Wieeersz <*> Foto Zabawa 3↔Niepełnosprawny Pojemnik
Linkuś do zdjęcia↔https://zapodaj.net/5aaf451cbab15.jpg.html
----------------------------------------------------------------------------
nie wiem czy to jest mgła
czy mleko które się dawno rozlało
i nie wiem jakim cudem
znalazłem się w tych gęstych cieniach
lecz nie w zupełnych ciemnościach
mam wrażenie
że jestem niepełnosprawnym pojemnikiem
z wypełnionym wnętrzem
zardzewiała łukowata klapka
skrzypi przy każdym wrzucaniu
a brunatne skrawki
odgrywają w tym teatrze
spadające liście z drzew
wtedy jest na moment bardziej jasno
mogę tutaj chodzić
na nogach w kształcie kół
oparcia stabilne
tylko różne ubranka
wchodzą w szprychy
wtedy trudno się poruszać
ściany wokół lekko prześwitują
widzę na zewnątrz wózek
czyżby inny
a jednocześnie ten sam
transportował moje ciało
aż tu się znalazłem
dostrzegam że stąd odjeżdża
piękny i świecący
dlaczego taki
i dlaczego nie mogę na niego wsiąść
a może już nie muszę
gdy stąd wyjdę
tak normalnie jak zazwyczaj
gdzie moje ciało i podtrzymka
niby jestem lecz nic ponadto
ktoś otwiera pojemnik
zaczyna się sortowanie
nadal dostrzegam wózek
jest coraz dalej od pojemnika
czy na niego jakimś cudem wsiądę
czy pójdę już obok
widząc puste wyduszone miejsce
tam gdzie siedziałem
czyżbym był w dwóch miejscach naraz
gdzie w ogóle jestem
co tu jest grane
znam orkiestrę
lecz tytuł nagrania pozostaje w cieniu
a może zostanę odrzucony
jako nieprzydatna szmata
co już nie okryje żadnego ciała
czuję cholerną klaustrofobię
cholernie duszno
widzę pot pomimo ciemności
lecz nie dostrzegam z czego spływa
i swoją nierozpoznawalną twarz
w każdej słonej kropli
spoglądam na zielony trawnik
coś tam stoi
poprzez skrawek przezroczystości
dostrzegam małą figurkę
to matka głupich
niestety poza kadrem
mimo wszystko odczuwam radość
jaką radość
w takiej sytuacji
pogięło mnie czy co
skąd takie myśli we mnie
nagle widzę płot
oko opatrzności jedno przy drugim
jakby ich nieskończona ilość
wyczuwam niewielki krzyżyk
jest przyczepiony do dziecięcego ubranka
za chwilę znika
w gąszczu kłębiącej odzieży
w tym całym chaosie
nie mogę go znaleźć
a czy naprawdę chcę
nie wiem
widzę kartonowe pudło
przenikam przez ścianę
czuję zgniły zapach papieru
i czegoś jeszcze
podchodzę w to miejsce
w jakiś niepojęty sposób
akurat teraz mogę
słyszę wewnątrz niepokojące dźwięki
a wózek stoi w dali
w niepojętej poświacie
wiem że mnie obserwuje
dlaczego
osądza czy potrafiłem udźwignąć
czy raczej on mnie
zaglądam do środka opakowania
kilka szczurów obgryza niemowlaka
przynajmniej nigdy nie będzie niepełnosprawne
jak mogłem tak pomyśleć
w takiej chwili
właśnie jeden wyżera oko
z ostatnim obrazem
czyim?
chcąc nie chcąc muszę wracać
sortowanie trwa
Komentarze (12)
zaglądam do środka opakowania
kilka szczurów obgryza niemowlaka
przynajmniej nigdy nie będzie niepełnosprawne
jak mogłem tak pomyśleć
w takiej chwili
właśnie jeden wyżera oko
z ostatnim obrazem
czyim?
Potwornie, okrutnie przerażająca wizja. Tym bardziej, że realistyczna.
Pojechałeś Dekoś. Twoja wyobraźnia jest nie do ogarnięcia.
Cały wiersz jest taki, jak napisałeś, ale to pasuje do doskonale z-animizm-owanego pojemnika i krajobrazu wokół niego.
Chaos, wyobcowanie, banicja, świetny opis.
Dziękuję :)))
Pozdrawiam!
Pozdrawiam
Niesamowity wiersz!
Pozdrowienia!
A potępiać nie można... bo nikt w cudzym umyśle nie siedzi.
Pozdrawiam:)
Jestem sprawnym operatorem wózka inwalidzkiego. I obserwatorem życia wewnątrz.
Złożone.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania