Poprzednie częściMaria część 1

Maria część 56

Noc tylko pozornie przebiegała sennie, w rzeczywistości w tym czasie bardzo wiele się działo. Największy wpływ na późniejsze wydarzenia, w jakich udział oprócz Marii, Kacpra, Cecylii, Jerzego, Joanny miały uczestniczyć władze oraz mieszkańcy Martis i dość liczna wielopokoleniowa włoska rodzina, zainicjowała przeprowadzona rozmowa pielęgniarza ze swoją dziewczyną w okazałym budynku w okolicach Palermo, gdzie jesień życia spędzali seniorzy. Właśnie tam przebywała sędziwa kobieta, która nie należała do osób życzliwych i łatwych we współżyciu. Najchętniej po licznych skargach pensjonariuszy, kierownictwo pozbyłoby się uciążliwej matrony, lecz właściciele pomimo wielu próśb, nie wyrazili na zerwanie umowy zgody. Z tego powodu osoby zarządzające i personel medyczny dość często podlegał kadrowym zmianom. Widocznie ważniejszy był większy zysk niż pokojowa współegzystencja. Starszej pani wystarczyło powiedzieć, albo zrobić coś nie po jej myśli i natychmiast wykopywała topór wojenny. Kilkakrotnie próbowano z pomocą najbliższej rodziny, kapelana i nawet biskupa przytępić jej temperament, lecz zamiast polepszenia relacji, wzmagały się tylko konflikty. Dlatego w jej obecności milkły wszelkie rozmowy i każdy starał się jej nie dostrzegać. Początkowo myślano, że to ją zniechęci i nakłoni do wyprowadzki. Nadzieje okazały się płonne, ponieważ zawsze znalazła sposób na dokuczanie. Zawsze nawet największe świństwa uchodziły jej płazem, lecz kilka osób czekało na sposobność, żeby jej się z nawiązką zrewanżować.

Niedługo po rozesłaniu przez Jerzego zapytania o osoby pochodzące z gminy Martis na Sardynii. Informacja ta dotarła do pielęgniarza, opiekującego się seniorami. Andrea dość szybko sprawdził, dzięki swojej dziewczynie Sofii, akta wszystkich pracowników i podopiecznych ośrodka. Osobą spełniającą idealnie kryteria, z racji swojego pochodzenia oraz długoletniego zamieszkania w tym regionie, była najbardziej upierdliwa starucha. Jakiekolwiek próby uzyskania od niej informacji, prawdopodobnie okazałyby się jednym wielkim rozczarowaniem. Gdyby jednak przy niej, podczas szczęśliwej rozmowy kochanków, poruszyć ten temat, prawdopodobnie dostałaby furii, a może i udaru.

Pielęgniarz, niedługo po kolacji i rozejściu się seniorów do swoich pokoi, sali telewizyjnej, oraz czytelni. Miał jak zawsze o tej porze chwilę na papierosa i wracając z palarni, na korytarzu spotkał dziewczynę, z którą romansował. Musiała być na niego bardzo zła, ponieważ nie podbiegła do niego i nie zaczęła całować go jak zawsze, tylko minęła z naburmuszoną miną.

Zapowiadało się dla pani Eleny dość ciekawie, ponieważ dziewucha była zła na tego lowelasa i minęła go wyraźnie obrażona. Zanim przeszła bokiem, złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Wyrywała się z jego objęć i mówiła – puść – on jak było do przewidzenia, nie posłuchał jej i przytulił się do niej jeszcze mocniej. Gdy nie dała rady się wyswobodzić, przestała się szarpać, stanęła bez ruchu i powiedziała.

- Jak mnie nie zostawisz w spokoju i nie odejdziesz, zacznę krzyczeć. Przybiegną zaciekawieni, a ja im wtedy powiem, że mnie molestujesz.

- Przestań się już na mnie złościć. Dzisiaj dostałem propozycję pracy za niezłą kasę, z pokojem służbowym w nowo powstającym domu dla osób starszych i niepełnosprawnych na Sardynii w prowincji Sassarii, niedaleko Martis. Wszystko się ułoży, tak jak chciałaś – dodał, gdy odsunął ją od siebie i spojrzał w jej oczy.

Złośnica, uwielbiała sekrety, o ile je znała i zamierzała, również ten poznać, ponieważ dotyczył okolic, w których przyszła na świat. Zamarła bez ruchu, w oczekiwaniu usłyszenia czegoś niezwykłego i się nie pomyliła, gdy po chwili do jej uszu dotarło.

- Nic już nie stoi na przeszkodzie, jak ze mną pojedziesz, możemy się pobrać.

- To jakiś nowy ośrodek? – zapytała latawica, jak ją określała „uwielbiana przez wszystkich” pensjonariuszka.

- Nie, powstaje w budynkach opuszczonego gospodarstwa rolnego. Spadkobiercy wstępnie porozumieli się z inwestorem, a ten wystąpił o uzyskiwanie niezbędnych pozwoleń i zlecił ekspertyzę budowlaną. Prawdopodobnie budynki gospodarcze wzniesione z kamienia zostaną rozebrane i na ich miejsce powstanie nowy obiekt, w którym na pierwszym piętrze zamieszkają osoby w podeszłym wieku, a na parterze niepełnosprawni. Dom mieszkalny zostanie zaadaptowany na biura. Powstanie jeszcze nowoczesne zaplecze rehabilitacyjne na światowym poziomie.

- Słucham tego co mówisz i chcę, żeby była to prawda, lecz nie mogę uwierzyć w taką dziwną lokalizację.

- A powinnaś, tam oprócz tak potrzebnej w jesieni życia ciszy, jest studnia z cudowną wodą. Kilka laboratoriów ją przebadało i okazuje się, że ma właściwości zdrowotne, ponoć istne źródło wiecznej młodości – konspiracyjnie zakończył pielęgniarz głośnym szeptem, przy tym rozglądał się na boki, jakby chciał sprawdzić, czy kogoś nie ma w pobliżu.

Starsza pani na co dzień, ledwo poruszająca się o własnych siłach i to na ograniczonym terenie. Tym razem usłyszała istotne dla niej informacje i widziała wysiłki zachowania przed niepowołanymi uszami tajemnicy. Dlatego błyskawicznie przed wzrokiem pielęgniarza, uskoczyła za róg i przylgnęła plecami do ściany. Gamoń jak było do przewidzenia niczego nie zauważył i dalej roztaczał przed swoją kochanką cudowną wizję ich wspólnego pożycia. Brnął jak nawiedzony w tym swoim obiecywaniu i nie domyślał się, jak bardzo się myli, co do swojej i jej przyszłości, a ona się o to postara.

Pani Elena, nie domyśliła się podstępu i wykorzystania w amatorskim przedstawieniu informacji, jakie swoim pracownikom i współpracownikom rozesłał, nieznany jej Jerzy, wzięła wszystko jako dobrą monetę. Nieświadomie zaczęła tworzyć własną opowieść i adaptować ją do znanych jej realiów, a że podsłuchane rewelacje dotyczyły prawdopodobnie jej domu rodzinnego, więc połknęła haczyk. Najbardziej zabolało ją decydowanie niewdzięcznych dzieci, wnuków i prawnuków o jej ojcowiźnie. Nigdy nie cierpiała pracy na roli i jak tylko podrosła, natychmiast wyjechała do szkoły z internatem. Początkowo często odwiedzała rodzinny dom, lecz z czasem rzadziej i w końcu zapomniała, o czymś najważniejszym, czym jest kochająca rodzina. Uciekając przed przeznaczeniem bycia chłopką, dość młodo wyszła za mąż za starszego bogatego mężczyznę i została matką. Dzieci się rodziły, ona się nimi zajmowała i powoli gorzkniała, zdradzana, katowana przez ślubnego, który dwie poprzednie żony przez taką miłość pochował. Rozstanie w tamtym czasie przez rozwód i ucieczka od tyrana w państwie katolickim nie wchodziło w rachubę. Pewnego dnia nie była już tą samą osobą, stała się złośliwa i w tym dostrzegła dla siebie sposób bycia. Nikt jej nie lubił, podobnie jak ona nie cierpiała wszystkich szczęśliwych. Pomimo tego znaleźli się tacy, co próbowali dotrzeć do ciepłoty jej wnętrza i zmienić ją na lepsze, lecz ona nie reagowała na żadne argumenty. Swoim postępowaniem wiele osób skrzywdziła, szkalując donosami oraz pomówieniami. Zanim trafiła do domu seniora, była już znana z wytaczania procesów wszystkim pokoleniom swojej rodziny, sąsiadom bliższym i dalszym. Umieszczenie jej w ośrodku miało zapewnić najbliższym krewnym chwilę wytchnienia, zamiast tego zamknięcie wyzwoliło nową falę oskarżeń. Jednak z czasem odosobnienie przyczyniło się do ograniczenia jej knucia. Cała rodzinka zgodnie łożyła ze sporą nawiązką na jej utrzymanie, byleby tylko trzymać ją jak najdalej od siebie. Przynajmniej w tym jednym byli solidarni i zgodni. W zamian wszystkie inne sprawy urosły do olbrzymich rozmiarów.

Sofia i Andrea długo nie czekali na rozpoczęcie przez złośnicę awantury. Starej cholerze nagle zaczęło wszystko przeszkadzać i darła się niczym dusza potępiona. Nikt nie był w stanie ją uspokoić i uciszyć, więc po konsultacji telefonicznej zamówiono taksówkę z opłaconym kursem do mieszkania najstarszego syna. Nigdy wcześniej, od początku działalności domu dla osób starszych i niepełnosprawnych, tak liczne grono nie patrzyło na z optymizmem w przyszłość, widząc odjeżdżającą wiedźmę. Byli też i tacy, którzy nie wierzyli w szczęście, jakie ich spotkało i byli przekonani, że wkrótce wróci, by ich dręczyć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania