Poprzednie częściMaria część 1

Maria część 58

W tym czasie Maria z Kacprem przytuleni do siebie byli pogrążeni w głębokim śnie. Odsypiali nieprzespane noce, nawet nie byliby w stanie ich wszystkich zliczyć. Niechciane, nieprzyjemne przeżycia starali się wyprzeć ze swojej świadomości i obiecali sobie, że zrobią wszystko, żeby więcej nie dawać argumentów do ich nękania. Jednak nie było to takie łatwe, ponieważ ich oskarżycielom łatwiej przychodziło trwanie przy swoich przeświadczeniach, niż dokonanie rewizji poglądów i nowego spojrzenia. Oni mogli tylko pragnąć żeby źli ludzie, zostawili ich w spokoju, by mogli radować się swoją miłością. Nikt z przebywających w pobliżu nie był w stanie powiedzieć, kiedy ich koszmar się skończy, więc na wszelki wypadek szykowali do dłuższego przebywania w zrujnowanym gospodarstwie.

Jerzy podczas podróży do Nulvi zaczął analizować pierwsze napływające dane. Najbardziej niepokojące wieści doszły z Palermo. Tylko na początku wyglądały niezwykle obiecująco. Jednak w ostatecznym rachunku mogły okazać się bardzo niekorzystne, ponieważ wydarzenia rozwijały się zbyt spontanicznie i w sposób nieukierunkowany. Przyczynił się do tego pielęgniarz, pragnący upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Dostać od niego pieniądze za pozyskiwane informacje z działu rodzinno towarzyskich seniorów i pozbyć się nielubianej przez wszystkich staruchy. Swoim postępowaniem naruszył zasady firmy, w których to żadna osoba w podeszłym wieku i niepełnosprawna z tego tytułu nie mogła ucierpieć. Pozyskana wiedza wykorzystywana była w zapobieganiu wyłudzanie przez członków rodziny i znajomych podszywających się pod opiekunów, nieprzysługujących świadczeń z firm ubezpieczeniowych. Służyła też do innych nie mniej ważnym i pożytecznych celów, jakimi było powstrzymanie spirali zadłużenia seniorów oraz mniej sprawnych intelektualnie. Niezwykle często, wręcz zbyt powszechnie, młodzi wykorzystują miłość, dobroć czy przynależność do rodziny i namawiają do wzięcia kredytu, albo na raty samochodów i drogiego sprzętu elektronicznego. Swoim postępowaniem doprowadzają do zbyt dużego zadłużenia i z tego powodu najstarsza część społeczeństwa, staje się niewypłacalna. Niespłacone i przeterminowane zaległości, są oddawane do windykacji i w skrajnych przypadkach doprowadzają do tragedii. Wtedy takie przypadki są nagłaśniane i banki udzielające kredytów są napiętnowane i cierpi na tym zaufanie do instytucji finansowych oraz sklepów sieciowych oferujących ratalną sprzedaż. Firma Jurka w ramach wykupionego abonamentu oferowała bazę osób zagrożonych bankructwem konsumenckim i im nikt uczciwy nie udzielał kredytów. Część osób po odmowie pożyczki z braku zdolności kredytowej, poważnie traktowała taką informację i przestawała wpadać w spiralę zadłużenia. Inni szli do parabanków, lub do lichwiarzy i dostawali nędzne grosze za swoje domy, mieszkania czy działki.

Pani Elena z taksówkarzem nazywanym w korporacji Trupgedon, dotarli do Villa San Giovanni, by jak najdalej oddalać się od Sycylii, a z każdym pokonywanym kilometrem zbliżać się do Sardynii. Pośpiech, z jakim podróżowali, był godny do pozazdroszczenia, lecz nic ciekawego się w tym czasie nie wydążyło, aż dotarli do pozostałości gospodarstwa.

Kacper obudził się, nie chciał przerywać snu Marii, więc nie poruszał się i pozwolił by jej długie białe włosy, leżały jak wachlarz na jego ramieniu. Niewielkie zmarszczki na twarzy spowodowane traumatycznymi przeżyciami pogłębiły się, a skóra z powodu przebywania długo w zamkniętych pomieszczeniach stała się jasna. W dzień wydawała się starsza, lecz śpiąc, wyglądała niezwykle młodo, na jakieś szesnaście lat, a nie na swoje trzydzieści. Kiedy patrzył z miłością na nią, uniosła powieki i spojrzała na niego. Jej jasne źrenice odwzajemniały jego uczucie i je wzmacniały.

- Dzień dobry, kochanie – powiedział, spoglądając w jej oczy i dodał – wstajemy, czy wykorzystujemy czas, dopóki jesteśmy sami.

- Najchętniej przeznaczyłabym cały dzień na kochanie się z tobą, lecz nauczona przykrym doświadczeniem ostatnich dni, zanim zatracimy się bez reszty, sprawdzimy, co słychać u naszych gości.

Niczego więcej nie musiała dodawać, ponieważ oboje doskonale wiedzieli, w jaki sposób muszą postępować. Priorytetem była wiedza, co w danym momencie robi ich ogon. Zawsze inwigilowaniu towarzyszyło nieprzyjemne uczucie braku prywatności i chcąc w miarę funkcjonować, musieli to zaakceptować. Dlatego bez ociągania wstali i podeszli do okna. Wieloletnia warstwa brudu leżąca na szybach ograniczała widoczność, lecz z drugiej strony skrywała ich postacie, przed wzrokiem osób będących na zewnątrz.

Policjanci, którzy przyjechali wieczorem kamperem, ku ich zaskoczeniu czuli się dość swobodnie niczym na biwaku. Rozłożony sporych rozmiarów namiot, spięty z pojazdem polepszał funkcjonalność i zwiększał komfort. Uniesiona ścianka stała się daszkiem, a pod nim znajdował się zastawiony smakołykami turystyczny stolik z dwoma krzesłami. Funkcjonariusze ubrani w kolorowe koszulki z krótkimi rękawkami i w spodenkach, siedzieli przed telewizorem, popijając kawę. Ich podejście do wykonywanych obowiązków, było tak odmienne od tych, do których przyzwyczaili się, że oboje przestali spoglądać i popatrzyli zdumieni na siebie.

- Rozumiesz coś z tego? – zapytał Kacper, dłonią pocierając świeży zarost.

Maria, przecząco pokręciła głową i dla zebrania myśli zaproponowała śniadanie. Podczas posiłku, usłyszeli pukanie do drzwi, Kacper poszedł otworzyć i z zaskoczeniem ujrzał przed nimi, pilnującego ich poprzedniego dnia policjanta. Mężczyzna wyglądał na zmęczonego, jakby nie spał w nocy.

- Dzień dobry, mogę wejść? – zapytał.

- Dzień dobry, odpowiedział zaskoczony niespodziewanymi odwiedzinami Kacper i zaprosił przybyłego do środka.

Maria zaproponowała gościowi kawę i śniadanie. Spodziewała się, że odmówi podobnie jak wczoraj, lecz on przystał na jej propozycję ochoczo. Kiedy nalewała do filiżanki, aromat rozchodził się po pomieszczeniu, który przysposobili na prowizoryczną jadalnię. Stawiając przed przybyłym, zapytała.

- Co sprowadza pana do nas?

Gość, sytuacją, do jakiej doprowadził swoją wizytą, był wyraźnie skrępowany, lecz wyraźnie siląc się na wyjawienie powodu przybycia, powiedział.

- Wczoraj, gdy ujrzałem, kto mnie zmienia, czułem się niezwykle rozczarowany, ponieważ tych dwóch – ręką wskazał kierunek, w którym stał zaparkowany kamper – nie powinno być nie tylko tu, lecz i w policji. Dyskwalifikuje ich nie orientacja seksualna, a podejście do wykonywanych obowiązków. Panowie są znani ze zbyt długiego języka i ten, co ich tu umieścił na straży, chciał, żeby ta wieść stała się dość powszechnie dostępna. Nic do prasy się nie dostanie, jeżeli już to w formie mocno zamazującej miejsce waszego pobytu, jak i źródła, z jakiego uzyskano wiadomości. Reporterzy bardzo ich chronią, oni odwdzięczają się informacjami. Zacząłem obawiać się o wasze bezpieczeństwo, ponieważ byłem przekonany, że mam do czynienia z ważnymi świadkami w procesie mafijnym. Wbrew przyjętym zasadom chciałem poznać prawdę i powiem szczerze, że ona mnie zaskoczyła. Początkowo nie mogłem uwierzyć w usłyszane wiadomości. Im bardziej poznawałem waszą historię, tym mocniej byłem zaskoczony przebiegiem wydarzeń. Niczego podobnego w całej mojej karierze policyjnej nie słyszałem i nie tylko ja, lecz wielu moich starszych i bardziej doświadczonych kolegów.

- Co było powodem do drążenia tematu, którego staliśmy się mimowolnymi bohaterami? – zapytała Maria.

- Przypadkowo wczoraj usłyszałem jak pani zwraca się do pana Kacpra, Rossi. Jest to dość popularne włoskie nazwisko, lecz powiązanie go z Menaggio dla mnie już nie, ponieważ moja prababcia nosiła takie panieńskie nazwisko i urodziła się niedaleko. Dlatego było to dla mnie niezwykle przypadkowe i przyznam się szczerze, że intuicja mnie nie zawiodła. Zwłaszcza gdy zapoznałem się z powodem jej wyjazdu, a właściwie ucieczki od niebezpieczeństwa, jakie groziło wszystkim z jej rodziny z rąk fanatyków faszystowskich.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania