Wiersz <*> Ɗzíҽաϲzę í Ⱳíҽɾzҍɑ
––?/––
w zaułku błękitnej łąki
pod żółtym zielonym niebem
samotne dziewczę stęsknione
czy przyjdzie jej luby
nie wie
lecz trawa złowieszczo szumi
coś tam zaczyna wystawać
i nagle przed nią wyrasta
hmm… wierzba pełna
pomarańcz
dziewczę raptownie zdziwione
apetyt buzuje w trzewiach
wtem słyszy słowa stłumione
więc pragnie w cholerę
zwiewać
aż nagle owoc dostrzega
sflaczały krzywy fikuśnie
dlatego z czułością całuję
w ogonek wierzbową
gruszkę
a on nabrzmiewa i reszta
soczysty lepki nie smutny
miąższ rośnie a dziewczę sapie
tyś luby młodzieniec
jurny
miętoszą skórki frywolnie
aż soczek słodki wycieka
nie tylko zapach w głąb wchodzi
nie chcieli z miłością zwlekać
*
bo tak w zasadzie od zaraz
pieprzyli się wśród pomarańcz
Komentarze (22)
Pozdrawiam ;).
Morda mi się ucieszyła z rana dzieki Tobie. Który to już raz? Dziękuję :-)
Pozdrawiam
Uśmiecha Twój tekst DeDo. Fajny kontrast wyszedł tej niemal rubasznej koncówki z wcześniejszym subtelnym opisem.
W pierwszej strofie zmieniłabym dwa szczególiki.
"w zaułku łąki błękitnej" - bez inwersji brzmiałoby lepiej.
"czy przyjdzie mój luby" - "jej luby" - jakoś spójniej byłoby dla mnie.
Ale to mi nie pasowało do pozostałych dziwności np→pomarańcze i gruszka na wierzbie:))
Na→jej→zaraz poprawię:)→Pozdrawiam:)
Czasami lubię pisać przymiotniki i czasowniki na końcu, jak drzewiej bywało.
Ale tu faktycznie→po Twojemu jest chyba lepiej→Poprawiłem szykownie:)
Bogumił
Napisano 11 godzin temu
Niesamowicie wulgarny wiersz, ale cóż :"na tyle krawiec kraje, na ile mu talentu staje".
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania