Dasz radę część 76
Witaj Basiu!
I popatrz, jak tu nie wierzyć w moc wypowiadania życzeń, w sprowadzanie szczęścia, poprzez wypowiadanie próśb. Ty jeszcze byś dodała do tego małego zestawu, kobiecą intuicję, ale co by nie mówić, stało się i poznałaś koleżanki po fachu, które zjawiły się w najbardziej odpowiednim momencie. Bardzo się cieszę, że znalazłyście oprócz tematów stricte zawodowych, także ciągotki do opowieści o swoich zamiłowaniach do kulinarnych degustacji. Ktoś kiedyś powiedział : -„powiedz mi co jesz, a powiem ci kim jesteś”. Jeśli to prawda, to możecie się okazać, że te podobne gusta, także na płaszczyźnie życiowej odnajdą wspólny język. Poza tym nie ma nic gorszego niż konsumowanie w samotności, choćby to były delicje w naszym mniemaniu.
Praktycznie zapomniałem o Giovannim, tyle w tobie było zacięcia zawodowego, później tych rozterek, że gdzieś nam umknęła jego postać. Co ja zresztą piszę, to tobie się, że tak się wyrażę zawieruszył, jakby ci podpadł, hę, hę? Żartuję, podczas wakacji musiał odreagować, a teraz po powrocie zdobył twoja sympatię, którą zaskarbił sobie dorosłym podejściem. Jak czytam, twoje przemyślenia na tematy damsko- męskie, to odnoszę wrażenie, że potrzeba ci mężczyzny, który ma stonowane podejście do życia. Jest to o tyle ciekawe dla mnie, bo bardzo kontrastujące z twoim wizerunkiem, szalonej, ruchliwej, mającej więcej wigoru niż dzieciaki w lunaparku. Zawsze wyobrażałem sobie ciebie z jakimś gogusiem na motorze, co porywa cię choćby z Placu Zbawienia, każąc ci zrzucić szpilki, nie zważając, że przeprowadzasz wywiad. A ty przygryzasz wargę i robiąc przepraszający gest wskakujesz, nie bacząc na konsekwencje.
No to jestem w domu, teraz rozumiem twoje rozterki, co do seksapilu. Marzył ci się romansik, a tu podczas twoich anegdotek Giovanni zachował powagę godną belfra, jakby przyzwoitość była jego wrodzonym taktem. Pod tym względem, to ja również nie umiem wyczuć waszych intencji, wydaje się to bardzo proste, bo wystarczy dostosować się do potrzeb partnerki, czyli w tym wypadku, żartów, lekkości dialogu. Ale może to twoja profesja, statut pisarki, osiągnięcia, tak go deprymują. Może chce na dzień dobry zasygnalizować swoje walory, pokazać, że on również dąży do osiągnięcia pozycji, a i kto wie, czy te studia filozoficzne, w jakiś tam sposób nie wywarły na nim zawodowego oceniania ludzi. Ja bym się cieszył, że tak poważnie cię traktuje, doradza, a czy nie myśli o flircie, to też do końca nie jest pewne.
Taka bariera językowa, to też nie ułatwia relacji towarzyskich, są jeszcze dwuznaczności językowe, synonimy. Nie chcę cię pocieszać na siłę, ale znacie się tak krótko, do tego jego statyczność, to może być czymś nowym dla niego, takie dwa światy. Pociąga go taka odmienność, jak i mnie, uwierz, że tacy sami się nudzą ze sobą, a ciekawią nas nakręcone romantyczki. Tylko się nie obrażaj, to takie pozytywne wariactwo, co pobudza do życia, rozwesela.
Aż nie mogę uwierzyć, że w tak krótkim czasie, doszliśmy do ładu ze swym przygnębieniem. Fajnie jest tak wstawać, gdy ma się lekką głowę, nuci przy porannej toalecie, a sąsiada pozdrawia z miłą chęcią, a nie z poczucia obowiązku. Zycie to jednak nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, wciąż coś mi podrzuca godnego zapamiętania.
To do jutra, moja koleżanko.
Pozdrawiam Kacper.
Komentarze (14)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania