Drabble→*@*→Droubble → Syrop z Cierpienia...
––?/——
Mam już serdecznie dosyć, picia gęstego syropu, wytłoczonego z cierpienia, przeciwności, smutku i tym podobnych składników. Ostatnia deska ratunku, to skierować prośbę do Istoty wszechmocnej.
–– Bardzo cię proszę. Rozcieńcz ów napój. No wiesz… będzie łatwiej w życiu. Teraz się męczę jak diabli.
Po miesiącu wytrwałych nagabywań, słyszę Głos.
–– Twoja cierpliwość i wiara zostanie wynagrodzona. A co mi szkodzi. Rozcieńczę.
*
Teraz żyję o wiele spokojniej. Faktycznie. Łatwiej i przyjemniej. Chociaż… no cóż… dostałem palec.
–– Wiem, że tak nie wypada, bo w sumie prośbę spełniłeś i wdzięczny jestem ci za to… ale wiesz… czy mógłbyś jeszcze bardziej rozcieńczyć? No… bardzo proszę.
Po roku wspomnianych powtórzeń, słyszę znajomy Głos:
– Faktycznie. Zaiste. Twoja wiara jest doprawdy niesamowita. Cierpliwość też. Hmm… niech pomyślę… no dobra... rozcieńczę.
*
Cholera coś nie tak. Tym razem głośno złorzeczę:
–– Z góry przepraszam za słowa pełne oskarżycielskich emocji, ale widocznie nisko mnie cenisz, skoro każesz żłopać destylowaną wodę. Nie dosyć że bez smaku, to jeszcze nie zawiera przydatnych soli oraz innych bakterii. Ocipieć można od takiego syropu. Co to w ogóle jest za nic? Oszukałeś mnie. Wiedz, że jest mi przykro. Nawet wczoraj rzygnąłem tym czymś
Na drugi dzień słyszę Głos:
–– Właśnie zginął twój najlepszy przyjaciel.
–– Naprawdę? Ale fajnie!!
Komentarze (19)
Pozdrawiam :).
Pozdrawiam:)
https://www.youtube.com/watch?v=z0JFqp0O_n4
choć Twój tekst ciut o czym innym.
Z pozoru tekst jest banalny, o czym mają świadczyć ostatnie słowa, ale przebija się spod spodu druga warstwa...
Pozdrawiam.
Po co mózg domaga się auto-cierpienia? Co, chce nas zniszczyć? Jeśli tak, ciekawą naturę mamy...
I nagle jak nadejdzie, to się cieszy... zamiast smucić. A zatem cierpienie–nie mam na myśli przesadnego–jest potrzebne.
Także wzmacnia. Jak łażenie na boso. Podeszwy stóp rogowacieją po pewnym czasie. To taka metafora jeno:))
Ale zgadzam się, że cierpienie kształtuje jak nic innego. Bez niego człowiek robi się coraz bardziej "frywolny" i bałamutny.
Ale przychodzi czas, że się tego cierpienia nie chce pod żadnym względem, jako i dzieci go pod żadnym względem nie chcą.
a koniec... to metafora:)→Pozdrawiam:)
Ciekawe są te twoje myśli.
Pozdrawiam
Nic to!
Tak czy inaczej, podobało mi się.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania