Poprzednie częściAri odcinek 1

Ari odcinek 73

Kiedy Prima przerwała, oczy wszystkich skierowały się na Azyna w niemym zapytaniu, albo w oczekiwaniu na wyjaśnienie. Były szczur nie był przyzwyczajony do powszechnego zainteresowania i czuł się z tego powodu skrępowany.

- Moi przodkowie – przerwał, przełknął ślinę i z wysiłkiem kontynuował - uciekli z laboratorium, lecz zapewniam, że na żadnym nie były prowadzone badania o jakich wspomniała Prima. Babka ze strony ojca była poddawana dwudziestu sześciu różnym testom mającym stwierdzić jaki wpływ na organizm mają drobiny tworzyw sztucznych występujące w różnego rodzaju mięsach, rybach, skorupiakach, w wodzie przechowywanej w plastikowej butelce, wdychane z powietrzem, czy unoszące się z ubrań oraz spożywanie w produktach spożywczych dostępnych w sprzedaży. Cząsteczki mikroplastiku kumulujące się w jej organizmie miały doprowadzić do przekroczenia wartości krytycznej, ponieważ już na przełomie wieku każdy człowiek nieświadomie zjadał tygodniowo ilość plastiku potrzebną do wyprodukowania jednej karty kredytowej. Rocznie spożywano średnio do stu dwudziestu tysięcy cząstek mikroplastiku i większość organizm wydalał, lecz część z nich była na tyle mała, że przenikała do ludzkich tkanek wywołując reakcje immunologiczne. Zanieczyszczeń każdego roku przybywało i postanowiono sprawdzić, gdzie jest górna granica do jakiej wytrzyma organizm i kiedy wystąpią dolegliwości oraz nastąpi zgon. Karmienie zwierząt doświadczalnych powierzono praktykantom, którzy nie przykładali się sumiennie do swoich obowiązków i pokarm wrzucali do klatek nie przykładając się do sprawdzania zgodnie z zaleceniami, czy w jednakowych ilościach przez poszczególne osobniki jest zjadany. Babcia konsumowała jedynie minimalne ilości konieczne do przeżycia i obserwowała pobratynców, na jakich prowadzono badania. Niedługo trwało jak rozpoczęło się żniwo śmierci. Ona wyczekała na dyżur jednego laboranta, który nigdy nie dotykał szczurów i udała swoją śmierć. Podstęp wydałby się bardzo szybko gdyby zgodnie z przepisami człowiek wziąłby ją do ręki i zbadał. Młody naukowiec do pozbycia się truchła posłużył się łopatką i z jej pomocą wyrzucił babcię na śmietnik, zamiast przenieść do spalarni. Tam, gdy upewniła się, że człowiek sobie poszedł, uciekła do najbliższej dziury i w niej czekała do zmroku. Wieczorem dołączyła do stada wolnych szczurów, gdzie była traktowana jako coś gorszego. Właśnie tam spotkała dziadka i zbliżone doświadczenia ich połączyły. On, jak jego cała rodzina, był testerem w laboratorium medycznym, gdzie prowadzili pracę nad eliminacją kumulujących się w organizmie zdegenerowanych komórek.

- Tylko w przypadku twojego dziadka nie chodziło o badania nad rakiem i wyeliminowanie zdegenerowanych komórek, lecz selektywne zastępowanie starych tkanek. Jedynym celem prac badawczych było dokonywanie jak najczęstszej ich wymiany i w ten sposób wyhamowanie, a w następnej kolejności odwrócenie procesu starzenia – dodała pierwsza z Sasquatek.

Azyna zaskoczyły jej słowa i przez chwilę szukał odpowiedzi przeczesując zakamarki pamięci. Podświadomie chciał, żeby to co powiedziała było nieprawdziwe, ponieważ jego przodkowie łatwiej znosili cierpienia i ból, gdy pocieszali się, że ich poświęcenie służy dobru.

Szum spowodowany skrzydłami nadlatujących ptaków przerwał prowadzone między sobą rozmowy i prawie jednocześnie głowy wszystkich skierowały się do źródła hałasu. W tak niespodziewany sposób powróciło stado kruków, które rozsiadły się na gałęziach okolicznych drzew, zapominając o poprzedniej niechęci.

- Musicie uciekać, nadciąga wielkie niebezpieczeństwo – powiedział siedzący na niskiej gałęzi niedaleko Ari.

- Z jakiego kierunku? – zapytała, nie zadając pytania o przyczynę ich powrotu i checi pomocy.

- Zostaliście okrążeni. Napastnicy znajdują się od was w różnych odległościach i chcą was zmusić do ucieczki w kierunku dla siebie dogodnym, jak najdalszym od wejścia do podziemi. Kiedy im się to uda, napotkacie w terenie dla siebie niekorzystnym innych ukrytych z tego samego plemienia. Wtedy staniecie się łatwym celem – odpowiedział ptak przekrzywiając głowę.

- Chcesz powiedzieć, że jest już po nas.

- Nie, jesteśmy tu, żeby was osłonić i przeprowadzić bezpiecznie do najbliższego wejścia.

- Co was tak odmieniło, że ponownie staliście się naszymi sprzymierzeńcami? – zapytała Naznaczona.

- Pani – powiedziało ptaszysko i ukłoniło się dość nieporadnie, możliwie, że zrobiło taki ukłon specjalnie – żyjemy w symbiozie z wilkami od wieków. Często towarzyszymy im w wyprawie na łowy i czekamy cierpliwie na swoją porcję przy ich stole, ponieważ spełniamy rolę idealnych sanitariuszy.

- Jesteście padlinożercami – wtrącił Wojsław.

Kruk po usłyszeniu tych słów, umiejętnie pokazał po sobie niezadowolenie na takie określenie. Skorupkę nie zaskoczył taki widok, ponieważ wiedział jak te ptaki są inteligentne. Potrafią się bawić zaczepiając drapieżniki, upuszczają i łapią w powietrzu przedmioty, zjeżdżają na brzuchu po pochylni, albo huśtają się na jednej nodze wisząc głową w dół. Miał okazję zobaczyć kruka zaplątanego w sieci rybackie, który kiedy tylko dostrzegł zbliżającego się rybaka, natychmiast udał martwego, do czasu, aż był pewny, że został uwolniony i bezpiecznie może odlecieć.

- Czyli przypomnieliście sobie, że w lesie pełnicie funkcję strażnika, który zawczasu informuje o zbliżającym się zagrożeniu – dodał mężczyzna.

- Właśnie – dodało ptaszysko i mówiło dalej – wilki nie mogły was ostrzec, ponieważ otaczają was żołnierze ubrani w egzoszkielet. Jest to rodzaj kombinezonu, który umożliwia im noszenie ciężkich ładunków bez zmęczenia, strzelanie jedna ręką z broni długiej, bycie niewidocznym w podczerwieni, a tkanina z jakiego został wykonany i kuloodporna kamizelka tułowia są wodoodporne i ognioodporne. Hełm z wyświetlaczem zasilany akumulatorami znajdującymi się w butach odpornymi na miny i ognioodpornymi, jest wyposażony w kamery noktowizyjne i termowizyjne. W nogawkach skafandra znajdują się ochraniacze przed odłamkami. Tak wyposażeni są niezniszczalni, ponieważ to oni, a nie kto inny, dysponują bronią elektromagnetyczną niszczącą wszystkie urządzenia elektroniczne w swoim zasięgu. Specjalny promień zamontowany w bezzałogowym niewielkim samolocie wyłącza lub likwiduje układy scalone. Mają też do swojej dyspozycji system mikrotronów działających „w roju”. Kilkaset małych łatających urządzeń wymienia się informacjami i atakuje cele naziemne i nawodne. Kiedy wyczerpią paliwo i amunicję automatycznie wracają do bazy po uzupełnienie zapasów. Wyposażono ich w inteligentną amunicję skuteczną na dwa kilometry, która po wystrzeleniu korzysta z czujników optycznych zamontowanych z przodu pocisku i wysuwanych lotek, aby skorygować trajektorię lotu. Dysponują też krążącymi niszczycielami, pod tą nazwą kryją się drony samobójcy z wbudowaną głowicą bojową. W przypadku zauważenia wybranego celu detonują ładunek niszcząc wszystko, nie tylko siebie. Jednego możecie być pewni nie użyją przeciwko wam broni hipersonicznej. Za ta nazwą kryją się rakiety z olbrzymią naddźwiękową prędkością pocisku, wynoszącą dziesięć tysięcy kilometrów na godzinę, z możliwością manewrowania w powietrzu, co sprawia, że bez problemu przedzierają się nawet przez najlepsze systemy obrony. Gdybyście chcieli dostrzec napastników, to uprzedzam nie ma takiej możliwości, ponieważ stali się niewidzialni za sprawą przyrządu zapewniającego nie tylko obiektom „kwantową niewidzialność”. Specjalny materiał nie odbija światła, lecz kieruje je wokół mającego pozostać niewidzialnym. Natomiast program „niebezpieczne myśli”, umożliwia żołnierzom sterowanie maszynami bojowymi za pomocą myśli.

Wojsław doskonale zdał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie od dłuższego czasu stale na nich czyha i nie pytał kruka w jaki sposób zdobył tak specyficzną wiedzę. Podejrzewał, że jedynie chęć pojmania Ari żywą powstrzymuje wysłanników uzurpatora od bezpośredniej konfrontacji. Teraz miał dwa wyjścia. Pierwsze polegało na zignorowaniu ostrzeżenia kruka, co w konsekwencji doprowadziłoby do zaatakowania ich w miejscu i czasie odpowiednim dla agresora. Tylko wtedy mogłoby się tak zdarzyć, że nigdy nie dowiedziałby się, czy kruk mówił prawdę. Postanowił, a właściwie Ari za niego to zrobiła, zaufać ptakom i umożliwić im doprowadzenie ich bezpiecznie do wejścia pod ziemię. Dlatego powiedziała do stada.

- Prowadźcie, a my pójdziemy za wami.

Stado kruków poderwało się do lotu i zaczęło w ciszy krążyć nad ich głowami, w ten sposób zapewniło im ochronę z góry, lecz stawianie kroków w miejscach bezpiecznych należało do nich.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Bożena Joanna 09.09.2019
    Niesamowita wizja przyszłości, w której broń potrafi wszystko, ale jednak natura potrafi reprezentowana przez szczury i kruki potrafi przechytrzyć technologię i futurystyczne sposoby walki. Górą ptaki i szczury, które prostym sposobem pokonują przeciwników. Udawać martwego aby przetrwać to ich dewiza. Ciekawa opowieść o przyszłości. Piąteczka! Serdecznie pozdrawiam!
  • Pasja 19.09.2019
    Chyba przerażasz tą wizją przeszłości i niebezpieczeństwo ze strony zwierząt. Czy ich umysł nie będzie ponad wszystko?
    Często towarzyszymy im w wyprawie na łowy i czekamy cierpliwie na swoją porcję przy ich stole, ponieważ spełniamy rolę idealnych sanitariuszy... obraz tak bardzo znajomy ale na dźwięk padlinożerców reakcja kruka zaskakująca.
    Poruszasz bardzo ważne tematy i nakreślasz skutki technologii.

    Pozdrawiam
  • Jak to mówią naukowcy, nawet nsjgorszą wojnę przetrwają szczury i karaluchy....
    Coś w tym jest. Może aby ludzkość przetrwała musimy stać się, przynajmniej część ludzkości, takimi szczurami ukrywającymi się w kanałach...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania