Poprzednie częściMaria część 1

Maria część 39

Przeanalizowane informacje wiele Jerzemu wyjaśniły i uznał za konieczne, powiadomić o wszystkim Cecylię. Chciał dać jej możliwość podjęcia decyzji, co powinni dalej robić. Tylko miał jeden problem, musiał jej jak najszybciej dostarczyć zgromadzony materiał, nie wtajemniczając w to Skoczka, ponieważ nie wiedział, czy jego była partnerka, tego by sobie życzyła. Istniała jeszcze inna zasada, którą nie tylko on się kierował, a polegała na wtajemniczaniu jak najmniejsze grono osób. Musiał użyć wyjścia awaryjnego i w Menaggio wywołać coś w rodzaju małego trzęsienia ziemi. Zanim doprowadził do alarmu, przesłał swojemu zaufanemu człowiekowi zgromadzone dane, by ten osobiście przekazał je Cecylii.

 

Minęła godzina trzecia trzynaście, gdy wszystkie jednostki ratunkowe w mieście zostały powiadomione o potężnym wycieku gazu. Zawiadomienie dotyczyło jeden sektor miasta, w którym kilku zgłaszających wyczuło intensywny zapach gazu. Liczne uprzywilejowane pojazdy na sygnałach z błyskającymi światłami na dachach z kilku stron zbliżały się do ulicy, przy której była kwatera Cecylii. Ludzie wyrwani ze snu, prawie natychmiast poczuli ulatniający się gaz i zaczęli gremialnie wzywać pomocy. Linie telefoniczne zostały zablokowane i wszelka komunikacja oraz polecenia były prowadzone z pomocą megafonów. Proszono mieszkańców o opuszczenie zagrożonego terenu i o udanie się w bezpieczne miejsce w stronę jeziora Como. Cecylia podobnie jak inni czuła w powietrzu gaz i zastosowała się do poleceń służb ratunkowych. Powstały bałagan natychmiast wykorzystali typy spod ciemnej gwiazdy i przystąpili do plądrowania niepilnowanych sklepów. Dołączyła do nich młodzież, która dostrzegła w tym szanse dla siebie zdobycia wartościowych fantów.

 

- Pani Cecylio, jestem od Jerzego, proszę wsiadać – doleciały do niej słowa po polsku z ciemnego wnętrza busa, gdy tylko wyszła z budynku.

 

Cecylia nawet przez chwile się nie zastanawiała, czy powinna wsiadać. Zaufała mówiącemu, ponieważ tylko ona i Skoczek wiedzieli, że szukała z Jerzym kontaktu. Gdy wsiadła samochodu, ten wolno ruszył z prędkością tłumu idącego dookoła niego. Pojazd dopiero na drugim skrzyżowani skręcił w prawo i nabierając prędkości, kierował się w stronę Szwajcarii. Zanim opuścił granice miasta, na zakręcie pojechali prosto i wjechali w otwartą bramę sporego magazynu, która za nimi się zamknęła. Kiedy się zatrzymali, wnętrze rozświetliły dwie dość mocne lampki. Zrobiło się dość jasno, żeby mogła dostrzec przed sobą, młodego, dobrze zbudowanego mężczyznę.

 

- Pozwoli pani, że sprawdzę, czy nie ma pani przy sobie jakieś pluskwy – powiedział i nie czekając na jej zgodę, miernikiem przypominającym starą policyjną pałkę, sprawdził obszar dookoła niej.

 

Widocznie niczego niepokojącego nie wykrył, ponieważ powiedział.

 

- Proszę iść za mną, zapoznam panią z dokumentami, jakie dostałem z centrali, a później porozmawia pani z Jerzym.

 

Cecylia nie potrzebowała dalszego zachęcania, do opuszczenia pojazdu i udała się za człowiekiem Jurka. Pomieszczenie, w jakim się znalazła, wyglądało na dawno nieużywane i było pełne kurzu, lecz znajdował się w nim czysty stolik z krzesełkiem. Na blacie stał termos, filiżanka, talerz z kanapkami i leżała wypchana teczka, a obok niej stary telefon komórkowy, z jednym numerem wpisanym do pamięci. Materiały, z jakimi bez pospiechu mogła się zapoznać, miał wszystko jej wyjaśnić i uspokoić, że pomimo szeroko zakrojonego śledztwa nie natrafili na ślad kobiety, która zlikwidowała gangsterów. Wszelkie przypuszczenia i domysły skąd pochodzi zabójczyni, pominęła, jednak zapoznała się z bogatą kartoteką mafiosów. Najwięcej uwagi poświęciła Phyllis, szczególnie interesował ją jej życiorys. Wynikało z niego, że od najmłodszych lat była źródłem kłopotów i przynosiła wstyd ojcu. Opracowujący materiał, najwięcej uwagi poświecił jej podbojom miłosnym, pośród których tylko pozytywnie Gaspare się wyróżniał. Następnie skupiła się na materiale zgromadzonym na Kacpra i po lekturze ucieszyła się, że Maria dobrze wybrała, lokując w nim swoje uczucia. Tym bardziej że niedługo będzie potrzebowała wsparcia, po tym, co z jej opinią, jako rzeźbiarki zrobiono. Prawdopodobnie przez dłuższy czas nie znajdzie nabywców na swoje prace, a jeżeli już to za marne grosze. Dość szybko w głowie, opracowała śmiały plan na przyszłość i jeżeli on jej się powiedzie, wiele osób zostanie ośmieszonych, a oni oczyszczeni z wszelkich zarzutów. Tylko żeby tego dokonać, potrzebowała pomocy Jerzyka i w tym celu skorzystała z zostawionego jej telefonu.

 

- Cześć cioteczka – usłyszała wesoły głos, po pierwszym sygnale, syna swojego byłego szefa.

 

- Witaj mój ukochany łobuzie – odpowiedziała równie wesoło i dodała – przepraszam, że ciebie w to wciągnęłam.

 

- Nie masz za co przepraszać, to ja powinienem podziękować, że w to mnie wciągnęłaś. Od tego czasu świetnie się bawię i jeżeli pamiętasz, uwielbiam ten dreszczyk emocji, jaki przy tej okazji dostaję.

 

Cecylia roześmiała się razem z nim, ponieważ to ona jako pierwsza odkryła, że dzieciak rozpracował szyfr kasy pancernej ojca i przegląda zgromadzony w niej materiał, pod jego nieobecność. Wszystkie tajne akta dla smarkacza stały się dostępne i przez nieopaczne ujawnienie ich treści, w najlepszym przypadku mógł zostać porwany. Właśnie wtedy oboje zawarli umowę, że ona tajemnice zachowa dla siebie, a on ze względu na swoje bezpieczeństwo przestanie myszkować bez jej wiedzy. Tamte czasy bezpowrotnie minęły, lecz ich wzajemne relacje przetrwały próbę czasu i pozostały takie jak w najlepszej rodzinie. Ona kochała tego smarka, jakby był jej rodzonym synem, a on tę miłość czół i przez to rozumiał jej uczucie do Marii, która, choć go nie znała, stała się jego przyrodnią siostrą.

 

- Jeżeli tak, to wprowadzę cię w mój plan, na który wpadłam po przeczytaniu materiału od ciebie. Wspomniałeś w nim o przekazaniu przez Phyllis przesłuchującym ją detektywom, trzech mocno zniszczone fragmenty obrazów, które po poddaniu ekspertyzie okazały się fragmentami płócien sławnych mistrzów, jakie zostały zrabowane przez nazistów podczas drugiej wojny światowej. Jakiejkolwiek zaprzeczania spowodują, że Makaroniarze jeszcze bardziej w to będą wierzyć i nam nie odpuszczą. Dlatego proponuję pójść z falą i dostarczyć im kolejne ogniwo, jakiego oni oczekują.

 

- Cioteczka, co masz na myśli? – zapytał Jerzyk.

 

- Złoto Wrocławia.

 

- Chcesz odgrzać starego kotleta i podsunąć go makaroniarzom?

 

- Dlaczego by nie – odpowiedziała.

 

- To się nie uda.

 

- Uwierz mi, że łykną tę przynętę, ponieważ sami są przekonani trafieniem na trop zrabowanych skarbów przez Nazistów. Już ich ogarnęła gorączka odkrycia ukrytego skarbu. Dlatego wykorzystamy i rozszerzymy zemstę Phyllis o kolejne elementy. Podrzucimy włoskiej prokuraturze za pośrednictwem detektywa kilka niezwiązanych tematycznie z sobą pojedynczych, a może nadpalonych fragmentów fotokopii dokumentów, które tylko przypadkiem zostały uratowane przed zniszczeniem. Kiedy je wynosiłam z Wydziału „C”, jak określano archiwa Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej we Wrocławiu, nawet przez myśl mi nie przyszło, że nadarzy się okazja ich wykorzystania.

 

- Obawiam się, że to może nie wystarczyć i żeby się powiodło, musiałabyś posłużyć się większym kalibrem.

 

- Wyobraź sobie, że mam złotą kartę i nią są nie tylko fotografie wszystkich dokumentów Grupy III wywiadu zachodnioniemieckiego, Wydziału II jak określano kontrwywiad Służby Bezpieczeństwa KWMO we Wrocławiu i na początek dołączę prawdziwe grypsy Herberta Kloze z jego pierwszego aresztowania. Kupiłam je od pewnego hazardzisty, któremu potrzebna była gotówka na spłatę karcianego długu. Na początku lat siedemdziesiątych, by zweryfikować ich prawdziwość, dostał zgodę na wyjazd na zachód.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 02.11.2020
    Wyciek gazu i tajemniczy bus od Jerzego. Sprawdzanie czy nie ma podsłuchów trochę zastanawia. Dokumenty o Kacprze i jej aprobata. I zemsta Phyllis.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania