Poprzednie częściDrabble - Ciotka
Pokaż listęUkryj listę

Drabble **** LBnD↔42↔Տekretna Ƙuźnia Autorytetu

Nad kuźnią ciężkie chmury,

nasączone wilgotną ciemnością.

 

Paszcza miecha rześkim jęzorem podsyca żar.

 

On to dla mnie autorytet.

Potrafi kuć żelazo póki gorące,

a ponadto jest kowalem losu.

 

Nie tylko swojego.

 

Właśnie wykuwa lepsze dni.

Nagle następuje metamorfoza kowadła.

Gdy lekkie niczym piórko, spada na stopę,

wpełza część motyla.

 

Duża.

 

Potwornie dysząc, staje słupka.

Biadoli, że zgubiła skrzydła

i cholera wie, gdzie.

 

– Spoko loko. Wyklepię ci lepsze. Z kowadła.

– Przepraszam… z czego? – słyszy wątpiące pytanie.

  

Po chwili jednak wyfruwa,

lecz na zewnątrz stare zasady szybują.

A zatem spada ociężale spod nieba.

  

Miażdży kuźnię.

  

Wiem, że dostanę porządne odszkodowanie.

Odkuję się.

 

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

 

Siedział na progu domu i strugał wariata. Całkiem nieźle mu to szło. Miał smykałkę, do tego typu rzeźbienia, w kolorze słońca. A przynajmniej chciał wierzyć, że barwa jest realna. Tak samo jak błękit. Wysoko, a tak blisko jego marzeniu. Bez skrzyżowanych cieni. Ludzie przechodzili obok. Czasami ktoś zapytał:

 

–– Co znowu strugasz?

–– Wciąż to samo –– odpowiadał. — Wariata.

–– Tylko się nie zatnij.

–– W sobie? –– pytał wtedy.

–– Bynajmniej.

–– Spoko ludź. Nóż jest tępy.

–– Oby tylko nóż –– dodawali złośliwce.

 

Nie przejmował się tym. W jego sytuacji, trudno było o taką możliwość. Ludzi ogólnie lubił, chociaż byli jacy byli. On też nie grzeszył doskonałością. Też był jaki był. Za uszami widniała nie tylko tylna część głowy, lecz także żółta ściana zakurzonej elewacji. Koszulę nadzianą na korpus, ledwo można było dojrzeć, na jej tle. Tak samo czapkę z postrzępionym rydlem do przodu, by wiedział w którą stronę iść, jeżeli akurat szedł, a nie strugał wariata.

 

Przechodnie przyzwyczajeni do codziennego widoku o zwykłej porze, traktowali go na zasadzie wyświechtanej atrakcji turystycznej, lub w większości przypadków, przestawali zupełnie dostrzegać. Stawał się dla nich przezroczysty, nie wart żadnych pytań.

 

Aż pewnego razu, coś uległo zmianie. Przed progiem stała szubienica z wahadełkiem, poruszanym wiatrem. Powróciło zainteresowanie. Niektórzy przystawali, kiwając głowami, niczym aniołki na skarbonce, przy żłóbku. Przecież szubienicy nie strugał w bryłce czasu, chociaż zapewne, trochę czasu mu to zajęło. No nie. Gdzie tam. Nie wspominał, że struga. To skąd ona? Zdziwień nie było końca. Tym bardziej, że można było dostrzec, rzeźbione, polakierowane ornamenty, w których lśniła odwrotna strona nieba i zdeformowana odbiciem, żółta pętelka.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Anonim dwa lata temu
    Odkuje się. Swoją drogą to chyba kowale kiedyś bardzo dobrze musieli zarabiać skoro takie jest powiedzenie.
    A wiersza nie kumem, przykrość zachodzi.

    Pozdrość.
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Antoniuszu↔Dzięki:)↔Pozdrawiam:)?
  • Pobóg Welebor dwa lata temu
    Literkowa bitwa? Ma być metamorfoza, kuźnia autorytetu, styropianowe kowadło i motyl? O to chodzi? Na zewnątrz stare zasady szybują – to jest niezłe. Pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Pobóg Welebor↔Dzięki za "niezłe"↔Nie muszą być wszystkie tematy zawarte. Można na jeden np.
    Pozdrawiam:)?
  • słone paluszki dwa lata temu
    Eleganckie wybrnięcie z niełatwych tematów.
    Kurczę, naprawdę chapeau bas.
    A czemu nie na konkurs, Dekaosie?
    Pozdrawiam☺
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Słonkowe paluszki:)↔Dzięki:)↔'Eleganckie wybrnięcie'', to takie eleganckie sformułowanie jest:)
    Było na Bitwie, lecz wycofałem. Jak będzie mało tekstów, to może wrzucę↔Pozdrawiam?:)
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Niedużo trzeba by na moment się odkuć i „motyla” zasmucić. Pozdrawiam.?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Rozwiazanie↔Dzięki:)↔Ale tam jeszcze syn występuje:)↔Pozdrawiam:)?
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Ha ha ha ???. Kolejna bardzo zabawna opowiastka, podobna do jakiegoś wesołego, zaskakującego, szalonego snu. Takie historyjki to bardzo optymalna opcja. ??

    ? ? ? ? ?, pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Piotrek P.1988↔Dzięki:)↔Za "optymalną opcję"↔też↔Pozdrawiam?:)
  • LBnDrabble dwa lata temu
    Witamy w Bitwie i życzymy dużo dobrej zabawy.

    Lterkowa
  • LBnDrabble dwa lata temu
    Zapraszam!
    Rzpoczynamy głosowanie. Dziewięć drabble i tylko 900 słówek do zaczytania.
    https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-drabble-glosowanie-w1241/
    Głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
    Głosujemy do 31 maja /wtorek/ godz. 23.59
    Liczymy na Autorów i na obowiązkowe czytanie i pozostawienie komentarzy.
    Literkowa
  • 110101011 dwa lata temu
    Powiało socrealizmem, aż się łezka w oku kręci - oczywiście dostrzegam i doceniam abstrakcyjny humor, którym podszyty jest ten tekst. Uwielbiałem czytać lektury w stylu "Jak hartowała się stal", podczas gdy inni robili wszystko, by nie czytać i nie rozumieli, co mnie tak bawi w tych patetycznych, przerysowanych historiach - otóż to!
    Brawo, Panie Dondiega! Dobra robota!
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    110101011↔Dzięki:)↔W rzeczy samej. Lubię tak abstrakcyjnie, niejednoznacznie, chociaż pewien zamysł miałem?:)
  • Pasja dwa lata temu
    Kowale losu i odkuwanie się z upadku bywa niekiedy bolesne... Motyl zawinił, a kowala powiesili :))

    Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Pasjo↔Dzięki:)↔No faktycznie. Różnie bywa z tymi "kowalami"↔Pozdrawiam?:)
  • Poncki dwa lata temu
    Motyl - terminator kuźni ?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Poncki↔Dzięki:)↔O!↔Pozdrawiam?:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania