Poprzednie częściMaria część 1

Maria część 66

Zanim doszło do wieczornej wymiany informacji alfabetem morse’a, Jerzy dowiedział się o wysłaniu funkcjonariusza, do zawarcia pewnego rodzaju ugody. Najbardziej niepokojące były wieści o działaniach zakulisowych, na wypadek odmowy, jakie mogły zaowocować nawet śmiercią przetrzymywanych. Jego obawy były na tyle poważne, że w trybie pilnym wysłał uzbrojoną grupę emerytowanych komandosów. Napięcie opuściło go częściowo, po zawarciu porozumienia prokuratora z Marią i Kacprem, które gwarantowało im nie tylko środki do życia w najbliższej przyszłości, lecz i zapewniało bezpieczeństwo. Zanim uzyskał stuprocentową pewność, musiały minąć dwa dni, nim zdecydował się odwołać swoich ludzi.

Zakochani, przez pierwsze godziny od opuszczenia stałego posterunku przez nadzorców i demontażu urządzeń ich śledzących, czuli się zagubieni. Odczuwalne uczucie wolności niczym się nie różniło od tej, jaka towarzyszyła oswobodzonym więźniom stalagów. Ostatnie trzy lata spędzili w pomieszczeniach, bez możliwości swobodnego wyjścia, odcięci od świata i gdyby nie cowieczorne rozmowy z pewnością dostaliby świra. Nawet odwiedziny pierwszego dnia wolności Cecylii z jej podopieczną, nie wpłynęły na natychmiastowe zaprzestanie powielania stałych czynności.

Hostessa, zachowując czujność niczym na niebezpiecznej akcji, jak każdego przyjaznego dla przechadzek dnia, wybrała się z Lidią na spacer. Przemierzana przez kobiety trasa, przeważnie była stała i nigdy nie prowadziła w pobliże budynków, gdzie przebywali przetrzymywani, ponieważ nie mogły zwrócić na siebie uwagi grupy pod przewodnictwem prokuratora z przerośniętą ambicją. Tym razem było inaczej i powoli przemieszczały się gruntową drogą, na której końcu stały zabudowania gdzie przez ostatnie trzy lata zostali zakwaterowani zakochani. Nim Cecylia z podopieczną siedzącą na wózku inwalidzkim, zdecydowała się zbliżyć do drzwi wejściowych, uważnie sprawdziła teren. Gdy nie dostrzegła nikogo i niczego stanowiącego części inwigilacji, podeszła i zapukała. Dość szybko Kacper otworzył je, lecz był tak zaskoczony widokiem, że znieruchomiał. Zaniepokojona Maria, wyjrzała za niego i bardzo podobnie się zachowała. Oboje przez chwilę wyglądali, jakby zobaczyli ducha i trwało to znacznie dłużej niż powinno. Zaniepokojona ich reakcją niepełnosprawna panienka, za taki stan rzeczy zaczęła winić siebie.

- To przeze mnie? – zapytała.

Jej opiekunka chciała odpowiedzieć – że nie – lecz Marii reakcja była znacznie szybsza.

- Oczywiście, że nie, to nasza wina, przez czas przebywania tutaj, zapomnieliśmy, co to są dobre maniery. Wchodźcie do środka – słowa te skierowane były do gości, a do Kacpra zwróciła się słowami – Kochanie pomóż przejechać przez wysoki próg.

- Jeszcze nie dzisiaj – takimi słowami Cecylia powstrzymała schylającego się Kacpra – to na wypadek gdyby ktoś nas jeszcze obserwował. Odwiedzimy was za kilka tygodni w większym gronie, a do tego czasu kontaktować będziemy się przez ten telefon, chyba że wolicie tak jak do tej pory, będziemy z Lidią czekały – powiedziała i z torebki wyciągnęła dość starą komórkę z ładowarką.

Prezent został przyjęty i obie spacerowiczki przed odejściem pożegnały się, dając czas zakochanym na oswojenie się z nową dla nich sytuacją.

Momentem przełomowym, który zmusił zakochaną parę do opuszczenia twierdzy, była potrzeba dokonania zakupów, po tym jak Cecylia i Jerzy odmówili. Początkowo złościli się na swoich przyjaciół, lecz oni zasłaniali się opinią psychologa. Osobom postronnym wydawałoby się, że nie istnieje coś takiego jak lęk przed otwartą przestrzenią. Kacper z Marią odwykli od długotrwałego przebywania poza domem i samo ich przejście do samochodu dostawczego, stanowiło wyzwanie. Zanim tego dokonali, kilkakrotnie upewniali się, czy światła pogasili, hydrofor wyłączyli, okna zamknęli, podobnie jak drzwi wejściowe. Nic w tej pierwszej wyprawie nie było łatwe i proste. Nawet odpalenie silnika, nie było takie powszednie, jakby się wydawało. Kilka kilometrów ujechali i na skrzyżowaniu natknęli się na kolejną przeszkodę, którą był wybór miejscowości, do jakiej chcieli dojechać. Lepsze zaopatrzenie i niższe ceny mogli spodziewać się w Nulvi, lecz lęk przed większym ruchem, nakłonił ich do wybrania Martis.

Zanim przybyli na Sardynię, każde z nich mieszkało w miejscowościach znacznie ludniejszych niż trzy tysiące mieszkańców, a tyle osób osiedliło się w większej gminie. Gaspare podczas dzieciństwa na swojej ulicy w ciągu jednego dnia, widział i mijał znacznie więcej przechodniów. Czas przymusowej izolacji w ich psychice zrobił znacznie większe spustoszenie, niż mogli się spodziewać. Dlatego dokonanie w tym dniu niewielkich zakupów, stało się krokiem milowym i zaczęło owocować w niedalekiej przyszłości.

Każdy kolejny dzień przynosił nowe plany, wyzwania i apetyt na więcej. Ich przyjaciele z największą uwagą obserwowali powrót do normalności i po niespełna dwóch tygodniach uznali, weekendowe nawiedzenie za dobry pomysł. Przyjechali jednym busem z własnym wyprowiantowaniem i prezentami. Najwięcej do powiedzenia i najbardziej z tych odwiedzin cieszyła się Lidia, ponieważ w ostatnich dniach sporo z zakochanymi rozmawiała za pomocą światła, już bez ograniczeń czasowych. Rozmowa całej trójki tylko pozornie była dziwna, ponieważ zamiast zwykłych słów, wypowiadanych przez niepełnosprawną mocnym jąkaniem i seplenieniem, używała do komunikacji alfabetu morse’a. Gospodarzom taka forma wypowiedzi nie przeszkadzała i cieszyli się, że w końcu mają przyjemność poznać osobę, z którą przez ten czas korespondowali. Początkowe ich skrępowanie szybko minęło, ustępując miejsca pozytywnemu nastawieniu do osoby, jaka przez ostatnie lata przynosiła im wieści i wspierała w chwilach trudnych oraz złamania nerwowego. Dlatego przestali unikać pokracznej istoty na wózku inwalidzkim i traktowali ją, tak jak sobie na to zasłużyła, czyli dostrzegli w niej inteligentną osobę. Pozostali przez ten czas czuli się z dialogu wykluczeni i słyszeli zamiast rozmowy tylko stuki o blat stołu.

Cecylia, czuła się jakby wygrała przynajmniej milion na loterii. Podczas dyskusji i wspominaniu, powoli sobie uświadamiała, że nie ona była przyczyną tych wszystkich nieszczęść, które dotknęły Marię i Kacpra. Kiedy upewniła się, co do swojej roli w wydarzeniach z ostatnich lat, uśmiech zagościł na jej ustach. Dobry humor udzielił się pozostałym, tylko Jerzy z Joanną, nie wyglądali na uradowanych, a bardziej na skrępowanych swoim towarzystwem. Skoczek, jako pierwszy sprawnie ocenił całość sytuacji i wzajemne relacje. Dlatego jako pierwszy zapoczątkował zapoznanie wszystkich z całością wydarzeń, w jakich wzięli udział. Starał się niczego nie pominąć, by w przyszłości uniknąć niedomówień i wzajemnych pretensji. Część działań z perspektywy wydawała się irracjonalna, pochopna, lecz w danym momencie, wydawała się najlepsza i podyktowana miłością zamiast zdrowym rozsądkiem. Wzajemne pretensje za potknięcia, zniszczyłyby przyjaźń, lecz w starym domu wyremontowanym tylko we wnętrzu i zamieszkałym przez parę w sobie zakochanych, nie było na coś takiego miejsca.

Zawsze można było snuć przypuszczenia i domysły, co by było, gdyby. Jednak mleko zostało rozlane, ktoś śmietankę wypił, a inni smród posprzątali. Phyllis stała się odległym wspomnieniem i epizodem w życiu Kacpra, Który pomimo zamętu odnalazł szczęście i radość bycia z wybranką razem. Bywały w ich wzajemnych relacjach lepsze i gorsze dni, lecz zawsze potrafili wznieść się ponad wszelkie ograniczenia, uwarunkowania i siebie nawzajem spierać. Zapytanie Cecylii o najbliższe plany i przyszłość partnerów życiowych, jakimi się stali. Nieoczekiwanie dla Marii, jej ukochany porzucił swoją dotychczasową postawę, unikania odpowiedzi na jej wielokrotne pytanie – co z nami teraz będzie? – nieponaglany wyraził chęć zalegalizowania ich związku i klękając przed nią, poprosił ją o rękę. Zachowanie jego dla wybranki, sądząc po jej reakcji, było zaskoczeniem i świadczyło to, że nigdy wcześniej o swoich planach, względem jej nie wspomniał. Pozostałych zamurowało, gdy zobaczyli, jaki pierścionek zaręczynowy trzyma w swojej dłoni.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania