Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 24

Witaj Basiu!

Moja droga koleżanko, to w najmniejszym stopniu nie było wprowadzeniem do rozmowy o mojej przyszłości, czy tym bardziej o potomstwie. Ta rozmowa to była pochodna konwersacji o literaturze, Iwona akurat jest na fali wertowania czasopism o wychowywaniu dzieci i stąd ta konkluzja. A skoro już ten temat poruszyłaś, to powiem ci na marginesie, że nie jestem zwolennikiem takiego wychowywania dzieci z podręcznika, wręcz zakrawa mi na buchalterię. Koniec końców dla mnie to była tylko ciekawostka, ot taki przerywnik, chociaż jak się ma już swoje maleństwo, to pewnie zmienia się wszystko, świat kreci się wokół tej istoty, a my nie czujemy czasem czasu, przestrzeni.

Czytając te twoje spostrzeżenia odnośnie mego podejścia do partnerstwa, mam wrażenie, że jesteś zawiedziona moimi wynurzeniami, nawet zdruzgotana. Nie będę cię oszukiwał, że ja to jestem aniołkiem, który potrafi zaakceptować każdy gest, nawyk, a tolerancyjność to mam wpisaną w geny. Pamiętasz Edytę, tą co teraz w kablówce pracuje, ona zawsze wali prosto z mostu, raz i mnie podsumowała mówiąc: „ No gościu, nad tobą to ja bym musiała trochę popracować, byś mógł zostać mym facetem”. Tak, tak, nie jesteś więc w tym odosobniona, moje predyspozycje co do milutkiego pluszaka, to utopia, ale jako kolega się sprawdzam i tego się trzymajmy.

W pewnym momencie życia chyba tak jest, że potrzebujemy dystansu, takiej samotni, by zweryfikować swe plany, które albo już nie mogą się powieść, albo co gorsze, przestały nam imponować, straciły na wartości. U ciebie ten okres, to był wręcz wymuszony, po tych rozczarowaniach miłosnych, nawet należało ci takie przyziemne życie. I dobrze, że nowe mieszkanie, ludzie, praca, to wzmaga dążenie do samorealizacji, taka namiastka nowego życia. Ty jako energiczna osoba, która potrafi zjednywać sobie ludzi, mogłaś poczuć siły witalne w takim otoczeniu, co zresztą się stało. Zawsze tak chyba jest, że los zabierając nam jakieś szanse, zsyła nam kolejne ścieżki, wręcz autostradę, a my napaleńcy dalej wierzymy, że to właśnie ta, to ona da nam szczęście.

Ci twoi szamani, ta guru, to wręcz abstrakcja dla mnie, ja jak słyszę o kartach karota, to jestem sceptykiem co do ich sensu, a co dopiero mam powiedzieć o takich seansach. Wiem, że to nie jest to samo, że rozbawiłem cię takim porównaniem, bo to odbudowa psychiczna, naturalne pobudzanie przez ruch, mentalny zastrzyk, no nowoczesne podejście do siebie i życia. Ale ja to Basiu konserwatywne mam upodobanie, pierogi na obiad, polopiryna przy chorobie, pacierz przed snem, no ewentualnie na panią od fitnessu bym się zgodził, zwłaszcza jakby mogła tak od 22-giej przychodzić. Ale ty światowa dziewczyna, to takie innowacje w kategorii doświadczenia traktujesz, wręcz jako obowiązek, bo może się okazać to potrzebne przy jakimś przedsięwzięciu twego wydawcy.

To tyle Basiu na dziś, idę pobiegać, może jakaś w leginsach będzie trenować to się doczepię, choćbym miał paść a nie popuszczę, kobiety potrafią nas zdopingować do dbania o tężyznę fizyczną. Jak wrócisz, to zobaczysz jaka ze mnie szprycha, ta twoja guru, to przy mnie będzie mało seksowna.

 

To do jutrzejszej wiadomości koleżanko.

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 21.07.2016
    Świetne:)
  • Robert. M 22.07.2016
    Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałem wczoraj czasu, no ale dzisiaj to już powrócę do starych godzin funkcjonowania. To pozdrawiam, ,.. Miłego dnia

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania