Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 79

Witaj Basiu!

 

Tak, nie ładnie jest zazdrościć, to jedna z gorszych cech człowieka, zwłaszcza jak ktoś na to zasłużył. A tobie jak najbardziej, wręcz należało ci się takie grono znajomych, po tych wszystkich perturbacjach. Na szczęście się opamiętałem i odbudowałem swoje relacje z bliskimi mi osobami. Więc bije się w pierś i proszę o zapomnienie mi tego drobnego wykroczenia, traktując go jako słabszy dzień. W końcu po starej znajomości, to nawet powinno się wybaczać, by pokazać swoje przywiązanie do tego człowieka. Dobra, już kończę swoją przedziwną filozofię, ale warto nadmienić, że ten wywód wynika z wielkich chęci na kontynuację naszej przyjaźni.

Jestem o tym przekonany, że takie konwersacje, przesiadywanie, wspólne porównywanie swych osiągnięć i porażek, prowadzi do bliskości. Nie jestem więc zdziwiony, że Maria i Giulio, stali się twoimi powiernikami, co do tutejszych spraw i zadań. Naprawdę muszą być dobraną parą, skoro tak dobrze się rozumiecie, potraficie bez blokad wyciągać na światło dzienne, swoje gorsze momenty, nie przestając się śmiać z własnych słabości. Tak się zastanawiam, czy to wynik przebywania w wielkim mieście, gdzie człowiek czuje się pomijany, jakimś drobnym trybikiem, który i tak nic nie znaczy, przy tak wielkiej rzeszy ludzi. Gdzie nikt nie zauważył jego przyjazdu, a więc tym bardziej obecności po kilku latach, a to wzmaga potrzebę wykorzystania okazji, pokazania, że jestem i żyję, mam swoje marzenia, cel.

Mogłem się tego domyśleć, że jak kogoś bardzo polubisz, to tylko i wyłącznie za doskonały apetyt, a jeśli do tego ma bogaty repertuar knajpek, to jest ci za pan brat. Żeby ta twoja skłonność do przystawek, zaznajomienia się z kuchennymi specjałami, kosztowaniem, twych posagowych wymiarów ci nie uwypukliła. Ja nie chcę być tym, co źle wieszczy, ale prawo Murpy”ego się kłania, choć przy twoim gestykulowaniu, to można spalić tonę kalorii, co widać choćby po twej figurze. Pod tym względem to pewnie wiele nastolatek, może ci zazdrościć, co liczą każdy kęs, by nie przybrać przed następną imprezą plenerową.

Czuje się zagrożony, jeśli ten Luca, jest takim łasuchem i do tego niezłym gawędziarzem, to może się okazać, że dla mnie braknie ci czasu, a i może ochoty. Oprowadza cię po tych kafejkach, serwuje kawę z najlepszych zbóż, ciasto z dyni, jeszcze gotowy ci zawrócić w głowie moja koleżanko. Te literki z tekstu, aż się uśmiechają do mnie, widać, że sprawia ci wiele radości, takie adorowanie, staranie się o twoją aprobatę. Zresztą, czemu tu się dziwić, to każdej kobiecie się podoba, wprowadza w inny wymiar, pozwala uwierzyć w siebie, a swe powodzenie.

Czytam, że wam się awangarda spodobała, takie nowatorskie podejście do spotkań towarzyskich, gdzie nie obowiązują konwenanse, a inicjatywa, spontaniczność. Jedno to wam musze przyznać, takie wyszukiwanie knajpek, usadowionych na peryferiach, gdzie czuć ich sielskość, gdzie klienci, to pobliscy mieszkańcy, to fajna sprawa. Pewnie panuje tam komitywa, a każde wejście stałych bywalców, kwitowane jest komentarzem , niewybrednymi aluzjami. A po środku tej wrzawy, wy cichuteńko, penetrujący wzrokiem wszystkie kąty, by dostrzec , portreciki, wpisy pamiątkowe na kontuarze, no i te nakrycia stołu. Ach, ten Rzym, żebym to ja raz cię takim zapamiętał.

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 14.09.2016
    Świetne jak zawsze:)
  • Robert. M 15.09.2016
    To ja jak zwykle powiem, ze jest mi przyjemnie ujrzeć Twój wpis. To jedyny stały element, tego opowiadania.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania