Poprzednie częściPreludium do chaosu (1)

Preludium do chaosu (18)

Jurij Anghel schodził powoli po schodach. Na każdym półpiętrze były dwa okna z długim, wewnętrznym parapetem. Na żadnym z nich nie było kwiatków. Szare, zabrudzone firanki osłaniały szyby. Nie myte od wielu miesięcy.

Chirurg miał w głowie spory mętlik. Z jednej strony miał wrażenie, że pomylił się co do lekarki przyjmując ją do pracy. Gdyby ktoś z władzy usłyszał to co mówi o rebeliantach…Wolał o tym nie myśleć. Z drugiej strony, mała Klara była pierwszą osobą, która wywoła u niego ludzki odruch. Może dlatego, że z wyglądu przypominała nieco jego jedyną, młodzieńczą miłość? Rozmowa z nią spowodowało, że znowu poczuł się jak małe dziecko. No i jeszcze ten rysunek. Człowiek stworzony do wielkich rzeczy. To o mnie? – pomyślał. Nie pamiętał kiedy ostatnio miał szczerą łzę w oku.

Był na pierwszym piętrze. Wytężał słuch, żeby usłyszeć jakieś dźwięki z innych mieszkań. Wszędzie panowała cisza, jakby ludzie bali się wydać jakikolwiek dźwięk.

Zszedł na parter. Kierując się w stronę wyjścia usłyszał skrzypienie drzwi Olkova. Po chwili, na chwiejących nogach w progu stanął nadzorca bloku.

- Niech pan…- czknął - nie ufa temu…diabłu – powiedział z trudem.

- Jakiemu diabłu? – Anghel poczuł silny odór alkoholu.

- Temu…- ciągnął z trudem - co mieszka nade…mną – stwierdził powoli wskazując palcem do góry.

- To pana sąsiad?

- Dee…mon prze…brany za…za…. – przytrzymał się ręką futryny kontynuując – za…anioła.

Chirurg miał zamiar jeszcze o coś zapytać, ale Olkov cofnął się dwa kroki i przysiadł oparty o drzwi łazienki. Pusta butelka upadła rozbijając się o kafelki podłogi. Dźwięk roztrzaskującego szkła rozszedł się po klatce. Był pewny, że zaraz ciekawscy ludzie wyjdą ze swoich mieszkań sprawdzić co się stało. Nasłuchiwał przez chwilę, ale nic takiego się nie stało. Nadzorca Olkov zasnął, osuwając się na podłogę korytarza. Z jego ust ciekła ślina. Anghel zamknął drzwi jego mieszkania i zerknął w górę między poręcze. Nikogo nie zobaczył. Krótki hałas znów został zastąpiony ciszą. Miał jednak nieodparte wrażenie, że ktoś go obserwuje i słucha.

- Chyba panikuję – powiedział do siebie, narzucając kaptur na głowę.

Wyszedł z klatki, kierując się w stronę parkingu.

- Diabeł? – pomyślał, wkładając ręce do kieszeni spodni. Kogo miał ten pijak na myśli. Chyba nie naszą panią doktor, ani tym bardziej jej małego aniołka.

Szukając kluczyków do auta, wyczuł dłonią rysunek, wyciągnął z kieszeni. Obracając się, zerknął w górę, w okno młodej pani anestezjolog. Klara machała mu przez szybę. Odwzajemnił się jej tym samym.

- Pijacki bełkot – powiedział, ruszając do samochodu.

Usłyszał głuchy strzał.

Podbiegł w stronę Punktu Wydawania Surowców. Zatrzymał się tuż za pustym placem zabaw. Pięć metrów przed magazynem leżała starsza kobieta. Najprawdopodobniej nie żyła. Obok kałuży krwi leżała mała siekiera. W lewej dłoni ściskała małą lalkę bez nogi.

Poczuł, że robi mu się niedobrze na ten widok. Zaskoczony własną reakcją, zwymiotował na krawężnik. Zerknął jeszcze raz w stronę PWS.

- Anioł i diabeł… – usłyszał głos w swojej głowie.

Strażnik sprzed magazynu - pogwizdując - rozkładał czarny worek na zwłoki.

- Widocznie skończył jej się kredyt na życie – usłyszał głos ochroniarza.

Snajper popatrzał na chirurga. Krótkim, szybkim ruchem broni dał znać, żeby się stąd wynosił.

Nie zamierzał się wtrącać. Robili swoje – upewniał sam siebie, czując jak jeszcze trochę kręci mu się w głowie. Wziął kilka głębszych oddechów. Poczuł się lepiej.

Nie jego sprawa – pomyślał trzymając mocno w dłoni rysunek od małej Klary.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 08.04.2016
    zakończenie czysto, mroczne; 5:)
  • Angela 24.04.2016
    Zakończenie tego rozdziału sprawiło, że coś mnie ścisnęło za gardło : ( 5
  • Marzycielka29 20.07.2016
    Wybacz, że tak późno, ale nareszcie nadrabiam zaległości. Komentuję tutaj, ale pozostałe rozdziały także dostały po 5 jak i ten ;) Historia fajna i ciekawa, inna niż wszystkie. Szybko się czyta, a treść absolutnie nie męczy. Będę nadrabiać dalej ;)
  • Niepasteryzowany 20.07.2016
    Dziękuję za pamięći oceny, pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania