Wieeersz <*> Mɪęᴅᴢʏ Pᴏᴅsᴢᴇᴡᴋą ᴀ Rᴇsᴢᴛą
na pozłacanych nóżkach skrawkami orbit słońca
wchodzisz między podszewkę
a zewnętrzną stronę
wokół prześwitujące czarne dziury
przyciągają na przestrzenie rękawa
zapętlenie supernowych guzików
brniesz na miękkim podłożu
w razie upadku bezpieczniej lecz trudniej iść
nad tobą srebrzysta kometa
ciągnie za sobą długi cienki ogon
pojawia się i znika
zaszywa rozdarcie
nie odczuwasz lęku
teraz
choć wysoko ciężar wielkiej niedźwiedzicy
dostrzegasz ślad wgłębienia
na spiralnej galaktycznej gawrze
oraz potężną zwisającą łapę
przebiła sklepienie
tylko ona lunatykuje
wybiera miód z horyzontu zdarzeń
gdzie zastygłe ziarenka czasu
w klepsydrze utkanej...
z naftaliny...
i skrzypienia drzwi
ktoś otwiera szafę
rzeźby czerwonych karłów z ciemnej materii
orbitują bezruchem
idziesz dalej
coraz bardziej pod górkę z twojej perspektywy
ześlizgujesz się po strunach
pulsujących tęsknot tajemnych światów
mijasz co minąć musisz
spadasz
w przezroczystą ciemność
gdzieś wysoko małe światełko
nie ma wewnątrz klucza
widzisz siebie
stoisz na krawędzi dziurki
na przeciwległej tkaninie powiększony cień
śpiewa
*
owszem
życie to komedia
chociaż nie zawsze śmieszna
a reszta
jaka reszta
*
a jednak wokół chrupiący szelest
wewnątrz splątanych włókien
zmartwychwstają ślady moli
Komentarze (9)
Pozdrawiam:)
ciągnie za sobą długi cienki ogon
pojawia się i znika
zaszywa rozdarcie
- bardzo mi się spodobał ten kawałek. Nie lubię szyć, ale gdybym wcześniej wpadła na taki opis igły, nitki i tego, co one robią...
Początkowo zobaczyłam igraszki i czułą scenę małżonków; później subtelną przemowę mężczyzny do zniedołężniałej kobiety;
Piękny obrazek:
wybiera miód z horyzontu zdarzeń
gdzie zastygłe ziarenka czasu
w klepsydrze utkanej...
*
A ten fragment jest upiorny!
a jednak wokół chrupiący szelest
wewnątrz splątanych włókien
zmartwychwstają ślady moli
~~~
Rzadko piszesz w ten sposób, jakbyś bał się odsłonić zasłony w oknie domu...
Pozdrowionka!
zważywszy, że chwilę przedtem mowa o "naftalinie" W sensie całościowo metaforycznym rzecz jasna.
''jakbyś bał się odsłonić zasłony w oknie domu...''→hmm... coś w tym jest, w pewnym sensie...
Pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania