Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę 167

• Jestem już trochę rozkojarzony, ale postaram się w dość dostępnej formie opisać zakończenie do Twoich wspomnień, bo liczę, że nie bez kozery umieściłaś adnotację o datach i codziennym komentarzu przed snem.

Być może się mylę, ale dopóki nie sprecyzujesz i nie zaprzeczysz mej pokrętnej insynuacji będę tak sobie wmawiał. Czasem mam nieodparte wrażenie, że czytając me wypociny zasłaniasz usta ze śmiechu, dziwiąc się jak faceci potrafią dorobić sobie ideologię do pozornie prostego zdarzenia. Mogłabyś się odnieść do mej prowokacji?

 

Bardzo lubię takie zagłębianie się w własny tak przecież intymny świat doznań i wzruszeń. W takich wypadkach największym oskarżycielem i obrońcą zarazem jest nie kto inny jak nasz głos rozsądku. Chyba nie ma nic bardziej odzwierciedlającego samotność niż filiżanka kawy, konsumowana (bo o delektowaniu nie ma mowy) w przy akompaniamencie tykania zegara. Nie wiem czy było to zamierzone, ale nadało temu otoczkę melancholii. Jako czytelnik, mogłem usiąść w zaciszu domowym, by przemycać Twoje subiektywne odczucia, porównując je z własnymi obserwacjami.

 

Zawsze wiedziałem, że wewnętrzny świat kobiet jest bogatszy niż mężczyzn, o czym zresztą każdy facet obcujący na co dzień z Wami jest w stanie to zaobserwować i odczuć, po kilku poważniejszych i głębszych rozmowach. Dlatego nie zdziwiłem się, a przynajmniej nie w takim stopniu, gdy zaopiniowałaś przez tekst, że w pewnych warunkach tajemniczość, rodzi domniemania. Chodzi mi o Arka, który na swoje nieszczęście stał się obiektem do spekulacji. Zapewne w najgorszych z możliwych myśli, nie spodziewał się, że to może budzić jakąkolwiek niepewność, związana z orientacją. Zaciekawienie i owszem, pod tym względem nie ma różnicy między płciami, jednak w pewnym momencie kończy nam się, że tak powiem inwencja twórcza. Dlatego może uśmiechnąłem się podczas czytania tego fragmentu, wiedząc, że to mogła tylko kobieta wdrożyć jako myśl przypuszczającą, którą będzie oswajać tak długo, aż stanie się pewniakiem w jej teorii profilu Arka.

Dalsze wynurzenia, to ciąg własnych pragnień, wyszukiwanie teoretycznych plusów, które mają zaprocentować długim stażem, dać pewność, że zbudowanie związku musi zacząć się od fascynacji. Praktycznie większość z nas mogłaby się pod tym podpisać, bo jest w tym człowieczeństwo. To w dzisiejszym konsumpcyjnym podejściu do życia, gdzie większość stawia na wygodę, a romantyzm jest uważany za dodatek, jest to niemal utopia. Pragmatyczność, zaradność, mobilność, to jest tym wabikiem, resztę próbujemy zaczarować, wmówić sobie, że jak będzie nam dobrze, lekko, to i znajdzie się czas na "dopieszczenie" swego ja.....

 

Liczyłem, że będziesz kontynuować. Nastawiłem się na kolejne części, przeszukałem w tej wierze neta, no i się przeliczyłem, a szkoda bo prowadzone dywagacje były nieszablonowe.

Prawdopodobnie jak każdy beniaminek liczyłaś na multum wpisów i zachwytów, na forum książkowym, a tu posucha. Taka karma, nie ma jednak, co się załamywać, jak sprawia Ci to frajdę, to odsuń na bok dumę i napisz z głębi serca, to co czujesz. Bo jak mniemam to po części pamiętnik i jeśli nie wszystko, to wiele refleksji jest Ci znanych z autopsji.

Proszę byś to wzięła pod rozwagę, masz przecież już kilka osiągnięć i według mnie warto by było do tego powrócić, choćby po to by skończyć. Wiem, wiem, to dziś jest dla Ciebie pewnie płytkie, wręcz może nie pasować do Twojego nowego wizerunku kobiety niezależnej o której towarzystwo zabiegają dygnitarze. Ale właśnie dlatego tym większe będzie zaskoczenie, że tak przyziemne problemy są obecne i w życiu tych znanych z pierwszych stron gazet.

Pozdrawiam, Basiu, Kacper

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania