Poprzednie częściPreludium do chaosu (1)

Preludium do chaosu (22)

Mieli za sobą ponad cztery godziny niezakłóconej jazdy, przydzielonym Mitsubishi Outlander. Tony przeczuwał, że wszystko za dobrze się układa. Wcześniej, po drodze napotkali zaledwie raz na jeden, mały oddział łowców, szukający ofiar na osiedlu w Pile. Postanowili nie ryzykować i przeczekali, aż myśliwi ruszą w swoją stronę na wschód. Po ponad godzinnej podróży starszy sierżant zarządził postój w Bydgoszczy, przed mostem Solidarności, łączącym brzegi dwóch rzek, Brdy i Młynówki. Tuż za nim zauważyli ciężarówkę, którą wcześniej napotkali w Pile. Czterech myśliwych pakowało ludzi do przyczepy. Większość stanowiły kobiety i dzieci. Mężczyzn najprawdopodobniej wystrzelali chwilę wcześniej. Widocznie nie chcieli mieć problemów w czasie transportu, lub po prostu mieli takie zlecenie od przełożonych.

Dwóch pierwszych maruderów dosyć szybko zapoznało się ze snajperką HK PSG1 Marka. Dwóch następnych zdążyło tylko wyjąć broń, rozglądając się panicznie dookoła. Ci również poznali strzeleckie umiejętności młodego ducha. Eskortujący odczekali kilka chwil, by upewnić się, że nie ma już żadnego myśliwego. Pokonując na pieszo most ominęli zdezelowany tramwaj linii numer jeden, stojący na torowisku, które przebiegało przez most na ulicy marszałka Ferdynanda Focha. Tony zerknął przez powybijane szyby nowoczesnej, niskopodłogowej Pesy, należącej do Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy. Widok wnętrza pojazdu odzwierciedlał drogę, którą dotychczas pokonali. Cisza i pustka. Oni mieli przynajmniej jakiś cel przed sobą.

Podeszli razem z Markusem do ciężarówki. Po drugiej stronie mostu, na wszelki wypadek, zostawili kobiety wraz z młodym Markiem. Tony z pogardą splunął w stronę leżących ciał łowców. Troje z nich miało przestrzelone głowy. Wszyscy musieli być świeżakami, najmłodszy wyglądał na siedemnaście, góra osiemnaście lat. Najstarszy miał co najwyżej dwadzieścia pięć. Każdy z nich ubrany był w czysty, nie wysłużony, dwuczęściowy komplet maskujący. Ubranie składało się z kurtki z kapturem, zapinanej na guziki oraz spodni, dodatkowo wzmocnionych w kolanach dzięki podwójnemu materiałowi. Musieli być najemnikami od zaledwie kilku tygodni. Świadczył o tym nieskazitelny strój łowców oraz niefrasobliwe zachowanie. Najemnicy rzadko kiedy poruszali się w zwartej grupie. Zazwyczaj jeden lub dwóch zostawało w ciężarówce, żeby móc się szybko ewakuować. Łatwy łup w postaci kilkunastu kobiet i dzieci musiał uśpić ich czujność. Tony z Markusem podeszli do kontenera ciężarówki MAN TGA, zaparkowanej na poboczu. Za drzwiami słychać było cichy, ale przeraźliwy płacz małych dzieci.

Tonemu znowu łzy stanęły w oczach, gdy przypomniał sobie szczęśliwą twarz Markusa, uchylającego drzwi wolności dla niedoszłych ofiar Mocarstwa Rosyjskiego. W środku było dziewięcioro przerażonych dzieciaków, większość dziewczynek. Za dziećmi stały kobiety. Najmłodsze było kilkumiesięczne niemowlę, które młoda kobieta tuliła mocno do piersi. Dzieci szybko opuściły kontener. Siedem kobiet patrzało z przerażeniem na leżące kilka metrów dalej ciała łowców. Musiały być w podróży dłuższy czas. Były brudne i zaniedbane. Dziurawe, zniszczone ubrania z pewnością nie były zmieniane od wielu tygodni. Kilkoro nie miało butów.

- Jesteście wol… - Pająk nie zdążył dokończyć.

Ofiary były żądne zemsty. Wszystkie miały zaciśnięte nerwowo pięści.

Markus musiał kilka dobrych chwil uspokajać rozhisteryzowane kobiety, które rzuciły się z wściekłością na niego, wyciągając swoje dawno nie obcinane paznokcie. Ofiary były pewne, że tylko zmieniły właścicieli. Tony kilka razy wystrzelił ostrzegawczo w górę. Nic to nie dawało, kobiety były zdeterminowane. Uspokoiły się dopiero, gdy młoda Lena przybiegła z krzykiem, że duchy uratowały ich życie. Za nią szła Anna. Widok dziewczyny i jej matki, utemperował nieco agresywne zachowanie niedoszłych niewolnic. Część przysiadła zrozpaczona na ziemi. Inne patrzały z wdzięcznością na swoich wybawców.

Gdy Markus zapytał o ich mężczyzn, kobiety znowu zalały się łzami i wskazały pobliską stodołę. A raczej jej zgliszcza.

Dopiero teraz poczuli zapach spalonych ciał.

Nie chcieli zadawać więcej pytań, ale do grupy dobiegł snajper.

- Skąd jesteście? – zapytał Mark opierając swój ponad ośmiokilogramowy karabin o ziemię.

- Szliśmy z Legionowa, chłopcze – około pięćdziesięcioletnia kobieta odpowiedziała wycierając łzy dziurawym rękawem znoszonej bluzy. – Było nas ponad czterdzieści osób. Głównie młodych – stwierdziła ze smutkiem, zerkając na pogorzelisko.

- Ilu tam zginęło? – zapytała Anna, zerkając na niemowlę, spokojnie wtulone teraz do młodej dziewczyny.

- Trzynastu, najmłodszy… - kobieta zerknęła na szlochającą dziewczynkę, kopiącą wściekle martwe ciało jednego z łowców – Najmłodszy, Adaś miał dwanaście lat. To jej brat – kontynuowała wskazując na pastwiące się nad zwłokami dziecko.

Lena podeszła do dziewczynki, próbując ją uspokoić. Ta odepchnęła trzynastolatkę wściekle i przyklękła na kolana, jeszcze bardziej zanosząc się płaczem.

- Wliczając was to jakieś trzydzieści osób. A reszta? – zapytała Anna odciągając Lenę od dziecka.

- Dziesięciu mężczyzn złapała grupa rakarzy za Płockiem. Weszli w pułapkę, szukając prowiantu w starym supermarkecie. Rakarze doczekali się swojej promocji.

- Wracajcie do auta – powiedział Tony do Anny. – O jakiej grupie mówisz kobieto? – zwrócił się ponownie do swojej rozmówczyni.

- Rakarzy – odpowiedziała obojętnie, podchodząc do klęczącej dziewczyny.

- Co znowu za tragarze? – dopytał Tony, nie dosłyszawszy dobrze kobiety.

- Nie tragarze, tylko rakarze.

- To jacyś łowcy?

- Nie, chociaż też polują na ludzi – powiedziała spluwając z obrzydzeniem na piaszczystą ziemię.

- Ale w jakim celu?

- Jedzenie – odpowiedziała ściskając wściekle pięści.

- Kradną prowiant? – zapytał, chociaż powoli domyślał się strasznej prawdy.

- Nie, robią...Moi dwaj synowie tam byli…nie pytaj już człowieku - odpowiedziała krótko, zamykając powieki, by powstrzymać płacz

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Angela 12.05.2016
    Nie ogarniam, dlaczego pod tym opowiadaniem nie ma tony komentarzy (oczywiście pozytywnych) 5 ; )
  • Niepasteryzowany 12.05.2016
    Pozostaje mieć nadzieję, że Twój komentarz zachęci innych ;) dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania