w stanie agonii, by splot nieszczęśliwych zdarzeń, uwypuklił te cechy, które nie miały dotąd prawa bytu. Rozstanie z Davidem, powolne składanie zdań o bólu, te spojrzenia, ten niepokój o jutro i bum! Uwolniłaś swoje żale co do bliskości, powiedziałaś matce – „ o patrz! Tu, dokładnie tu mi brakuje radości, w tym małym mięśniu, bo nie czuję jego troski o mnie, jego ciepła.”

To wymaga wręcz innej czcionki, tłustego druku, skoro wasz dialog to zapis potrzeb z głębi serca. Pewnie liczysz, że wyrażę swoje bezbrzeżne oszołomienie, bo doczytałem się jak twojej mamie brakowało dotyku, przytulania, pocałunków, czyli adorowania? Otóż Basiu nie, bo wiem, że nie ma człowieka, któremu jest obojętne, jak partner, jego wybór z miłości, podchodzi do jego osoby. I niech stanie tu setka osób i niech z wyrazem zaciekłości przedstawią doktrynę na obalenie mej wypowiedzi, to nie uwierzę, że wystarcza kasa i żeby dzieci były zdrowe. Tak się mówi, dokonując tego rozrachunku w ferworze zdarzeń, podczas dnia, gdy dociągamy sprawy, ale wieczorem, chcemy się dzielić spostrzeżeniami i najlepiej, gdy to jest w objęciach, choćby ocieraniem uda o udo, ale ma być.

Wyobrażam sobie, co to jednak znaczy dla ciebie, taką szybką retrospektywę, od dziecięcych lat, gdy mama z podniesioną głową, udawała, że wszystko toczy się jak należy. Teraz po tylu latach, zrozumiałaś, jak bardzo jest twardą, jak wielką posiada charyzmę i jak trudno jej było dotrzeć do was, skoro sama nie umiała wyegzekwować swych pragnień. Choć słowo pragnienia, dałbym w klamry, bo dla mnie, jak i ciebie, to podstawa, czuć dosłownie i w przenośni, jak bardzo jesteśmy potrzebni tej drugiej osobie.

 

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 21.10.2016
    Świetne.
  • Robert. M 21.10.2016
    No to super, taki kawałek bardzo przymulający, bo o relacjach rodzinnych, ale jak się nadało, to mi to graj. Miłych wieczornych wrażeń.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania