Poprzednie częściMaria część 1

Maria część 13

Kacper przez kolejny tydzień siedząc całymi dniami i nocami przed komputerem, wpisywał do niego cały swój ból, rozczarowania, nadzieje, wzloty i upadki. Gdyby on miał kiedyś komuś wszystko to opowiedzieć, z pewnością niebyły w stanie tego dokonać. Jednak Julia, bohaterka jego powstającej książki nie miała takiego oporu i chętnie przed innymi otwierała swoje wnętrze. Kiedy napisał ostatni wyraz, powrócił do początku i zaczął czytać, to co stworzył. Podczas przemierzania kolejnych stron, nanosił poprawki i wyrzucał nietrafne sformułowania. Dość szybko dobrnął do końca książki i uświadomił sobie, że bardziej wzbogacić ją nie jest w stanie. Dlatego przesłał swoje dzieło do wydawnictwa i wszelkie korekty oraz poprawki pozostawił w rękach fachowców. Gdy tego dokonał, dłuższą chwilę przecierał otwartymi dłońmi zmęczoną twarz i zastanawiał się, co teraz powinien zrobić. Powrót do świata i odebranie zaległych wiadomości wydawał mu się mało kuszący. Postanowił odłożyć to na dalszy plan, a w pierwszej kolejności zadzwonić do rodziców. Mama jak zwykle odebrała pierwsza telefon i głośno zachęcała ojca, żeby podszedł do niej i porozmawiał z synem. Stary Włoch jak zawsze był uparty i nie zmieniał swoich przyzwyczajeń. Dalej wieczory spędzał przed telewizorem z kanałem sportowym. Zamiast wstać z fotela, wolał wykrzykiwać dla Gaspare zaproszenie do rodzinnego domu na szklaneczkę jego ulubionego wina. Syn miał z matką od najmłodszych lat znacznie bliższe relacje i jej opowiedział o Marii. Spodziewał się, że usłyszy utyskiwania na nową znajomość. Działo się tak zawsze, gdy poznawał jakąś dziewczynę, która z zasady była nic niewarta. Często zastanawiał się, co ona do nich ma i nad powodami jej uprzedzenia. Zdaniem matuli, nigdy nie spotkał kobiety odpowiedniej dla siebie. Jego byłe żony, od pierwszego spotkania, nie znosiły jej, a ona im się rewanżowała. Teraz też spodziewał się niechęci z jej strony, lecz tym razem go zaskoczyła, zasypując pytaniami.

 

- Polka, młoda, z jakiego miasta, kim są jej rodzice, długo mieszka we Włoszech, dlaczego wyjechała z kraju, panna, ma dziecko, ładna?

 

Czuła się rozczarowana, ponieważ jej synek prawie nic nie wiedział o swojej sympatii oprócz tego, że jest ładna, uzdolniona artystycznie i utalentowana. Niezadowolenie mamusi rosło z każdą minutą rozmowy i wkrótce spodziewał się usłyszenia podsumowania, w rodzaju — jakiego to urodziła fajtłapę. Tylko tym razem wbrew sobie, powstrzymała się i zakończyła rozmowę, usprawiedliwieniem, zrobienia czegoś pilnego.

 

Kacper prawie natychmiast po zakończeniu rozmowy dostał kolejną wiadomość, że Phyllis dzwoniła kilkakrotnie do niego i z braku połączenia, nagrała się. Wiadomość odsłuchał i szybko zorientował się, że kolejny odwyk nic nie dał i ponownie nafaszerowała się jakimś świństwem. Miał jej dość, lecz dzięki tej znajomości był kimś i zarabiał w firmie jej ojca spore pieniądze. Dlatego trwał przy niej i przez ten czas zapomniał, iż powodem, dla którego pozostał, pierwszego dnia poznania, było bezinteresowne pragnienie, by pomóc jej, wyjść z nałogów. Ambitny plan nie powiódł się, niczego w niej nie udało mu się zmienić i z opóźnieniem poczuł gorycz porażki. Adrenalina trzymająca go w napięciu, od czasu rozstania z Marią i zawarcia kolejnej niszczącej go umowy, opuściła i odczuł zmęczenie. Jeszcze próbował się ratować przed zaśnięciem zimnym prysznicem, lecz gdy strumienie wody wymasowały bolące mięśnie, odpłynął jeszcze szybciej.

 

- Proszę tutaj nie wchodzić, nie ma pani prawa! – zdanie powiedziane zostało bardzo głośno, a może i wykrzyczane po włosku przez jakąś kobietę. Hałas wyrwał śpiącego mężczyznę z krainy snów.

 

- Przyszłam tu nie dla przyjemności, tylko żeby wygarnąć temu bandziorowi! – inny głos kobiecy, grzmiał niczym odgłos gromu.

 

- Co się stało, gdzie jestem – wymamrotał po włosku Kacper, ponieważ rozmowa prowadzona była w tym języku.

 

- Jesteś jeden krok przed śmiercią, nim przegryzę ci gardło – tym razem zdanie powiedziane było po polsku.

 

W pokoju działo się coś niezrozumiałego i był zmuszony dowiedzieć się, o co chodzi. Powoli usiadał na brzegu kanapy, jak miał w zwyczaju, ziewnął i otulił się kołdrą. Usiłował otworzyć oczy i zobaczyć kto wtargnął do jego pokoju. Znacznie łatwiej poszło mu z jednym niż z dwoma. Spojrzał przed siebie i rozpoznał właścicielkę pensjonatu, lecz drugiej nie znał, więc zwrócił się do niej.

 

- Who are you and what are you doing hare? – najpierw odruchowo po angielsku, po chwili po włosku – chi sei e cosa ci fai qui? – i na koniec przypomniał sobie, że przed chwilą słyszał polski, dlatego zapytał – kim pani jest i co tu pani robi?

 

- Jestem Cecylia – odpowiedziała dźwięcznym i miłym dla ucha głosem.

 

- Nie przypominam sobie, żebyśmy się kiedykolwiek spotkali – powiedział i uważnie przyglądał się kobiecie już pełnym wzrokiem.

 

Kacper nie mógł się mylić, chociaż specjalnej pamięci do twarzy nie miał, lecz był przekonany, że tak zadbanej około pięćdziesięcioletniej kobiety nie mógł nie zauważyć.

 

- Jestem dla Marii jak matka, a ty ją skrzywdziłeś.

 

Właścicielka pensjonatu nie znała języka polskiego, jednak była świadkiem wyjścia Marii z pokoju Kacpra, w okropnym stanie i szybko dodała dwa do dwóch. Nic nie pokazując po sobie, że wie, o co chodzi. Cichutko, bez jednego słowa opuściła pokój.

 

- Miło mi panią poznać, lecz nie wiem, co panią do mnie sprowadza?

 

- Maria się w tobie zakochała, a ty jak ostatnia szmata złamałeś jej serce – mówiąc to, jej słowa oskarżenia smagały go jak bicze. Teraz w jej głosie nie było ciepła, które poczuł, gdy się przedstawiała.

 

- Pani Cecylio, mogę przysiąść na wszystkie świętości — jak mawiała moje mama — niczego złego Marii nie zrobiłem. Oboje postanowiliśmy i to była nasza wspólna decyzja, rozstać się i zapomnieć o tym, co nas połączyło. Gdy do tego doszło, uświadomiłem sobie, jak wiele straciłem. Decyzję podejmowałem, chcąc zachować to, co osiągnąłem, lecz gdy wróciłem do tego pokoju, życie straciło dla mnie sens. Usiłowałem wyrzucić ją z mojej pamięci i im więcej wysiłku w to wkładałem, tym mocniej kochałem. Zacząłem pisać o wyimaginowanej kobiecie. Miałem skasować ten tekst, lecz nie wiem, dlaczego nie byłem w stanie tego zrobić. Pewnego dnia, kiedy z roztargnienia zostawiłem laptopa włączonego, odwiedziła mnie Maria. Kiedy ją zobaczyłem, byłem bardzo szczęśliwy, że dla niej stałem się kimś wyjątkowym. Tylko zamiast deklaracji miłości z jej strony, dostałem po głowie. Strasznie cierpiałem powodu oskarżenia mnie o wykorzystanie jej przeżyć do napisania książki. Zaraz po jej wyjściu, z uwagą przeanalizowałem swoją dewiację dykteryjki.

 

- Co zrobiłeś? – zapytała zaskoczona Cecylia, gdy przerwała niezrozumiały dla niej bełkot – co twoim zdaniem znaczy dewiacja dykteryjki?

 

Kacper z uwagą popatrzył na swoją rozmówczynię i doszedł do wniosku, że kobieta słabo zna język polski i ponieważ nie zna znaczenia słów. Dlatego poczuł się zobowiązany do wyjaśnienia jej, co miał na myśli, używając takiego określenia.

 

- Chciałem dla polepszenia własnego nastroju, napisać coś dowcipnego, lecz zaledwie po dwóch stronach zboczyłem z tej drogi i wyszła mi tragedia, którą wzbogaciłem własnymi odczuciami.

 

- Skąd ty czerpiesz takie słowa, a skoro ich używasz, to powinieneś osiedlić się w Polsce i zając się polityką.

 

- Mama zawsze pragnęła, żeby moje słownictwo w jej ojczystym języku było bogate, więc często czytałem słownik.

 

- Przynajmniej po rozmowie z tobą, wiem, w jaki sposób politycy polscy zaopatrują się w słówka, którymi się w nowo mowie nobilitują nadobnie. Przypuszczam, że nie wiesz, o czym ja mówię?

 

- Wiem i moim zdaniem oznacza to, uszlachetnienie przypodobania się.

 

Cecylię zezłościła i znudziła ta bezowocna paplanina. Chciała i musiała dla dobra swojej przybranej córki wyjaśnić, co właściwie między nimi się wydarzyło. Dlatego zapytała.

 

- Pozwolisz mi na przeczytanie tego, z czym zapoznała się Maria, gdy ciebie nie było w pokoju?

 

Kacpra ucieszyła ta prośba i nie zważając, że paraduje przed gościem w samych spodenkach, szybko uruchamiał laptopa. Pozostało mu jedynie uzgodnienie, w jakim języku ma otworzyć plik ze swoją książką.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Bożena Joanna 18.06.2020
    Wygląda na to, że Cecylia przystępuje do akcji. Skąd się wzięło, że Maria utożsamia się z Julią? Cd mile widziany i serdecznie pozdrawiam!
  • Pasja 19.06.2020
    Rodzice, a zwłaszcza matka zawsze wie najlepiej co jest dobre dla dziecka, a szczególnie dla synka: wybór kobiety to jej powinność.Nieporozumienia czasem bywają katastroficzne. Dziwi mnie fakt właścicielki pensjonatu, że tak mogą wchodzić bez uprzedzenia do czyjegoś pokoju osoby postronne. Ale pewnie włosi są bardziej rozwiąźli. Kacper pozbawiony prawa do obrony godzi się na wtargnięcie w jego wnętrza.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania