Dasz rade część 74
Witaj Basiu!
Zgadzam się z tobą, jak człowiek nie jest pogodzony z samym sobą, to trudno o wewnętrzny spokój. Nie na darmo się mówi, że szczęście zaczynamy budować od środka, dopiero to gwarantuje radość z każdego dnia. Kobiety to jeszcze dokooptują do tego nowy zewnętrzny wizerunek i zaczyna się nowy rozdział życia. Zresztą i my lubimy dobrze wyglądać, bo to jednak pewien komfort, daje taką pewność, poczucie wartości. Niby z wiekiem cenimy charakter człowieka, ale nie oszukujmy się, na wrażenia estetyczne, to zawsze zwracamy uwagę. Choć jak ktoś mi powie, że jestem sympatyczny, to już mi wiele nie trzeba, no może pięknego uśmiechu w pakiecie z tym kompleentem.
Coś w tym jest, że jak nam własne życie się układa, to i zaczynamy się oddalać od ludzi i to nie przez samolubstwo, ale przez wiele pomysłów na siebie, że aż brakuje czasu na innych. Oczywiście to moje subiektywne zdanie, wyciągnięte z perspektywy kilku lat, gdy od czasu do czasu coś mnie porywało, dawało wiele radości, a ja byłem tak zajęty swoim szczęściem, że nie dostrzegałem znajomych i ich tematów, problemów. Chyba Basiu, mamy w sobie wiele próżności i jak tylko się z naszą pomocą uaktywni, to stajemy się samowystarczalni, zaciekawieni tylko swoim światem.
No ja bym cię już dawno namawiał na tężyznę fizyczną, na te twoje ćwiczenia cielesne, ale wiedziałem, że to głowa musi najpierw odreagować. Skoro jednak sama odzyskałaś wigor, to i joga, zyska na atrakcyjności, bo sądzę, że zawsze to lepiej wykonywać z odblokowanym umysłem. Ja też dzisiaj czuje się w lepszej formie, co skłoniło mnie do wyjścia na rolki, co dla mnie jest wyczynem godnym zapamiętania. Czyżby u ciebie i tu, był podobny biorytm? Nie jestem ciśnieniowcem, ale taka zbieżność, to każe mi doszukiwać się czegoś więcej niż tylko empatyczności między nami. Co nie znaczy, że to mnie nie cieszy, wręcz przeciwnie, co rusz zaczynam widzieć w tym pokrewieństwo charakterów. Przesadzam?
Napisałem, o tym zastępowaniu przyjemności na rzecz rodziny, bardziej tak, by cię podpuścić i się udało. Nie będę mówił, że to dzięki temu wstąpił w ciebie duch walki, przemiana wizerunku, ale raczej nie zaszkodziło. Napisałaś o swoim poranku, o śniadaniu, przeglądaniu się w lustrze, rozmowach o ulotności i to z osobami, które jeszcze wczoraj tylko sprzedawały ci bułeczki i kawę. Taki jednak podświadomy obraz ogrodu, bieganiny dzieci, śmiechów daje kopa, by nie marudzić na otoczenie. Tak więc, jesteśmy kwita, za wczorajsze tkliwe słowa o mojej romantyczności, ja wysmarowałem ci bajkowy obrazeczek sielanki.
Takich rzeczy to ja nie będę dokonywał, bo pisanie pamiętnika, czy wspomnień, wymaga systematyczności, a na pewno segregowania istotnych faktów. Ja natomiast, to raz zagłębiłbym się w szczegóły, rożne pierdoły, by ominąć istotę sprawy. Sama zresztą wiesz, że czytając moje odpowiedzi musisz pewnie posiłkować się poprzednimi wiadomościami, by ogarnąć mój chaos. Ale jakbyś to ładnie zredagowała, dodała kilka słów, spoinujących całość, to chętnie bym przeżył to jeszcze raz. Materiału jest sporo, tylko kto by to czytał, skoro dziś ludzie lubują się w sensacjach, a my tacy pospolici jesteśmy.
To do jutra, moja koleżanko.
Pozdrawiam Kacper.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania