Poprzednie częściMaria część 1

Maria część 43

Maria bardzo chciała przeczytać to, co napisała Cecylia. Zanim poznała treść, była przekonana, że gdy zapozna się z nią, wiele spraw się wyjaśni. Gnana niecierpliwością niezwykle pilnie potrzebowała ustronnego zakątka, gdzie w spokoju mogłaby przejrzeć zawartość grubej koperty. Jedynym miejscem, jakie do tego się nadawało, był publiczny szalet, prawdopodobnie tylko w takich miejscach nie umieścili kamer. Akurat tego nie była pewna, więc nawet tam musi zachować ostrożność. Jeżeli skorzysta z jakiegoś dużego, z pewnością zastanie tam podział na damski i męski i w takim przypadku nie będzie mogła pozostawić w kabinie papierów dla Kacpra. Dlatego musieli znaleźć małą i do tego starą kawiarenkę albo lodziarnię, gdzie nie ma toalety dla gości, tylko dla personelu. Niestety nie miała pewności, czy planuje mądrze i obawiała się podsłuchu, by swoimi przemyśleniami podzielić się z ukochanym. Musiała improwizować i mieć nadzieje na zrozumienie oraz zaakceptowanie jej zmiany zachowania. Jedynie co mogła, nie zbudzając zbytniego zainteresowania śledzących ich osób, to zaproponowanie Kacprowi przespacerowanie się w najstarszą część miasta. Kiedy dostrzegła niewielki lokal, wchodziła do niego i pod pozorem poznawania oferty, sprawdzała, czy jest toaleta dla gości. Powoli traciła cierpliwość na znalezienie takiego, co spełnia kryteria, jakie sobie założyła. Zaczynała układać plan awaryjny zapoznania się z zawartością koperty, gdy był prawie gotowy, trafiła do rodzinnej lodziarni z tradycjami. Wyposażenie niewielkiego pomieszczenia nawiązywało stylem do lat czterdziestych ubiegłego wieku i nic nie wskazywało, że w ostatnich latach był w tym miejscu przeprowadzany remont. Obsługa była w podeszłym wieku i przynajmniej dziesięć lat wcześniej nabyła prawo do emerytury, a aktualnie pracowała dla czystej przyjemności i chcieli czuć się potrzebni.

 

Maria grzecznie pozdrowiła stojącą za ladą starszą panią i poprawiającego krzesełka przy stoliku mężczyznę. Oboje ucieszyli się na jej widok i prawie jednocześnie zapraszali do zakupu ich rzemieślniczych lodów.

 

- Bardzo chętnie spróbowałabym razem z moim partnerem państwa wyrobów, lecz jeszcze szybciej jestem zmuszona skorzystać z toalety. Niestety sprawy kobiece nie mogą poczekać, a my nie znamy miasta – powiedziała i w napięciu czekała na odpowiedz.

 

- Doskonale rozumiem, kiedyś też byłam młoda, dlatego zaprowadzę panią do naszej – odrzekła starsza pani, przełamując swoją niechęć do par niezwiązanych sakramentem.

 

Wreszcie dostała to, czego najbardziej pragnęła. Dlatego otworzyła drzwi i poprosiła Kacpra, by wszedł do środka i wybrał dla nich lody, a ona w tym czasie skorzysta z toalety. Kiedy panie poszły w głąb domu. Mężczyźni stanęli naprzeciw siebie. Spory dystans między nimi zapewniała wiekowa lada. Zakup lodów odbywał się jak dawniej, czyli sprzedawca informował, jakie posiada smaki i gdy klient się zdecydował, nakładał je z pojemników termicznych wkomponowanych w blacie. Dopiero po określeniu ilości, sprzedawca pytał.

 

- Mają być w wafelku, kubeczku czy na miejscu?

 

Mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet i dzieci zazwyczaj szybko podejmowali decyzję. Tym razem facet nie potrafił określić, na jakie ma ochotę on i jego partnerka. Starszy pan miał wrażenie jakby wybór z sześciu smaków, był ponad zdolności intelektualne klienta.

 

Kacper od przyjazdu do Włoch nie miał sposobności spróbowania prawdziwie włoskich lodów i dopiero po wejściu do lodziarni, zapragnął porównać je ze smakami swojego dzieciństwa. Doskonale pamiętał, jak starsi mieszkańcy dzielnicy włoskiej, niezmiennie przy zamawianiu lodów wspominali jakie smaczne w starym kraju jedli, a w Stanach sprzedają im byle co i to drogo. Często, kiedy był dorosły, wspominał tamte chwile, gdy jadł sztuczne lody amerykańskie. Smak śmietankowy i słodycz była niezwykle odmienna od prawdziwej, pobudzała łaknienie i zbyt zachęcała do zjedzenia kolejnego.

 

- Zjemy na miejscu, ponieważ nie mogę się zdecydować, jakie wybrać, więc zamówię kilka smaków i porównam je z tymi, jakie jadłem jako dziecko we włoskiej dzielnicy.

 

- A dla pani?

 

- Sama wybiorę, jeżeli pozwolisz – powiedziała Maria, wchodząc. Swoim pojawieniem wybawiła partnera z opresji, ponieważ dużo z sobą rozmawiali, lecz jakoś nie było okazji pochwalić się, jakie smaki lodów preferują. Zaraz po tym dodała – kochanie, domyśliłam się, że masz ochotę na sporą porcję. Jeżeli zamierzasz zjeść dużo, to skorzystaj z uprzejmości państwa i ich toalety. Zaraz po tym po polsku dodała – idź i zobacz w koszu na śmieci, jak przeczytasz, to zniszcz albo schowaj.

 

Kiedy zwracała się do niego po włosku, zamierzał odpowiedzieć, że mu się nie chce, lecz dodanie kilku polskich słów, zmieniło jego nastawienie. Wyraz twarzy ukochanej i determinacja, jaką w niej dojrzał, zaniepokoiła go od tego stopnia, że powiedział – bardzo chętnie odświeżę się, o ile państwo mi na to pozwolą – ostatnie słowa wypowiadał z akcentem, jaki wpajał mu dziadek.

 

Starsza pani wskazała mu drogę, ponieważ zamierzała mieć nad nim kontrolę i nie pozwolić obcemu chodzić bez nadzoru po domu. Niechętnie pozwalała na naruszanie ich prywatnej części budynku, lecz nie była w stanie odmówić kobiecie w ciąży. Podobnie idąc za mężczyzną w głąb domu, nie była w stanie nie okazać przychylności potomkowi emigrantów, który przyjechał do kraju jego przodków. Zawsze jej wpajano, że włoska gościnność jest najlepsza na świecie i wiele razy ją udzielała podczas swojego długiego życia.

 

Gaspare wkroczył do łazienki i gdy tylko zamknął za sobą drzwi, sięgnął do niewielkiego kosza na śmieci. Powstrzymując się przed odruchem wymiotnym i niewkładania ręki do kubła, przemógł się i zaczął grzebać. Prawie na samym dnie znalazł to, czego szukał, wypchaną kopertę. Wewnątrz niej było kilka kartek zapisanych w języku polskim i pospiesznie zaczął je czytać. Najbardziej interesujący był dla niego początek i udział Phyllis w rozpętaniu policyjnej nagonki na nich. Znacznie mniej był od Marii zaskoczony, ponieważ dziadek dużo mu opowiedział o wojnie i plądrowaniu przez nazistów włoskich muzeów i klejnotów rodowych. Jedni ludzie dorabiali się na wojnie, a inni tracili majątki, zdrowie, a nawet życie. List ponownie schował do koperty i pomimo odczuwalnego wstrętu włożył go do spodenek. W jego mniemaniu było to jedyne miejsce, które gwarantowało bezpieczne przechowanie zawartości, a mógł okazać się jeszcze potrzebny. Gdy tego dokonał, spuścił wodę w toalecie i zanim wyszedł, umył ręce. Gospodyni czekała na niego niczym pies warujący i wyraz radości na jej twarzy zagościł dopiero podczas powrotu do lodziarni. Wewnątrz starszy pan nadskakiwał jego ukochanej, z takim zapałem jakby miał przynajmniej trzydzieści lat mniej. Kacper temu się nie dziwił, ponieważ rzeźbiarka czarowała go, jak tylko ona potrafiła. Wychwalany mężczyzna nakładał niewielkie porcie lodów na małe talerzyki i przy każdym nowym smaku opowiadał historię jego powstania.

 

- Kochanie, usiądź przy mnie i spróbuj tych cudownych smaków – powiedziała Maria, gdy tylko jego dostrzegła.

 

Zajął miejsce obok niej, przeznaczone dla niego i pałaszował znacznie większe porcje. Lody były znakomite, pieściły swoją doskonałością nie tylko podniebienie, ale i zmysły. Tak wspaniałych nigdy nie jadł, nawet w najlepszych restauracjach, jakie wspólnie z Phyllis odwiedzali.

 

- Państwa lody są nie tylko pyszne, lecz cudowne, nigdy tak wspaniałych nie jadłem. Recepturę ich powstawania z pewnością skrywa sekret – powiedział Kacper, kończąc pochłanianie czwartego smaku.

 

- Nie mamy żadnej tajemnicy, w naszej lodziarni używamy tylko najlepszej śmietanki i owoców uprawianych metodami naturalnymi – z dumą oznajmił starszy pan i chcąc potwierdzić prawdziwość swoich słów, zaczął opowiadać ze szczegółami o całym procesie wytwarzania lodów.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Bożena Joanna 15.11.2020
    Nabrałam chęci na lody we wszystkich smakach. Już późno, więc apetyt zaspokoję jakby co, dopiero jutro.
    Pozdrowienia!
  • Pasja 09.12.2020
    Lody i konspiracja. Smaki niepowtarzalne i koperta na dnie kosza. Kamuflaż doskonały.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania